swojej u nas, wolnego narodu ludzi, i u potomków naszych własnymi przymiotami swymi za panowania swego sprawieł, któregoby miełość ku narodowi naszemu i szczyrej uprzejmości ku wolnościom naszym i na wszem zgoła mądrego i dzielnego z dobrym ojczyzny naszej panowania żywe przykłady z wdzięczną zawsze pamiątką chęć taką i miełość w potomkach naszych ku familii jego pobudzały i pomnażały, jaka była w przodkach naszych ku Władysławowi, najpierwszemu z familii Jagiełłowej, i w nas samych, którzyśmy potomstwo jego, póki go jedno szczęt stawało, aż i samego KiM., ze krwie jego a latere przychodzącego, przed inszemi kompetytormi, którzy się jedno nagadzali, tym, cośmy jedno u
swojej u nas, wolnego narodu ludzi, i u potomków naszych własnymi przymiotami swymi za panowania swego sprawieł, któregoby miełość ku narodowi naszemu i szczyrej uprzejmości ku wolnościom naszym i na wszem zgoła mądrego i dzielnego z dobrym ojczyzny naszej panowania żywe przykłady z wdzięczną zawsze pamiątką chęć taką i miełość w potomkach naszych ku familiej jego pobudzały i pomnażały, jaka była w przodkach naszych ku Władysławowi, najpierwszemu z familiej Jagiełłowej, i w nas samych, którzyśmy potomstwo jego, póki go jedno szczęt stawało, aż i samego KJM., ze krwie jego a latere przychodzącego, przed inszemi kompetytormi, którzy się jedno nagadzali, tym, cośmy jedno u
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 214
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
łasił, a jako kanarem Cukrował słówka i czynił się starem — Lub raczej stałem stróżem niewinności I ogrodnikiem mej kwitłej czystości. A potym, gdym mu nędznica ufała, Gdym się z niem wespół wszędzie przechadzała, Zwykł się był mienić często na swym ciele, A znać to już w niem niezbedne fortele Krew pobudzały. Jam mniej uważała Tego, bom w takich rzeczach nie bywała. A on niecnota, upatrzywszy k temu Miejsce, aby mógł uczynić swojemu Pragnieniu dosyć, gdy wieczorne zorze Zbliżać się miało, szedł sobie nad morze I mnie wziął z sobą. I począł zaloty Nad zwyczaj stroić i jakieś przymioty Nowe zaczynał,
łasił, a jako kanarem Cukrował słówka i czynił się starem — Lub raczej stałem stróżem niewinności I ogrodnikiem mej kwitłej czystości. A potym, gdym mu nędznica ufała, Gdym się z niem wespół wszędzie przechadzała, Zwykł się był mienić często na swym ciele, A znać to już w niem niezbedne fortele Krew pobudzały. Jam mniej uważała Tego, bom w takich rzeczach nie bywała. A on niecnota, upatrzywszy k temu Miejsce, aby mógł uczynić swojemu Pragnieniu dosyć, gdy wieczorne zorze Zbliżać się miało, szedł sobie nad morze I mnie wziął z sobą. I począł zaloty Nad zwyczaj stroić i jakieś przymioty Nowe zaczynał,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 183
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. 88. Plat: de Isid: et Osir: p: 354.
Duchowni mieli w ręku swoich Księgi Święte, w których zawierały się obszernie opisane początki, i sposoby panowania, jako i tajemnice Nabożeństwa. Oboje ukryte pod podobieństwami, i zawikłanemi zgadkami, które zasłaniając prawdę, do poszanowania jej, i ciekawości pobudzały większej. Postać Harpokratesa z palcem na ustach, w Świątnicach Egipskich widziana, pokazywała, że się niegodziło wszystkim wiedzieć tam ukrytych Tajemnic. Sfinksy przy drzwiach Kościelnych postawione, tęż samę dawały przestrogę. Cały świat wie, że Piramidy, Obeliski, Kolumny, Statuj, i wszystkie pamiątki publiczne, napełnione hieroglifami, to jest
. 88. Plat: de Isid: et Osir: p: 354.
Duchowni mieli w ręku swoich Xięgi Swięte, w ktorych zawieráły się obszernie opisane początki, y sposoby panowánia, iako y taiemnice Nabożeństwá. Oboie ukryte pod podobieństwámi, y zawikłanemi zgadkami, ktore zásłaniáiąc prawdę, do poszanowaniá iey, y ciekawośći pobudzały większey. Postáć Harpokratesa z palcem na ustách, w Swiątnicach Egypskich widziána, pokazywała, że się niegodziło wszystkim wiedzieć tam ukrytych Taiemnic. Sfinxy przy drzwiách Kośćielnych postawione, tęż samę dawáły przestrogę. Cały świát wie, że Piramidy, Obeliski, Kolumny, Statuy, y wszystkie pamiątki publiczne, napełnione hieroglifami, to iest
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 113
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
i hamował. PIEŚŃ XVIII.
LXVI.
I podniózszy bezbronny rękę, co u świata Znakiem było pokoju od dawnego lata, Mówi do niego: „Nie wiem, mamli się winować I mamli za występek i błąd swój żałować? Próżno to, przyczyna jest mój rozsądek mały I namowy, które mię na cię pobudzały, Żem ci to, człowiekowi czynił tak zacnemu, Mniemając, żem to czynił jakiemu podłemu.
LXVII.
I acz lekkość, która cię od moich potkała, Z tą czcią, którąś sam sobie uczynił, zrównała, I nie tylko zrównała, ale raczej siła l po wielkiej ją części pewnie przewyższyła, Jednak
i hamował. PIEŚŃ XVIII.
LXVI.
I podniózszy bezbronny rękę, co u świata Znakiem było pokoju od dawnego lata, Mówi do niego: „Nie wiem, mamli się winować I mamli za występek i błąd swój żałować? Próżno to, przyczyna jest mój rozsądek mały I namowy, które mię na cię pobudzały, Żem ci to, człowiekowi czynił tak zacnemu, Mniemając, żem to czynił jakiemu podłemu.
LXVII.
I acz lekkość, która cię od moich potkała, Z tą czcią, którąś sam sobie uczynił, zrównała, I nie tylko zrównała, ale raczej siła l po wielkiej ją części pewnie przewyszszyła, Jednak
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 53
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zwojować strojem, i gładkością, Którego sam Król niemógł żadną swą chytrością. Tym dawszy Król naukę, jak mają postąpić, Posyła je do Dworu, z którego ustąpić Każe precz wszytkiej Syna swojego czeladzi, A na to miejsce one dziewoi wprowadzi. Te mu tedy na każdy czas usługowały, Te go do nieczystości zawsze pobudzały, Wabiąc go do rozkoszy, to mową łagodną, To gestami, to wzrokiem, to twarzą pogodną; Na kształt Syren pieszczonych, chcąc słodkiemi słowy, I różnymi sposoby włożyć nań okowy. Żadnego niemiał z mężczyzn, z którymby co gadał, Z którymby obiad zwykły, i wieczerzą jadał. Na
zwoiowáć stroiem, y głádkośćią, Ktorego sam Krol niemogł żadną swą chytrośćią. Tym dawszy Krol náukę, iák máią postąpić, Posyła ie do Dworu, z ktorego vstąpić Każe precz wszytkiey Syná swoiego czeládźi, A ná to mieysce one dźiewoi wprowádźi. Te mu tedy ná káżdy czás vsługowáły, Te go do nieczystości záwsze pobudzáły, Wabiąc go do roskoszy, to mową łágodną, To gestámi, to wzrokiem, to twarzą pogodną; Ná kształt Syren pieszczonych, chcąc słodkiemi słowy, Y rożnymi sposoby włożyć nań okowy. Zadnego niemiał z mężczyzn, z ktorymby co gadał, Z ktorymby obiad zwykły, y wieczerzą iádał. Ná
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 224
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Niech baczą i swe, i Ojczyzny szczęście I nad zabitym niech się nikt nie rzewni Wszak nie dla siebie zgładzili go, ale Żeby rząd, wolność, oni, byli wcale. LXXII. I od Wojskowych nie mniejsze rozruchy Jeśli nie wezmą łanów obiecanych Próżne do zgody myśli i otuchy Szablą tylekroć dojdą umykanych Już też niektórych pobudzały skruchy Gdy widzą szczuple, Zabójców zebranych A dzieł Cezara wzruszeni tak wielą W różne się zdania i fakcje dzielą. LXXIII. W tęż noc pieniądze Cezarowe zniosą I Księgi dziejów, do domu Antona; Czyli to z jego rozkazu ogłoszą Czy też tak chciała Calfurnia Zona Dla bezpieczeństwa, zaczym niźli rosą Skropi się górną ziemia
Niech baczą y swe, y Oyczyzny szcześćie I nad zabitym niech śię nikt nie rzewni Wszak nie dla śiebie zgładźili go, ale Zeby rząd, wolność, oni, byli wcale. LXXII. I od Woyskowych nie mnieysze rozruchy Ieśli nie wezmą łanow obiecanych Prożne do zgody myśli y otuchy Szablą tylekroć doydą umykanych Iusz tesz niektorych pobudzały skruchy Gdy widzą szczuple, Zaboycow zebranych A dźieł Caezara wzruszeni tak wielą W rozne śię zdania y fakcye dźielą. LXXIII. W tęsz noc pieniądze Caezarowe zniosą I Xięgi dźieiow, do domu Antona; Czyli to z iego rozkazu ogłoszą Czy tesz tak chćiała Calfurnia Zona Dla bespieczeństwa, zaczym nizli rosą Skropi śię gorną ziemia
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 20
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
.
Z tej Historyjej widziemy/ że i za dawnych czasów piękne i kosztowne trzewiki miewano; a takowe ci/ którym to należało/ wedle stanu swego nosili/ a przez to Boga nie obrażali.
Żebyście tedy Wy Mężczyzny/ ile Wy białej płci Osoby (Panie i Panny) strojnymi trzewikami waszymi Boga do gniewu nie pobudzały: więc nie bądźcie/ jako owe Galantki/ o których jeden Nauczyciel taką rzecz prowadzi: In calceamentis Superbae arrogantesque Foemine maksymam ostendunt mollitiem: W trzewikach/ powiada/ pyszne i harde Niewiasty największą pokazują pieśćliwość. Co uważając Chryzostom Z. pluribus verbis calceos luxuriosè polientes reprehendit: wielą słów karze owych/ co trzewiki zbytnie (
.
Z tey Historyjey widźiemy/ że y zá dawnych czásow piękne y kosztowne trzewiki miewano; á tákowe ći/ ktorym to należáło/ wedle stanu swego nośili/ á przez to Bogá nie obrażáli.
Zebyśćie tedy Wy Męsczyzny/ ile Wy białey płći Osoby (Pánié y Pánny) stroynymi trzewikámi wászymi Bogá do gniewu nie pobudzáły: więc nie bądźćie/ jáko owe Gálántki/ o ktorych jeden Náuczyćiel táką rzecz prowádźi: In calceamentis Superbae arrogantesque Foeminae maximam ostendunt mollitiem: W trzewikách/ powiáda/ pyszne y hárde Niewiásty naywiększą pokázują pieśćliwość. Co uważájąc Chryzostom S. pluribus verbis calceos luxuriosè polientes reprehendit: wielą słow karze owych/ co trzewiki zbytnie (
Skrót tekstu: GdacPrzyd
Strona: 25.
Tytuł:
Appendiks t.j. przydatek do dyszkursu o pańskim i szlacheckim albo rycerskim stanie
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Koła niebieskie z Arkturem zagasły/ Gwiazdy pogodne ciemną chmurą zaszły. Cmy czarne wstają/ Księżyc jasnooki Stoczył się z nieba/ i skrył za obłoki. Koniec pierwszej Pieśni.
Pieśń WTÓRA
I. NOc była chmurna/ a mrok ciemnooki/ Głową o same tykał się obłoki: Z lasów poblisszych wiatry powstawały/ Które gwałtowne wichry pobudzały. Z okropnych lochów/ gęste ćmy wychodzą/ A tysiąc strachów niewytrwanych rodzą. W sercu wylękłym dziwowiska stoją/ A błędne nogi postąpić się boją.
II. Postrzegł to po mnie starszy duch przeklęty/ Zem się brał w drogę do miłości święty: Ruszył rozumu/ i użył języka/ Chcąc mię za swego dostać
Koła niebieskie z Arkturem zágásły/ Gwiazdy pogodne ćiemną chmurą zászły. Cmy czarne wstáią/ Kśiężyc iasnooki Stoczył sie z niebá/ y skrył zá obłoki. Koniec pierwszey Pieśni.
PIESN WTORA
I. NOc byłá chmurna/ á mrok ćiemnooki/ Głową o sáme tykał sie obłoki: Z lásow poblisszych wiátry powstáwáły/ Ktore gwałtowne wichry pobudzały. Z okropnych lochow/ gęste ćmy wychodzą/ A tyśiąc stráchow niewytrwánych rodzą. W sercu wylękłym dziwowiská stoią/ A błędne nogi postąpić sie boią.
II. Postrzegł to po mńie stárszy duch przeklęty/ Zem sie brał w drogę do miłośći święty: Ruszył rozumu/ y vżył ięzyká/ Chcąc mię zá swego dostáć
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: B3
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628