Stołecznych Kościołach kiedyśem się sami Z-tym chwalili, żeśmy ich swoimi piersiami Szczycili od Poganów, i tuląc się pod nich Laske znali, teraz się odstrychniemy od nich? O! niech Matki przynamniej (że się wróci ona Twarz Acheów) sedziwe zodkrywawszy łona Nam zabieżą: przyjmując nazad do żywota Kiedy nie Wstyd pobudź, i wrodzona Cnota. Uciekamy wszyscy. A dokąd nie wiemy. Część WTÓRA
Ledwie sam Wiśniowiecki, gdy drudzy Wodzowie Gdzieś kineli daleko, oparszy we Lwowie Tu się rekolligował; i wspomniawszy sobie Czym był przedtym? co może w-takiej pilnej dobie Pozostałych utrzyma, prośbą, datkiem słowy, Powolnością, ofiarą, że izaciąg nowy
Stołecznych Kośćiołach kiedyśem sie sami Z-tym chwalili, żeśmy ich swoimi piersiami Szczyćili od Poganow, i tuląc sie pod nich Laske znali, teraz sie odstrychniemy od nich? O! niech Mátki przynamniey (że sie wroći ona Twarz Acheow) sedźiwe zodkrywawszy łona Nam zabieżą: przyymuiąc nazad do żywotá Kiedy nie Wstyd pobudź, i wrodzona Cnota. Uciekamy wszyscy. A dokąd nie wiemy. CZESC WTORA
Ledwie sam Wiśniowiecki, gdy drudzy Wodzowie Gdźieś kineli daleko, oparszy we Lwowie Tu sie rekolligował; i wspomniawszy sobie Czym był przedtym? co może w-takiey pilney dobie Pozostałych utrzyma, proźbą, datkiem słowy, Powolnośćią, ofiarą, że izaćiąg nowy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 35
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, aby do dnia trwała. Źle się był porachował, że jeszcze nie stała. Do domowej recepty apelować trzeba, Nadrobić, panie młody, w piwo z syrem chleba. 640. Żywot ludzki.
Sługą się miłości czuję Z Anakreontem tańcuję. Przynieś Bache dary swoje Porusz we mnie serce moje. Przeraź i stawyi kości Pobudź duszę ku radości.
W tańcach, żartach zażyć świata, Bieżą niewrocone lata. Nic żywot, żywot troskawy, W żarciech zawisł żywot prawy, Który nie życia długością Lecz weselem, lecz radością Od mądrego określony A kiedy raz utracony Jak własną był i jest marą Tak się drogą wiedzie starą. 641. Droga z Litwy
, aby do dnia trwała. Źle się był porachował, że jeszcze nie stała. Do domowej recepty apelować trzeba, Nadrobić, panie młody, w piwo z syrem chleba. 640. Żywot ludzki.
Sługą się miłości czuję Z Anakreontem tańcuję. Przynieś Bacche dary swoje Porusz we mnie serce moje. Przeraź i stawyi kości Pobudź duszę ku radości.
W tańcach, żartach zażyć świata, Bieżą niewrocone lata. Nic żywot, żywot troskawy, W żarciech zawisł żywot prawy, Ktory nie życia długością Lecz weselem, lecz radością Od mądrego określony A kiedy raz utracony Jak własną był i jest marą Tak się drogą wiedzie starą. 641. Droga z Litwy
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 324
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie słuchał/ skąd powątpiewali/ żeby i on nie należał do Konfederacji/ lubo w samej rzeczy niebyło nic inszego/ tylko że się starcowi więcej niż dziewięćdziesiąt lat mającemu i choremu/ niechciało z wczasu ruszyć. Soliman Aga widząc że na ich mowę nic niedba/ zawołał drugi raz na wszytek głoś: Aga pobudź zaraz wszytkich Iczoglanów/ chcą nam Cesarza naszego zgubić. Nie odmienił on przecię swojej gniusnej resolucji/ i powiedział że ich niebędzie budził/ póki nieobaczy Ordynansu Cesarskiego na piśmie. Na głos takiej rozmowy słudzy Kapa Agi pobudzili się/ i usłyszawszy że idzie o zdrowie Cesarskie/ pobiegli bez rozkazania i bez porządku kołatać we
nie słuchał/ zkąd powątpiewáli/ żeby y on nie náleżał do Confederátiey/ lubo w sámey rzeczy niebyło nic inszego/ tylko że się stárcowi więcey niż dźiewięćdźieśiąt lát máiącemu y choremu/ niechćiało z wczásu ruszyć. Soliman Agá widząc że ná ich mowę nic niedba/ záwołał drugi raz ná wszytek głoś: Agá pobudź záraz wszytkich Iczoglanow/ chcą nam Cesárzá nászego zgubić. Nie odmienił on przećię swoiey gniusney resolutiey/ y powiedźiał że ich niebędźie budźił/ poki nieobáczy Ordynánsu Cesárskiego ná pismie. Ná głos tákiey rozmowy słudzy Kapa Agi pobudźili się/ y vsłyszawszy że idźie o zdrowie Cesárskie/ pobiegli bez roskázánia y bez porządku kołátáć we
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 21
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678