zawsze bywał w upałach ochłodą, w pokarmach i w pragnieniu stawałeś wygodą. Ach, ilekroć, Kochanku, wołając prosiła, bym choć raz w Twoim cieniu głowę ochłodziła! Rzekszy, tu jeśli można – siądę na wzdychanie, jak gołębica, kiedy sierotą zostanie. Wzniecą w sercu mym treny krwią włosy zbroczałe, pobudzą do lamentów wargi poczerniałe, oczy zapadłe, czoło i szyja zwiśniona, usta i święta głowa krwią spiekłą zmoczona. O jak często, na bok ten patrząc, będę mdlała od żałości i łzami rany oblewała! Wielą strzał serce moje zrani boku rana, mdlejąc przy nogach świętych, padnę na kolana, a wpół martwymi drzewo
zawsze bywał w upałach ochłodą, w pokarmach i w pragnieniu stawałeś wygodą. Ach, ilekroć, Kochanku, wołając prosiła, bym choć raz w Twoim cieniu głowę ochłodziła! Rzekszy, tu jeśli można – siądę na wzdychanie, jak gołębica, kiedy sierotą zostanie. Wzniecą w sercu mym treny krwią włosy zbroczałe, pobudzą do lamentów wargi poczerniałe, oczy zapadłe, czoło i szyja zwiśniona, usta i święta głowa krwią spiekłą zmoczona. O jak często, na bok ten patrząc, będę mdlała od żałości i łzami rany oblewała! Wielą strzał serce moje zrani boku rana, mdlejąc przy nogach świętych, padnę na kolana, a wpół martwymi drzewo
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 120
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nim przyjdzie do obrania Króla, obrał bez pasyj, co znajdzie najzbawienniejszego Ojczyźnie.
Jeżeli nas zwyczaj odwraca od dobrych rezolucyj, uznajmy że ten usus, obrócił się we wszystkim in abusum intolerabilem.
Wiem że i cudże Potencje wszystkiemi siłami nie dadzą nam się wydobyć z naszego nierządu, w którym securitatem zakładają granic swoich; pobudzą perturbatores pacis, aby mogli zawsze piscari in turbido; i którzy jako chorzy przy sadzawce Silhoe szukają zdrowia w zakłoceniu, znajdą partyzantów, których ambicja sub favore nierządu, supra aequalitatem wynosi; chciwych, którzy przez rewolucje fortuny nabywają, samych nawet o Dobro pospolite zelantów, którzy się novitates lękają.
Wszystko mnie to nie odraża
nim przyidźie do obránia Krola, obrał bez passyi, co znaydzie nayzbáwiennieyszego Oyczyznie.
Ieźeli nas zwyczay odwráca od dobrych rezolucyi, uznaymy źe ten usus, obroćił się we wszystkim in abusum intolerabilem.
Wiem źe y cudźe Potencye wszystkiemi siłami nie dadzą nam się wydobydź z naszego nierządu, w ktorym securitatem zakładáią gránic swoich; pobudzą perturbatores pacis, aby mogli zawsze piscari in turbido; y ktorzy iako chorzy przy sadzawce Silhoe szukáią zdrowia w zákłoceniu, znaydą partyzantow, ktorych ambicya sub favore nierządu, supra aequalitatem wynośi; chćiwych, ktorzy przez rewolucye fortuny nabywáią, samych náwet o Dobro pospolite zelantow, ktorzy się novitates lękáią.
Wszystko mnie to nie odraźa
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 176
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
ojczyzny, dla nieprzepłaconych swobód stawić na szańc — toć virtutis opus; nie w miękkich poduszkach, nie w próżnowaniu ono siada, ale w pracach, w niewczasach aspera, durissima quaeque patitur i tak coronam gloriae immortalis i pożądanych rzeczy dochodzi. A jeśli jeszcze nie dostaje czego, niechajże tych delikatów, tych desides pobudzą przykłady ludzi nigdy z nami nie porównanych. Niderland o wolność z wielkiem, możnem monarchą już 46 lat wojnę wiedzie. Miasta austriackie tak przy wolnościach są sposobne, że cesarzowi i nikomu w nie ruszyć się nie dadzą; Haimburg niedawno ukazał to. Gdańsk nasz onemu Stefanowi, wielkiemu bohaterowi naszemu, jako potężnie się stawił,
ojczyznej, dla nieprzepłaconych swobód stawić na szanc — toć virtutis opus; nie w miękkich poduszkach, nie w próżnowaniu ono siada, ale w pracach, w niewczasach aspera, durissima quaeque patitur i tak coronam gloriae immortalis i pożądanych rzeczy dochodzi. A jeśli jeszcze nie dostaje czego, niechajże tych delikatów, tych desides pobudzą przykłady ludzi nigdy z nami nie porównanych. Niderland o wolność z wielkiem, możnem monarchą już 46 lat wojnę wiedzie. Miasta austryackie tak przy wolnościach są sposobne, że cesarzowi i nikomu w nie ruszyć się nie dadzą; Haimburg niedawno ukazał to. Gdańsk nasz onemu Stefanowi, wielkiemu bohaterowi naszemu, jako potężnie się stawił,
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 294
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Szukająca matka dziecięcia po sąsiadach, zastała dziecię u owych czarownic pocwiertowane, po lamencie udała się do sądu. Wzięte na konfessaty, zeznały iż to czyniły dla sprowadzenia gradu na zboża. Maiolus in Diebus Canicul: Inne Czarownice w polu w dołek wody nalawszy, taką już ż czartem mając umowę, ją mieszają, poty aż pobudzą chmury i burze ciężkie. Mogą czarownice wody zarażać; jak Polakom uczyniono pod Zbarażem: powietrze uczynić smrodliwe zarażające, rzeki małe bieżące na czas zastanowić, zrzodła wswych początkach zatkać, bo to wszytko nie przewyższa naturalnej czarta dzielności. Może czarownik, bydło, stada, trzody, zgubić wybić mocą szatana. Gellius Autor świadczy w
Szukáiącá mátká dziecięciá po sąsiádách, zástáłá dziecie u owych czárownic pocwiertowáne, po lamencie udáłá się do sądu. Wzięte ná konfessaty, zeznały iż to czyniły dlá sprowadzenia grádu ná zboża. Maiolus in Diebus Canicul: Inne Czarownice w polu w dołek wody náláwszy, taką iuż ż czártem máiąc umowę, ią mieszáią, poty aż pobudzą chmury y burze ciężkie. Mogą czárownice wody záráżáć; iák Polakom uczyniono pod Zbáráżem: powietrze uczynić smrodliwe záráżaiące, rzeki małe bieżące ná czas zástánowić, zrzodła wswych początkach zatkać, bo to wszytko nie przewyższa náturalney czártá dzielności. Może czarownik, bydło, stáda, trzody, zgubić wybić mocą szatana. Gellius Autor swiadczy w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 239
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ i ciała utrudzenia/ ledwie nie wszystkie Kościoły tuteczne z tymże nabożeństwem nawiedzają. Co odprawiwszy (jako rozumieć mamy) z wielkiemi pociechami na sercach swych do domów własnych na zad się wracają/ a to uważajac jako znaczne pobudki to miasto ma/ do gorętszcy chwały Bożej i do świętej Bogomyślności. Bo kogo tu nie pobudzą do takiego nabożeństwa same miejsca/ ktoby jedno o wszystkich wiedział/ na których tu Święci Boży przemieszkiwali/ i teraz ciała ich odpoczywają/ Jako Z. Stanisława/ Z. Jacka/ Jana Kantego/ Symona z Lipnice/ także Salomiej świętej. Jadwigi Królowej/ Bronisławy/ i innych. Do tego roźmaite Relikwie. Więc
/ y ćiáłá utrudzenia/ ledwie nie wszystkie Kośćioły tuteczne z tymże nabożeństwem náwiedzáią. Co odpráwiwszy (iáko rozumieć mamy) z wielkiemi poćiechámi ná sercách swych do domow własnych ná zad sie wracáią/ á to uwaźáiác iáko znáczne pobudki to miásto ma/ do gorętszcy chwały Bożey y do świętey Bogomyślnośći. Bo kogo tu nie pobudzą do takiego nabożeństwá sáme mieyscá/ ktoby iedno o wszystkich wiedźiał/ ná ktorych tu Swięći Boży przemieszkiwáli/ y teraz ćiáłá ich odpoczywáią/ Iáko S. Stánisłáwá/ S. Iácká/ Ianá Kántego/ Symoná z Lipnice/ także Salomiey świętey. Iadwigi Krolowey/ Bronisłáwy/ y innych. Do tego roźmáite Reliquie. Więc
Skrót tekstu: PrzewKoś
Strona: 4
Tytuł:
Przewodnik abo kościołów krakowskich [...] krótkie opisanie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jakub Siebeneicher
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
czarownice, w odprawowaniu swej bezbożności, i nauką chronienia się ich, i leczenia. Com wziął z rozmaitych Doktorów, Teologów, i w Niemieckiej ziemi na tę bezbożność Inkwizitorów w język Polski przetłumaczywszy mając nadzieję, że za tą pracą moją ludziom się oczy na te zbrodnie otworzą, i urzędy do odprawowania powinności swojej się pobudzą: i wiele ludzi czarów, abo ochroną, abo leczeniem uchodzić będzie, Która praca moja, żeby ku pożytkowi ludzkiemu., szczęśliwie się rozeszła, pod zacną obroną, i imieniem W X. Mci Pana mego Mciwego puścić ją umyśliłem, będąc pewiem tego że W. X. M. jako przykładem zacnych
czárownice, w odpráwowániu swey bezbożnośći, y náuką chronienia sie ich, y leczenia. Com wźiął z rozmáitych Doktorow, Theologow, y w Niemieckiey ziemi ná tę bezbożność Inquisitorow w ięzyk Polski przetłumáczywszy máiąc nádzieię, że zá tą pracą moią ludziom sie oczy ná te zbrodnie otworzą, y vrzedy do odpráwowánia powinności swoiey sie pobudzą: y wiele ludzi czárow, ábo ochroną, ábo leczeniem vchodzić będzie, Ktora praca moiá, żeby ku pożytkowi ludzkiemu., sczęśliwie sie rozeszłá, pod zacną obroną, y imieniem W X. Mći Páná mego Mćiwego puśćić ią vmysliłem, będąc pewiem tego że W. X. M. iáko przykłádem zacnych
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 11
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
królów, którzy polską ziemię
łakomym z garła pohańcom wydarli, wznówże ich pamięć, choć dawno pomarli.
Masz i zwierciadło żywe doma oto, niż mu doprzędzie kłębka jego Kloto, co siła mieczów stępił z przecznej strony i w trwodze-ć wnętrznej dochował korony.
Za nim nastąpią twe zarazem dzieła, które poetów piór pobudzą siła, ale mój żagiel brzegu snadź dopłynie, niż się wiersz onych w sprawach twych ochynie.
Lecz co mi mój wiek nierówny z twym bierze, wżdy się co teraz w tych rytmach obierze, skąd by smak dalszy uszy młode wzięły i na ich Muzy gotować się jęły.
A iż na pierwszym spraw potocznych progu ten
królów, którzy polską ziemię
łakomym z garła pohańcom wydarli, wznówże ich pamięć, choć dawno pomarli.
Masz i zwierciadło żywe doma oto, niż mu doprzędzie kłębka jego Kloto, co siła mieczów stępił z przecznej strony i w trwodze-ć wnętrznej dochował korony.
Za nim nastąpią twe zarazem dzieła, które poetów piór pobudzą siła, ale mój żagiel brzegu snadź dopłynie, niż się wiersz onych w sprawach twych ochynie.
Lecz co mi mój wiek nierówny z twym bierze, wżdy się co teraz w tych rytmach obierze, skąd by smak dalszy uszy młode wzięły i na ich Muzy gotować się jęły.
A iż na pierwszym spraw potocznych progu ten
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 23
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
się o pilne dusz waszych zbawienie. O jako po niewczasie, będziecie żałować, Swego nieumartwienia po śmierci wetować. Cierpiąc wieczne pragnienie, w pożarach ognistych I męki rozmaite, w płomieniach siarczystych. Odrzuceni od Pana na wieki CHRYSTUSA. Gardząc nim obrawszy se za boszka Bachusa, Nie w smak będą podobno komu te wierszyki, Pobudzą do cholery, i do szemratyki. A nie dziw: Gdy strofują winnego, zapala się lice, Uderzyżli w stół ręką, ozwą się nożyce. Galenus uczy, świadczy Egineta, Z Hipokratesem wszyscy się zgadzają, Iż jest każdemu potrzebna dieta; Sami Praktycy, na toż przypadają. Każdy mieć może lekarstwo gotowe, Nie
się o pilne dusz wászych zbáwienie. O iáko po niewczáśie, będźiećie żáłowáć, Swego nieumartwienia po śmierci wetowáć. Cierpiąc wieczne prágnienie, w pożárách ognistych Y męki rozmáite, w płomieniách śiarczystych. Odrzuceni od Paná ná wieki CHRYSTUSA. Gárdząc nim obrawszy se zá boszka Bachusa, Nie w smák będą podobno komu te wierszyki, Pobudzą do cholery, y do szemratyki. A nie dźiw: Gdy strofuią winnego, zápala się lice, Uderzyżli w stoł ręką, ozwą się nożyce. Gálenus uczy, świádczy AEgineta, Z Hipokratesem wszyscy się zgadzáią, Iż iest káżdemu potrzebná dieta; Sami Práktycy, ná tosz przypadáią. Káżdy mieć moze lekárstwo gotowe, Nie
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 5
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
Prawda, że ty masz naukę i wiarę, i Boga się boisz; ale-ć pochlebcy i potwarcy skrycie siedzą, a ci, co oskarżają z kąta poglądając, czasu czekają. Jeśli ty według rozumu swego mniemając być, dobrze co uczynisz, a oni opacznie rozumiejąc, inaczej cesarzowi udadzą i gniew jego na cię pobudzą, któż będzie śmiał o twoję sprawę mówić? A tak zda mi się, abyś na tem przestał co masz, a dobra swego pilno przestrzegając, tej myśli zaniechał i ścia precz przed się nie brał, gdyż niedarmo rzeczono od starych: „Niemało ludzi drogie perły w morzu łowi, Ale ci sami tylko,
Prawda, że ty masz naukę i wiarę, i Boga się boisz; ale-ć pochlebcy i potwarcy skrycie siedzą, a ci, co oskarżają z kąta poglądając, czasu czekają. Jeśli ty według rozumu swego mniemając być, dobrze co uczynisz, a oni opacznie rozumiejąc, inaczéj cesarzowi udadzą i gniew jego na cię pobudzą, któż będzie śmiał o twoję sprawę mówić? A tak zda mi się, abyś na tém przestał co masz, a dobra swego pilno przestrzegając, téj myśli zaniechał i ścia precz przed się nie brał, gdyż niedarmo rzeczono od starych: „Niemało ludzi drogie perły w morzu łowi, Ale ci sami tylko,
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 40
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
chciwością tego znikomego złota, aby wam tak w gardle nie stanęło, jak onemu królowi Midasowi. Stańcie się wżdy w tym onym przodkom waszym, którzy się więcej w sławie i cnocie, niż w złocie kochali, podobnymi. Ale cóż jest po tak wielu próżnych słów moich? Dosyć dubrzy, co się i przez to pobudzą, a złym i wszytek świat słów nie pomoże. A jeśliżby więc was, dziatki moje, ten tak ciężki lament mój i słowa krwawe, krzywdą zmieszane, nie przekonały, więc mi nie Iza będzie, żałosnej matce, jedno zapomniawszy ku wam wrodzonej miłości, włożyć to na Boga mego, a u niego z was
chciwością tego znikomego złota, aby wam tak w gardle nie stanęło, jak onemu królowi Midasowi. Stańcie się wżdy w tym onym przodkom waszym, którzy się więcej w sławie i cnocie, niż w złocie kochali, podobnymi. Ale cóż jest po tak wielu próżnych słów moich? Dosyć dubrzy, co się i przez to pobudzą, a złym i wszytek świat słów nie pomoże. A jeśliżby więc was, dziatki moje, ten tak ciężki lament mój i słowa krwawe, krzywdą zmieszane, nie przekonały, więc mi nie Iza będzie, żałosnej matce, jedno zapomniawszy ku wam wrodzonej miłości, włożyć to na Boga mego, a u niego z was
Skrót tekstu: HerburtStrzałaCz_II
Strona: 168
Tytuł:
Strzała, którą Korona polska, śmiertelna już matka, strażą obtoczona, z ciężkiego więzienia swego do dziatek swych stanu rycerskiego wypuściła
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918