; alić na to miejsce on człowiek wielki napisał mi z Warszawy o wielkiej skłonności IKMci ku mnie.
Ks. też Skarga, do mnie z kredensem IKMci przyjechawszy, lubo o ten zjazd ze mną ekspostulował, pierwszą jednak łaskę i konfidencją obiecał mi. A iż przecię ani wtenczas o tych rzeczach, które do zjazdu mnie pobudziły, wzmianki żadnej nie było, tedy coraz tym barziej strachu mi przybywało i w onym mię rozumieniu utwierdzało. Na ten kredens takem odpisał: Najaśniejszy Miłościwy Królu, Panie, Panie nasz Miłościwy!
Na to, co mi imieniem WKMci przełożył ks. Skarga, on zaś respons dostateczny odnosi, a jako przez te czasy
; alić na to miejsce on człowiek wielki napisał mi z Warszawy o wielkiej skłonności JKMci ku mnie.
Ks. też Skarga, do mnie z kredensem JKMci przyjechawszy, lubo o ten zjazd ze mną ekspostulował, pierwszą jednak łaskę i konfidencyą obiecał mi. A iż przecię ani wtenczas o tych rzeczach, które do zjazdu mnie pobudziły, wzmianki żadnej nie było, tedy coraz tym barziej strachu mi przybywało i w onym mię rozumieniu utwierdzało. Na ten kredens takem odpisał: Najaśniejszy Miłościwy Królu, Panie, Panie nasz Miłościwy!
Na to, co mi imieniem WKMci przełożył ks. Skarga, on zaś respons dostateczny odnosi, a jako przez te czasy
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 286
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
pospołu jechała, Która się była w modry złotogłów ubrała; Przy niem szli dwaj lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się pięknie w gonitwie w Damaszku ukazać, Pewien, że go tak miano tem więcej poważać.
VIII.
Bo od króla z Damaszku wielkie wywołane Gonitwy pobudziły rycerze wybrane Ze wszytkich stron, którzy się na to gotowali, Aby jako najstrojniej na nie przyjachali. Skoro zła nierządnica Gryfona ujźrzała, Bojąc się słusznej kaźni, od strachu zmartwiała, Wiedząc, że jej miłośnik nie jest tak ćwiczonem I tak mężnem, aby miał porównać z Gryfonem.
IX.
Ale jako bezpieczna, śmiała
pospołu jechała, Która się była w modry złotogłów ubrała; Przy niem szli dwaj lokaje, którzy mu służyli, I jeden szyszak za niem, drugi tarcz nosili, Chcąc się pięknie w gonitwie w Damaszku ukazać, Pewien, że go tak miano tem więcej poważać.
VIII.
Bo od króla z Damaszku wielkie wywołane Gonitwy pobudziły rycerze wybrane Ze wszytkich stron, którzy się na to gotowali, Aby jako najstrojniej na nie przyjachali. Skoro zła nierządnica Gryfona ujźrzała, Bojąc się słusznej kaźni, od strachu zmartwiała, Wiedząc, że jej miłośnik nie jest tak ćwiczonem I tak mężnem, aby miał porównać z Gryfonem.
IX.
Ale jako bezpieczna, śmiała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 359
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Ojczyzną naturalnie z Kochowskim pomyśli: „Albo Bóg niech wzbudzi starodawną w Polakach cnotę, albo niech skuteczne opatrzy na tę wolność niebezpieczną lekar-
stwo.” Climacter I, ks. 5. Od tamtego zaś czasu umyśliłem, spodziewając się, że dobrym to przyjmą sercem, Rzplitej i cnym patriotom tę moję poświęcić usługę; pobudziły mnie do niej tym bardziej coraz gorsze i częstsze rad publicznych rwania i sejmów niszczenia, a za nimi generalnie wszystkich dobrych synów Ojczyzny nad tak strasznym krwawe narzekania nierządem... Deus aut priscam Polonis mentem, aut efficax aliquod remedium periculosae huic libertati afferat. § 17 Sallustyjana albo mowa przeciw przedawcom Rzplitej na polskie wytłumaczona;
Ojczyzną naturalnie z Kochowskim pomyśli: „Albo Bóg niech wzbudzi starodawną w Polakach cnotę, albo niech skuteczne opatrzy na tę wolność niebezpieczną lekar-
stwo.” Climacter I, ks. 5. Od tamtego zaś czasu umyśliłem, spodziewając się, że dobrym to przyjmą sercem, Rzplitej i cnym patryjotom tę moję poświęcić usługę; pobudziły mnie do niej tym bardziej coraz gorsze i częstsze rad publicznych rwania i sejmów niszczenia, a za nimi generalnie wszystkich dobrych synów Ojczyzny nad tak strasznym krwawe narzekania nierządem... Deus aut priscam Polonis mentem, aut efficax aliquod remedium periculosae huic libertati afferat. § 17 Sallustyjana albo mowa przeciw przedawcom Rzplitej na polskie wytłumaczona;
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 155
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
/ jako czaczek dzieciom świata tego miłosnikom wystawiany bywa/ które jak nie z Boga są/ tak jego świętemu Majestatowi przeciwne i mierzjone u wszystkich tych/ którzy Duchownemi w nie oczyma wglądają. Izali tedy te dziecinne fraszeczki ciebie synu do tego dworu zaciągnęły? Izali te wiary niegodne z głupiej mądrości człowieczej wyczerpnione bajki do odszczepieństwa ciebie pobudziły? Dziwuję się zaprawdę synu/ jako ty w pokornym domu urodzony i wychowany/ chwałami i wysławianiem któremis Zbawiciela twego i Boga zwykł był czcić i chwalić/ dżyś w przehardym onym dworze samowłajce twego/ wielbić śmiesz i wynosić. Jako usta twoje w Bogu mierzjone/ Boskich o Chrystusie Panie Prorockich świadectw/ bluźnierstwo/ dzisiejszemu je
/ iáko cżácżek dźieciom świátá tego miłosnikom wystáwiány bywa/ ktore iák nie z Bogá są/ ták iego świętemu Máiestatowi przećiwne y mierźione v wszystkich tych/ ktorzy Duchownemi w nie ocżymá wglądaią. Izali tedy te dźiećinne frászecżki ćiebie synu do tego dworu záćiągnęły? Izali te wiáry niegodne z głupiey mądrości cżłowiecżey wycżerpnione bayki do odszcżepieństwá ćiebie pobudźiły? Dziwuię się záprawdę synu/ iáko ty w pokornym domu vrodzony y wychowány/ chwałámi y wysławiániem ktoremis Zbáwićielá twego y Bogá zwykł był cżćić y chwalić/ dżiś w przehárdym onym dworze sámowłayce twego/ wielbić śmiesz y wynośić. Iáko vstá twoie w Bogu mierźione/ Boskich o Chrystuśie Pánie Prorockich świádectw/ bluźnierstwo/ dźisieyszemu ie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 35
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
niebo będą mieli.
— Trzej królowie, monarchowie wschodni kraj opuszczają, Serc ofiary z trzema dary Tobie, Panu, oddają. — Darami się kontentuję, barziej serca ich szacuję, Za to niech niebo mają. Amen. KONWOKACJA PASTUSZKÓW Z RÓŻNYCH STRON DO NOWO NARODZONEGO PANA JEZUSA
Triumfy Króla niebieskiego zstąpiły z nieba wysokiego. Pobudziły pasterzów, dobytku swego stróżów, Śpiewając, śpiewając.
Chwała bądź Bogu w wysokości, a ludziom pokój na niskości. Narodził się Zbawiciel, dusz ludzkich Odkupiciel, Na ziemi, na ziemi.
Zrodziła Maryja Dziewica wiecznego Boga bez rodzica, By nas piekła pozbawił, a w niebieskich postawił Pałacach, pałacach.
Pasterze w podziwieniu
niebo będą mieli.
— Trzej królowie, monarchowie wschodni kraj opuszczają, Serc ofiary z trzema dary Tobie, Panu, oddają. — Darami się kontentuję, barziej serca ich szacuję, Za to niech niebo mają. Amen. KONWOKACJA PASTUSZKÓW Z RÓŻNYCH STRON DO NOWO NARODZONEGO PANA JEZUSA
Tryumfy Króla niebieskiego zstąpiły z nieba wysokiego. Pobudziły pasterzów, dobytku swego stróżów, Śpiewając, śpiewając.
Chwała bądź Bogu w wysokości, a ludziom pokój na niskości. Narodził się Zbawiciel, dusz ludzkich Odkupiciel, Na ziemi, na ziemi.
Zrodziła Maryja Dziewica wiecznego Boga bez rodzica, By nas piekła pozbawił, a w niebieskich postawił Pałacach, pałacach.
Pasterze w podziwieniu
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 672
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
pieśni frygijskie rozpuścić głośne swej muzyki tony, wprzód różnogłose pojednawszy strony! Jo, wesołe, wziąwszy cytrę złotą, zaczni, Erato, a ja tuż z ochotą przy tobie – w cóżby miłość nie wprawiła, waleczne która wić palce zuczyła – stanąwszy, śpiewać pean będę miły. Spraw tylko, proszę, by go pobudziły uszy łaskawe Filidy kochanej, a proś: niech myśli nie trapi stroskanej. Zaczynaj rychłą, owa abo ją ty graniem, abo ją to tym owa zmiękczywa śpiewaniem. PIEŚŃ II
Nie zawsze eury Ocean mordują, nie zawsze w Kaukaz usilne szturmują – igrzyska czasem temu pozwalają, tego zefirom zaś powiewać dają.
Nie zawsze cebrem
pieśni frygijskie rozpuścić głośne swej muzyki tony, wprzód różnogłose pojednawszy strony! Io, wesołe, wziąwszy cytrę złotą, zaczni, Erato, a ja tuż z ochotą przy tobie – w cóżby miłość nie wprawiła, waleczne która wić palce zuczyła – stanąwszy, śpiewać pean będę miły. Spraw tylko, proszę, by go pobudziły uszy łaskawe Filidy kochanej, a proś: niech myśli nie trapi stroskanej. Zaczynaj rychłą, owa abo ją ty graniem, abo ją to tym owa zmiękczywa śpiewaniem. PIEŚŃ II
Nie zawsze eury Ocean mordują, nie zawsze w Kaukaz usilne szturmują – igrzyska czasem temu pozwalają, tego zefirom zaś powiewać dają.
Nie zawsze cebrem
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 38
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
pod Namur/ kędy był Joannes de Austria zebrał lud swój. Lecz będąc przymuszeni ku odstąpieniu od Ruremondy/ i porażeni u Namur/ utracili Louanium/ Diest/ Arescotto/ i inszych nie mało miejsc. A pod tym czasem książę de Oranges za długim obleżeniem/ dostał Amsterdamu/ głowy Holandii: a stany też pobudziły były i przywiodły do Flandrii/ dając im tytuł próżny Gubernatorski; naprzód Arcyksiążę Matiasza Rakuszanina/ brata Cesarskiego; potym książę Alanzona ze Francjej/ i Comesa Kazimirza z Niemiec/ którzy przyjeżdżali z wielkiemi wojski/ i z nadzieją wielkich obłowów. A iż każdemu szło o się pod oną rebelią/ przeto za naleganiem Orangesa;
pod Namur/ kędy był Ioannes de Austria zebrał lud swoy. Lecz będąc przymuszeni ku odstąpieniu od Ruremondy/ y poráżeni v Namur/ vtráćili Louanium/ Diest/ Arescotto/ y inszych nie máło mieysc. A pod tym czásem kśiążę de Oránges zá długim obleżeniem/ dostał Amsterdamu/ głowy Holándiey: á stany też pobudźiły były y przywiodły do Flándriey/ dáiąc im tituł prozny Gubernatorski; naprzod Arcikśiążę Mátthiaszá Rákuszánina/ brátá Cesárskiego; potym kśiążę Alánzoná ze Fránciey/ y Comesá Káźimirzá z Niemiec/ ktorzy przyieżdżáli z wielkiemi woyski/ y z nádźieią wielkich obłowow. A iż káżdemu szło o się pod oną rebellią/ przeto zá nálegániem Orángesá;
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 104
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Dzieciny do siebie powabiały. postawićby to koralową czareczkę uriańskiemi perłami napełnioną/ żeby Dziecina rączkami swemi w nich przebierała/ abo też sama namilsza Matko/ nabrawszy w rękę pereł/ one w czareczkę z rąk wypuszczała: abo też Dziecię na stole posadziwszy/ po nim perełki rozsiewała/ żeby te swoim obrotem/ do uciechy Dzieciątko pobudziły/ i do chwytania onych zachęciły. Postawićby to świetne złoto które Królowie przynieśli/ niechby Dziecina przegarnywając uciechę miała. Nieśćby Dziecinę do jakiego pałacu zacnego/ nieść do pokojów złotymi szpalerami obitych. Nieśćby na dwory królewskie/ gdzieby tak wiele dworzan Dziecina obaczyła/ a zaraz z młodu do takowej się czci
Dźiećiny do siebie powabiáły. postáwićby to koralową czáreczkę vryańskiemi perłámi nápełnioną/ żeby Dźiećina rączkámi swemi w nich przebieráłá/ ábo też sámá námilsza Mátko/ nábrawszy w rękę pereł/ one w czáreczkę z rąk wypuszczáłá: ábo też Dźiećię ná stole posadźiwszy/ po nim perełki rozśiewałá/ żeby te swoim obrotem/ do vćiechy Dźiećiątko pobudźiły/ y do chwytánia onych zachęćiły. Postáwićby to świetne złoto ktore Krolowie przynieśli/ niechby Dźiećina przegarnywaiąc vćiechę miáłá. Nieśćby Dźiećinę do iákiego páłacu zacnego/ nieść do pokoiow złotymi szpalerámi obitych. Nieśćby ná dwory krolewskie/ gdźieby ták wiele dworzan Dźiećiná obáczyłá/ á záraz z młodu do takowey się czći
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 111
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
mały, Jako mizerny ociec jest osierociały. Więc przyczyny żałosnych śmierci go przejmują: Dwie białe głowy dwóch mu synów odejmują.
LXX
Razem go zdrada gryzie, miłość, żal, sromota, Gniew wściekły i białej płci najchytrszej niecnota; Burzy się na kształt morza, kiedy go ruszyły Wiatry, co je w dzień chmurny grady pobudziły. Pomsty chce, lecz w tej mierze próżna jest otucha: Sam widzi Druzylline ciało, próżne ducha. Nic to przecię: on jadem surowem ruszony, Kole bezduszne piersi przez obiedwie strony.
LXX
Tak pełna trucizn żmija żądło pomsty chciwe Topi w kiju, którem ją chłopczysko gniewliwe Przyciska; tak pies wściekły sierć na grzbiecie
mały, Jako mizerny ociec jest osierociały. Więc przyczyny żałosnych śmierci go przejmują: Dwie białe głowy dwuch mu synów odejmują.
LXX
Razem go zdrada gryzie, miłość, żal, sromota, Gniew wściekły i białej płci najchytrszej niecnota; Burzy się na kształt morza, kiedy go ruszyły Wiatry, co je w dzień chmurny grady pobudziły. Pomsty chce, lecz w tej mierze próżna jest otucha: Sam widzi Druzylline ciało, próżne ducha. Nic to przecię: on jadem surowem ruszony, Kole bezduszne piersi przez obiedwie strony.
LXX
Tak pełna trucizn żmija żądło pomsty chciwe Topi w kiju, którem ją chłopczysko gniewliwe Przyciska; tak pies wściekły sierć na grzbiecie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 147
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
obu stronach blisko siebie. Potem w różne strony szły, gdzie podaje tyły Pogaństwo i gdzie pułki nachylone były. Któż pomnieć może wszystkich, co od uzłoconej Kopiej brali tęgi raz w pogoni onej? Abo kto zliczy głowy, które rozłączała Srogą szablą Marfiza od własnego ciała?
XI
Widział kto, kiedy deszcze i wiatry szalone Pobudziły potoki dwa z Tatr niezbrodzone, Jako straszliwie lecą, jak najduższe skały Z gruntu rwie i precz niesie z sobą wir zuchwały; A choć te różne drogi obie mają wody, Przecię haniebnie ludziom biednem czynią szkcydy, Wszystko z pól żyznych bierze powódź zapalczywa, Chałup, obór, różnego bydła mnóstwo pływa:
X
Tak bohatyrki
obu stronach blizko siebie. Potem w różne strony szły, gdzie podaje tyły Pogaństwo i gdzie pułki nachylone były. Któż pomnieć może wszystkich, co od uzłoconej Kopiej brali tęgi raz w pogoni onej? Abo kto zliczy głowy, które rozłączała Srogą szablą Marfiza od własnego ciała?
XI
Widział kto, kiedy deszcze i wiatry szalone Pobudziły potoki dwa z Tatr niezbrodzone, Jako straszliwie lecą, jak najduższe skały Z gruntu rwie i precz niesie z sobą wir zuchwały; A choć te różne drogi obie mają wody, Przecię haniebnie ludziom biednem czynią szkcjdy, Wszystko z pól żyznych bierze powódź zapalczywa, Chałup, obór, różnego bydła mnóstwo pływa:
X
Tak bohatyrki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 187
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905