/ Po drugie swój prum napycha do brzegu. A ty przeklętą rozdarszy paszczękę/ Pędzisz nieszczęsne na wieczną ich mękę. Ale że wejźrzał miłosiernym okiem/ Przedwieczny władźca (co niebem szerokiem: I tobą samym i twym piekłem rządzi/ A pragnie zbawić każdego co błądzi/ Na mnie grzesznego. On paszczece twojej/ Nie dał pochłonąć błędnej Lodki mojej. Dał w rozeznaniu grzechu szkaradego/ Znaleźć początek zbawienia wiecznego. Lodź z nawałności
S. August: Nec habebam quid respondere tibi Dñe, nisi verba lenta et somnolenta, sine modò et modò, modicum et modicum. et modò non habebat modum, et modycum ibat in longum.
OD tych czas żyjąc
/ Po drugie swoy prum nápycha do brzegu. A ty przeklętą rozdarszy paszczękę/ Pędźisz nieszczęsne ná wieczną ich mękę. Ale że weyźrzał miłośiernym okiem/ Przedwieczny władźcá (co niebem szerokiem: Y tobą samym y twym piekłem rządźi/ A pragnie zbáwić każdego co błądźi/ Ná mnie grzesznego. On paszczece twoiey/ Nie dał pochłonąć błędney Lodki moiey. Dał w rozeznániu grzechu szkáradego/ Znaleść początek zbawienia wiecznego. Lodź z nawáłnośći
S. August: Nec habebam quid respondere tibi Dñe, nisi verba lenta et somnolenta, sine modò et modò, modicum et modicum. et modò non habebat modum, et modicum ibat in longum.
OD tych czás żyiąc
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: B3v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
nie przestrzyże, Trojnitnych koszul, Weneckich zasłony, Zekiry, Dardy; i inne tam Spiże Których Pogańska narobiszy siła W ten kraj na wasze karki pozwoziła. 79. A tak obdarszy tych Puhaczów z pierza Zawieście Panu najwyższemu śluby, Iże pod cieniem Polskiego Puklerza Oczywistej was zachował od zguby, Ani naruszyć pozwolił przymierza Które pochłonąć chciał Poganin gruby Wylejcie z ust swych Ambrozjiskie pienie Czyniąc mu dzięki, za własne zbawienie. 80. Jego to sprawa, jego ręki dziło On i rozproszył, i pogromił szyki A co Pogaństwo na was urościło, W tesz ich powganiał, matnie, sidła, w niki, O jakoż imię, Boże twoje miło
nie przestrzyże, Troynitnych koszul, Weneckich zasłony, Zekiry, Dardy; y inne tám Spiże Ktorych Pogáńska nárobiszy śiłá W ten kray ná wásze kárki pozwoźiłá. 79. A ták obdárszy tych Puháczow z pierza Záwieśćie Pánu naywyższemu śluby, Iże pod ćieniem Polskiego Puklerzá Oczywistey was záchował od zguby, Ani náruszyć pozwolił przymierza Ktore pochłonąć chćiał Pogánin gruby Wyleyćie z vst swych Ambrozyiskie pienie Czyniąc mu dźięki, zá własne zbáwienie. 80. Iego to spráwá, iego ręki dźiło On y rosproszył, y pogromił szyki A co Pogáństwo ná was vrośćiło, W tesż ich powganiał, mátnie, śidłá, w niki, O iákoż imię, Boże twoie miło
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: Dv
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
II. Spuściwszy się na obietnicę Bożą, onego chwali, cieszą się, żem i nadrobniejsze jego ciężkości widzi i one uspokoi. 1
. Przedniejszemu śpiewakowi o niemej gołębicy/ na miejscach odległych/ złoty Psalm Dawidów/ gdy go w Gat Filistynowie pojmali. 2. ZMiłuj się nade mną o Boże: bo mię chce pochłonąć człowiek: każdego dnia walcząc/ trapi mię. 3. Chcą mię połknąć nieprzyjaciele moi na każdy dzień: zaprawdęć wiele jest walczących przeciwko mnie/ o Najwyższy! 4. Któregokolwiek mię dnia strach ogarnia/ ja w tobie ufam. 5. Boga wysławiać będę dla słowa jego: w Bogu nadzieję będę miał/ ani
II. Spuśćiwszy śie ná obietnicę Bożą, onego chwali, ćieszą śię, żem y nadrobnieysze jego ćieszkośći widźi y one uspokoi. 1
. Przedniejszemu śpiewakowi o niemej gołębicy/ ná miejscach odległych/ złoty Psálm Dawidow/ gdy go w Gát Filistynowie pojimáli. 2. ZMiłuj śię náde mną o Boże: bo mię chce pochłonąć cżłowiek: káżdego dniá walcżąc/ trapi mię. 3. Chcą mię połknąć nieprzyjaćiele moji ná káżdy dźień: záprawdęć wiele jest walcżących przećiwko mnie/ o Najwyższy! 4. Ktoregokolwiek mię dniá strách ogárnia/ ja w tobie ufam. 5. Bogá wysławiáć będę dla słowá jego: w Bogu nádźieję będę miał/ áni
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 578
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
mną o Boże/ zmiłuj się nade mną: abowiem w tobie ufa dusza moja/ a do cienia skrzydeł twoich uciekam się/ aż przeminie utrapienie. 3. Będę wołał do Boga najwyższego: do Boga który wykonywa sprawę moję. 4. On pośle z nieba/ i wybawi mię od pohańbienia tego/ który mię chce pochłonąć: Sela. Pośle mi Bóg miłosierdzie swoje i prawdę swą. 5. Dusza moja jest w pośrzód lwów: leżę miedzy palącymi/ między synami ludzkimi/ których zęby jako włócznie i strzały/ a język ich miecz ostry. 6. Wywyżże się nad niebiosa o Boże; a nade wszystką ziemią chwała twoja: 7.
mną o Boże/ zmiłuj śię náde mną: ábowiem w tobie vfa duszá mojá/ á do ćienia skrzydeł twojich ućiekám śię/ áż przeminie vtrapienie. 3. Będę wołał do Bogá najwyższego: do Bogá ktory wykonywa spráwę moję. 4. On pośle z niebá/ y wybáwi mię od poháńbienia tego/ ktory mię chce pochłonąć: Selá. Pośle mi Bog miłośierdźie swoje y práwdę swą. 5. Duszá mojá jest w pośrzod lwow: leżę miedzy palącymi/ między synámi ludzkimi/ ktorych zęby jáko włocżnie y strzały/ á język jich miecż ostry. 6. Wywyżże śię nád niebiosá o Boże; á náde wszystką źiemią chwałá twojá: 7.
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 759
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, że miasto w całości zostawił, co za smutek, myślicie, co za boleść była dla niego? Wszystkie jego zamachy teraz wywrócono do góry, widzi być siebie obalonym, i uderzonym o ziemię, wątpić nie trzeba, że co raz oczy swe obraca ku tej zdobyczy, którą upuścił, ku temu miastu, które pochłonąć zamyślał, które, tak rozumiem, raduje się wielce teraz, że tak niebezpieczną truciznęze swych wnętrzności wyrzuciło. Jest mniemanie, jakoby wezwyczaju było przeprowadzać aż do Bramy Rzymu Obywatela na wygnanie idącego, i to się widzi znaczyć tu sposób mówienia łacińskiego, verbis prosesis summus. Mowa II. Cycerona Ze truciznę wychrztusiło,
, że miasto w całości zostawił, co za smutek, myślicie, co za boleść była dla niego? Wszystkie iego zamachy teraz wywrócono do góry, widzi być siebie obalonym, i uderzonym o ziemię, wątpić nie trzeba, że co raz oczy swe obraca ku tey zdobyczy, którą upuścił, ku temu miastu, które pochłonąć zamyślał, które, tak rozumiem, raduie się wielce teraz, że tak niebespieczną truciznęze swych wnętrzności wyrzuciło. Jest mniemanie, iakoby wezwyczaiu było przeprowadzać aż do Bramy Rzymu Obywatela na wygnanie idącego, i to się widzi znaczyć tu sposob mówienia łacińskiego, verbis prosesis summus. Mowa II. Cycerona Ze truciznę wychrztusiło,
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 32
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
. Abo jako koń bez wodzej/ którego Trudno zawściągnąć z narowami jego: Kiedy wybieży z stajniej wyuzdany/ Gynie dostawszy w nagłym biegu rany. V. Tak zapomniawszy/ i siebie/ i Boga/ Jużem/ już była zginęła nieboga. Jużem we wróciech/ nad przepaścią stała/ Tylko mnie pojzrzeć/ i pochłonąć miała: Ale Bóg/ który nie pragnie zginienia/ Czekał żywota mego polepszenia. Zgubioną owcę cudownie wybawił; Znowu mię w swojej owczarni postawił. Miłości Bożej.
VI. Alem nie pierwej szaleć poprzestała/ Trudnobym się tym nędzna chlubić miała. Miłość to mego Jezusa sprawiła/ Bo pokim za nim z
. Abo iáko koń bez wodzey/ ktorego Trudno zawśćiągnąć z narowámi iego: Kiedy wybieży z stayniey wyuzdány/ Gynie dostawszy w nagłym biegu rány. V. Ták zápomniawszy/ y śiebie/ y Bogá/ Iużem/ iuż byłá zginęłá niebogá. Iużem we wroćiech/ nád przepásćią stáłá/ Tylko mie poyzrzeć/ y pochłonąć miáłá: Ale Bog/ ktory nie prágnie zginienia/ Czekał żywotá mego polepszenia. Zgubioną owcę cudownie wybáwił; Znowu mię w swoiey owczárni postáwił. Miłośći Bożey.
VI. Alem nie pierwey száleć poprzestáłá/ Trudnobym sie tym nędzna chlubić miáłá. Miłość to mego Iezusá spráwiłá/ Bo pokim zá nim z
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: F3
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628