, gdy boli. Toż obie do balwierza, a z pocącej łaźni Do biskupa, zbywając niewczesnej przyjaźni. Nie zaraz się to tryksać, gdy zaświerzbi! abo Nie masz soli w Wieliczce na robaka, babo? 69 (P). PERPETUA FELICITAS SUBITUM MINATUR EXITIUM, TEMPERATA SOLET DURARE DIUTIUS
Im komu dłużej szczęście pochlebia i zdrowie, Tym później, ale z większą ruiną, się dowie, Że zawsze w tym obojgu lepsza alternata, Kiedy szkoda pożytek, ból zdrowie przeplata. 70 (F). BHODA
Jeśli co kiedy żenie w moich żartach wadzi, Na zapuszczoną brodę pamiętać mi radzi. „Żle tu — rzekę — natura swoje
, gdy boli. Toż obie do balwierza, a z pocącej łaźni Do biskupa, zbywając niewczesnej przyjaźni. Nie zaraz się to tryksać, gdy zaświerzbi! abo Nie masz soli w Wieliczce na robaka, babo? 69 (P). PERPETUA FELICITAS SUBITUM MINATUR EXITIUM, TEMPERATA SOLET DURARE DIUTIUS
Im komu dłużej szczęście pochlebia i zdrowie, Tym później, ale z większą ruiną, się dowie, Że zawsze w tym obojgu lepsza alternata, Kiedy szkoda pożytek, ból zdrowie przeplata. 70 (F). BHODA
Jeśli co kiedy żenie w moich żartach wadzi, Na zapuszczoną brodę pamiętać mi radzi. „Żle tu — rzekę — natura swoje
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 39
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swojej łożnice Nad żmiję, miłość, tygrysy i lwice. PSZCZOŁA W BURSZTYNIE
Widomie skryta w przeczystym bursztynie Zda się, że w własnym miedzie pszczoła płynie. Wzgardzona będąc, gdy żyła pod niebem, Teraz jest droższa trunną i pogrzebem. Tak się jej wierna praca zapłaciła,
Snadź sama sobie tak umrzeć życzyła Niech Kleopatra nie pochlebia sobie, Kiedy w kształtniejszym mucha leży grobie. OSZUKANIE
Już dokonywał i ledwie tchnął mało, Oddając Bogu duszę, ziemi ciało, Aż jak posłyszał Piotr, że przy żałobie Żona o nowym mężu myśli sobie, Chcąc jej rozerwać takową swawolą, Ożył, chociaż miał umrzeć dobrą wolą. STAREMU
Prosił Jadwigi o noc Bartosz chciwy
swojej łożnice Nad żmiję, miłość, tygrysy i lwice. PSZCZOŁA W BURSZTYNIE
Widomie skryta w przeczystym bursztynie Zda się, że w własnym miedzie pszczoła płynie. Wzgardzona będąc, gdy żyła pod niebem, Teraz jest droższa trunną i pogrzebem. Tak się jej wierna praca zapłaciła,
Snadź sama sobie tak umrzeć życzyła Niech Kleopatra nie pochlebia sobie, Kiedy w kształtniejszym mucha leży grobie. OSZUKANIE
Już dokonywał i ledwie tchnął mało, Oddając Bogu duszę, ziemi ciało, Aż jak posłyszał Piotr, że przy żałobie Żona o nowym mężu myśli sobie, Chcąc jej rozerwać takową swawolą, Ożył, chociaż miał umrzeć dobrą wolą. STAREMU
Prosił Jadwigi o noc Bartosz chciwy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 79
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
bo jak na twą głowę Diament który spadnie, — nieszczęście gotowe! Bo choć i karbunkuły do szczętu wygasną, Przecię ona swą wspomni familią jasną. — Pomieścić się tu musi cierniowa na dole Korona, która owo swoje głowę kole. 22. CO BÓG DAŁ
... 23. PO STAREMU SROKA PSTRA
Choć dworowi pochlebia, nowinki szczebioce Za okny, — przecie barwa łatana na sroce. 24. PAN SEKRETARZ
Od sekretów znać, których siani nie wie, się zowie Pan sekretarz. Przetoć mi nigdy nic nie powie. 25. TO PRAWDZIWA, CHOĆBY SPRÓBOWAĆ
Cóż bliżej z Wenet tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie?
bo jak na twą głowę Dyjament który spadnie, — nieszczęście gotowe! Bo choć i karbunkuły do szczętu wygasną, Przecię ona swą wspomni familiją jasną. — Pomieścić sie tu musi cierniowa na dole Korona, która owo swoje głowę kole. 22. CO BÓG DAŁ
... 23. PO STAREMU SROKA PSTRA
Choć dworowi pochlebia, nowinki szczebioce Za okny, — przecie barwa łatana na sroce. 24. PAN SEKRETARZ
Od sekretów znać, których siani nie wie, sie zowie Pan sekretarz. Przetoć mi nigdy nic nie powie. 25. TO PRAWDZIWA, CHOĆBY SPRÓBOWAĆ
Coż bliżej z Wenet tańsza oliwa, niż iz Rusi Dziegieć w Krakowie?
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 10
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
uczynku jakiego złego. Ona frasunkiem ziętego zabawia słowy/ Uciesznymi/ ażeć wszytko wyleci z głowy. Ona siedząc podle ciebie pięknie się śmieje/ V obłapia/ u całuje/ aż się coś dzieje. W złotoby ją oprawiwszy naszyj nosić/ By raz na dzień pocałować/ byłoby dosyć. Azać nie pięknie pochlebia/ Jasieńku duszko/ Owa na wszytkim ucieszna/ nalepsza włoszko. Choćbyś się też i nie żenił/ chciał użyć świata/ Nie czyń tego bez białychgłów/ proszę jak brata. Sowiźrzałowe. Kto chce czapki długo mieć.
KTo chce czapki długo mieć/ siadaj zawsze w domu/ Bo przed domem musisz się kłaniać lada
vczynku iákiego złego. Oná frásunkiem ziętego zábáwia słowy/ Vćiesznymi/ áżeć wszytko wyleći z głowy. Oná śiedząc podle ćiebie pięknie się śmieie/ V obłápia/ v cáłuie/ áż się coś dźieie. W złotoby ią opráwiwszy nászyi nośić/ By raz ná dźień pocáłowáć/ byłoby dosyć. Azać nie pięknie pochlebia/ Iáśieńku duszko/ Owá ná wszytkim vćieszna/ nalepsza włoszko. Choćbyś się też y nie żenił/ chćiał vżyć świátá/ Nie czyń tego bez białychgłow/ proszę iák brátá. Sowiźrzałowe. Kto chce czapki długo mieć.
KTo chce czapki długo mieć/ śiaday záwsze w domu/ Bo przed domem muśisz się kłániáć ládá
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C4v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
ma ufność, nadzieją sam sobie pomaga.
A jako struś będąc napędzony głowę swą kryje, a o zachowaniu reszty ciała nie myśli[...] tak bojaźń torza, naraża go naniebezpieczeństwo.
Jeżeli sądzisz rzecz jaką być niepodobną, złamane serce twoje uczyni ją taką; ale ten co stały w dotrwaniu, zwycięży wszelkie trudności.
Próżna nadzieja pochlebia sercu głupiego, ale mądry nie daje jej nigdy przystępu do swego.
Niech wszelkie żądze twoje mają rozum za przewodnika, ani się unoś nadziejami nad obręby podobieństwa: a tak powodzenie uwieńczy twe zamysły, i serce twoje nie będzie zranione nadzieją oszukaną. ROZDZIAŁ II. O Wesołości i Smutku.
Niechaj wesołość twoja nie będzie nigdy
ma ufność, nadzieią sam sobie pomaga.
A iako struś będąc napędzony głowę swą kryie, á o zachowaniu reszty ciała nie myśli[...] tak boiazń thorza, naraża go naniebespieczeństwo.
Ieżeli sądzisz rzecz iaką bydż niepodobną, złamane serce twoie uczyni ią taką; ale ten co stały w dotrwaniu, zwycięży wszelkie trudności.
Prożna nadzieia pochlebia sercu głupiego, ale mądry nie daie iey nigdy przystępu do swego.
Niech wszelkie żądze twoie maią rozum za przewodnika, ani się unoś nadzieiami nad obręby podobieństwa: á tak powodzenie uwieńczy twe zamysły, y serce twoie nie będzie zranione nadzieią oszukaną. ROZDZIAŁ II. O Wesołości y Smutku.
Niechay wesołość twoia nie będzie nigdy
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 21
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
tam ma na sercu myśli, Prędzej mówi: — „Mój Boże, rychłoż wieczór przyśli, Iżebym już odbyła, co mam najgorszego, Abo, co na mnie ma przyść naboleśniejszego”. Aż kiedyć się już włoży, alić sama tego Bardziej pragnie, niż kiedy ziemia dżdża wolnego. To mu zrazu pochlebia, wszytko go całuje, To się jakoby liszka podeń podsiaduje. To chwali, to waśnicia, to jedwabne słówka Sypie; iż mówisz, ze to szczera białagłówka. Potem, gdy się już dobrze nasyci miłości, Która ja prawie przejmie dobrze aż do kości — To się jej zaś uprzykrzy, nie dba o swojego
tam ma na sercu myśli, Prędzej mówi: — „Mój Boże, rychłoż wieczór przyśli, Iżebym już odbyła, co mam najgorszego, Abo, co na mnię ma przyść naboleśniejszego”. Aż kiedyć się już włoży, alić sama tego Bardziej pragnie, niż kiedy ziemia dżdża wolnego. To mu zrazu pochlebia, wszytko go całuje, To się jakoby liszka podeń podsiaduje. To chwali, to waśnicia, to jedwabne słówka Sypie; iż mówisz, ze to szczera białagłówka. Potem, gdy się już dobrze nasyci miłości, Która ja prawie przejmie dobrze aż do kości — To się jej zaś uprzykrzy, nie dba o swojego
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 161
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
grad z nosa/ A żądło na języku/ ukąsi jako osa. Choć się też zda pogoda/ abo pocznie śpiewać/ To się w ten czas chytrości największej spodziewać Gdy najbardziej nabożna/ a modli się z płaczem/ Wten czas o zdradzie myśli/ lub oszukać na czym. Gdy też z tobą rozmawia/ a pochlebia słowy/ Pomni że to nie z serca/ dopiero to zgłowy. Podzmysz jedno do serca/ tamci jak w szajdaku/ Nie ogarniesz rozumem tego nie borkku. Już tu inne obroty/ nie one co w głowie/ Nie to mówi co myśli/ oszukasz się w mowie. Najdziesz Mróz/ Ogień/ Grad/
grad z nosá/ A żądło ná ięzyku/ vkąśi iako osá. Choć się też zda pogodá/ ábo pocznie spiewáć/ To się w ten czás chytrośći naywiększey spodźiewáć Gdy naybárdźiey nábożna/ á modli się z płáczem/ Wten czás o zdradźie myśli/ lub oszukáć ná czym. Gdy też z tobą rozmáwia/ á pochlebia słowy/ Pomni że to nie z sercá/ dopiero to zgłowy. Podzmysz iedno do sercá/ támći iák w szaydaku/ Nie ogárniesz rozumem tego nie borkku. Iuż tu inne obroty/ nie one co w głowie/ Nie to mowi co mysli/ oszukasz się w mowie. Naydziesz Mroz/ Ogien/ Grad/
Skrót tekstu: NowSow
Strona: B2
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
uporże Nikt bezpiecznie z Panami wojować nią może Niza, Pindus, góry. Medea. Medea, Scena VII. Jason Medea Jason się Wymawia przed Medeą, że ją opuszczać musi, o co go ona łaje, a potymsię, znim zdradliwie jedna.
JAs. Osrogie zawsze Fata! szczęście nieżyczliwe! Równo złe lub pochlebia, lub stawa groźliwie; Tylekroć Bóg sposoby znajduje bez miary Cięższe od niebezpieczeństw: jeśli Zonie wiary Chcę dotrzymać jak słuszna: trzeba było głowy Nadstawić pod żelazo: chciałlibym być zdrowy, To żonie wiarę złąmać: strach mię nie zwojuje Lecz zbożność bojaźliwa: gdyż śmięrć następuje Na dzieci z Ojca. Święta jeśli mieszkasz w Niebie
uporże Nikt bespiecznie z Pánámi woiowáć nię może Niza, Pindus, gory. Medea. Medea, Scená VII. Jáson Medea Jason się Wymawia przed Medeą, że ią opuszczáć musi, o co go oná łáie, á potymsię, znim zdrádliwie iedna.
JAs. Osrogie záwsze Fata! szcżęśćie nieżycżliwe! Rowno złe lub pochlebia, lub stawa groźliwie; Tylekroć Bog sposoby znayduie bez miáry Cięszsze od niebeśpiecżeństw: ieśli Zonie wiáry Chcę dotrzymáć iák słuszna: trzebá było głowy Nádstáwić pod żelázo: chćiáłlibym bydź zdrowy, To żonie wiárę złąmáć: strách mię nie zwoiuie Lecż zbożność boiáźliwa: gdyż smięrć nástępuie Ná dźieći z Oycá. Swięta ieśli mieszkasż w Niebie
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 92
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
, pospolicie zaś zazdrość sąsiada swojego sięga, że ma coś, ze nam markotno iż ma, i że radzibyśmy to bardzo mieli, by też i z jego u- szczerbkiem. Dumą nadęty, nie dla czego inszego zadaje sobie tyle prac i trudów, tylko że go żądza do CZEGOŚ ciągnie, co próżnej jego pochlebia chlubie. Pochwała
Atoli jeżeli coś obrót w namiętnościach naszych wzrusza, jako o tym wątpić nie można; coś także wzbudza nas do cnoty i do dzieł wielkich. Człowiek mądry zawsze coś robi, żeby się uchronił niebezpiecznego próżnowania. Człowiek roztropny zawsze się CZYM zabawia, z czegoby mógł wyciągnąć gruntowny pożytek. Nie dla czego
, pospolicie zaś zazdrość sąsiada swoiego sięga, że ma coś, ze nam markotno iż ma, y że radzibyśmy to bardzo mieli, by też y z iego u- szczerbkiem. Dumą nadęty, nie dla czego inszego zadaie sobie tyle prac y trudow, tylko że go żądza do CZEGOŚ ciągnie, co prożney iego pochlebia chlubie. Pochwała
Atoli ieżeli coś obrot w namiętnościach naszych wzrusza, iako o tym wątpić nie można; coś także wzbudza nas do cnoty y do dzieł wielkich. Człowiek mądry zawsze coś robi, żeby się uchronił niebeśpiecznego prożnowania. Człowiek rostropny zawsze się CZYM zabawia, z czegoby mogł wyciągnąć gruntowny pożytek. Nie dla czego
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: C4v
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
ż się i tu dzieje. Pokażesz niesmak/ nic to/ nie rozumie tego Pan Parazyt/ pokażesz nie wesołą cerę I tego nierozumie/ Choć i nieochotę/ I te przyjmie/ nałajesz/ za to podziękuje/ Każesz iść do diabła/ posłucha/ ale zaś Nazajutrz cię nawiedzi i wpadnieć wpołmisek. Lasi się i pochlebia/ podobien do pieska Który więc piszczy nisz mu podadzą co z stołu. Tak takich traktują. Wietrzysz po kuchniach. Mając swego chleba dosyć. Piękne przysmaki. SATYRA I. Kijem wynoszą, gdzie kogo nieproszą. Nieodpędzisz ladajako tych much. Pochlebstwo skąd rzeczone.
Rozumiem że Polacy pochlebstwo nazwali I pochlebców do
sz się y tu dźieie. Pokażesz niesmák/ nic to/ nie rozumie tego Pan Parazyt/ pokażesz nie wesołą cerę Y tego nierozumie/ Choć y nieochotę/ Y te przyimie/ nałáiesz/ zá to podźiękuie/ Każesz iść do dyabła/ posłucha/ ále záś Názaiutrz ćię nawiedźi y wpadnieć wpołmisek. Lasi się y pochlebia/ podobien do pieska Ktory więc piszczy nisz mu podadzą co z stołu. Ták tákich tráktuią. Wietrzysz po kuchniách. Máiąc swego chlebá dosyć. Piękne przysmáki. SATYRA I. Kiiem wynoszą, gdźie kogo nieproszą. Nieodpędźisz ladaiako tych much. Pochlebstwo zkąd rzeczone.
Rozumiem że Polacy pochlebstwo nazwali Y pochlebcow do
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 45
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650