zwykłe mając przyrodzenie, Słońce z jej oczu, z moich dżdża strumienie. Błogosławiony ogródeczku, który Odwilżą, prędko pomkniesz się do góry I hojność wielką przyniesiesz owocy, Bo ta ręka jest tej władzy i mocy, Że czego się tknie, czego mocno imię, Roście jej w garści, chociażby i zimie: ODDANA
Nie pochlebuję-ć, wierzysz temu, tuszę, Ale cię z niebem, Jago, równać muszę: Usta tak w koral ubrane jak z morza Rumianą rano twarz wynosi zorza; Oczy tak jasnym blaskiem ziemi świecą, Jakim się gwiazdy z słońcem nie poszczycą; Biała płeć mlecznej nie ustąpi drodze Bez przypraw, które wożą kraje cudze
zwykłe mając przyrodzenie, Słońce z jej oczu, z moich dżdża strumienie. Błogosławiony ogródeczku, który Odwilżą, prędko pomkniesz się do góry I hojność wielką przyniesiesz owocy, Bo ta ręka jest tej władzy i mocy, Że czego się tknie, czego mocno imie, Roście jej w garści, chociażby i zimie: ODDANA
Nie pochlebuję-ć, wierzysz temu, tuszę, Ale cię z niebem, Jago, równać muszę: Usta tak w koral ubrane jak z morza Rumianą rano twarz wynosi zorza; Oczy tak jasnym blaskiem ziemi świecą, Jakim się gwiazdy z słońcem nie poszczycą; Biała płeć mlecznej nie ustąpi drodze Bez przypraw, które wożą kraje cudze
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 174
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ręce, insza maczuga toczona. Pietrucha Nie gadaj głosem, aby nie usłyszał tego. Abo nie widzisz bicza za pasem u niego? Prędko nas nim namaca; zły frymark - za słowa Bicz na grzbiecie, a jam nań nie barzo gotowa. Lepiej złego nie drażnić; ja go abo chwalę, Abo mu pochlebuję i tak grzbiet mam w cale. I teraz mu zaśpiewam, acz mi niewesoło: Niesmaczno idą pieśni, gdy się poci czoło. Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego! Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego. Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało, Chciałby on, żebyś ty
ręce, insza maczuga toczona. Pietrucha Nie gadaj głosem, aby nie usłyszał tego. Abo nie widzisz bicza za pasem u niego? Prędko nas nim namaca; zły frymark - za słowa Bicz na grzbiecie, a jam nań nie barzo gotowa. Lepiej złego nie drażnić; ja go abo chwalę, Abo mu pochlebuję i tak grzbiet mam w cale. I teraz mu zaśpiewam, acz mi niewesoło: Niesmaczno idą pieśni, gdy się poci czoło. Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego! Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego. Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało, Chciałby on, żebyś ty
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 155
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964