musieli, Skoro pierwsze obrony zwątpione ujźrzeli; Widzieli też, że jeszcze poganom niemało Do czynienia, choć przeszli za mury, zostało; Bo między drugiem wałem i murem głęboki Przykop jeszcze zostawał i dosyć szeroki.
CXXVII.
Imo to, że pogaństwu naszy u tej strony Z góry do dołu czynią snadniejsze obrony, Zewnątrz na pochodziste wały w mniejszem trudzie Coraz świeży z wodzami następują ludzie, Którzy spisami czynią wstręty i zawady I z łuków nieprzyjaciół strzelają gromady; Którzyby byli nie tak zgromadno bieżeli, By byli Rodomonta przy sobie nie mieli.
CXXVIII.
Który jednych pochwala, a drugich groźnemi Słowy gromi i sam wprzód wypada przed niemi: Jednemu głowę
musieli, Skoro pierwsze obrony zwątpione ujźrzeli; Widzieli też, że jeszcze poganom niemało Do czynienia, choć przeszli za mury, zostało; Bo między drugiem wałem i murem głęboki Przykop jeszcze zostawał i dosyć szeroki.
CXXVII.
Imo to, że pogaństwu naszy u tej strony Z góry do dołu czynią snadniejsze obrony, Zewnątrz na pochodziste wały w mniejszem trudzie Coraz świeży z wodzami następują ludzie, Którzy spisami czynią wstręty i zawady I z łuków nieprzyjaciół strzelają gromady; Którzyby byli nie tak zgromadno bieżeli, By byli Rodomonta przy sobie nie mieli.
CXXVIII.
Który jednych pochwala, a drugich groźnemi Słowy gromi i sam wprzód wypada przed niemi: Jednemu głowę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 327
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
do wojska, które tę całą noc uszykowane stało. Nazajutrz, skoro dzień, znowu szedł na nas Oziembłowski. Oczekiwaliśmy go uszykowani, komendę miał generalną Massalski, teraźniejszy hetman polny, bo regimentarz ciężkim chiragry pedogry paroksyzmem był złożony.
Pole około Bartnik jest górzyste, ale nie z przykrych, i owszem z obszernych i pochodzistych gór złożone. My tedy na jednej górze w jednę linią i mając ludzi trzydziestu artylerii z pięcią armat polnych, przy których i piechota brzeska spod przedniej
straży z koni zsiadłszy stała, uszykowaliśmy się, a na drugiej górze od Łankuliszek stanęła Moskwa, wszystka pieszo. Między tymi dwoma górami była dolina i rzeczka tudzież od
do wojska, które tę całą noc uszykowane stało. Nazajutrz, skoro dzień, znowu szedł na nas Oziembłowski. Oczekiwaliśmy go uszykowani, komendę miał generalną Massalski, teraźniejszy hetman polny, bo regimentarz ciężkim chiragry pedogry paroksyzmem był złożony.
Pole około Bartnik jest górzyste, ale nie z przykrych, i owszem z obszernych i pochodzistych gór złożone. My tedy na jednej górze w jednę linią i mając ludzi trzydziestu artylerii z pięcią armat polnych, przy których i piechota brzeska spod przedniej
straży z koni zsiadłszy stała, uszykowaliśmy się, a na drugiej górze od Łankuliszek stanęła Moskwa, wszystka pieszo. Między tymi dwoma górami była dolina i rzeczka tudzież od
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 100
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
/ owa dźwignąć może/ Tym więcej/ gdy mu kompan wiernie dopomoże. Przygrzewają siepacze: nuż jeno do góry/ Sami nasuwnie miecą i zawoje z pióry. Przenika ich ciepły pot: czoła się im znoją: Jednak/ nie rachują się z tą fatygą swoją/ Jaką z przykrości góry cierpią idąc próżno/ Choć miejsca pochodziste obierają różno. Ale/ tu Pana ciągną jedni obodami: Owdzie Symona drudzy straszą obuszkami. Nuż/ nuż, dalej corychlej/ wszak niebieski Synie/ Ondzie odpoczniesz sobie na tejże drabinie. Dalej/ nabożnym sercom dawam na baczenie: Jakie Pan z tym ciężarem wyżył utrapienie/ Niżli go wniósł na górę. krzyże się
/ owa dźwignąć może/ Tym więcey/ gdy mu kompan wiernie dopomoże. Przygrzewáią śiepácze: nuż ieno do gory/ Sámi nasuwnie miecą y zawoie z piory. Przenika ich ćiepły pot: czołá się im znoią: Iednák/ nie ráchuią się z tą fátygą swoią/ Iáką z przykrośći gory ćierpią idąc prożno/ Choć mieyscá pochodźiste obieráią rożno. Ale/ tu Páná ćiągną iedni obodámi: Owdźie Symoná drudzy strászą obuszkámi. Nuż/ nuż, dáley corychley/ wszák niebieski Synie/ Ondźie odpoczniesz sobie ná teyże drábinie. Dáley/ nabożnym sercom dawam ná baczenie: Iákie Pan z tym ćiężarem wyżył vtrapienie/ Niżli go wniosł ná gorę. krzyże się
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 70.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ za którym może się upewnić od nieprzyjaciela: jednak ono miejsce jest niezdrowe/ a zwłaszcza lecie/ kiedy wody ubywa/ a powietrze się zaraża. Od miasta do brzegu onego błota rozciągają się przedmieścia wielkie/ na trzech groblach wydatnych/ i szerokich. Miasto które jest okrągłe/ ma około siebie dobre mury/ otoczone przekopami pochodzistymi i szerokimi/ a wodą napełnionymi: Przedmieścia też są opatrzone/ częścią głębokością onych błot/ które je z boków opasują/ częścią groblami wielkimi/ które są u bram przednimi. Strigonium, Budzyń i Alba/ czynią trianguł jeden/ który może wziąć miejsca na sto mil. Belgrad leży tam gdzie Saua wpada w Dunaj/
/ zá ktorym może się vpewnić od nieprzyiaćielá: iednák ono mieysce iest niezdrowe/ á zwłasczá lećie/ kiedy wody vbywa/ á powietrze się záraża. Od miástá do brzegu onego błotá rozćiągáią się przedmieśćiá wielkie/ ná trzech groblách wydátnych/ y szerokich. Miásto ktore iest okrągłe/ ma około siebie dobre mury/ otoczone przekopámi pochodźistymi y szerokimi/ á wodą nápełnionymi: Przedmieśćia też są opátrzone/ częśćią głębokośćią onych błot/ ktore ie z bokow opásuią/ częśćią groblámi wielkimi/ ktore są v bram przednimi. Strigonium, Budzyń y Alba/ czynią tryánguł ieden/ ktory może wźiąć mieyscá ná sto mil. Belgrad leży tám gdźie Sáua wpada w Dunay/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 129
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
morze. Peregrynacja Umarli.
Dnia 20 Listop: rano ustawała niepogoda zlekka/ morze też było cissze/ i tak przypłynęliśmy do wyspy Nio/ i rzuciwszy kotsy/ stanęlismy pod Nium miasteczkiem. Potymesmy w barkach do brzegu jechali i wysiedli/ kędysmy zastali towarzystwo nasze drugie Peregryny. Pospołu ślismy górą skalistą i przykrą acz pochodzistą/ do miasteczka Nium/ kędy w tej drodze mieliśmy trzy kościoły Greckie/ jeden na dole przy brzegu/ drugi na górę idąc/ trzeci w samym miasteczku na wierzchu/ w których podziękowalismy P. Bogu/ że nas do ziemie Chrześcijańskiej scżęśliwie doprowadzić raczył. Nieznaleźlismy tam nic kupić/ ani chleba/ ani jajec/
morze. Peregrynácya Umárli.
Dniá 20 Listop: ráno ustawáłá niepogodá zlekká/ morze też było ćissze/ y ták przypłynęlismy do wyspy Nio/ y rzućiwszy kotsy/ stánęlismy pod Nyum miásteczkiem. Potymesmy w barkách do brzegu iecháli y wyśiedli/ kędysmy zástáli towárzystwo násze drugie Peregryny. Pospołu ślismy gorą skálistą y przykrą ácz pochodźistą/ do miásteczká Nyum/ kędy w tey drodze mielismy trzy kośćioły Greckie/ ieden ná dole przy brzegu/ drugi ná gorę idąc/ trzeći w sámym miásteczku ná wierzchu/ w ktorych podźiękowálismy P. Bogu/ że nas do źiemie Chrześćiáńskiey scźęśliwie doprowádźić raczył. Nieználeźlismy tám nic kupić/ áni chlebá/ áni iáiec/
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 89
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
mur jaki uczynili byli/ tak/ że nie tylko przejachać/ ale i przeyźrzeć było niepodobno. Z których miar wszytkich bacząc/ do tego/ jako ten ich mur/ na wielkiej być miał naszym przeszkodzie/ tym ochotniej sobie radzić poczęli. Miejsce dla obozu naszego upatrzone/ takie położenie miało. Był pagórek zwierzchu jednako pochodzisty do rzeki Sabisy/ co się już mówiło/ od której drugi przeciwny jemu pagórek/ takąż też pochyłością wstawał na kroków dwieście/ u dołu wolny i goły/ na wierzchu las miał tak gęsty/ że go trudno było przeyźrzeć. Tam w tym lesie Nerwianie ukryli się byli/ tu zaś w polu wedle rzeki/
mur iáki vczynili byli/ ták/ że nie tylko przeiácháć/ ále y przeyźrzeć było niepodobno. Z ktorych miar wszytkich bacząc/ do tego/ iáko ten ich mur/ ná wielkiey bydź miał nászym przeszkodźie/ tym ochotniey sobie rádźić poczęli. Mieysce dla obozu nászego vpátrzone/ tákie położenie miáło. Był págorek zwierzchu iednáko pochodźisty do rzeki Sábisy/ co sie iuż mowiło/ od ktorey drugi przećiwny iemu págorek/ tákąż też pochyłośćią wstawał ná krokow dwieśćie/ v dołu wolny y goły/ ná wierzchu lás miał ták gęsty/ że go trudno było przeyźrzeć. Tám w tym leśie Nerwiánie vkryli sie byli/ tu záś w polu wedle rzeki/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 45.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
o rozprawie/ z drogi do domu się wrócili/ zameczki i miasta próżne zostawili/ do jednego z samej natury przednie obwarowanego/ ze wszytkim obeszciem swoim się sprowadzili. Miało ze wszytkich stron/ około siebie to Miasto skały nader wysokie/ dziwnie przerwane/ i wiszące/ tudzież też na dół pojrzenie/ z jednej strony tylko pochodzisty przystęp/ wszerz nie więcej stop dwieście/ który jednak dwoim barzo wysokim murem obwarowali byli/ na wierzchu kamienie okrutne/ i balki zaostrzone położywszy. Sami byli poszli z Cymbrów i Tewtonów/ którzy do Prowincji naszej i do ziemie Włoskiej idąc/ a ciężarów i rzeczy drugich z sobą prowadzić nie mogąc/ z tę stronę Renu
o rospráwie/ z drogi do domu sie wroćili/ zameczki y miástá prozne zostáwili/ do iednego z sámey nátury przednie obwárowánego/ ze wszytkim obeszćiem swoim sie sprowádźili. Miáło ze wszytkich stron/ około śiebie to Miásto skáły náder wysokie/ dźiwnie przerwáne/ y wiszące/ tudźiesz też ná doł poyrzenie/ z iedney strony tylko pochodźisty przystęp/ wszerz nie więcey stop dwieśćie/ ktory iednák dwoim bárzo wysokim murem obwárowáli byli/ ná wierzchu kámienie okrutne/ y balki záostrzone położywszy. Sámi byli poszli z Cymbrow y Tewtonow/ ktorzy do Prowincyey nászey y do źiemie Włoskiey idąc/ á ćiężarow y rzeczy drugich z sobą prowádźić nie mogąc/ z tę stronę Renu
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 52.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
tak robić: wziąć łat gładkich i uciąwszy dwie sztuce takie, jakoby przez wierzch ula dobrze przestały gwoździami gontowemi gonty przybić, właśnie jakoby na dach; a gonty brać arszynowe: a jeśli ich nie masz, musisz trzy laty dać, a dwa rzędy krótkich gontów. Nauka KOLO PASIEK.
Tak dekę urobionę jednym końcem niżej pochodzista nalepioną, na ulu na glinę wciszniesz, w którą się ona deka wlepi i przyschnie, i taktym lepszy warunek głowa będzie miała, że do niej nagłądać nikt nie będzie mógł. Na tym miejscu (lubo potym nic, do pasiek dobrze sporządzonych,) przestrzec się musi: dla tego, że kiedy gdzie albo pasiekę
ták robić: wźiąć łat głatkich y vćiąwszy dwie sztuce tákie, iákoby przez wierzch vlá dobrze przestáły gwoździámi gontowemi gonty przybić, własnie iákoby ná dách; á gonty bráć árszynowe: á iesli ich nie masz, muśisz trzy láty dáć, á dwá rzędy krotkich gontow. NAVKA KOLO PASIEK.
Ták dekę vrobionę iednym końcem niżey pochodzista nálepioną, ná vlu ná glinę wćiszniesz, w ktorą się oná deká wlepi y przyschnie, y táktym lepszy wárunek głowá będźie miáłá, że do niey nágłądáć nikt nie będzie mogł. Ná tym mieyscu (lubo potym nic, do páśiek dobrze sporządzonych,) przestrzec się muśi: dla tego, że kiedy gdzie álbo páśiekę
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Biijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
/ i czerstwą gębę czyni/ zjidzie się na konia śrzedniej gęby. Księgi Trzecie.
Wędzidło proste wszytko z kołek gładkich obracających się/ więtszych w pośrzodku/ a mniejszych z boków/ wznosi głowę/ smaczne i lekkie dzierżenie czyni/ koniom dobrej gęby.
Wędzidło otworzyste z kotczą nogą/ z piącią kołek nasiekanych z każdego boku pochodzistych/ na kształt dzwonka/ odwraca mięsistość warg/ dziąsła karze/ wolność daje językowi/ załamuje/ pianę w gębie mnoży/ i lekkie czyni dzierżenie.
Wędzidło z prostemi drążkami/ z zachylonemi drugiemi na dół/ z kołkami po obydwóch stronach/ należy koniom które język wywieszają. Księgi Trzecie.
Wędzidło proste ze dwu gruszek drożowanych
/ y czerstwą gębę czyni/ zyidzie się ná koniá śrzedniey gęby. Kśięgi Trzećie.
Wędzidło proste wszytko z kołek głádkich obracáiących się/ więtszych w pośrzodku/ á mnieyszych z bokow/ wznośi głowę/ smáczne y lekkie dzierżenie czyni/ koniom dobrey gęby.
Wędzidło otworzyste z kotczą nogą/ z piąćią kołek náśiekánych z káżdego boku pochodzistych/ ná kształt dzwonká/ odwraca mięśistość warg/ dziąsłá karze/ wolność dáie ięzykowi/ záłámuie/ piánę w gębie mnoży/ y lekkie czyni dzierżenie.
Wędzidło z prostemi drążkámi/ z záchylonemi drugiemi ná doł/ z kołkámi po obudwuch stronách/ należy koniom ktore ięzyk wywieszáią. Kśięgi Trzećie.
Wędzidło proste ze dwu gruszek drożowánych
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: L
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
po obydwóch stronach/ należy koniom które język wywieszają. Księgi Trzecie.
Wędzidło proste ze dwu gruszek drożowanych/ z kołkiem po każdej stronie/ z łancuszkiem na wierzchu kolczastym orzech w pośrzodku mającym/ otwiera wargi/ i mięsistość onych odwraca/ wznosi głowę/ należy koniowi twardej gęby.
Wędzidło proste z gałek napiłowanych na kształt paciorków pochodzistych ku śrzodkowi/ z łancuszkiem paciorkowatym nasiekanym na wierzchu/ zatrzymywa język/ pianę mnoży i lekkie dzierżenie czyni/ koniowi dobrej gęby należy.
Wędzidło całe ze dwóch prętów przehybających się/ w pośrzodku samym nitem z obu stron ostróżnie utwierdzone/ z łancuszkiem na wierzchu kolczastym/ zadzierżywa język wewnątrz/ załamuje/ i lekkie dzierżenie czyni.
po obudwuch stronách/ należy koniom ktore ięzyk wywieszáią. Kśięgi Trzećie.
Wędzidło proste ze dwu gruszek drożowánych/ z kołkiem po káżdey stronie/ z łáncuszkiem ná wierzchu kolczástym orzech w pośrzodku máiącym/ otwiera wárgi/ y mięśistość onych odwraca/ wznośi głowę/ należy koniowi twárdey gęby.
Wędzidło proste z gałek nápiłowánych ná kształt paćiorkow pochodzistych ku śrzodkowi/ z łáncuszkiem paćiorkowátym náśiekánym ná wierzchu/ zátrzymywa ięzyk/ piánę mnoży y lekkie dzierżenie czyni/ koniowi dobrey gęby należy.
Wędzidło cáłe ze dwuch prętow przehybáiących się/ w pośrzodku sámym nitem z obu stron ostrożnie vtwierdzone/ z łáncuszkiem ná wierzchu kolczástym/ zádzierżywa ięzyk wewnątrz/ záłámuie/ y lekkie dzierżenie czyni.
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Lij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603