się skar żył o tak wielką krzywdę, która mi się dzieje, przykazał temuż potwarcy milczenie Godziłosz się kazać, i wewlekać tak fałszywą potwarz na mię, do czegom namniejszego nie dał podobieństwa? Snadź to tego, abo tych samych concept, którzy powziąwszy raz odium na mię, i opanowawszy kierowne i do wierzenia pochopne I. K. Mości serce, chcieli mię jako różnymi sposobami, tak i pismami bezecnemi o niełaskę I. K. M. przywieść. Co się im i powiodło. Taki obyczaj we Francjej ludzi wielkich, i godnością fortuną znacznych znosić, na zmyślawszy na nich, i uprządszy sobie różne suspicje, to z niemi
się skár żył o ták wielką krzywdę, ktora mi się dźieie, przykazał temuż potwarcy milczenie Godźiłosz się kázáć, y wewlekáć ták fałszywą potwarz ná mię, do czegom namnieyszego nie dał podobieństwá? Snadź to tego, ábo tych samych concept, ktorzy powźiąwszy raz odium ná mię, y opánowawszy kierowne y do wierzenia pochopne I. K. Mośći serce, chćieli mię iáko rożnymi sposobámi, ták y pismámi bezecnemi o niełáskę I. K. M. przywieść. Co się im y powiodło. Táki obyczay we Fráncyey ludźi wielkich, y godnością fortuną znácznych znośić, ná zmyślawszy ná nich, y vprządszy sobie rożne suspicye, to z niemi
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 82
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
i doskonalej w tym przedsięwzięciu swoim zmocnisz. Uznasz przytym/ jako jest wielce omylna i niesprawiedliwa powieść/ i udanie tych którzy to na nas mówić i pisać zwykli/ Jakobyśmy nie mając żadnej słusznej przyczyny/ ale dla samego tylko złośliwego uporu do tej wielebnej przez nasze odstępne Pastyrze skleconej z Kościołem Rzymskim Uniej/ nie pochopnymi będąc/ widomej ich głowie/ i samowładcy Kościelnemu/ mimo zwykłe nasze Pasterze Patriarchy Orientalne/ posłuszeństwa oddawać niechcieli. Weź przeto do rąk/ czytaj/ rozsądzaj/ znoś/ i z tej i z owej strony wydane scripta/ a snadnie i dostatecznie porozumiesz/ która tu strona w pewne i gruntowne zdania swego podpory jest
y doskonáley w tym przedsięwzięciu swoim zmocnisz. Vznasz przytym/ iáko iest wielce omylna y niespráwiedliwa powieść/ y vdánie tych ktorzy to ná nas mowić y pisáć zwykli/ Iákobysmy nie máiąc żadney słuszney przycżyny/ ále dla sámego tylko złosliwego vporu do tey wielebney przez násze odstępne Pástyrze skleconey z Kośćiołem Rzymskim Vniey/ nie pochopnymi będąc/ widomey ich głowie/ y sámowładcy Kośćielnemu/ mimo zwykłe násze Pásterze Pátryárchy Orientalne/ posłuszeństwá oddáwáć niechćieli. Weź przeto do rąk/ cżytay/ rozsądzay/ znoś/ y z tey y z owey strony wydáne scriptá/ á snádnie y dostátecżnie porozumiesz/ ktora tu stroná w pewne y gruntowne zdánia swego podpory iest
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 20
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
: niedbałych Ojców: nieczułych Pasterzów: rozpustnych Kaplanów: nieumiejętnych Mistrzów: podejźrzanych Kaznodziejów: niesprawiedliwych Sędziów: obłudnych Faryzeuszów: lisowatych Judaszów: piekielnych bluźnierzów: którzy niedoszłych lat swoich niestatkiem/ nie do pisma Bożego czytania/ ale do dziecinnych igrzysk/ i do inszych lekkości są powabniejszy. Nie do nauki/ ale do swej wolej pochopniejszy. Nie do porządnego spraw Cerkiewnych odprawowania/ ale do karczemnych kuflów i tuzów wytrząsania sposobniejszy. Statuta błogosławionych Ojców niedoszłego lat trzydziestu w poczet Kapłanów Bożych nieprzyjmują. A mu swowolnicy Symonowie/ ledwie drugiego do piętnastu dopuścim. Wiadomo to każdemu/ że niektórym jeszcze Macierzyńskie mleko w uściech nie uschło/ a już Ojcamismy je nad
: niedbáłych Oycow: niecżułych Pásterzow: rospustnych Káplanow: nieumieiętnych Mistrzow: podeyźrzánych Káznodźieiow: niespráwiedliwych Sędźiow: obłudnych Phárizeuszow: lisowátych Iudaszow: piekielnych bluźnierzow: ktorzy niedoszłych lát swoich niestátkiem/ nie do pismá Bożego cżytánia/ ále do dźiećinnych igrzysk/ y do inszych lekkośći są powabnieyszy. Nie do náuki/ ále do swey woley pochopnieyszy. Nie do porządnego spraw Cerkiewnych odpráwowánia/ ále do kárcżemnych kuflow y tuzow wytrząsánia sposobnieyszy. Státutá błogosłáwionych Oycow niedoszłego lat trzydźiestu w pocżet Kápłanow Bożych nieprzyimuią. A mu swowolnicy Symonowie/ ledwie drugiego do piętnástu dopuśćim. Wiádomo to káżdemu/ że niektorym ieszcże Máćierzyńskie mleko w vśćiech nie vschło/ á iuż Oycámismy ie nád
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 25v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. OBYCZAJ INKLINACJI I GOTOWOŚCI DLA POSTANOWIENIA Józef:
Ej, przecieć ładna ta podczaszanka, panie Wojciechu, w stanie i ujęciu jak iglica francuska okrągła i sudanna, w rzyźwości i obrocie jako cyga udatna, w jestach i czynieniu jak na śrubach fartyczna, z miny, z oka i ułożenia do kochania jak do łożnice pochopna. Zgoła dorodna, piękna i powabna.
Wojciech: To prawda, p. Józefie, ale mi to dziwno, że będąc dopiero a vacationibus tak dobrze rzeczy w białychgłowach penetrować możecie.
Józef: Nie masz dziwu, lat siedmnaście kończę, seminare i dobrze małżonkować mogę.
Wojciech: To ją pewnie do małżeństwa znaczycie?
. OBYCZAJ INKLINACYI I GOTOWOŚCI DLA POSTANOWIENIA Józef:
Ej, przecieć ładna ta podczaszanka, panie Wojciechu, w stanie i ujęciu jak iglica francuska okrągła i sudanna, w rzyźwości i obrocie jako cyga udatna, w jestach i czynieniu jak na śrubach fartyczna, z miny, z oka i ułożenia do kochania jak do łożnice pochopna. Zgoła dorodna, piękna i powabna.
Wojciech: To prawda, p. Jozefie, ale mi to dziwno, że będąc dopiero a vacationibus tak dobrze rzeczy w białychgłowach penetrować możecie.
Józef: Nie masz dziwu, lat siedmnaście kończę, seminare i dobrze małżonkować mogę.
Wojciech: To ją pewnie do małżeństwa znaczycie?
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 254
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Ekonomice, mianowicie o Koniach, Stadach.
Sama jedna na czole gwiazdeczka, bez żadnej innej odmiany, znaczy wesołego i dowcipnego konia. Konia rogu białego i ostrego strzec się, gdyż jest kruchy, do chromoty skłonny i zgodny. Ciała albo ścierwa twardego, jest koń duży nie przepadzisty. Koń puzdra małego bywa rączym, pochopnym do wszytkiego, długoletnim. O Koniach multa scienda, jako też sławne konie opisałem w Części 1 Aten folio 475. KON do stada albo do odchowania klacz, albo stadnik ma być nie stary, bo zrebce ponim (abardziej po klaczy starej) z dołkami nad oczyma rodzić się będą, mdłe nie dowcipne
Ekonomice, mianowicie o Koniach, Stadach.
Sama iedna na czole gwiazdeczka, bez żadney inney odmiany, znaczy wesołego y dowcipnego konia. Konia rogu białego y ostrego strzec się, gdyż iest kruchy, do chromoty skłonny y zgodny. Ciała albo scierwa twardego, iest koń duży nie przepadzisty. Koń puzdra małego bywa rączym, pochopnym do wszytkiego, długoletnim. O Koniach multa scienda, iako też sławne konie opisałem w Części 1 Aten folio 475. KON do stada albo do odchowania klacz, albo stadnik ma bydź nie stary, bo zrebce ponim (abardziey po klaczy starey) z dołkami nad oczyma rodzić się będą, mdłe nie dowcipne
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 476
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
niego/ Gdy jedno kęs przekęsi tytla łacińskiego. CHce we wszystkich Naukach mądrym być Doktorem/ Iuris impertiae będąc Profesorem. Byłęś jedno sprzęt miałksiąg miał Jednabne szaty/ A na głowie nie mądrej noś Bieret rogaty. Jużcie pewnie Doktorem owi Dziurystowie/ Mieć będą /co oleju mało mają w głowie. Bądź też jeśliż pochopny przerwisz kęs Greczyzny/ A Hipokratesowe przeczci Aforysmy. Więc też możesz z Galena nieco alegować/ A do Apteki lada receptę sformować. Chociaż przepisz od inszych/ bądź też i z Herbarza/ Już za naćwieczeńszego tak urościesz łgarza. Już za naćwiczeńszego tak urościesz łgarza. Gdyż experiencja stoi medycina/ Też znie yprędko Bogatym
niego/ Gdy iedno kęs przekęśi tytlá łáćińskiego. CHce we wszystkich Náukách mądrym być Doktorem/ Iuris impertiae będąc Professorem. Byłęś iedno sprzęt miałkśiąg miał Iednabne száty/ A ná głowie nie mądrey noś Bieret rogáty. Iużćie pewnie Doktorem owi Dźiurystowie/ Mieć będą /co oleiu máło máią w głowie. Bądź też ieślisz pochopny przerwisz kęs Greczyzny/ A Hipokrátesowe przeczći Aforysmy. Więc też możesz z Gálena nieco allegowáć/ A do Apteki ládá receptę zformowáć. Choćiasz przepisz od inszych/ bądź też y z Herbarzá/ Iuż za naćwieczeńszego ták vrośćiesz łgarzá. Iuż za naćwiczeńszego ták vrośćiesz łgarza. Gdyż experientia stoi medyciná/ Też znie yprędko Bogátym
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: F2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
pału i paszy temu ogniowi i ciepłu podziemnemu/ powiada że to ciepło podziemne tak się rozpala ciepłem słonecznym/ i innych gwiazd/ gdy się o wierzch ziemie obija/ tedy przenika ziemię: i gdy dojdzie pod ziemię i najdzie jaki dech/ abo parę ciepłą i suchą/ wnetże najdzie jaką siarkę/ abo inną materią pochopną do zapalenia od ognia zapalu. i tak on ogień podziemny poczyna i trwa póki jedno materii zstaje/i wiele innych rzeczy przykłada/ które nie są podobne do wiary ludzkiej: i przeto one opuszczam. A iż przedtym w tejże książcze dosyć już mówiło się przeciwko temu; że słoneczne promienie nie mogą ognia wzniecić pod
pału y paszy temu ogńiowi y ćiepłu podźiemnemu/ powiáda że to ćiepło podźiemne ták się rospala ćiepłem słonecżnym/ y innych gwiazd/ gdy się o wierzch źiemie obiia/ tedy przenika źiemię: y gdy doydźie pod źiemię y naydźie iáki dech/ ábo párę ćiepłą y suchą/ wnetże naydźie iáką śiárkę/ ábo inną máteryą pochopną do zápalenia od ogniá zápalu. y ták on ogień podźiemny pocżyna y trwa poki iedno máteryey zstáie/y wiele innych rzecży przykłáda/ ktore nie są podobne do wiáry ludzkiey: y przeto one opuszcżam. A iż przedtym w teyże kśiąszcże dosyć iuż mowiło się przećiwko temu; że słonecżne promienie nie mogą ogniá wzniećić pod
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 106.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
zasię TUBAL Syn JAFETÓW wynalazł/ barzo sztuczny kowal.
Przez obaczenie rudy tamże: którą była W potop woda (zdjąwszy z niej ziemię) obnażyła. I z tąd zaś tam Kuźnice znowu pobudował/ A w tym dziele pierwszego mistrza naśladował. Drudzy mienią/ iż JAFET bacząc syna swego TUBALA, być do kruszców i gór pochopnego. Ukazał mu tamżę sam pod Libanem ony Miesyca: gdzie TUBALKAIN miał swe oficyny. O Tubalkainie pierwszym Kuzniku
I tu w naszych krainach tych czasów/ najdują Jeszcze takowe rudy: w ługach/ co bywają Prawie pod samym wierzchem/ Z których woda z zięła Z wierzchu ziemie: kiedy świat była zatopiła.
Bywa w miejscach
zaśię THVBAL Syn IAPHETOW wynálazł/ bárzo sztuczny kowal.
Przez obaczenie rudy támże: ktorą byłá W potop wodá (zdiąwszy z niey źiemię) obnáżyłá. Y z tąd záś tám Kuźnice znowu pobudował/ A w tym dźiele pierwszego mistrzá náśládował. Drudzy mienią/ iż IAPHET bacząc syná swego THVBALA, bydź do kruszcow y gor pochopnego. Vkazał mu támżę sam pod Libanem ony Miesyca: gdźie THVBALKAIN miáł swe officyny. O Tubálkáinie pierwszym Kuzniku
Y tu w nászych kráinách tych czásow/ náyduią Iescze tákowe rudy: w ługách/ co bywáią Práwie pod sámym wierzchem/ Z ktorych wodá z zięłá Z wierzchu źiemie: kiedy świát byłá zátopiłá.
Bywa w mieyscách
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: B3v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
palcatami tłuką/ na twarz plują: Nogami bez litości depcą/ policzkują. Krew z gęby/ z nozdrzy pluszczy pod nogi Tyrańskie/ Pazurami brozdują przez oblicze Pańskie. Jak wściekli psi jelenia popadszy w obławie/ To tam to sam/ po leśnej obracają trawie. W dorywczą zacinając kłem ostrym/ krew pluszczy: Brzmi pędem pochopny huk po szerokiej puszczy. Jeszcze nie dosyć na tym/ ale/ Pańskie oczy Zasłoniwszy/ raz po raz/ to ten to ów skoczy: Wycinając policzki: prorokuj nam Boże/ Kto cię bije/ wszak Prorok wszystko zgadnąć może. Wszak o tobie fałszerzu głośna brzmiała sława/ Ponosząc to, że nierzkąc potajemna sprawa
pálcatami tłuką/ ná twarz pluią: Nogámi bez litośći depcą/ policzkuią. Krew z gęby/ z nozdrzy pluszczy pod nogi Tyráńskie/ Pázurámi brozduią przez oblicze Páńskie. Iák wśćiekli pśi ieleniá popadszy w obławie/ To tám to sam/ po leśney obracáią trawie. W dorywczą záćinaiąc kłem ostrym/ kreẃ pluszczy: Brzmi pędem pochopny huk po szerokiey puszczy. Ieszcze nie dosyć ná tym/ ále/ Páńskie oczy Zásłoniwszy/ raz po raz/ to ten to ow skoczy: Wycináiąc policzki: prorokuy nam Boże/ Kto ćię biie/ wszák Prorok wszystko zgádnąć może. Wszak o tobie fałszerzu głośna brzmiáłá sławá/ Ponosząc to, że nierzkąc potaiemna sprawa
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 28.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
barzo w długą chorobę przywiodłyby używające/ tak zwierzchownie/ jako i wnętrznie. Toż o Nasieniu/ i o zielu rozumieć. Księgi Pierwsze. Rozsądek.
Zapaliczką to Ziele dla tego naszy nazwali/ że miedzy wszystkiemi krzewinami ma Kłącze/ albo Rozgę/ jako drewno twarde/ i barzo lekkie/ a do zapalenia barzo pochopne/ którego w tych tam stronach/ w których obficie roście/ dla skąpości drew/ do palenia używają. Tak Pan Bóg/ w dobroci swej obfity/ szczodrobliwy/ i łaskawy czyni/ iż czego nie dał którejkolwiek krainie do potrzeby/ to inną rzeczą nagradzać raczy. Loczydło/ Rozdział 54.
Thapsia. Ferula Sylu:
bárzo w długą chorobę przywiodłyby vżywáiące/ ták zwierzchownie/ iáko y wnętrznie. Toż o Naśieniu/ y o źielu rozumieć. Kśięgi Pierwsze. Rozsądek.
Zapaliczką to Ziele dla tego nászy názwáli/ że miedzy wszystkiemi krzewinámi ma Kłącze/ álbo Rozgę/ iáko drewno twárde/ y bárzo lekkie/ á do zápalenia bárzo pochopne/ ktorego w tych tám stronách/ w ktorych obfićie rośćie/ dla skąpości drew/ do palenia vżywáią. Ták Pan Bog/ w dobroći swey obfity/ sczodrobliwy/ y łáskáwy czyni/ iż czego nie dał ktoreykolwiek kráinie do potrzeby/ to iną rzeczą nágradzáć raczy. Loczydło/ Rozdźiał 54.
Thapsia. Ferula Sylu:
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 182
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613