Bo kto widział, żeby co diabeł przybudował? 318. LEPIEJ MIARĄ, DŁUŻEJ BĘDZIE DO PANÓW UROWIECKICH
Skoro wiosna roztopi zmarzłe w górach śniegi, Lada potok zaszumi, wyrównawszy brzegi; Nie stało śniegów — wyschła owa bystra Raba, Że się w niej mysz i biedna nie pożywi żaba. Ledwie ojca synowie albo dziada wnucy
Pochowają, aż słudzy, aż srebrni hajducy, Aż rysie, aż sobole, cugi, trąby, warty; Nie masz worków — został sam jegomość wytarty. Trzepie młynek po deszczu; nastąpiąli sucha, Stoi cicho i jeśli gdzie nie zagrzmi, słucha. Cały rok nim na zbiórkę, gdzie wody niewiele, A kto
Bo kto widział, żeby co diaboł przybudował? 318. LEPIEJ MIARĄ, DŁUŻEJ BĘDZIE DO PANÓW UROWIECKICH
Skoro wiosna roztopi zmarzłe w górach śniegi, Leda potok zaszumi, wyrównawszy brzegi; Nie stało śniegów — wyschła owa bystra Raba, Że się w niej mysz i biedna nie pożywi żaba. Ledwie ojca synowie albo dziada wnucy
Pochowają, aż słudzy, aż srebrni hajducy, Aż rysie, aż sobole, cugi, trąby, warty; Nie masz worków — został sam jegomość wytarty. Trzepie młynek po deszczu; nastąpiąli sucha, Stoi cicho i jeśli gdzie nie zagrzmi, słucha. Cały rok nim na zbiórkę, gdzie wody niewiele, A kto
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 326
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
MODICUM. Świat odmienny naukę tę pełni, ale nie zbawiennie pełni. coś się błyśnie, wyniknie, pokaże, videbitis, aż się to zaćmi, znocnieje, et non videbitis. Napadnie bogatego fantazyja, wszystkiego po dostatku, et videbitis. jest co widzieć, pochwalić, ba i dziwować się, aż to wszytko wnet pochowają, szczupleje, wszytko w-oczach zaproszonych zginie, et non videbitis me. 3. MODICUM. Wczytali się w-tę Ewangelią ludzie, na których skarb dosyć: już on z-tym przestaje, za nim idzie, fakcyją jego trzyma, rady dopina videbitis me. Teraz też pokaże, ze czego się podejmie, wiernie
MODICUM. Swiat odmienny náukę tę pełni, ále nie zbawiennie pełni. coś się błyśnie, wyniknie, pokaże, videbitis, áż się to záćmi, znocnieie, et non videbitis. Nápádnie bogátego fántazyia, wszystkiego po dostátku, et videbitis. iest co widźieć, pochwalić, bá i dźiwowáć się, áż to wszytko wnet pochowáią, zczupleie, wszytko w-oczách záproszonych zginie, et non videbitis me. 3. MODICUM. Wczytáli sie w-tę Ewángelyią ludźie, na ktorych skarb dosyć: iuż on z-tym przestáie, zá nim idźie, fákcyią iego trzyma, rády dopina videbitis me. Teraz też pokaże, ze czego się podeymie, wiernie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 89
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
corpus drzewa na dół rosną. O których ta jest historia, iż raz oskarżono trzech szlachty o coś
niewinnie do kurfirszta - obwinionych tedy rigore iuris kazał ściąć. Owi zaś nie mogąc czymś testificari suam innocentiam, idąc na śmierć, prosili, aby im ten fawor był /138/ wyświadczony po śmierci, iż kędy ich pochowają, aby na tym miejscu na mogiłach drzewa wkopano, które: „Tak supponimus”, iż wyświadczą nostram innocentiam, co na ich prośbę factum; świadczy, iż opak ich sądzono, ponieważ drzewa te, które zawsze zwykły bujno w górę róść, teraz wszytko na opak, na dół, ale niesłychanie rozłożyście rosną.
corpus drzewa na dół rostą. O których ta jest historia, iż raz oskarżono trzech szlachty o coś
niewinnie do kurfirszta - obwinionych tedy rigore iuris kazał ściąć. Owi zaś nie mogąc czymś testificari suam innocentiam, idąc na śmierć, prosili, aby im ten fawor był /138/ wyświadczony po śmierci, iż kędy ich pochowają, aby na tym miejscu na mogiłach drzewa wkopano, które: „Tak supponimus”, iż wyświadczą nostram innocentiam, co na ich prośbę factum; świadczy, iż opak ich sądzono, ponieważ drzewa te, które zawsze zwykły bujno w górę róść, teraz wszytko na opak, na dół, ale niesłychanie rozłożyście rostą.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 318
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, Ubogiemu jako żywo najeść się nie dają. „Miły dziadku, teraz ci dać niczego nie mamy, Skępszej pani w świecie nie masz takiej, jak my mamy. Wszytko sama pozabira i z garcami z kuchnie, A człowiek już sam ledwo że od głodu nie uschnie.” A ony to służalcom swym wszytko pochowają. Co im w wieczór po kącikach smaczno gęby dają. A przedtem więc jako niedźwiedź w kąciku siedziała, Co służalca pocałować, jak żyw, nie wiedziała. Uciekała jak przed wilkiem, ujźrzawszy dworaka, A teraz by i z nogami zjadła nieboraka. Choć go czasem na pół mile oczkiem swoim zoczy. Dobrze za nim
, Ubogiemu jako żywo najeść się nie dają. „Miły dziadku, teraz ci dać niczego nie mamy, Skępszej pani w świecie nie masz takiej, jak my mamy. Wszytko sama pozabira i z garcami z kuchnie, A człowiek już sam ledwo że od głodu nie uschnie.” A ony to służalcom swym wszytko pochowają. Co im w wieczór po kącikach smaczno gęby dają. A przedtem więc jako niedźwiedź w kąciku siedziała, Co służalca pocałować, jak żyw, nie wiedziała. Uciekała jak przed wilkiem, ujźrzawszy dworaka, A teraz by i z nogami zjadła nieboraka. Choć go czasem na pół mile oczkiem swoim zoczy. Dobrze za nim
Skrót tekstu: PopSowBar_II
Strona: 642
Tytuł:
Poezja popularna i sowizdrzalska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
całą płacą tygodniową, za szycht pięć przypadającą, za winę karani będą, a za trzecim cale z osady być mają wymazani.
70-mo. Gdy naczynia i instrumenta skarbowe, które do zażywania przy robocie pod ich dozór oddane będą, z swywoli lub z niedbalstwa popsują, spustoszą, połamią albo pogubią i po zakończonej robocie nie pochowają, ale porozrzucawszy je, gdzie ich znowu szukać, wiedzieć nie będą, tudzież, gdy czegokolwiek potrzeba będzie albo gdy co zginie, wcześnie, ażeby się o to postarano, nie doniosą, a przez to się czas i robota opóźni, tedy według proporcji winy jedną lub więcej szycht karani będą.
71-mo. Gdy do
całą płacą tygodniową, za szycht pięć przypadającą, za winę karani będą, a za trzecim cale z osady być mają wymazani.
70-mo. Gdy naczynia i instrumenta skarbowe, które do zażywania przy robocie pod ich dozór oddane będą, z swywoli lub z niedbalstwa popsują, spustoszą, połamią albo pogubią i po zakończonej robocie nie pochowają, ale porozrzucawszy je, gdzie ich znowu szukać, wiedzieć nie będą, tudzież, gdy czegokolwiek potrzeba będzie albo gdy co zginie, wcześnie, ażeby się o to postarano, nie doniosą, a przez to się czas i robota opóźni, tedy według proporcyi winy jedną lub więcej szycht karani będą.
71-mo. Gdy do
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 154
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
jako żywo najeść się nie dają. Miły dziadku, teraz ci dać niczego nie mamy, Skąpszej pani w świecie nie masz takiej, jak my mamy. Wszytko sama pozabira i z garcami z kuchnie, A człowiek już sam ledwo (że) od głodu nie uschnie. A ony to służalcom (swym) wszytko pochowają, Co im w wieczór po kącikach smaczno gęby dają. A przedtem więc jako niedźwiedź w kąciku siedziała, Co służalca pocałować, jak żyw nie wiedziała. Uciekała jak przed wilkiem, ujźrzawszy dworaka, A teraz by i z nogami zjadła nieboraka. Coch go czasem na półmile oczkiem swoim zoczy, Dobrze za nim od
jako żywo najeść się nie dają. Miły dziadku, teraz ci dać niczego nie mamy, Skąpszej pani w świecie nie masz takiej, jak my mamy. Wszytko sama pozabira i z garcami z kuchnie, A człowiek już sam ledwo (że) od głodu nie uschnie. A ony to służalcom (swym) wszytko pochowają, Co im w wieczór po kącikach smaczno gęby dają. A przedtem więc jako niedźwiedź w kąciku siedziała, Co służalca pocałować, jak żyw nie wiedziała. Uciekała jak przed wilkiem, ujźrzawszy dworaka, A teraz by i z nogami zjadła nieboraka. Coch go czasem na półmile oczkiem swoim zoczy, Dobrze za nim od
Skrót tekstu: PieśńNowBad
Strona: 106
Tytuł:
Pieśń nowa o szynkarkach i szafarkach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
mówicie? jeszczeć Pan Bóg żyw/ ten jest Ojcem/ Obrońcą/ i opiekunem wdów i sirot. A kędy stoi ciało nieboszczyka? Tu w kownacie na marach. A może * wolno też) trunę otworzyć? Nie odmienieła się twarz jego bynamniej/ leży właśnie/ jakoby spał. A kędy go będą pochować * pochowają.) Na Cmintarzu. W Kościele ma swój nagrobny kamień? A będzie też pogrzebne kazanie? Ale jako. Oto masz kilka złotych/ rozdajże je miedzy ubogie żaki/ i miedzy insze ubogie ludzie. Jużci dośpiewali/ podnieście/ a podźmy/ w imię Pańskie. Już go włożono w grób i zasypano. Boże
mowićie? jeszcżeć Pan Bog żyw/ ten jest Oycem/ Obrońcą/ y opiekunem wdow y śirot. A kędy stoi ćiáło nieboszcżyká? Tu w kownáćie ná márách. A może * wolno też) trunę otworzyć? Nie odmieniełá śię twarz jego bynamniey/ leży właśnie/ jákoby spał. A kędy go będą pochowáć * pochowáją.) Ná Cmintarzu. W Kośćiele ma swoy nágrobny kámień? A będźie też pogrzebne kazánie? Ale jáko. Oto masz kilká złotych/ rozdayże je miedzy ubogie żaki/ y miedzy insze ubogie ludźie. Iużći dośpiewáli/ podnieśćie/ á podźmy/ w imię Páńskie. Iuż go włożono w grob y zásypano. Boże
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 173v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
żywy. Nigdziej rzeczy namniejszej darmo nie dostanę, Chociaż biegam tam i sam, i przede dniem wstanę. Muszkiet dźwigam z tłomokiem, hajducką tobołę, Często ściany podpieram i chłopską stodołę. Przydzie obiad, cóż masz jeść, ty pachołku chudy, Musisz ryczeć od głodu, jako ruskie dudy. Bo chłopi swoje kury dobrze pochowają, Gdy się o rocie naszej kiedy wybadają.
Nisides do Nowiniarza. A ktoś ty jest, braciszku, daj odpowiedz, proszę, Niech od ciebie w nazwisku pochwale odniosę.
Nowiniarz. Jam rycerski pachołek, z młodości służały, Na wojnach rozmaitych częstokroć bywały. Nisid(es). A cóżeś też
żywy. Nigdziej rzeczy namniejszej darmo nie dostanę, Chociaż biegam tam i sam, i przede dniem wstanę. Muszkiet dźwigam z tłomokiem, hajducką tobołę, Często ściany podpieram i chłopską stodołę. Przydzie obiad, cóż masz jeść, ty pachołku chudy, Musisz ryczeć od głodu, jako ruskie dudy. Bo chłopi swoje kury dobrze pochowają, Gdy się o rocie naszej kiedy wybadają.
Nisides do Nowiniarza. A ktoś ty jest, braciszku, daj odpowiedz, proszę, Niech od ciebie w nazwisku pochwale odniosę.
Nowiniarz. Jam rycerski pachołek, z młodości służały, Na wojnach rozmaitych częstokroć bywały. Nisid(es). A cóżeś też
Skrót tekstu: GenNisBad
Strona: 248
Tytuł:
Genealogia Nisidesa z Gratisem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950