przed oblicznością wszystkiego prawie rycerstwa ojczystego. W którym rozdziale jak się rzekło, kunszt i praca, nie przez to, aby odwagi ich, albo iż błahe, pochlebstwa retoryckiego potrzebowały, albo iż nazbyt mężne, niepojęte lubo niewymowne być miały. Ludzie są, a nic więcej ani mniej. Ale dla tego, iż prawdy pochybić sumienie broni, a przyznać ją, wielu podobno zazdrościwych obrazi. Jawno albowiem jest, iż to wojsko Elearów od Boga na obronę kościoła jego ś. (jak się w wtórym rozdziale pokazało) wybrane jest w rejestrze wiernych, którzy cokolwiek pobożnie czyniąc, według obietnice apostolskiej, pnenaśladowanie mieć muszą. Bo za każdem 100 ich
przed oblicznością wszystkiego prawie rycerstwa ojczystego. W którym rozdziale jak się rzekło, kunszt i praca, nie przez to, aby odwagi ich, albo iż błahe, pochlebstwa retoryckiego potrzebowały, albo iż nazbyt mężne, niepojęte lubo niewymowne być miały. Ludzie są, a nic więcej ani mniej. Ale dla tego, iż prawdy pochybić sumienie broni, a przyznać ją, wielu podobno zazdrościwych obrazi. Jawno albowiem jest, iż to wojsko Elearów od Boga na obronę kościoła jego ś. (jak się w wtórym rozdziale pokazało) wybrane jest w rejestrze wiernych, którzy cokolwiek pobożnie czyniąc, według obietnice apostolskiej, pnenaśladowanie mieć muszą. Bo za każdem 100 ich
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 44
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
wiele szkodliwych rzeczy oddalić się może. Bellonami barzo smutna jest/ abowiem spać i próżnować będzie musiała/ niewiele pozyskawszy; Przez całą zimę tej słońce pochmurno świeci/ Jeżeliby jaki wojenny rozterk się dał słyszeć/ tenciby od strzelca/ Lwa i Wodnika pochodził/ albo tegoż dziatkom i powinnym dodomu się wnęcił Niemoże pochybić/ żeby piejelnemu Marsowi serca głęboko zranić niemiał/ że się ucieszyć/ ani gorąco pałającego gniewu swego/ przeciwko Chrześcijanom wyłac/ i w ich wylanej Krwi ochłodzić nimoże/ Jednak Bóg/ miłośćnik pokoju/ niech za łaskawe rządzenie i pokazaną Ojcowską pomoc/ pochwalony i błogosławiony będzie na wieki. Ja też oto jakom przyobiecał
wiele szkodliwych rzeczy oddalić się może. Bellonámi bárzo smutná iest/ abowiem spáć y proznować będźie muśiáłá/ niewiele pozyskawszy; Przez cáłą źimę tey słonce pochmurno świeći/ Iezeliby iáki woienny rosterk śię dáł słyszeć/ tenciby od strzelcá/ Lwá y Wodniká pochodźił/ álbo tegoż dźiátkom y powinnym dodomu śię wnęćił Niemoże pochybić/ żeby pieielnemu Mársowi serca głęboko zránić niemiáł/ że śie ućieszyć/ áni gorąco pałáiącego gniewu swego/ przećiwko Chrześćianom wyłac/ y w ich wylaney Krwi ochłodzić nimoże/ Iednak Bog/ miłośćnik pokoiu/ niech zá łaskáwe rządzenie y pokazáną Oycowską pomoc/ pochwalony y błogosławiony będźie ná wieki. Ja tesz oto iákom przyobiecał
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E2v
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
zdobyli I za Odorykiem się szukać go puścili, Co się na dworze króla biskalskiego chował, Alfonsa, kędym potem bój z niem odprawował. PIEŚŃ XXIV.
XXVI.
Król, z któremem kilkakroć o tej sprawie mówił I tę wszytkę rzecz wiedział, placu nie odmówił; Gdzie sprawiedliwość Boża, która w tem nie mogła Pochybić, i fortuna moja mi pomogła, Że nieprzyjaciel w boju jawnie przekonany I kiedy mi się poddał, został pojmany. Król, wiedząc jego wszytkie niecnoty, pozwolił, Abym go albo zabił albo go niewolił.
XXVII.
Nie chciałem go zabijać, ale jako baczysz, Prowadzę go w łańcuchu, a ty czyń
zdobyli I za Odorykiem się szukać go puścili, Co się na dworze króla biskalskiego chował, Alfonsa, kędym potem bój z niem odprawował. PIEŚŃ XXIV.
XXVI.
Król, z któremem kilkakroć o tej sprawie mówił I tę wszytkę rzecz wiedział, placu nie odmówił; Gdzie sprawiedliwość Boża, która w tem nie mogła Pochybić, i fortuna moja mi pomogła, Że nieprzyjaciel w boju jawnie przekonany I kiedy mi się poddał, został poimany. Król, wiedząc jego wszytkie niecnoty, pozwolił, Abym go albo zabił albo go niewolił.
XXVII.
Nie chciałem go zabijać, ale jako baczysz, Prowadzę go w łańcuchu, a ty czyń
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 237
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Lecha naszego. SATYRA I. Piasta. Herby Szlacheckie za dzielność nadane. Kto wie, skąd wszyscy idziemy. SATYRA II. Na daremne Testamenty/ i niewypełnione.
IVżem też Stanisławie dom swój rozporządził Pamiętając na przyszłe rzeczy/ więc i w takim Już wieku przed oczyma śmierć mając; która nas Lub prędzej/ lubo później pochybić niemoże. To powiedziawszy/ aż on uśmiechać się pocznie I głową na to kiwać. Spytam o przyczynę. Na co mi tak odpowie. Cóż ci miły Bracie Potym/ przed czasem czynić te dyspozycje I Testamenty pisać z których nic nie będzie. Niepsuj daremno głowy/ a w śmiech się niewdawaj. Którysz
Lecha nászego. SATYRA I. Piasta. Herby Szlácheckie zá dźielność nadane. Kto wie, zkąd wszyscy idźiemy. SATYRA II. Ná daremne Testamenty/ y niewypełnione.
IVżem też Stanisławie dom swoy rozporządźił Pámiętáiąc ná przyszłe rzeczy/ więc y w tákim Iuż wieku przed oczymá śmierć máiąc; ktora nas Lub prędzey/ lubo pozniey pochybić niemoże. To powiedźiawszy/ áż on vśmiecháć się pocznie Y głową ná to kiwáć. Spytam o przyczynę. Ná co mi ták odpowie. Coż ći miły Bráćie Potym/ przed czásem czynić te dyspozycye Y Testamenty pisać z ktorych nic nie będźie. Niepsuy daremno głowy/ á w śmiech się niewdáway. Ktorysz
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 101
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650