ledwie w tym nie wzięte Część WTÓRA Chmielnicki tym głębiej się kopie. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Aż i głód W obozie. I choroby cięskie. Naszy chcą trzeci raz do Zamku. Ale ich i tu Książę Wiśniowiecki zarazi. Część WTÓRA
Rzekł? a zaraz źle zdrowej rady się tej wstydząc, I do czego przyszliby nie pochybnie widząc, Obaczą się powoli. Z-tądże według głowy Lepszego Geometry Dymensyej nowy (Z-czym Książę od Namiotu do Namiotu chodzi, A nowe w-nich ohoty nowe serca rodzi) Szańce kopać ostatnie co zdrowym rozkażą, Chorych w-Zamek Sprowadzą, a sami odważą Na wszytkie się zaboje, i śmierci odkryte. Wiec żeby z-tąd
ledwie w tym nie wzięte CZESC WTORA Chmielnicki tym głebiey się kopie. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Aż i głod W obozie. I choroby cięskie. Naszy chcą trzeci raz do Zamku. Ale ich i tu Xiąże Wiśniowiecki zarazi. CZESC WTORA
Rzekł? á záraz źle zdrowey rády sie tey wstydząc, I do czego przyszliby nie pochybnie widząc, Obaczą sie powoli. Z-tądże według głowy Lepszego Geometry Dymensyey nowy (Z-czym Xiąże od Namiotu do Namiotu chodźi, A nowe w-nich ohoty nowe serca rodźi) Szańce kopáć ostátnie co zdrowym rozkażą, Chorych w-Zamek Sprowádzą, á sami odważą Na wszytkie sie zaboie, i śmierći odkryte. Wiec żeby z-tąd
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 71
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Widzi w-tym Radziwieła następującego, I Tabor przed oczyma swymi rozerwany, Działa cztery zabrane, i przy nich ścinany Gmin około, w-owże las pierwszy apeluje. Gdzie już widząc inaczej że się nie ratuje, Zatnie znowu ostrogi, i z-trupów i z-koni Wał urości pobitych. Skąd dużo się broni Nie pochybnie strzelając. Właśnie tedy na raz Przybył i Ottenbausen: któremu go zaraz Rozkazano dobywać z Hetmańską Piechotą. Ale się też unioźszy i drudzy ochotą Z-podlekczejszych Chorągwi, konie porzucają, I zewsząd go, jakoby wilka ohukają Zamknionego w-oborze. Przecież on nie dawa Ręku jeszcze. Zaczym też ciemna noc nastawa. Kiedy pod jej
Widźi w-tym Radźiwieła następuiącego, I Tabor przed oczyma swymi rozerwány, Dźiáła cztery zabrane, i przy nich śćinány Gmin około, w-owże lás pierwszy appelluie. Gdźie iuż widząc inaczey że się nie ratuie, Zátnie znowu ostrogi, i z-trupow i z-koni Wał urośći pobitych. Zkąd dużo się broni Nie pochybnie strzelaiąc. Właśnie tedy ná raz Przybył i Ottenbausen: ktoremu go zaraz Rozkazano dobywáć z Hetmańską Piechotą. Ale się też unioźszy i drudzy ochotą Z-podlekczeyszych Chorągwi, konie porzucaią, I zewsząd go, iakoby wilka ohukaią Zamknionego w-oborze. Przećież on nie dawa Ręku ieszcze. Záczym też ćiemna noc nastawa. Kiedy pod iey
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 103
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
otrzymać od swojej racyj, aby się wyrzekł ambicyj, i miłości, a prędko byś poznał, że waga Korony obciąża tych, co ją noszą, iże pleżyry, które miłość przynosi, są tak przemijające, i mało trwałe, że chwalebniejsza rzecz jest, porzucić ich przez racją, niżeli przez czas, który nie pochybnie zrujnuje. Ariamen rzekł: nie dziwuję się że gadasz jako Filozof, boś nigdy nie kochał tylko mądrość, i nie starałeś się panować, jedno nad sobą samym, ale przyznam ci się, że kontentowałbyś mię barzo, gdybyś mi mógł dać prezerwatywę przeciwko nieszczęściu, które mię czeka. Prawdziwie Panie
otrzymać od swoiey rácyi, áby się wyrzekł ambicyi, y miłośći, á prętko byś poznáł, że wága Korony obćiązá tych, co ią noszą, iże pleżyry, ktore miłość przynośi, są ták przemiiaiące, y máło trwałe, że chwálebnieysza rzecz iest, porzućić ich przez rácyą, niżeli przez czás, ktory nie pochybnie zruinuie. Aryamen rzekł: nie dźiwuię się że gádasz iáko Filozof, boś nigdy nie kochał tylko mądrość, y nie staráłeś się pánowáć, iedno nád sobą samym, ále przyznam ći się, że kontentowáłbyś mię bárzo, gdybyś mi mogł dać prezerwátywę przećiwko nieszczęśćiu, ktore mię czeká. Práwdziwie Pánie
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: G3v
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
. Ex Speculo Spiritualium, cap: de Decimis, par: 7. Przykład II. Niektóry co dziesięciny pilnie wydawał/ wiele dobrego miał. 267.
SZlachcic niejaki w wydawaniu dziesięcin tak barzo był pilny iż żadnej rzeczy snadź tak barzo nie pilnował. Miał jednę winnicę/ która mu na każdy rok dziesięć fas wina nie pochybnie dawała. Czasu jednego więcej z dopuszczenia Bożego a niżli dla jakiej niepogody/ gdy zebrano jagody/ i wino wyciśniono/ jedna tylko fassa napełniona była. Co usłyszawszy/ on szłachcić słudze swemu/ słowo godne pamięci rzekł. Co mego było Pan wziął: ja cząstki tego nie wezmę. Idź a daj Kapłanowi tę fassę za
. Ex Speculo Spiritualium, cap: de Decimis, par: 7. PRZYKLAD II. Niektory co dźieśięćiny pilnie wydawał/ wiele dobrego miał. 267.
SZláchcic nieiáki w wydawániu dźieśięćin ták bárzo był pilny iż żadney rzeczy snadź ták bárzo nie pilnował. Miał iednę winnicę/ ktora mu ná káżdy rok dźieśięć fas winá nie pochybnie dawáłá. Czásu iednego więcey z dopusczenia Bożego á niżli dla iákiey niepogody/ gdy zebrano iágody/ y wino wyciśniono/ iedna tylko fassa nápełniona byłá. Co vsłyszawszy/ on szłáchćić słudze swemu/ słowo godne pámięći rzekł. Co mego było Pan wźiał: ia cząstki tego nie wezmę. Idź á day Kápłanowi tę fassę zá
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 296
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
plastrze będą pczoły miód robieły, po obu stron, w drugim czerw po obu stron: (ale to barzo rzadko,) jednak naczęściej, z jednę stronę plastru miód robią, a z drugą stronę tegoż plastru czerwią: otosz ktokolwiek podrzyna, bądź Lipiec, bądzi inszy miód, póki roje iść mogą, nie pochybnie okrutną szkodę, nie tylko w miedzie, dla perturbaciej i zamięszania pczoł, które wielkiego pokoju i wczasu potrzebują, uczyni: ale i w rojach i w rozmnożeniu ich, czerw w plastrach wyrzynając. Ktemu za ciepła podrzynając, kiedy miód miękki, siła się go rozmaże i rozpłynie, i trudno upilnować, żebyś siła
plástrze będą pczoły miod robieły, po obu stron, w drugim czerẃ po obu stron: (ále to bárzo rzádko,) iednák náczęśćiey, z iednę stronę plástru miod robią, á z drugą stronę tegosz plástru czerẃią: otosz ktokolwiek podrzyná, bądź Lipiec, bądźi inszy miod, poki roie iść mogą, nie pochybnie okrutną szkodę, nie tylko w miedźie, dlá perturbáciey y zámięszániá pczoł, ktore wielkiego pokoiu y wczásu potrzebuią, vczyni: ále y w roiách y w rozmnożeniu ich, czerẃ w plástrách wyrzynáiąc. Ktemu zá ćiepłá podrzynáiąc, kiedy miod miękki, śiłá się go rozmáże y rospłynie, y trudno vpilnowáć, żebyś śiłá
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Ciiijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Rodzicom Bogobojnym częstkroć scrupuły czyni. 17. Piechota lepiej subsustere mogła/ bo teraz rzecz niepodobna/ aby Oficjerowie ich temu dosyć uczynili/ żeby ich żywnością opatrować mogli/ bo skądby tak wiele wozów/ któreby zanimi żywność wozili/ a choć im też pieniądze dadzą wdrogości/ która w Obozach długo stojących nie pochybnie bywa/ cóż to pomoże/ dadzą mu kopę na tydzień choć mu z Żołdu tyle nieprzychodzi/a on za bochenek chleba musi dać groszy dwadzieścia i więcej/ a czasem zgoła dostać go niemoże. 18. Zatym sposobem ubędzie wozów w Wojsku/ zaczym Hetmani expeditius sobie postępować mogą/ bo dla tych impedymentów nasze
Rodźicom Bogoboynym częstkroć scrupuły czyni. 17. Piechotá lepiey subsustere mogłá/ bo teraz rzecz niepodobna/ áby Officierowie ich temu dosyć vczynili/ żeby ich żywnośćią opátrowáć mogli/ bo zkądby ták wiele wozow/ ktoreby zánimi żywność woźili/ á choć im też pieniądze dádzą wdrogośći/ ktora w Obozách dlugo stoiących nie pochybnie bywa/ coż to pomoże/ dádzą mu kopę ná tydźień choć mu z Zołdu tyle nieprzychodźi/á on zá bochenek chlebá muśi dać groszy dwádźieśćia y więcey/ á czásem zgołá dostáć go niemoże. 18. Zátym sposobem vbędźie wozow w Woysku/ záczym Hetmáni expeditius sobie postępować mogą/ bo dla tych impedimentow násze
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 93
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
sługą Najniższym P. M. Z Ł. Ł. ROZMOWY FILOZOFSKIE PRZYSTĘP ZAwsze ludzie chciwi byli do wiedzenia prawdy, albo umiejętności około rzeczy tych których zmysłami, albo rozumem się tykali, ale potrzeba było reguł pewnych, których się trzymając bezpieczni byli, że się nie mylą, i że rozeznawając fałsz od prawdy, nie pochybnie stoją przy prawdzie, należli tedy trzy sposoby umiejętności. Pierwszy, co jest rzecz a ten się zowie Definitio. Drugi, która są części jakoby rzeczy, a ten się zowie Podzieleniem, albo Divisio. Trzeci, co za czym idzie a ten się zowie Dyskursem, iż z jednej części do drugiej postępuje. Żeby zaś
sługą Nayniższym P. M. Z Ł. Ł. ROZMOWY FILOZOFSKIE PRZYSTĘP ZAwsze ludźie chćiwi byli do wiedzenia prawdy, álbo vmieiętnośći około rzeczy tych ktorych zmysłámi, álbo rozumem się tykáli, ále potrzebá było reguł pewnych, ktorych się trzymáiąc bespieczni byli, że się nie mylą, y że rozeznáwáiąc fałsz od prawdy, nie pochybnie stoią przy prawdźie, náleżli tedy trzy sposoby vmieiętnośći. Pierwszy, co iest rzecz á ten się zowie Definitio. Drugi, ktora są części iákoby rzeczy, á ten się zowie Podźieleniem, álbo Divisio. Trzeći, co zá czym idźie á ten się zowie Diskursem, iż z iedney częśći do drugiey postępuie. Zeby záś
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 1
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
dodawca. Co żywo nawet świadczą. o korzyść im chodzi. Mówię im/ tej/ ciężarem świętym/ gwałcić łodzi Nie dopuszczam: w niejjem też sam najswobodniejszy. Likab furyje stroi: z miasta wyświecony Tuskiego: tułał się tam/ o mord popełniony. Ten mię sprzecznego w gardło haniebnie poraził Pięścią: i nie pochybnie w morzeby był wraził/ Bymbył nie w linie zawiązł/ próżen prawie duchu. Rzecz wszyscy zdrajce chwalą. w tym Bachus rozruchu/ (Bo Bachus był) jakoby ze snu w onej dobie. Przecknąwszy/ a przyszedsz po przepiciu k sobie/ Gdzie zemną pomyślacie? Stabnik się wysadził; Nie psuj głowiki/ a
dodawcá. Co żywo náwet świadczą. o korzyśc im chodźi. Mowię im/ tey/ ćiężarem świętym/ gwałćić łodźi Nie dopuszczam: w nieyiem też sam nayswobodnieyszy. Lykab furyie stroi: z miástá wyświecony Tuskiego: tułał się tám/ o mord popełniony. Ten mię sprzecznego w gárdło hániebnie poráźił Pięśćią: y nie pochybnie w morzeby był wráźił/ Bymbył nie w linie záwiązł/ prozen práwie duchu. Rzecz wszyscy zdrayce chwalą. w tym Bachus rozruchu/ (Bo Bachus był) iákoby ze snu w oney dobie. Przecknąwszy/ á przyszedsz po przepićiu k sobie/ Gdźie zemną pomyślaćie? Stabnik się wysádźił; Nie psuy głowiki/ á
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 74
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
pokoj. Ale jego dzieła/ i exitus na to się tylko wynosiły/ aby swój pogrzeb weselem okrzciły/ a swoje mary w Epitalhamium przemieniły. Słusznie rzekłem/ że trzeba było pogrzeb weselem/ a wesele pogrzebem przemienić. Nie była inna zabawa milsza tylko sola meditatio mortis jedna myśli o śmierci. Zaczym też nie pochybnie toż o nim/ i o Rezygnaciej jego na śmierć mówić możemy/ co jeden o jednym Panicu w swym Kazaniu mądry Kaznodzieja prawi. Rok dwudziesty czwarty będzie periodem żywota mego, a zdarz Boże szczęśliwym. Tak mi dziś umrzeć, jako jutro, jako i za lat 60, śmierci się nie boję, bo jej zawsze
pokoy. Ale iego dźiełá/ y exitus ná to się tylko wynośiły/ áby swoy pogrzeb weselem okrzćiły/ á swoie máry w Epitalhamium przemieniły. Słusznie rzekłem/ że trzebá było pogrzeb weselem/ á wesele pogrzebem przemienić. Nie byłá inna zabáwá milsza tylko sola meditatio mortis iedná myśli o śmierći. Záczym też nie pochybnie toż o nim/ y o Rezygnáciey iego ná śmierć mowić możemy/ co ieden o iednym Pánicu w swym Kazániu mądry Káznodźieiá práwi. Rok dwudźiesty czwarty będźie peryodem żywotá mego, á zdarz Boże szczęśliwym. Ták mi dźiś vmrzeć, iáko iutro, iáko y zá lat 60, śmierći się nie boię, bo iey záwsze
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 315
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
rozumiesz że podobno z zwodnicami: rozmawia z powinnemi/ rozumiesz że o twojej kalecie: rozmawia z obcymi/ dopieroż uważaj/ bo kto ją wie o czym tam szermuje z niemi. Nie strzeżesz jej/ to ma okazja i sposobność do wszytkiego/ a bywszy dobra/ musi być zła. Strzeżesz jej sam/ nie pochybnie wykroczy/ bo im czego bardziej zabraniasz niewiastom/ tym one góręcej zmierzają do tego/ a zwłaszcza gdy w czym przemorzone. Każesz jej strzec inszym/ aż ci czynią to/ czego inszym bronią/ zaczym trzeba strażą mieć nad strażą/ ażby temu końca nie było. Napisał o tym Daniecki: Nie wierzył Zonie,
rozumiesz że podobno z zwodnicámi: rozmawia z powinnemi/ rozumiesz że o twoiey kálećie: rozmawia z obcymi/ dopieroż uważay/ bo kto ią wie o czym tám szermuie z niemi. Nie strzeżesz iey/ to ma okázya y sposobność do wszytkiego/ á bywszy dobra/ muśi bydź zła. Strzeżesz iey sam/ nie pochybnie wykroczy/ bo im czego bárdźiey zábraniasz niewiástom/ tym one goręcey zmierzáią do tego/ á zwłaszczá gdy w czym przemorzone. Każesz iey strzedz inszym/ aż ci czynią to/ czego inszym bronią/ záczym trzebá strażą miec nád strażą/ áżby temu końcá nie było. Nápisał o tym Dániecki: Nie wierzył Zonie,
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 13
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650