ile fortuna i czasy przeklete Nasze niosły, ponieważ o włos i tu mały Tylkoż nie rozerwane, stanąć tak musiały. Bo za owe szabelne siedmdziesiąt tysięcy, Który żołd im należał, dostaliśmy więcej Sług niż potrzebowali. A (jeźli ozowe Bezpiecznym się Prorokiem, ) na szyję i głowę Sobie prędko. Skaranie nie pochybne z-Nieba, I ciężka przynagleła pozwolić potrzeba Sztych niczym nie odbity. Jednak jako komu Zdać się będą, dosyć! Z-uszyma do domu, (jako mówią) przyszliśmy. Którą niźli zgodził Kanclerz quote, około trzy dni tego chodził. Pokoju kodycje. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Posłowie Chmielnickiego przepraszają Króla, przynoszą
ile fortuna i czásy przeklete Násze niosły, poniewasz o włos i tu mały Tylkoż nie rozerwáne, stanąć tak musiały. Bo zá owe szábelne siedmdźiesiąt tysięcy, Ktory żołd im należał, dostáliśmy więcy Sług niż potrzebowali. A (ieźli ozowe Bespiecznym się Prorokiem, ) ná szyię i głowę Sobie prętko. Skaránie nie pochybne z-Nieba, I ćiężka przynagleła pozwolić potrzeba Sztych niczym nie odbity. Iednak iáko komu Zdać się będą, dosyć! Z-uszyma do domu, (iako mowią) przyszliśmy. Ktorą niźli zgodźił Kanclerz quote, około trzy dni tego chodził. Pokoiu kodycye. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Posłowie Chmielnickiego przepraszaią Krola, przynoszą
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 93
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
posłużyło/ między wozy się skłoniwszy/ a tak odwróciwszy na nieprzyjaciela/ odpor następującemu mocnie uczynili/ a potym przebywszy owe trudne przeprawy/ z Królem I. M. i obozem się złączyli. Gdy tak potrzeba i potyczka dzieje się z tyłu/ następują w oczy Królowi hufce niepzyjacielskie/ dwiema stronami/ których była liczba nie pochybna sto tysięcy. Z tymi napierwszy pułk potyka się siłą wielką/ który prowadził Książę Jego M. Koreckie/ długo zaprawdę waleczny ten Bohatyr/ i mąż dzielny wspierał na sobie nieprzyjaciela/ naostatek nieprżelicżoną mnogością ogarniony/ i nadwątlony/ z nienagła ustawicźnie odpierając/ zbliżył do obozu naszego/ za którym nieprzyjaciel tudziesz następował.
posłużyło/ między wozy się skłoniwszy/ á ták odwroćiwszy ná nieprzyiaćielá/ odpor nástępuiącęmu mocnie vcżynili/ á potym przebywszy owe trudne przepráwy/ z Krolem I. M. y obozem się złącżyli. Gdy ták potrzebá y potycżká dźieie się z tyłu/ nástępuią w ocży Krolowi hufce niepzyiaćielskie/ dwiemá stronámi/ ktorych byłá licżbá nie pochybna sto tyśięcy. Z tymi napierwszy pułk potyka się śiłą wielką/ ktory prowádźił Xiążę Iego M. Koreckie/ długo záprawdę walecżny ten Bohátyr/ y mąż dźielny wspierał ná sobie nieprzyiaćielá/ náostátek nieprżelicźoną mnogośćią ogárniony/ y nádwątlony/ z nienagłá vstáwicźnie odpieráiąc/ zbliżył do obozu nászego/ zá ktorym nieprzyiaćiel tudżiesz nástępował.
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B2v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. Powieść coby się przy takowym Nieba ułożeniu, na powietrzu i na Ziemi, względem pogody, i innich rzeczy podług woli Bożej, przytrafić mogło,
¤ Pierwsza Kwadra lip. 30. (20) dnia Czerwca/ o południu/ niebędzie pierwszym jako się pokazuje/ podobna/ ponieważ przez wszystek czas pełna jest pochybnych i szkodliwych zyzygij/ a takci się spodziewać możemy/ że wiatr i deszcz w niej panować będzie/ a na niektórych też miejscach grzmoty i błyskawice słyszane i obaczone będą/ gdyby jedno Bóg szkodliwe grady łaskawie oddalić raczył. Słońce w prawdzie rzadko aleć przecię podczas miedzy to promieni swoich użyczy. Tu szatan nie będzie
. Powieść coby śię przy tákowym Niebá ułoźeniu, ná powietrzu y ná Ziemi, względem pogody, y innich rzeczy podług woli Boźey, przytráfić mogło,
¤ Pierwsza Kwádrá lip. 30. (20) dniá Czerwcá/ o południu/ niebędźie pierwszym iáko śię pokázuie/ podobna/ poniewasz przez wszystek czás pełna iest pochybnych y szkodliwych zyzygiy/ á tákći śię spodźiewáć możemy/ że wiatr y deszcz w niey pánowáć bedźie/ á ná niektorych tesz mieyscach grzmoty y błyskáwice słyszáne y obáczone będą/ gdyby iedno Bog szkodliwe grády łáskáwie oddalić ráczył. Słonce w práwdźie rzadko áleć przećię podczás miedzy to promieni swoich użyczy. Tu szátan nie będźie
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: Gv
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
Zbierzcie ułomki które zbywają. Ten sen dał smutnemu so wyrozumienia/ żeby się gorliwie modlił/ pilnie robił/ a wżyciu skromną żył/ tedyć go Bóg używi! ¤ Ostatnia Kwadra Wrzeznia/ 13. (3) Wrześ. po godź. 2. zrana mogłaby ostatnich dni w nienagorszej pogodzie dokoncyć; pierwsze jednak pochybne mi się być widzą/ oczekawająć tam chmurów/ które z trudna bez dżdżu i niepogody przebieżą. Potentatom barzo niebezpieczne czasy/ mogą na swoje zdrowie dobrą baczność dać! Do starća jednego/ któremu już sto lat było/ przyszło dziecie/prosząc go o ogień/ który mu się wtym niezamowił/ mówiąc/ iż bez naczenia
Zbierzćie ułomki ktore zbywáią. Ten sen dał smutnemu so wyrozumienia/ żeby śię gorliwie modlił/ pilnie robił/ á wżyćiu skromną żył/ tedyć go Bog używi! ¤ Ostátnia Kwádrá Wrzezniá/ 13. (3) Wrześ. po godź. 2. zráná mogłáby ostátnich dni w nienagorszey pogodźie dokoncyć; pierwsze iednák pochybne mi śię być widzą/ oćzekawáiąć tám chmurow/ ktore z trudná bez dżdżu y niepogody przebieżą. Potentatom bárzo niebespieczne czásy/ mogą ná swoie zdrowie dobrą báczność dáć! Do stárćá iednego/ ktoremu iusz sto lat było/ przyszło dźiećie/prosząc go o ogien/ ktory mu się wtym niezámowił/ mowiąc/ iż bez naczenia
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: G3
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
głowy! Panie zastępów nie dopuszczaj mu a powściągni go! albo mu uzdy popuść między temi narody/ którzy go nieznają/ ani chwalą! ¤ Ostatnia Kwadra Grudnia 10. dn. podług nów. albo 3. List. podług star. Kal. między jedną[...] wtórą pr. pol. niema przy sobie barzo pochybnych Aspektów/ ani innych na nie[...] odę celujących ważnych przyczyn! Będziemy się jednak powolnej i wtym miesiącu/ jako i przeszłej ćwierć roczniej części/ jesiennemu czasu dokonca dopomoże. Pojrzy teraz na świat/ a te i owe ważne mutacje/ które na różnych miejscach się staną/ bez wątpienia obaczysz/ i ujrzysz/ co jeszcze następuje
głowy! Pánie zastępow nie dopuszczay mu á powśćiągni go! álbo mu uzdy popuść między temi narody/ ktorzy go nieznaią/ áni chwalą! ¤ Ostátnia Kwádrá Grudnia 10. dn. podług now. álbo 3. List. podług stár. Kál. międźy iedną[...] wtorą pr. pol. niema przy sobie bárzo pochybnych Aspektow/ áni innych ná nie[...] odę celuiących ważnych przyczyn! Będźiemy śię iednák powolney y wtym mieśiącu/ iáko y przeszłey czwierć roczniey częśći/ ieśiennemu czásu dokoncá dopomoże. Poyrzy teraz ná świát/ á te y owe ważne mutácye/ ktore ná roznych mieyscách śię stáną/ bez wątpienia obaczysz/ y uyrzisz/ co ieszcze nástępuie
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: H2v
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
em Bracią moję starszą zbawił świata, Waleczna Greków wnet do hołdowania Podbiła ręka. Lecz na zgubne fata Powinni płakać, i swe zamieszania Których podkała nie wrócona strata. Gdy ich nie zgody rozerwanej siły Wnet mi gotowe zwycięstwo sprawiły.,
SOLIMAN I III. Cesarz. WIelkich dwóch Przodków przedemną idących Poszedłem torem nie pochybnej cnoty, Lubo trudniły do dzieł mi służących Ucieszne łowy. Jednak mej roboty Triumfy świat miał, z triumfów słynących. Gdy Bułgarczyka w takowe przymioty. Dzielność wstawiła. Ale moje męstwo Wszytko mu wzięło sławę, i zwycięstwo. AMURAT I. IV. Cesarz. ŚWiat niechaj liczy skutki męstwa mego Którem pokazał z Bohatyrskiej ręki
em Bráćią moię stárszą zbáwił świátá, Waleczna Graekow wnet do hołdowánia Podbiłá ręká. Lecz ná zgubne fáta Powinni płákáć, y swe zámieszánia Ktorych podkáłá nie wrocona strátá. Gdy ich nie zgody rozerwáney śiły Wnet mi gotowe zwyćięstwo spráwiły.,
SOLIMAN I III. Cesarz. WIelkich dwoch Przodkow przedemną idących Poszedłem torem nie pochybney cnoty, Lubo trudniły do dźieł mi służących Vćieszne łowy. Iednák mey roboty Tryumphy świát miał, z tryumphow słynących. Gdy Bulgárczyká w tákowe przymioty. Dźielność wstawiłá. Ale moie męstwo Wszytko mu wźięło sławę, y zwyćięstwo. AMVRAT I. IV. Cesarz. SWiát niechay liczy skutki męstwá mego Ktorem pokazał z Bohátyrskiey ręki
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 3nlb
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jednym nazbyt/ drugim barzo licho pospolicie się dostawa/ a Żołnierzowi żałosno być musi/ kiedy jednakowoż chorując/ nie jednakowo traktowany bywa. 7. Kiedy nieprzyjaciel insperatè na Ojczyznę nastąpi/ Żołnierzowi ciągnąc się z stanowisk/ i dniem i nocą biegać/ jako się często tego przydawało/ wielka fatyga/ i w koniech szkoda nie pochybna. 8. Turbacje prawne na Żołnierza/ kiedy musi pod Regestrem na Trybunale siedzieć/ i trawić się/ a jeszcze go tam naostatek zmyją/ i usługi Ojczyzny częstokroć omieszka/ abo też na niewiadomym Bannicją kto ugoni/ to kłopot/ znosząc ją/ bywa i to/ że niewinny za winnego często płacić musi.
iednym názbyt/ drugim bárzo licho pospolićie się dostawa/ á Zołnierzowi żáłosno być muśi/ kiedy iednákowoż choruiąc/ nie iednákowo tráktowány bywa. 7. Kiedy nieprzyiaćiel insperatè ná Oyczyznę nástąpi/ Zołnierzowi ćiągnąc się z stánowisk/ y dniem y nocą biegáć/ iáko się często tego przydawáło/ wielka fátygá/ y w koniech szkodá nie pochybna. 8. Turbácye práwne ná Zołnierzá/ kiedy muśi pod Regestrem ná Trybunale śiedźieć/ y trawić się/ á ieszcze go tam náostátek zmyią/ y vsługi Oyczyzny częstokroć omieszka/ ábo też ná niewiadomym Bánnicyą kto vgoni/ to kłopot/ znosząc ią/ bywa y to/ że niewinny zá winnego często płáćić muśi.
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 87
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
/ Likab Asur ujźrzawszy/ najkochanszy jego/ Towarzysz/ i przyjaźni oświadczyciel wierny/ Ożałowawszy koniec Atrysów mizerny: Luk jego/ który ciągnął porwawszy w dopady: Krzyknął: ze mną się psatrzaj z dziecinnej zagłady Nie długo się nacieszysz/ stąd zazdrość/ niż chwała więtszać płaci. Nie skończył słów jeszcze/ a strzała e pochybna z cięciwy wyciągnionej wyszła/ I schroniona w kolistym nasuwniu zawisła. Nań z szablą sławną mordem Meduzy wyskoczył Abantowic/ i w piersi razem mu ją wtłoczył. Owże pod czarną nocą pływającym okiem/ Pojźrzawszy po Atysu/ z nim się spiknął bokiem/ I z sobą śmierci spolnej niósł radość pod ziemię. Oto Swenicki
/ Lykab Assur vyźrzawszy/ naykochánszy iego/ Towarzysz/ y przyiaźni oświádczyćiel wierny/ Ożałowawszy koniec Atrysow mizerny: Luk iego/ ktory ćiągnął porwawszy w dopády: Krzyknął: ze mną się psátrzay z dźiećinney zágłády Nie długo się náćieszysz/ ztąd zazdrość/ niż chwałá więtszać płáći. Nie skończył słow ieszcze/ á strzałá e pochybna z ćięćiwy wyćiągnioney wyszłá/ Y schroniona w kolistym nasuwniu záwisłá. Nań z szablą sławną mordem Meduzy wyskoczył Abantowic/ y w pierśi rázem mu ią wtłoczył. Owże pod czarną nocą pływáiącym okiem/ Poyźrzawszy po Atysu/ z nim się spiknął bokiem/ Y z sobą śmierći spolney niosł rádość pod źiemię. Oto Swenicki
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 106
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
rozumkiem swoim tyło wylatamy, Znają Go w niebie, że tu i my znamy. Znamy-ć po części, stworzenia nam dają Z siebie zwierciadła, tak Go poznawają.
Tam twarzą na twarz Boga przypatrzymy, Że tak jest właśnie, jako tu wierzymy, Tu wiara miara — nad miarę kto skoczy, To nie pochybna, że z drogi wykroczy. Tego się Rusin że obawia srodze, Jako viator, tyło wierzy w drodze. VII
Pojąć Trzeciaka Naucz prostaka, Języku Boży, Z ciebie mistrz hoży. Rybaki, prostaki Łowili ryby, łowili i ptaki. Kiedy Ojca mają, Orła to łapają. W Chrystusie kokosz, Pisklętom rozkosz,
rozumkiem swoim tyło wylatamy, Znają Go w niebie, że tu i my znamy. Znamy-ć po części, stworzenia nam dają Z siebie zwierciadła, tak Go poznawają.
Tam twarzą na twarz Boga przypatrzymy, Że tak jest właśnie, jako tu wierzymy, Tu wiara miara — nad miarę kto skoczy, To nie pochybna, że z drogi wykroczy. Tego się Rusin że obawia srodze, Jako viator, tyło wierzy w drodze. VII
Pojąć Trzeciaka Naucz prostaka, Języku Boży, Z ciebie mistrz hoży. Rybaki, prostaki Łowili ryby, łowili i ptaki. Kiedy Ojca mają, Orła to łapają. W Chrystusie kokosz, Pisklętom rozkosz,
Skrót tekstu: BarŁNowBar_I
Strona: 476
Tytuł:
Nowa miara starej wiary
Autor:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
niepraw, kto dobro pospolite lekko przegląda, (Bo w całości Rzeczypospolitej Wiara święta, i tak wiele milionów bliźnich zawiera się dobro, jako wiele dusz w niej jest żyjących, tym tedy wszytkim szkodzi, albo wszytkim oraz pomaga, kto co źle, albo dobrze Rzeczypospolitej uczyni, z jednego pewna nagroda, z drugiego nie pochybna od Boga, za tak wielu krzywdę kara.) Pospolita wolność jak szklane naczynie, którego całość na jednym razie zawisła, raz upuściwszy, nic nie obaczysz tylko skorupy. Tak nam trzeba Cudzoziemskich zwyczajów Polakom do Polskiego zażywać rządu, jako zażywamy ze Włoch przywiezionych bławatów, kiedy nie pludrzaste stroje ale do Polskiego ubioru krajemy z
niepraw, kto dobro pospolite lekko przegląda, (Bo w cáłośći Rzeczypospolitey Wiárá święta, y ták wiele milionow bliźnich záwiera się dobro, iáko wiele dusz w niey iest żyiących, tym tedy wszytkim szkodźi, álbo wszytkim oraz pomaga, kto co źle, álbo dobrze Rzeczypospolitey vczyni, z iednego pewna nagrodá, z drugiego nie pochybna od Bogá, zá ták wielu krzywdę kárá.) Pospolita wolność iák skláne naczynie, ktorego cáłość ná iednym ráźie záwisłá, raz vpuśćiwszy, nic nie obaczysz tylko skorupy. Ták nam trzebá Cudzoźiemskich zwyczáiow Polakom do Polskiego záżywáć rządu, iáko záżywamy ze Włoch przywieźionych błáwatow, kiedy nie pludrzáste stroie ále do Polskiego vbioru kráiemy z
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: Ev
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659