Jeśli go jeszcze przedadzą do żupy, Wolałby stokroć podziękować światu Niż się na starość dostać do kieratu. To koń. Cóż rzeczesz, mój drogi Marcinie, Kiedy człowieku sześćdziesiąt lat minie? Niechaj się krzepi, niech się co dzień struże, Kiedy to wszytko: nuże, nuże, nuże. Straciwszy siłę, nie pociągnie z góry, Nic mu wiedeńskie nie pomogą szory, Nic mosiądzowe chociaż suto cętki: Gdzieś przedtem smuknął, dziś trzeba przegiętki. Porachuj i ty sobie pierwej zęby, Niźli po żonę wyślesz dziewosłęby: Ciężkiż na starca młoda żona kierat,
Gdy musi pląsać dokoła rad nierad, Albo chociaż go sroga piecze zgaga, Patrzyć
Jeśli go jeszcze przedadzą do żupy, Wolałby stokroć podziękować światu Niż się na starość dostać do kieratu. To koń. Cóż rzeczesz, mój drogi Marcinie, Kiedy człowieku sześćdziesiąt lat minie? Niechaj się krzepi, niech się co dzień struże, Kiedy to wszytko: nuże, nuże, nuże. Straciwszy siłę, nie pociągnie z gory, Nic mu wiedeńskie nie pomogą szory, Nic mosiądzowe chociaż suto cętki: Gdzieś przedtem smuknął, dziś trzeba przegiętki. Porachuj i ty sobie pierwej zęby, Niźli po żonę wyślesz dziewosłęby: Ciężkiż na starca młoda żona kierat,
Gdy musi pląsać dokoła rad nierad, Albo chociaż go sroga piecze zgaga, Patrzyć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 16
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
E, póki nie trafi na punkt Z, zktórego laski trzyczęściowej obadwa końca przypadają na linią prostą między ZE: i pokazą linią ZE krzyżową samej T.) (2. Przy węgle lasek, zatknie prącik Z: i przemierzy odległość T od Z laską pięćczęściową, i ymiarę jej nanotuje.) (3. Pociągnie prącikami linii ST na ziemi wciąż aż ku O, na której STO, od T, wymierzy trzy razy miarę nanotowana ST, aż do O, żeby cała ZO, była cztery razy dłuższa od ST, i na O, prącik zatknie.) (4. Weźmie trzy laski z pomocnikami, i stanie węgłem krzyżowym
E, poki nie tráfi ná punkt Z, zktorego laski trzyczęśćiowey obádwá końcá przypadáią ná liniią prostą między ZE: y pokazą liniią ZE krzyżową sámey TH.) (2. Przy węgle lasek, zátknie prąćik Z: y przemierzy odległość T od Z laską pięćczęśćiową, y ymiárę iey nánotuie.) (3. Poćiągnie prąćikámi linii ZT ná żiemi wćiąż áż ku O, ná ktorey ZTO, od T, wymierzy trzy rázy miárę nánotowána ZT, áż do O, żeby cáła ZO, byłá cztery rázy dłuższa od ZT, y ná O, prąćik zátknie.) (4. Weźmie trzy laski z pomocnikámi, y stánie węgłem krzyżowym
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 121
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
6. Wyciągnąwszy linią RQ, równą i równoodległą samej CB, według trzeciego zadania. CZWARTEMV zadaniu to jest: Jako daleka jest RQ od CB? tak dosyć uczyni Geometra. Wymierzywszy po prostu laską pięćczęściową, (to jest 10. łokciowa, odległość EZ, i cztery razy tę miarę wziąwszy, onę nanotuje. Potym pociągnie do M, linii ZE wzrokiem i prącikami, one zatykając wżyemię: A gdy po prostu przemierzy laską EM, i tę miarę odległości EM przyda do liczby nanotowanej: Będzie miał wiadomą odległość nakrotszą, linii RQ od CB. Ponieważ EZ jako się zaraz dowiedzie, jest część czwarta całejj EK, zaczym cztery razy wzięta,
6. Wyćiągnąwszy liniią RQ, rowną y rownoodległą sámey CB, według trzećiego zádánia. CZWARTEMV zádániu to iest: Iáko dáleka iest RQ od CB? ták dosyć vczyni Geometrá. Wymierzywszy po prostu laską pięćczęśćiową, (to iest 10. łokćiowa, odległość EZ, y cztery rázy tę miárę wżiąwszy, onę nánotuie. Potym poćiągnie do M, linii ZE wzrokiem y prąćikámi, one zátykáiąc wżięmię: A gdy po prostu przemierzy laską EM, y tę miárę odległośći EM przyda do liczby nánotowáney: Będżie miał wiádomą odległość nakrotszą, linii RQ od CB. Ponieważ EZ iáko się záraz dowiedźie, iest część czwarta cáłeyy EK, záczym cztery rázy wżięta,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 122
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
ta EZ do EK. Ale C pokazała się być częścią czwartą samej CK: toć i EZ, jest częścią czwartą samej EK. Co się miało dowieść. PIĄTĄ trudność, to jest: Linią prostą LB, na dostępnym miejscu począć, któraby pociągniona przeciwko CB przeszła przez B i C. Geometra tak odprawi. Pociągnie linii ZS ku G, skądby idąc ku B miał wolne miejsce na zbliżenie się ku B, znakowi niedostępnemu: i na G, postawiwszy laski wymierzone tak żeby trzyczęściowa stała na GS, a czteroczęściowa była obrócona wstronę B, po tej lasce czteroczęściowej wyciągnie prącikami linią GL, tak długą jaką znalazł SK; Potym
tá EZ do EK. Ale TZ pokazáłá się bydź częśćią czẃartą sámey CK: toc y EZ, iest częśćią czwartą sámey EK. Co się miáło dowieść. PIĄTĄ trudność, to iest: Liniią prostą LB, ná dostępnym mieyscu począć, ktoraby poćiągniona przećiwko CB przeszłá przez B y C. Geometrá ták odpráwi. Pociągnie linii ZS ku G, zkądby idąc ku B miał wolne mieysce ná zbliżęnie się ku B, znákowi niedostępnemu: y ná G, postáwiwszy laski wymierzone ták żeby trzyczęśćiowa stałá ná GS, á czteroczęśćiowa byłá obrocona wstronę B, po tey lasce czteroczęśćiowey wyćiągnie prąćikámi liniią GL, ták długą iáką ználazł ZK; Potym
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 122
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. Odcyrkluje mi kijem, ile mu się zdało, Na piasku. A ja widząc: „Daj go katu, mało!” A drugi: „Nie bądź taki, miły Maćku — rzecze — Przyczyń, bo jej ubędzie, skoro się upiecze.” Ów też, rozumiejąc, że mnie się tym przysłuży, Pociągnie kęs po piasku swego kija dłużej. 63. DO WOJTKA
Krótkiś, a miąższy, mój Wojtku kochany! Wymaluj, diable, garniec gorzałczany: Łeb goły — własna pokrywka, nos — rura; Odejmie warstat kotlarzom natura. Albo pod stolec ujdziesz miasto cebra: Uciąwszy głowę, nasrać między żebra. 64. BIAŁE
. Odcyrkluje mi kijem, ile mu się zdało, Na piasku. A ja widząc: „Daj go katu, mało!” A drugi: „Nie bądź taki, miły Maćku — rzecze — Przyczyń, bo jej ubędzie, skoro się upiecze.” Ów też, rozumiejąc, że mnie się tym przysłuży, Pociągnie kęs po piasku swego kija dłużej. 63. DO WOJTKA
Krótkiś, a miąższy, mój Wojtku kochany! Wymaluj, diable, garniec gorzałczany: Łeb goły — własna pokrywka, nos — rura; Odejmie warstat kotlarzom natura. Albo pod stolec ujdziesz miasto cebra: Uciąwszy głowę, nasrać między żebra. 64. BIAŁE
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 230
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
krótki a słuszny.
W środku wsi jednej studnia kęs przyniższa była, Tuż koryto, z którego podczas trzoda piła. Do tej dziewka dla wody uczerpnienia wyszła, Za nią koza sąsiedzka chcąc pić w ten trop przyszła, Po nich trzeci parobek, który w onym żłobie Umywszy się, kiedy już twarz chciał otrzeć sobie, Pociągnie do fartucha; dziewka inszym celem Mniemając, że ją siąga, cofnie się w zad tyłem I trąci zadkiem kozę w studnią, gdzie zalana Tonie. Go gdy dochodzi kozy onej pana, Skarży przed wojtem, jako z przyczyny tej pary Szkoduje, żądając z nich nagrody lub kary. Patrzcież, choć chłop nie czytał
krotki a słuszny.
W środku wsi jednej studnia kęs przyniższa była, Tuż koryto, z ktorego podczas trzoda piła. Do tej dziewka dla wody uczerpnienia wyszła, Za nią koza sąsiedzka chcąc pić w ten trop przyszła, Po nich trzeci parobek, ktory w onym żłobie Umywszy się, kiedy już twarz chciał otrzeć sobie, Pociągnie do fartucha; dziewka inszym celem Mniemając, że ją siąga, cofnie się w zad tyłem I trąci zadkiem kozę w studnią, gdzie zalana Tonie. Go gdy dochodzi kozy onej pana, Skarży przed wojtem, jako z przyczyny tej pary Szkoduje, żądając z nich nagrody lub kary. Patrzciesz, choć chłop nie czytał
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 296
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
pańskie woła, JejMć z warząchą się uwija, a przecie garnitury, stroje i mody aż przez morza Paryż przysyła pod proporcyją zażywania i sposobności, jakby pod kijankę Doroty delikatnego w gatunku i przywileju korporału. Pytam się jeszcze, skąd przecie koszt i dochody na to? Maciek zrobi, Maciek zje, wół za granicę nie pociągnie, skiba do Gdańska nie wyprawi, gęba i potrzeba potoczna dosyć nie mają, dzieci zadkami połyskują, niedostatek w domu świta, a przecie w nim Musiu Mikiel przy kaganku kraje, deseń układa, do szlaku, jako stronę baranią, defekt materii wyciąga, JejMć do miary coraz się nadstawia, JegoMć jak na ukropie gołym
pańskie woła, JejMć z warząchą się uwija, a przecie garnitury, stroje i mody aż przez morza Paryż przysyła pod proporcyją zażywania i sposobności, jakby pod kijankę Doroty delikatnego w gatunku i przywileju korporału. Pytam się jeszcze, skąd przecie koszt i dochody na to? Maciek zrobi, Maciek zje, wół za granicę nie pociągnie, skiba do Gdańska nie wyprawi, gęba i potrzeba potoczna dosyć nie mają, dzieci zadkami połyskują, niedostatek w domu świta, a przecie w nim Musiu Mikiel przy kaganku kraje, deseń układa, do szlaku, jako stronę baranią, defekt materyi wyciąga, JejMć do miary coraz się nadstawia, JegoMć jak na ukropie gołym
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 288
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Parnassi albo Castaltis ta się znajduje rybka, Pòétow nutriens ingenia, a nie w Morzu zatrzymuje Okręty. Jeżeliby zaśkto tej asercyj Pliniuszowej. i Elianowej tą popierał probacją, że jak Magnes vi occulta żelaza, tak i Remora statki w wodzie do siebie ciągnie. Na to odpowiadają Uczeni, że jak Magnes improporcionatum sobie nie pociągnie ferrum: lecz mała Magnesu partykuła, mały kawałek żelaza pociągnie, ale nie wielki. Rybka zaś Remora wielkości jedno stopniowej na długość, pięć calowej na szerokość, albo grubość, teste Trebio Nigro, et Pliniô, czyby straszną, i ciężką Okrętu machinę, często Amunicją, i Wojennemi O SALAMANDPZE JASZCZURCE
prowiantami onerowaną,
Parnassi albo Castaltis ta się znayduie rybka, Pòétow nutriens ingenia, a nie w Morzu zatrzymuie Okręty. Ieżeliby zaśkto tey asercyi Pliniuszowey. y Elianowey tą popierał probácyą, że iak Magnes vi occulta żeláza, tak y Remora statki w wodzie do siebie ciągnie. Na to odpowiadaią Uczeni, że iak Magnes improporcionatum sobie nie pociągnie ferrum: lecz mała Magnesu partykuła, mały kawałek żelaza pociągnie, ale nie wielki. Rybka zaś Remora wielkości iedno stopniowey na długość, pięć calowey na szerokość, albo grubość, teste Trebio Nigro, et Pliniô, czyby straszną, y ciężką Okrętu machinę, często Ammunicyą, y Woiennemi O SALAMANDPZE IASZCZURCE
prowiantami onerowaną,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 131
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, a nie w Morzu zatrzymuje Okręty. Jeżeliby zaśkto tej asercyj Pliniuszowej. i Elianowej tą popierał probacją, że jak Magnes vi occulta żelaza, tak i Remora statki w wodzie do siebie ciągnie. Na to odpowiadają Uczeni, że jak Magnes improporcionatum sobie nie pociągnie ferrum: lecz mała Magnesu partykuła, mały kawałek żelaza pociągnie, ale nie wielki. Rybka zaś Remora wielkości jedno stopniowej na długość, pięć calowej na szerokość, albo grubość, teste Trebio Nigro, et Pliniô, czyby straszną, i ciężką Okrętu machinę, często Amunicją, i Wojennemi O SALAMANDPZE JASZCZURCE
prowiantami onerowaną, lub Towarami naładowaną, od wiatrów pędzoną, mogła vi naturáli
, a nie w Morzu zatrzymuie Okręty. Ieżeliby zaśkto tey asercyi Pliniuszowey. y Elianowey tą popierał probácyą, że iak Magnes vi occulta żeláza, tak y Remora statki w wodzie do siebie ciągnie. Na to odpowiadaią Uczeni, że iak Magnes improporcionatum sobie nie pociągnie ferrum: lecz mała Magnesu partykuła, mały kawałek żelaza pociągnie, ale nie wielki. Rybka zaś Remora wielkości iedno stopniowey na długość, pięć calowey na szerokość, albo grubość, teste Trebio Nigro, et Pliniô, czyby straszną, y ciężką Okrętu machinę, często Ammunicyą, y Woiennemi O SALAMANDPZE IASZCZURCE
prowiantami onerowaną, lub Towarami naładowaną, od wiatrow pędzoną, mogła vi naturáli
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 131
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Mówiłem z księdzem Sołtykiem, remonstrując, że oddanie tego pułkownikostwa Zabiełłowi najprzód świeże dworu dla Zabiełły uczynione deklaracje, z wielką sławą marszałka nadwornego, rzetelnych niezawodnych obietnic skutkiem będą pokazane, Zabiełłę na całe życie zobligują, a wszystkich, którzy się będą od partii książąt Czartoryskich garnąć do dworu, wielkimi nadziejami napełni i wielu pociągnie.
Tandem też same reprezentacje nazajutrz uczyniłem marszałkowi nadwornemu koronnemu, z usilną prośbą i tak żywą remonstracją, że mi marszałek nadworny tak odpowiedział, że lubo książę Radziwiłł, hetman wielki lit., pisał do dworu za książę-
ciem starostą rzeczyckim, a on sam pisał za Pacem, pisarzem wielkim lit., o też
. Mówiłem z księdzem Sołtykiem, remonstrując, że oddanie tego pułkownikostwa Zabiełłowi najprzód świeże dworu dla Zabiełły uczynione deklaracje, z wielką sławą marszałka nadwornego, rzetelnych niezawodnych obietnic skutkiem będą pokazane, Zabiełłę na całe życie zobligują, a wszystkich, którzy się będą od partii książąt Czartoryskich garnąć do dworu, wielkimi nadziejami napełni i wielu pociągnie.
Tandem też same reprezentacje nazajutrz uczyniłem marszałkowi nadwornemu koronnemu, z usilną prośbą i tak żywą remonstracją, że mi marszałek nadworny tak odpowiedział, że lubo książę Radziwiłł, hetman wielki lit., pisał do dworu za książę-
ciem starostą rzeczyckim, a on sam pisał za Pacem, pisarzem wielkim lit., o też
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 463
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986