W. M. Pan opuszczać w tak opłakanym stanie, i napisz cokolwiek na ulżenie troskliwości mojej. Jeżeliby ten list miał być W. M. Panu okazją do żartów lub jakowej satyry na przeciw zbytniej serc czułości płci naszej, nie myśl o mnie, ale jeżeli powieść tak wielkiego nieszczęścia wzruszyła serce poczciwe jego, pociesz strapioną. Leonore
Nieszczęście w kochaniu dotkliwsze niż w innych okolicznościach, na rozrzewnione albowiem serce napada. W zwyczajnych troskach czytanie Ksiąg moralnych wielką jest ulgą. Są którzy zbytek żalu przerwać radzą, czytaniem lub słuchaniem rzeczy uciesznych, między innemi St: Euremond w frasunku przekłada Donkiszota nad Senekę.
Ja nie idę za takowym zdaniem,
W. M. Pan opuszczać w tak opłakanym stanie, y napisz cokolwiek na ulżenie troskliwości moiey. Ieżeliby ten list miał bydź W. M. Panu okazyą do żartow lub iakowey satyry na przeciw zbytniey serc czułości płci naszey, nie mysl o mnie, ale ieżeli powieść tak wielkiego nieszczęścia wzruszyła serce poczciwe iego, pociesz strapioną. Leonore
Nieszczęście w kochaniu dotkliwsze niż w innych okolicznościach, na rozrzewnione albowiem serce napada. W zwyczaynych troskach czytanie Xiąg moralnych wielką iest ulgą. Są ktorzy zbytek żalu przerwać radzą, czytaniem lub słuchaniem rzeczy uciesznych, między innemi St: Euremond w frasunku przekłada Donkiszota nad Senekę.
Ja nie idę za takowym zdaniem,
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 151
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
dżdże swoje, wypuści ducha swego, a będą stworzenia nowe, i odnowi się dalibóg twarz ziemie twojej. Masz Boga przy sobie; masz z nim wszytko, o cóż się frasujesz? Kambizes król perski, tak dobry jako ten Kantemir przeklęty, spustoszył był państwo egipskie za czasów swoich, frasowali się bardzo Egipcjanie, których pocieszył jeden tym kształtem. Na wysoką wieżę wszedł w pół miasta, i w jednej ręce trzymając kubek wody nilusowej, a w drugiej brełę ziemie, wołał: Nic wam nieubyło Egipcjanie, póki te dwie rzeczy wam niesą odjęte, woda a ziemia egipska, woda miasto dżdżu, ziemia wiecie jaka. Wyżej ja chcę
dżdże swoje, wypuści ducha swego, a będą stworzenia nowe, i odnowi się dalibóg twarz ziemie twojej. Masz Boga przy sobie; masz z nim wszytko, o cóż się frasujesz? Kambizes król perski, tak dobry jako ten Kantemir przeklęty, spustoszył był państwo egyptskie za czasów swoich, frasowali się bardzo Egyptcyanie, których pocieszył jeden tym kształtem. Na wysoką wieżę wszedł w puł miasta, i w jednej ręce trzymając kubek wody nilusowej, a w drugiej brełę ziemie, wołał: Nic wam nieubyło Egyptcyanie, póki te dwie rzeczy wam niesą odjęte, woda a ziemia egyptska, woda miasto dżdżu, ziemia wiecie jaka. Wyżej ja chcę
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 268
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
po was/ nie równo mniej będzie: boć jeszcze za żywota waszego/ dzieci wasze/ już nie wasze. Apologia Do Narodu Ruskiego. Wszelkie schismy i Herezje przez Sobory uspokojone bywały.
Tak tedy postąp/ Przezacny stanie szlachecki/ a ucieszysz się da Bóg w rychle ze wszytkiego twego dobrego: i wszytek naród Ruski pocieszysz. Rzecz abowiem i Bogu miłą/ i sobie zbawienną sprawisz. Bo co może być Bogu milsze w wiernym człowieku/ nad miłość z Bracią i z jedynowiernymi? Bez której wiara/ jak ciało bez dusze/ martwa. Oczyśćmy od Heretyckich zmaz czystą Przodków waszych wiarę/ a miłością ją zjedynomyślnymi w wierze koronujmy: Ze tak
po was/ nie rowno mniey będźie: boć ieszcże zá żywotá wászego/ dźieći wásze/ iuż nie wásze. Apologia Do Narodu Ruskiego. Wszelkie schismy y Haerezye przez Sobory vspokoione bywáły.
Ták tedy postąp/ Przezacny stanie szláchecki/ á vćieszysz sie da Bog w rychle ze wszytkiego twego dobrego: y wszytek narod Ruski poćieszysz. Rzecż ábowiem y Bogu miłą/ y sobie zbáwienną sprawisz. Bo co może bydź Bogu milsze w wiernym człowieku/ nád miłość z Bráćią y z iedynowiernymi? Bez ktorey wiárá/ iák ćiáło bez dusze/ martwa. Ocżyśćmy od Hęretyckich zmaz czystą Przodkow wászych wiárę/ á miłośćią ią ziedynomyślnymi w wierze koronuymy: Ze ták
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 128
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nietak w Nowem korzystając, jako na Grudziądz i wojsko W. K. Mści imprezy sobie fingując, których już po dwie nocy tentować chciał, zabiegając większemu niebezpieczeństwu, i całości Rzeczpltej, za zdaniem Ich Mościów będących przy mnie, przychodzi cierpliwości zażywać, uważając, że lepsza rzecz, iż się do krótkiego czasu trochę Nowem pocieszy, niżby, uchowaj Boże, do większej szkody J. K. Mść i Rzpltą miał przywieść. To W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, nieomylnie oznajmuję, że się co raz w ludzie zmacnia: dnia jutrzejszego regiment Bałdysów i Ringrafów, z którego mi wczora piąciu oficierów przywiedziono, do obozu nieprzyjacielskiego
nietak w Nowém korzystając, jako na Grudziądz i wojsko W. K. Mści imprezy sobie fingując, których już po dwie nocy tentować chciał, zabiegając większemu niebespieczeństwu, i całości Rzeczpltéj, za zdaniem Ich Mościów będących przy mnie, przychodzi cierpliwości zażywać, uważając, że lepsza rzecz, iż się do krótkiego czasu trochę Nowém pocieszy, niżby, uchowaj Boże, do większej szkody J. K. Mść i Rzpltą miał przywieść. To W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, nieomylnie oznajmuję, że się co raz w ludzie zmacnia: dnia jutrzejszego regiment Bałdysów i Ringrafów, z którego mi wczora piąciu officierów przywiedziono, do obozu nieprzyjacielskiego
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 127
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
snadnie, Że z twych łyk nie wyjdzie, kto raz w nie wpadnie; Nie zbiegi ty masz, lecz więźnie, Każdy jako na miód chętnie uwięźnie, Każdy być w niewoli U ciebie niż wolnym woli.
Miłość, która w niebie Widzi mnie i ciebie, Widząc, że-ć serce me służy stale, Pocieszy mą krzywdę i słuszne żale I pokaże-ć to na oko, Żem dla ciebie samej ranny głęboko; Uznasz próbą długą, Żem twoim na wieki sługą. POCAŁOWANIE
Kiedyś mi gęby, śliczna dziewko, dała, Dusza z ust moich w twoje przeleciała; Nie ujdziesz skargi
Na twe śliczne wargi, Że
snadnie, Że z twych łyk nie wyjdzie, kto raz w nie wpadnie; Nie zbiegi ty masz, lecz więźnie, Każdy jako na miód chętnie uwięźnie, Każdy być w niewoli U ciebie niż wolnym woli.
Miłość, która w niebie Widzi mnie i ciebie, Widząc, że-ć serce me służy stale, Pocieszy mą krzywdę i słuszne żale I pokaże-ć to na oko, Żem dla ciebie samej ranny głęboko; Uznasz próbą długą, Żem twoim na wieki sługą. POCAŁOWANIE
Kiedyś mi gęby, śliczna dziewko, dała, Dusza z ust moich w twoje przeleciała; Nie ujdziesz skargi
Na twe śliczne wargi, Że
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 288
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pospolicie Tydzień przypadającego co idzie, i już to od dzisiejszego dnia, zaczynam. Według obrządku Kościelnego we Srzodę, a według Kalendarza, piątego dnia Kwietnia macie pąmiątkę Świętego Vincentego Zakonu Z. Dominika. Gdy go Matka jeszcze w-zywocie nosiła, słyszała często jakoby w-zywocie jej szczeniątko szczekało. o co, gdy się turbowała Matka, pocieszył ją duchowny jeden: tusząc jej: że miała Kaznodzieję porodzić; co się i spełniło. Lat ośmnaście mając wstąpił do Zakonu Dominika Świętego: Gdy czytał Świętego Hieronima o Panieństwie; słyszał głos: nie do ciebie należy, tak poczęsny Panieństwa tytuł. Nie wiedział czyj to był głos: z-turbował się; ale mu się Bogarodzica
pospolićie Tydźień przypadáiącego co idźie, i iuż to od dźiśieyszego dniá, záczynam. Według obrządku Kośćielnego we Srzodę, á według Kálendarzá, piątego dniá Kwietniá maćie pąmiątkę Swiętego Vincentego Zakonu S. Dominiká. Gdy go Mátká ieszcze w-zywoćie nośiłá, słyszáłá często iákoby w-zywoćie iey szczęniątko szczekáło. o co, gdy się turbowáłá Mátká, poćieszył ią duchowny ieden: tusząc iey: że miáłá Káznodźieię porodźić; co się i zpełniło. Lat ośmnaśćie máiąc wstąpił do Zakonu Dominiká Swiętego: Gdy czytał Swiętego Hieronimá o Pánieństwie; słyszał głos: nie do ćiebie należy, tak poczęsny Pánieństwá tytuł. Nie wiedźiał cziy to był głos: z-turbował się; ále mu się Bogárodzicá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 22
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
eś w-Gnieźnie, w-Kaliszu, w-Krakowie, w-Gdańsku, co i starożytne Kaplice tam wyświadczają, długoż to było? Modicum! Siedm ran większych odniosłeś dla Chrystusa, a masz zapłatę wieczną, Modicum. dość mało na taką nagrodę. Weźcie przynajmniej, na ten tydzień przestrogę. Pocieszysz się czymkolwiek, dać P. Bóg w-utrapieniu folgę, wszystka ta uciecha Modicum, przejdzie ta pociecha, utrapisz się jak na nowe, przyniosąć nie pocieszną nowinę, wszytko to przejdzie Modicum. Dać Pan Bóg żal za grzechy, mów żalowi twemu: małyś Modicum, dać zapłakać za grzechy obficie, mów łzom
eś w-Gnieźnie, w-Káliszu, w-Krákowie, w-Gdańsku, co i stárożytne Káplice tám wyświadczáią, długoż to było? Modicum! Siedm ran większych odniosłeś dla Chrystusá, á masz zapłátę wieczną, Modicum. dość máło ná táką nagrodę. Weźćie przynaymniey, ná ten tydźień przestrogę. Poćieszysz się czymkolwiek, dáć P. Bog w-utrapieniu folgę, wszystká tá ućiechá Modicum, przeydźie tá poćiechá, utrapisz się iák ná nowe, przyniosąć nie poćieszną nowinę, wszytko to przeydźie Modicum. Dać Pan Bog żal zá grzechy, mow żalowi twemu: máłyś Modicum, dáć zápłákáć zá grzechy obfićie, mow łzom
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 88
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
follocitè dobroci dochodzą/ Pan samych coby zacz byli różnie doświadcza/ wedle Psalmisty/ Panie sprobowałeś mię i poznałeś mię/ ty wiesz posiedzenie i powstanie moje/ ty wiesz myśli moje zdaleka. Probuje zaś doświadczając prawości/ egzaminując stałość/ nawiedzając/ poprawując/ i pocieszając/ jako i dzisiejszą Szlachtną Panią Eudokią pocieszył; gdy ją w niewoli być wierną sobie śłużebnicą poznawszy/ na złote znowu wyprowadza wolności swobody: wiedz Prawósł: Czyt: że jeśli o roży polnej ma Pan staranie/ i śliczniej ją niżeli się mógł Król mądry kiedy we wszystkiej swej sławie ubrać/ odziewa; która dziś jest/ jutro w ogień wrzucona bywa i zgara
follocitè dobroći dochodzą/ Pan sámych coby zacz byli rożnie doświádcza/ wedle Psálmisty/ Pánie sprobowałeś mię y poznałeś mię/ ty wiesz pośiedzenie y powstánie moie/ ty wiesz myśli moie zdáleká. Probuie záś doświadczáiąc práwośći/ exáminuiąc stałość/ náwiedzáiąc/ popráwuiąc/ y poćieszáiąc/ iáko y dźiśieyszą Szláchtną Pánią Eudokią poćieszył; gdy ią w niewoli bydź wierną sobie śłużebnicą poznawszy/ ná złote znowu wyprowadza wolnośći swobody: wiedz Práwosł: Czyt: że iesli o roży polney ma Pan stáránie/ y sliczniey ią niżeli się mogł Krol mądry kiedy we wszystkiey swey sławie vbráć/ odziewa; ktora dźiś iest/ iutro w ogień wrzuconá bywa y zgara
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 174.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
to Teodor Panu swemu zwróciwszy się opowiedział Ociec Święty do tych dwu i drugich/ którzy na ten czas przytomni byli/ rzecze: Pomnicie na słowa moje dziatki miłe/ że jeśli ja sam już Człek pożyły nie doczekam/ po mnie będący oczywiście ujźrzą/ iż ta Cerkiew zowu się tam zwróci/ skąd odjęta/ i że pocieszy Pan lud swój Prawosławny/ który teraz zasmucił. Traktatu wtórego Anielskie śpiewanie. Cuda i Paraeneses. II.
W Prędkim czasie/ to jest Roku Bożego/ 1633. Miesiąca Jula/ dnia wtórego/ w dzień Wtorkowy/ godziny trzynastej wypełniło się to/ co Duchem Świętym przepowiedział był świętobliwie zmarły Przeoświęcony Ociec JOB BORECKI METROPOLITA,
to Theodor Panu swemu zwroćiwszy się opowiedźiał Oćiec Swięty do tych dwu y drugich/ ktorzy ná ten czás przytomni byli/ rzecze: Pomnicie ná słowá moie dźiatki miłe/ że iesli ia sam iuż Człek pożyły nie doczekam/ po mnie będący oczywiśćie vyźrzą/ iż tá Cerkiew zowu się tám zwroći/ zkąd odięta/ y że poćieszy Pan lud swoy Práwosławny/ ktory teraz zásmućił. Tráctatu wtorego Anielskie śpiewánie. Cudá y Paraeneses. II.
W Prędkim czáśie/ to iest Roku Bożego/ 1633. Mieśiącá Iulá/ dniá wtorego/ w dźień Wtorkowy/ godźiny trzynastey wypełniło się to/ co Duchem Swiętym przepowiedźiał był świętobliwie zmárły Przeoświęcony Ociec IOB BORECKI METROPOLITA,
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 197.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pasterz, gdy o zwykłej dobie Spędziwszy trzody wolno, przypatrzy się tobie I krom zazdrości, kiedy w zwyczajną godzinę Z twojej pieszczonej ręki odbiera jużynę. Tylko odemnie czemuś tak fortuna stroni, Że czego z dusze pragnę, tego gwałtem broni. Lecz dufam, że stateczność złe szczęście przemoże. A ty mię sam pocieszysz wrychle, o mój Boże! I sam będąc łaskawym wodzem mojej drogi, Dasz szczęśliwie odwiedzić pożądane progi. A ty śliczny aniele, celu moich żalów, Przyczyno trosk tajemnych i serca postrżałów, Bądź łaskawa, gdziekolwiek szczęśliwie się bawisz. Szczęść o Boże to wszytko, nad czym czasy trawisz. Moję zaś chęć ku sobie
pasterz, gdy o zwykłej dobie Spędziwszy trzody wolno, przypatrzy się tobie I krom zazdrości, kiedy w zwyczajną godzinę Z twojej pieszczonej ręki odbiera jużynę. Tylko odemnie czemuś tak fortuna stroni, Że czego z dusze pragnę, tego gwałtem broni. Lecz dufam, że stateczność złe szczęście przemoże. A ty mię sam pocieszysz wrychle, o moj Boże! I sam będąc łaskawym wodzem mojej drogi, Dasz szczęśliwie odwiedzić pożądane progi. A ty śliczny aniele, celu moich żalow, Przyczyno trosk tajemnych i serca postrżałow, Bądź łaskawa, gdziekolwiek szczęśliwie się bawisz. Szczęść o Boże to wszytko, nad czym czasy trawisz. Moję zaś chęć ku sobie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 227
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911