dżdże swoje, wypuści ducha swego, a będą stworzenia nowe, i odnowi się dalibóg twarz ziemie twojej. Masz Boga przy sobie; masz z nim wszytko, o cóż się frasujesz? Kambizes król perski, tak dobry jako ten Kantemir przeklęty, spustoszył był państwo egipskie za czasów swoich, frasowali się bardzo Egipcjanie, których pocieszył jeden tym kształtem. Na wysoką wieżę wszedł w pół miasta, i w jednej ręce trzymając kubek wody nilusowej, a w drugiej brełę ziemie, wołał: Nic wam nieubyło Egipcjanie, póki te dwie rzeczy wam niesą odjęte, woda a ziemia egipska, woda miasto dżdżu, ziemia wiecie jaka. Wyżej ja chcę
dżdże swoje, wypuści ducha swego, a będą stworzenia nowe, i odnowi się dalibóg twarz ziemie twojej. Masz Boga przy sobie; masz z nim wszytko, o cóż się frasujesz? Kambizes król perski, tak dobry jako ten Kantemir przeklęty, spustoszył był państwo egyptskie za czasów swoich, frasowali się bardzo Egyptcyanie, których pocieszył jeden tym kształtem. Na wysoką wieżę wszedł w puł miasta, i w jednej ręce trzymając kubek wody nilusowej, a w drugiej brełę ziemie, wołał: Nic wam nieubyło Egyptcyanie, póki te dwie rzeczy wam niesą odjęte, woda a ziemia egyptska, woda miasto dżdżu, ziemia wiecie jaka. Wyżej ja chcę
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 268
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
pospolicie Tydzień przypadającego co idzie, i już to od dzisiejszego dnia, zaczynam. Według obrządku Kościelnego we Srzodę, a według Kalendarza, piątego dnia Kwietnia macie pąmiątkę Świętego Vincentego Zakonu Z. Dominika. Gdy go Matka jeszcze w-zywocie nosiła, słyszała często jakoby w-zywocie jej szczeniątko szczekało. o co, gdy się turbowała Matka, pocieszył ją duchowny jeden: tusząc jej: że miała Kaznodzieję porodzić; co się i spełniło. Lat ośmnaście mając wstąpił do Zakonu Dominika Świętego: Gdy czytał Świętego Hieronima o Panieństwie; słyszał głos: nie do ciebie należy, tak poczęsny Panieństwa tytuł. Nie wiedział czyj to był głos: z-turbował się; ale mu się Bogarodzica
pospolićie Tydźień przypadáiącego co idźie, i iuż to od dźiśieyszego dniá, záczynam. Według obrządku Kośćielnego we Srzodę, á według Kálendarzá, piątego dniá Kwietniá maćie pąmiątkę Swiętego Vincentego Zakonu S. Dominiká. Gdy go Mátká ieszcze w-zywoćie nośiłá, słyszáłá często iákoby w-zywoćie iey szczęniątko szczekáło. o co, gdy się turbowáłá Mátká, poćieszył ią duchowny ieden: tusząc iey: że miáłá Káznodźieię porodźić; co się i zpełniło. Lat ośmnaśćie máiąc wstąpił do Zakonu Dominiká Swiętego: Gdy czytał Swiętego Hieronimá o Pánieństwie; słyszał głos: nie do ćiebie należy, tak poczęsny Pánieństwá tytuł. Nie wiedźiał cziy to był głos: z-turbował się; ále mu się Bogárodzicá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 22
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
follocitè dobroci dochodzą/ Pan samych coby zacz byli różnie doświadcza/ wedle Psalmisty/ Panie sprobowałeś mię i poznałeś mię/ ty wiesz posiedzenie i powstanie moje/ ty wiesz myśli moje zdaleka. Probuje zaś doświadczając prawości/ egzaminując stałość/ nawiedzając/ poprawując/ i pocieszając/ jako i dzisiejszą Szlachtną Panią Eudokią pocieszył; gdy ją w niewoli być wierną sobie śłużebnicą poznawszy/ na złote znowu wyprowadza wolności swobody: wiedz Prawósł: Czyt: że jeśli o roży polnej ma Pan staranie/ i śliczniej ją niżeli się mógł Król mądry kiedy we wszystkiej swej sławie ubrać/ odziewa; która dziś jest/ jutro w ogień wrzucona bywa i zgara
follocitè dobroći dochodzą/ Pan sámych coby zacz byli rożnie doświádcza/ wedle Psálmisty/ Pánie sprobowałeś mię y poznałeś mię/ ty wiesz pośiedzenie y powstánie moie/ ty wiesz myśli moie zdáleká. Probuie záś doświadczáiąc práwośći/ exáminuiąc stałość/ náwiedzáiąc/ popráwuiąc/ y poćieszáiąc/ iáko y dźiśieyszą Szláchtną Pánią Eudokią poćieszył; gdy ią w niewoli bydź wierną sobie śłużebnicą poznawszy/ ná złote znowu wyprowadza wolnośći swobody: wiedz Práwosł: Czyt: że iesli o roży polney ma Pan stáránie/ y sliczniey ią niżeli się mogł Krol mądry kiedy we wszystkiey swey sławie vbráć/ odziewa; ktora dźiś iest/ iutro w ogień wrzuconá bywa y zgara
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 174.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wychowała/ a one się mnie wyrzekły/ i zstały mi się ku upadku. Dla czego siedzę teraz/ jako jedna z lamentujących Wdów: Pani niegdy Wschodu słońca i Zachodu/ Południowy i Północym krajom. Dniem i nocą płaczę/ a łzy po jagodach moich/ jako potoki rzeczne cieką/ a niemasz ktoby mię pocieszył: wszyscy mię odbieżeli/ wszyscy mną wzgardzili: Krewni moi daleko odemnie/ Przyjaciele moi nieprzyjaciółmi się zstali/ synowie moi/ jaszczórczego pozajrzawszy plemieniu/ żywot mój zaraźliwemi żądły usiekają. Słuchajcie żałosne i mej powieści wszelkie narody/ bierzcie w uszy wszyscy/ którzy w okręgu świata mieszkacie. Synowie i Córki moje/ którem rodziła
wychowáła/ á one się mie wyrzekły/ y zstáły mi się ku vpadku. Dla czego śiedzę teraz/ iáko iedná z lámentuiących Wdow: Páni niegdy Wschodu słońca y Zachodu/ Południowy y Pułnocnym kráiom. Dniem y nocą płácżę/ á łzy po iágodách moich/ iáko potoki rzecżne ćieką/ á niemász ktoby mię poćieszył: wszyscy mię odbieżeli/ wszyscy mną wzgárdźili: Krewni moi dáleko odemnie/ Przyiaćiele moi nieprzyiaćiołmi się zstáli/ synowie moi/ iaszcżorcże^o^ pozayrzawszy plemieniu/ żywot moy záráźliwemi żądły vśiekáią. Słuchayćie żáłosne y mey powieści wszelkie narody/ bierzćie w vszy wszyscy/ ktorzy w okręgu świátá mieszkaćie. Synowie y Corki moie/ ktorem rodźiłá
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 2
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
; Kościoły nasze myślił w swoje Mecety/ to jest/ w bożnice Mahometańskie/ Katowskim Synagogom podobne/ obrócić: chciał po Kościach śś. Męczenników/ wyznawców/ szkapami swoimi tańcować: chciał nam Obrazy i Ołtarze z Kościołów/ brzydki ten Poganin/ wyrzucić/ i kwoli Kalwinistom bezecnym/ ofiarę przenaświętszą do szczętu znieść. Nie pocieszył go Bóg w tym co myślił: widzimy w cale Kościoły/ Akademią/ i Szkoły mądrości nie tykane; gwiazdy niebieskie/ to jest śwęte Pańskie/ w swojej dosojności. Chciał usieść był na gorze Testamentu niekiedy Nabuchodonozor/ zleciał z niej/ a nie oparł się aż o dno piekielne. Pomknął się też był Osman na
; Kośćioły násze myślił w swoie Mecety/ to iest/ w bożnice Máhometáńskie/ Kátowskim Synágogom podobne/ obroćić: chćiał po Kośćiách śś. Męczennikow/ wyznawcow/ szkápámi swoimi táńcowáć: chćiał nam Obrázy y Ołtarze z Kośćiołow/ brzydki ten Pogánin/ wyrzućić/ y kwoli Kálwinistom bezecnym/ ofiárę przenaświętszą do szczętu znieść. Nie poćieszył go Bog w tym co myślił: widźimy w cále Kośćioły/ Akademią/ y Szkoły mądrośći nie tykáne; gwiazdy niebieskie/ to iest śwęte Páńskie/ w swoiey dosoynośći. Chćiał vśieść był ná gorze Testámentu niekiedy Nábuchodonozor/ zlećiał z niey/ á nie opárł się áż o dno piekielne. Pomknął się też był Osman ná
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
/ i pielgrzymując po wszytkim świecie nauką jego świat napełnili: i przydaje Prorok: Gaudete et laudate simul deserta Hierusalem, quia consolatus est Dominus populum suum, redemit Hierusalem, parauit Dominus brachium sanctum suum in oculis omnium gentium, et videbunt omnes fines terrae salutare Dei: Weselcie się i chwalcie wespół z spustoszonym Jeruzalem/ albowiem pocieszył Pan Bóg lud swój/ odkupił Jeruzalem/ przygotował Pan ramię swoje święte w oczach wszytkich narodów/ i obaczą wszytkie krainy ziemie zbawienie Boże: albowiem będąc lub Żydowski z jeruzalem w niewolą zaprzowadzony/ Miasto było spustoszone/ lecz ten który przez Proroki do nas mówił/ będąc na początku u Boga Słowem które sięstało Ciałem/ et
/ y pielgrzymuiąc po wszytkim świecie náuką iego świát nápełnili: y przydáie Prorok: Gaudete et laudate simul deserta Hierusalem, quia consolatus est Dominus populum suum, redemit Hierusalem, parauit Dominus brachium sanctum suum in oculis omnium gentium, et videbunt omnes fines terrae salutare Dei: Weselćie się y chwalćie wespoł z spustoszonym Ieruzalem/ álbowiem poćieszył Pan Bog lud swoy/ odkupił Ieruzalem/ przygotował Pan rámię swoie święte w oczách wszytkich narodow/ y obaczą wszytkie kráiny źiemie zbáwienie Boże: álbowiem będąc lub Zydowski z ieruzalem w niewolą záprzowádzony/ Miásto było spustoszone/ lecz ten ktory przez Proroki do nas mowił/ będąc ná początku v Bogá Słowem ktore sięstáło Ciáłem/ et
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 67.
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
POEZJA RELIGIJNA PSALMY I PIEŚNI ARIAŃSKIE PSALMY NIEKTÓRE KRÓLA DAWIDA, PROROKA BOŻEGO, Z EWANIELIĄ PANA CHRYSTUSOWĄ ZGODNE DZIĘKOWANIE BOGU ZA OBJAWIENIE PRAWDY JEGO Na kształt i na notę psalmu 85.
Owa czas, Boże, przyszedł pożądany, Pocieszyłeś Zbór swój umiłowany, Wydarłeś z ręku przeciwnika złego Lud Syna Twego.
Przejźrzałeś przeszłej czas niewiadomości. Pokryłeś łaską nasze nieprawości, Puściłeś gniew swój na stronę straszliwy I sprawiedliwy.
Już przeminęły czasy opłakane, Już okowy i pęta rozwiązane, W których był lud Twój srodze uwikłany. Żywo związany.
Ludzkich wymysłów
POEZJA RELIGIJNA PSALMY I PIEŚNI ARIAŃSKIE PSALMY NIEKTÓRE KRÓLA DAWIDA, PROROKA BOŻEGO, Z EWANIELIĄ PANA CHRYSTUSOWĄ ZGODNE DZIĘKOWANIE BOGU ZA OBJAWIENIE PRAWDY JEGO Na kształt i na notę psalmu 85.
Owa czas, Boże, przyszedł pożądany, Pocieszyłeś Zbór swój umiłowany, Wydarłeś z ręku przeciwnika złego Lud Syna Twego.
Przejźrzałeś przeszłej czas niewiadomości. Pokryłeś łaską nasze nieprawości, Puściłeś gniew swój na stronę straszliwy I sprawiedliwy.
Już przeminęły czasy opłakane, Już okowy i pęta rozwiązane, W których był lud Twój srodze uwikłany. Żywo związany.
Ludzkich wymysłów
Skrót tekstu: PsalArianBar_II
Strona: 650
Tytuł:
Psalmy i pieśni ariańskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Raków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni, psalmy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ tylko sam Mahomet. Piąty: Czasu jednego Mahomet modlił się/ i uprosił Boga/ aby na budowanie kościoła w Mesze/ gura około tegoż miasta każda/ pewną kupę kamienia zniosła/ prędko to wszytkie odprawiły/ okrom Arafaks/ która niewiem czym zabawiona/ późno przybyła. Płakała tedy rzewno/ aż ją Mahomet pocieszył/ i kazał aby na bliskie miejsce ono swoje kamienie złożyła. Co gdy uczyniła/ uderzył nogą w kamienie/ i wyskoczyło źrzodło/ które daleko przez Azją i Europę bieży. I ukazują go pielgrzymom Turcy/ by jaki Mahometów skarb abo Sakrament/ z którego obiecują sobie wielką łaskę Bożą. Co to za plotki/ deklarowac
/ tylko sam Máchomet. Piąty: Cżásu iednego Máchomet modlił się/ y vprośił Bogá/ áby ná budowánie kośćiołá w Mesze/ gurá około tegoż miástá káżda/ pewną kupę kámieniá zniosłá/ prędko to wszytkie odpráwiły/ okrom Aráphax/ ktora niewiem cżym zábáwiona/ pozno przybyłá. Płákáłá tedy rzewno/ áż ią Máchomet poćieszył/ y kazał áby ná bliskie mieysce ono swoie kámienie złożyłá. Co gdy vcżyniła/ vderzył nogą w kámienie/ y wyskocżyło źrzodło/ ktore dáleko przez Azyą y Europę bieży. Y vkázuią go pielgrzymom Turcy/ by iáki Máchometow skarb ábo Sákráment/ z ktorego obiecuią sobie wielką łáskę Bożą. Co to zá plotki/ deklárowác
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 77
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
wyśmienito, Pozłocisty znamienito. A w bok stoją formy buczno, Od złota, robotą sztuczną; Ambona, za nią ołtarze, A na nich srebrne lichtarze; Jest tam jeden osobliwie, W którym stoi żałobliwie Panny obraz malowany, Przez cuda aprobowany. Kto jedno votum obiecał I do niego przyobiecał, A wykonał: Bóg pocieszył, Od złych przygód wszech ucieszył. Ławki są, jako w kościele, Każdy swoje miejsce ściele; Ale groby zacne mają, Wprawdzie przygany nie mają: Tam też i mnie leżeć przyjdzie, Kiedy ciała duch odejdzie. A gdy muzyków chowają, Mało od miejsca dawają. Idę nadół, aż krużganki Na kwadrat sadzone
wyśmienito, Pozłocisty znamienito. A w bok stoją formy buczno, Od złota, robotą sztuczną; Ambona, za nią ołtarze, A na nich srebrne lichtarze; Jest tam jeden osobliwie, W którym stoi żałobliwie Panny obraz malowany, Przez cuda aprobowany. Kto jedno votum obiecał I do niego przyobiecał, A wykonał: Bóg pocieszył, Od złych przygód wszech ucieszył. Ławki są, jako w kościele, Każdy swoje miejsce ściele; Ale groby zacne mają, Wprawdzie przygany nie mają: Tam też i mnie leżeć przyjdzie, Kiedy ciała duch odejdzie. A gdy muzyków chowają, Mało od miejsca dawają. Idę nadół, aż krużganki Na kwadrat sadzone
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 30
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
bowiem przyjaciel i powinowaty/ A snadź z naszym Wulkanem byli sobie braty. Bo Jowiś obu spłodził: ale różne były Niewiasty te ic hmatki/ które ich zrodziły.
Przeto z nami trzyma Cech a zawżdy nam w znoju/ Upalonym podawa chłodnego napoju. Prędkoćby się ad campos Elysios wspieszył Drugi: gdyby go Bachus kuflem nie pocieszył.
Tymci kształtem takową gorączkę gasimy/ Której z Wulkanowego ognia dostawamy: Bo tak barzo ten ogień Wulkanowy suszy/ Aż od znoju wielkiego nudno bywa duszy. Przeto w ten czas zalewać trzeba upalone Serce piwem/ i duchy posilać zemdlone. Więc gdy mamy pieniądze/ śrebo abo złoto/ Odkładamy mamonę tę razem na to.
bowiem przyiaćiel y powinowáty/ A snadź z nászym Wulkanem byli sobie bráty. Bo Iowiś obu spłodźił: ále rożne były Niewiásty te ic hmátki/ ktore ich zrodźiły.
Przeto z námi trzyma Cech á záwżdy nam w znoiu/ Vpalonym podawa chłodnego napoiu. Prędkoćby sie ad campos Elysios wspieszył Drugi: gdyby go Bachus kuflem nie poćieszył.
Tymći kształtem tákową gorączkę gáśimy/ Ktorey z Wulkanowego ogniá dostawamy: Bo ták bárzo ten ogień Wulkanowy suszy/ Aż od znoiu wielkiego nudno bywa duszy. Przeto w ten czás zálewáć trzebá vpalone Serce piwem/ y duchy pośiláć zemdlone. Więc gdy mamy pieniądze/ śrebo ábo złoto/ Odkłádamy mámonę tę rázem ná to.
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: M
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612