sąsiadem o miedzę cię ckliwo, Radzęć na Janczarychę albo na Drzypole: Upewniam, że cię tam nikt w oczy nie zakole. 278. DZIEWIĘĆ
Dziewięć, Mospanie! — w czoło uderzywszy palcem, Stojąc nad soli, ważnik wielicki, kawalcem, Tyle ważył cetnarów, dość wymówkę krótką, Powiedział nam, co nas miał poczęstować wódką; Jakoby wielki koncept tym zamykał słówkiem, Kiedy na kartce dziewięć napisał ołówkiem. 279. MARS
Mars krew, ale kiedy kto słówko jego wspaczy, Snadno może przeczytać, że i gówno znaczy: Kto serdeczny, krew leje, a ten sra, kto tchórzy; Acz i serdecznych wielu biegunka zamorzy. Obie rzeczy
sąsiadem o miedzę cię ckliwo, Radzęć na Janczarychę albo na Drzypole: Upewniam, że cię tam nikt w oczy nie zakole. 278. DZIEWIĘĆ
Dziewięć, Mospanie! — w czoło uderzywszy palcem, Stojąc nad soli, ważnik wielicki, kawalcem, Tyle ważył cetnarów, dość wymówkę krótką, Powiedział nam, co nas miał poczęstować wódką; Jakoby wielki koncept tym zamykał słówkiem, Kiedy na kartce dziewięć napisał ołówkiem. 279. MARS
Mars krew, ale kiedy kto słówko jego wspaczy, Snadno może przeczytać, że i gówno znaczy: Kto serdeczny, krew leje, a ten sra, kto tchórzy; Acz i serdecznych wielu biegunka zamorzy. Obie rzeczy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 311
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie poszedł, zły duchu!” 424. OFERTY
Siedząc panna na stołku, nogi na krzyż złoży. Chcąc z nią jeden młodzieniec zażartować hoży: Wieniec winu, na piwo wiecha bywa w rynku, Krzyż na miód; podobno go Waszmość masz na szynku.” A panna: „Wróciwszy się z potrzebnej komórki, Poczęstuję Waszmości lipcem z świeżej dziurki.” Nie pragnę, Mościa panno, a za te ludzkości Czop do tego achtela daruję Waszmości.” 425. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Żołnierz jeden w zaloty przyjechał do wdowy. Nie Parys, nie Cycero, at, wypić gotowy;
Kapturka by do szable nie wylatał z gęby. Więc podpiwszy
nie poszedł, zły duchu!” 424. OFERTY
Siedząc panna na stołku, nogi na krzyż złoży. Chcąc z nią jeden młodzieniec zażartować hoży: Wieniec winu, na piwo wiecha bywa w rynku, Krzyż na miód; podobno go Waszmość masz na szynku.” A panna: „Wróciwszy się z potrzebnej komórki, Poczęstuję Waszmości lipcem z świeżej dziurki.” Nie pragnę, Mościa panno, a za te ludzkości Czop do tego achtela daruję Waszmości.” 425. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Żołnierz jeden w zaloty przyjechał do wdowy. Nie Parys, nie Cycero, at, wypić gotowy;
Kapturka by do szable nie wylatał z gęby. Więc podpiwszy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 369
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
go i tym urzędem ozdobił, i zatem Płockiem nadał pospołu probostwen bogatem. Skąd tylko się pogoda tak szczęśliwa wznieci, Prędko górę wybije i jaśniej rozświeci. Piękni bracia! Jeśliże w takiej sforze kiedy Żyli i umierali synowie cnej Ledy! Toż wdzięcznemi parami dwa Władysławowie, Także i dwa usiądą drudzy Rafałowie, Mile poczęstowawszy miejscy się swojemi, Grzeczni wszyscy, i ktoby brakować chciał niemi, I jednego nad drugich z delektem przekładać, Przyszłoby mu od słońca z Ikarem postradać Piór bezpiecznych: a jednak starszy z nich i laty, I tą, w którą u wszystkich miłość jest bogaty, Kanclerzyc kredencuje: skąd o nim to głoszą
go i tym urzędem ozdobił, i zatem Płockiem nadał pospołu probostwen bogatem. Zkąd tylko się pogoda tak szczęśliwa wznieci, Prędko górę wybije i jaśniej rozświeci. Piękni bracia! Jeśliże w takiej sforze kiedy Żyli i umierali synowie cnej Ledy! Toż wdzięcznemi parami dwa Władysławowie, Także i dwa usiędą drudzy Rafałowie, Mile poczęstowawszy miejscy się swojemi, Grzeczni wszyscy, i ktoby brakować chciał niemi, I jednego nad drugich z delektem przekładać, Przyszłoby mu od słońca z Ikarem postradać Piór bezpiecznych: a jednak starszy z nich i laty, I tą, w którą u wszystkich miłość jest bogaty, Kanclerzyc kredencuje: zkąd o nim to głoszą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 136
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
200. Osób się znajduje/ nic inszego nierobiących/ prócz samych Ancor/ albo Kotwicz do Galei/ i zelaź na Okręty przynależytych. Potym dalej do Piwnicze cię zaprowadzą/ w której pod 60. Beczek wielkich/ żelaznemi otoczonych obręczami/ Wina leży/ dla robotnika/ którym dają co może wypić/ gdzie i ciebie tamże poczęstują. Na lewy stronie obaczysz/ pod 200. Galei gotowych; tylko Działa na nie pokłaść/ a na morze z prowadzić/ tamże pod 150. które codziennie naprawują/ tych zaś które wysłano/ pod 87. liczą. Tamże stoi/6. strasznie wielkich Galeacz/ które już z Turkiem; w bitwie były.
200. Osob się znáyduie/ nic inszego nierobiących/ procz sámych Ancor/ álbo Kotwicz do Gálei/ y zelaź ná Okręty przynależytych. Potym dáley do Piwnicze ćie záprowádzą/ w ktorey pod 60. Beczek wielkich/ żeláznemi otoczonych obręczámi/ Winá lezy/ dla robotniká/ ktorym dáią co może wypić/ gdźie y ćiebie támże poczęstuią. Ná lewy stronie obaczysz/ pod 200. Gálei gotowych; tylko Dźiáłá ná nie pokłáść/ á ná morze z prowádźić/ támże pod 150. które codźiennie nápráwuią/ tych záś ktore wysłano/ pod 87. liczą. Támże stoi/6. strasznie wielkich Gáleacz/ ktore iuż z Turkiem; w bitwie były.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 4
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
a Siruć, pisarz grodzki, brat starszy kasztelana witebskiego, zawsze prawie był pijany i nieprzytomny sobie, regent także Montwiłł prawie nic nie umiał. A zatem nie jak prawo kazało, ażeby inkwizycja i weryfikacja poczynionych szkód przez Dołnara uznana była, ale zaraz kazał go sąd wziąć pod wartę moją, którą ja miałem, poczęstowawszy lipcem unteroficera artylerii lit., który był w Kownie przy armatach wziętych przez Moskwę z cekauzu wileńskiego i w Kownie po wyjściu Moskwy zostawionych.
Powstał o takowy sąd fremitus między szlachtą na roczki zgromadzoną. Ja wziąłem pod wartę Dołnara mimo ten hałas, aleśmy się prędko potem postrzegli wszyscy, żeśmy mimo prawo skwapliwie
a Siruć, pisarz grodzki, brat starszy kasztelana witebskiego, zawsze prawie był pijany i nieprzytomny sobie, regent także Montwiłł prawie nic nie umiał. A zatem nie jak prawo kazało, ażeby inkwizycja i weryfikacja poczynionych szkód przez Dołnara uznana była, ale zaraz kazał go sąd wziąć pod wartę moją, którą ja miałem, poczęstowawszy lipcem unteroficera artylerii lit., który był w Kownie przy armatach wziętych przez Moskwę z cekauzu wileńskiego i w Kownie po wyjściu Moskwy zostawionych.
Powstał o takowy sąd fremitus między szlachtą na roczki zgromadzoną. Ja wziąłem pod wartę Dołnara mimo ten hałas, aleśmy się prędko potem postrzegli wszyscy, żeśmy mimo prawo skwapliwie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 111
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na nas otrzymanym do mnie i do braci moich urzędowa egzekucja. Ja, oprócz mego własnego bro-
nienia, podałem cedułę od żony mojej broniącej za zapisami swymi dóbr Rasnej. Zjeżdżali na te egzekucje: Frąckiewicz, podstarości grodzki piński, i Wyganowski, pisarz grodzki brzeski, z którymi chociaż się chciałem widzieć i ich poczęstować, i biegłem do nich, jednak nie chcieli czekać i nie widząc się ze mną, odjechali. Zaraz nam po egzekucji pozwy de contraventione do trybunału wydane były. Po tej egzekucji następowało koło wojska koronnego pod Brańskiem, na które i ja pojechałem, a to dla oddania tych pieniędzy czerw, zł tysiąc, których
na nas otrzymanym do mnie i do braci moich urzędowa egzekucja. Ja, oprócz mego własnego bro-
nienia, podałem cedułę od żony mojej broniącej za zapisami swymi dóbr Rasnej. Zjeżdżali na te egzekucje: Frąckiewicz, podstarości grodzki piński, i Wyganowski, pisarz grodzki brzeski, z którymi chociaż się chciałem widzieć i ich poczęstować, i biegłem do nich, jednak nie chcieli czekać i nie widząc się ze mną, odjechali. Zaraz nam po egzekucji pozwy de contraventione do trybunału wydane były. Po tej egzekucji następowało koło wojska koronnego pod Brańskiem, na które i ja pojechałem, a to dla oddania tych pieniędzy czerw, zł tysiąc, których
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 691
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
termin tej egzekucji, na którą gdy zjechał do Ras-
niej Frąckiewicz, podstarości grodzki piński, tedy, zebrawszy kilkunastu pobliższych szlachty, wyszedłem przeciwko niemu z bronieniem słownym.
Chciałem prosić do mnie na obiad Frąckiewicza, ale że się ekskuzował, posłałem po flaszę wódki gdańskiej i po piernik toruński. Gdy go tedy poczęstowałem i wódki gdańskiej do jego flaszki puzderkowej nalałem, i piernik mu dałem, Frąckiewicz, odprowadziwszy mnie na stronę, przestrzegł mnie, abym żadnym księcia kanclerza deklaracjom i oświadczeniom przyjaźni nie dufał, gdyż książę kanclerz do niego pisał, aby jak najprędzej przyspieszał tę egzekucją, a zatem życzył mi Frąckiewicz, aby
termin tej egzekucji, na którą gdy zjechał do Ras-
nej Frąckiewicz, podstarości grodzki piński, tedy, zebrawszy kilkunastu pobliższych szlachty, wyszedłem przeciwko niemu z bronieniem słownym.
Chciałem prosić do mnie na obiad Frąckiewicza, ale że się ekskuzował, posłałem po flaszę wódki gdańskiej i po piernik toruński. Gdy go tedy poczęstowałem i wódki gdańskiej do jego flaszki puzderkowej nalałem, i piernik mu dałem, Frąckiewicz, odprowadziwszy mnie na stronę, przestrzegł mnie, abym żadnym księcia kanclerza deklaracjom i oświadczeniom przyjaźni nie dufał, gdyż książę kanclerz do niego pisał, aby jak najprędzej przyspieszał tę egzekucją, a zatem życzył mi Frąckiewicz, aby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 732
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
indagacyj, czy słusznie, albo nie słusznie. Grabieże jeśli ma jakie, powinien w całości, na suchu, w bezpiecznym miejscu konserwować, ich nie zażywać: Karczmę ma sobie mieć oddaną w całości, i opisaną w kontrakcie, aby jej nie zdezolował, owszem zaraz najmniejszą reparował ruinę, co jemu łatwo, kubkiem wodki poczęstowawszy. Dołożyć i to w kontrakcie, aby przewodni z drabami, cyganami, z złemi ludźmi nie miał, ani ligi, bo się to pryncypała musi tykać swego czasu. W Święta też Chrześcijańskie w winnicy gorzałki kurzyć, piwa warzyć, miodu sycić, drew wozić, rąbać, tłoki sobie najmować, niech nie waży się
indagacyi, czy słusznie, albo nie słusznie. Grabieże iezli ma iakie, powinien w całości, na suchu, w bespiecznym mieyscu konserwować, ich nie zażywać: Karczmę ma sobię mieć oddaną w całości, y opisaną w kontrakcie, aby iey nie zdezolował, owszem zaráz naymnieyszą reparował ruinę, co iemu łatwo, kubkiem wodki poczęstowawszy. Dołożyć y to w kontrakcie, aby przewodni z drabami, cyganami, z złemi ludzmi nie miał, ani ligi, bo się to pryncypała musi tykać swego czasu. W Swięta też Chrześciańskie w winnicy gorzałki kurzyć, piwa warzyć, miodu sycić, drew wozić, rąbać, tłoki sobię naymować, niech nie waży się
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 364
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
I, ucz lepszej wiar I, N jepewny świat -pa N, słaba jego da N. A rzekę zgoł A: u jego stół A S jedzi i Dyrce S, i sprosna Cyrce S, M ocząc jad z miode M, przysmaki z lode M, I edno którem I przyprawionem I. E j, poczęstuj E, każdy uczuj E. R ozkoszny ich da R: szaleństwo i swa R, C zym zwykły zwodzi Ć i wielom szkodzi Ć. P rędki jest przystę P, niełacny wystę P A lekty z dwór A: tęga zawor A, M ocnym i z blankie M drzwi tam są z zamkie M. I
Y, ucz lepszej wiar Y, N iepewny świat -pa N, słaba jego da N. A rzekę zgoł A: u jego stoł A S iedzi i Dyrce S, i sprosna Cyrce S, M ocząc jad z miode M, przysmaki z lode M, I edno którem I przyprawionem I. E j, poczęstuj E, każdy uczuj E. R ozkoszny ich da R: szaleństwo i swa R, C zym zwykły zwodzi Ć i wielom szkodzi Ć. P rędki jest przystę P, niełacny wystę P A lekty z dwor A: tęga zawor A, M ocnym i z blankie M drzwi tam są z zamkie M. I
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 61
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
Darmo ostrzysz nieboże wyszczerzając ząbki, Nie przylecąc pieczone do gęby gołąbki. I tego nie minie/ że między wami są tacy sordydaci i sknerowie/ żeby drugi nie rad w staraniu grosza utracił/ żeby to bez kosztu nikomu nić nie dać/ Damie swojej nic nie kupić. A wżdyć to biedny parobek na wsi/ poczęstuje przecie dzieweczkę swoję/ co się jej zaleca/ do pierwszego tańca żeby z nią wprzód iść/ wrzuci skrzypkowi grosz/ a ty na podaronki/ na muzykę nie chcesz ważyć. Nie mówię żeby zbytki czynić nad kondycją swoję/ nie tego chce/ żeby szukmieć w staraniu/ a potym nędzę klepać; i owszem i to
Dármo ostrzysz nieboże wyszczerzáiąc ząbki, Nie przylecąc pieczone do gęby gołąbki. Y tego nie minie/ że między wámi są tacy sordydaći y sknerowie/ żeby drugi nie rad w stárániu groszá utráćił/ żeby to bez kosztu nikomu nić nie dać/ Dámie swoiey nic nie kupić. A wzdyć to biedny párobek ná wśi/ poczęstuie przećie dźieweczkę swoię/ co się iey záleca/ do pierwszego tańcá żeby z nią wprzod iść/ wrzući skrzypkowi grosz/ á ty ná podáronki/ ná muzykę nie chcesz ważyć. Nie mowię żeby zbytki czynić nád kondycyą swoię/ nie tego chce/ żeby szukmieć w stárániu/ á potym nędzę klepáć; y owszem y to
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 68
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700