Charcice i patrzy jej woczy i charcica tez na nią; obeszła ją dokoła i powąchała jej wnogę zadnią, odstąpiła się od niej i poszła. Ja myślę to to już nic niebędzie czyniła, jeno cośmy oczemsi poczęli mówić aż wydra znowu wstała co mi się układła była pod nogami i idzie cicho po podławiu zaszła jej znowu z tyłu kiedy ją wytnie przez łydkę charcica skoczy do drzwi wydra zanią, charcica zapiec wydra zanią, kiedy widzi że niema gdzie uciec skoczy nastoł chce wokno uderzyć, aż ją Ozarowski uchwycił za nogi dwa kieliszki jednak szlofowane zwinem stukła, A potym jak ją wypuszczono nie pokazała się
Charcice y patrzy iey woczy y charcica tez na nię; obeszła ią dokoła y powąchała iey wnogę zadnią, odstąpiła się od niey y poszła. Ia myslę to to iuz nic niebędzie czyniła, ięno cosmy oczemsi poczęli mowić asz wydra znowu wstała co mi się układła była pod nogami y idzie cicho po podławiu zaszła iey znowu z tyłu kiedy ią wytnie przez łydkę charcica skoczy do drzwi wydra zanią, charcica zapiec wydra zanią, kiedy widzi że niema gdzie uciec skoczy nastoł chce wokno uderzyć, asz ią Ozarowski uchwycił za nogi dwa kieliszki iednak szlofowane zwinęm stukła, A potym iak ią wypuszczono nie pokazała się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 253
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, choć bogatszych, sto set. Jako z wosku ulepił, tak skromna, tak cicha; Niechże tylko postrzeże raz, dwa, abo słycha, Żeś abo żonę, abo cudzą pannę chwalił, Tak prędko się zaostrzy, jako proch zapalił: Ostem stanie z lilii i z wiewiórki jeżem, Którego psy z podławia kolemy łupieżem. Ona cię i z chałupy, choć psim gardzisz gonem, Choć deszcz, wiatr, ze psy w pole wyżenie gomonem. Dalej, jakbyś pokrzywy, nie lilijej wąchał; A cóż, jeśli się sąsiad abo ksiądz z nią spąchał! Porwono katu pole! choćby upatrzonej, Nie masz jako
, choć bogatszych, sto set. Jako z wosku ulepił, tak skromna, tak cicha; Niechże tylko postrzeże raz, dwa, abo słycha, Żeś abo żonę, abo cudzą pannę chwalił, Tak prędko się zaostrzy, jako proch zapalił: Ostem stanie z lilii i z wiewiórki jeżem, Którego psy z podławia kolemy łupieżem. Ona cię i z chałupy, choć psim gardzisz gonem, Choć deszcz, wiatr, ze psy w pole wyżenie gomonem. Dalej, jakbyś pokrzywy, nie lilijej wąchał; A cóż, jeśli się sąsiad abo ksiądz z nią spąchał! Porwono katu pole! choćby upatrzonej, Nie masz jako
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 240
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dać nikomu/ ani też Poboru/ Wyspać się zawsze wolno/ byś chciał d oNiesporu. Podzmy że jedno d opotraw jak tam używają/ Któż z korzeniem/ a oni korzenie jadają. Pociask do czarny juchy/ a głównie pieczone/ Zaś do ostrego pieprzu dobrze przyprawiono: Raki co wiene w pantoflach/ po podławiu łażą/ Na tychci co powetować/ choć że ich nie warzą. Na śniadanie gorzałeczka a na obiad kasza/ Na wieczerzą nic nie warzą/ zła nadzieja nasza. Jeszcze to foremniejsza/ ktoby nie mógł jadać/ Wierę mu ja nie każę/ z Doktory zasiadać. Cobyś miał kilka Niedziel trawić u Doktora
dáć nikomu/ áni też Poboru/ Wyspáć się záwsze wolno/ byś chćiał d oNiesporu. Podzmy że iedno d opotraw iák tám vżywáią/ Ktoż z korzeniem/ á oni korzenie iadáią. Poćiask do czarny iuchy/ á głownie pieczone/ Zaś do ostrego pieprzu dobrze przypráwiono: Ráki co wiene w pantoflách/ po podłáwiu łażą/ Ná tychći co powetowáć/ choć że ich nie wárzą. Ná śniadánie gorzałeczká á ná obiad kászá/ Ná wieczerzą nic nie wárzą/ zła nádźieiá nászá. Ieszcze to foremnieysza/ ktoby nie mogł iádáć/ Wierę mu ia nie każę/ z Doktory záśiádáć. Cobyś miał kilká Niedziel trawić v Doktorá
Skrót tekstu: NowSow
Strona: D3
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
a te Kasianowe Paradoksa, co za Coniecturę mieć będą. Rebellionis też przeciwko Majestatu Jego Królewskiej Mści, Pana naszego Miłościwego, i wszystkiej Rzeczyposp: arguit Duchowieństwo Prawosławne Ruskie tenże Ożuwca: A kimś świadczy, Popem bezimiennym jakimś, że piany na harc wyjezdzał. Ergo wszystkie Duchowieństwo Ruskie rebelizowało, nielada mi probatia, godna podławia. Pytaćby się kto Kasiana uczynił Instigatorem tej sprawy, kiedy i gdzie z Ruskim Duchowieństwem, ta Sprawa agitatowana i sądzona była, i jaki dekret w tej sprawie stanął, pewnie jako nigdy niebyło, tak i nie będzie do Dnia sądnego. Jaśnie Wielmożni bowiem Ich MM. PP, Hetmani Koronni, Czułemi będąc
á te Kássianowe Párádoxá, co zá Coniecturę mieć będą. Rebellionis też przećiwko Máiestatu Iego Krolewskiey Mśći, Páná nászego Miłośćiwego, y wszystkiey Rzeczyposp: arguit Duchowienstwo Prawosławne Ruskie tenże Ożuwcá: A kimś świádczy, Popem bezimiennym iákimś, że piány ná hárc wyiezdzał. Ergo wszystkie Duchowienstwo Ruskie rebellizowáło, nieládá mi probátia, godná podłáwia. Pytáćby się kto Kássianá vczynił Instigatorem tey spráwy, kiedy y gdźie z Ruskim Duchowienstwem, tá Spráwá ágitátowána y sądzona byłá, y iáki dekret w tey spráwie stánął, pewnie iáko nigdy niebyło, ták y nie będźie do Dniá sądnego. Iáśnie Wielmożni bowiem Ich MM. PP, Hetmáni Koronni, Czułemi będąc
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 7
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
, a osądźże sam bez afektu: najdziesz, kto barziej Rzpltą gubi. Ale nie dziw; od kogóżeś jej dostał? Od onego Pękosławskiego, cośta go beła z kanclerzem czci odsądziła i nie wypuścili z tego, aż musiał przysiąc i dać subskrypt nie wdawać się w sprawy Rzpltej; tegoś zaś z podławia dobywszy, a z prochu i błota wytrzepawszy, rozwiesił i ludziom, jak jakie oraculum, pokazał i tegoś się radą wspierał, jadu się z niego napijał bezecnego, którymeś wiele niewinnych dusz zaraził. Cóż dalej do króla masz za przyczynę, powiedz. Ze nie ma rozsądku w rozdawaniu, przyznać się to musi
, a osądźże sam bez afektu: najdziesz, kto barziej Rzpltą gubi. Ale nie dziw; od kogóżeś jej dostał? Od onego Pękosławskiego, cośta go beła z kanclerzem czci odsądziła i nie wypuścili z tego, aż musiał przysiądz i dać subskrypt nie wdawać się w sprawy Rzpltej; tegoś zaś z podławia dobywszy, a z prochu i błota wytrzepawszy, rozwiesił i ludziom, jak jakie oraculum, pokazał i tegoś się radą wspierał, jadu się z niego napijał bezecnego, którymeś wiele niewinnych dusz zaraził. Cóż dalej do króla masz za przyczynę, powiedz. Ze nie ma rozsądku w rozdawaniu, przyznać się to musi
Skrót tekstu: MarszWojCz_II
Strona: 33
Tytuł:
Od P. Marszałka koronnego do P. Wojewody krakowskiego.
Autor:
Zygmunt Myszkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918