jak wiele teraz Dzieci małych i starych znajduje się oraz Łakniących chleba, a ten jako krew wyssali Deputaci wojskowi; a chociaż raz dali. Mało na tym, aż potem nowe wyniknęły Ordynanse chlebowe, a owe zmieniły Umową sejmikową chleby opisane, Według których rejmentów już były wydane. Zły to bartnik, do roku co dwakroć podbiera: Pszczoły niszczy, pracą ich niebacznie w7ydziera. Toż się dzieje z waszymi nędznymi pszczółkami, Z owymi, to rozumiem, głodnymi kmiotkami. Tych ponowy ruinów oraz i ucisku
Kto jest autor, sąd straszny uzna Boski w zysku. Nie tak by należało stawać patryjocie — Na dobro prcwincyji, nie w ruin ochocie,
jak wiele teraz Dzieci małych i starych znajduje się oraz Łakniących chleba, a ten jako krew wyssali Deputaci wojskowi; a chociaż raz dali. Mało na tym, aż potem nowe wyniknęły Ordynanse chlebowe, a owe zmieniły Umową sejmikową chleby opisane, Według których rejmentów już były wydane. Zły to bartnik, do roku co dwakroć podbiera: Pszczoły niszczy, pracą ich niebacznie w7ydziera. Toż się dzieje z waszymi nędznymi pszczółkami, Z owymi, to rozumiem, głodnymi kmiotkami. Tych ponowy ruinów oraz i ucisku
Kto jest autor, sąd straszny uzna Boski w zysku. Nie tak by należało stawać patryjocie — Na dobro prcwincyji, nie w ruin ochocie,
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 732
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
A serce rośnie, kiedy już złożone Kopy po polu jak gwiazdy natknione A koło takiej prace nie żal zgoła Zapocić czoła.
Nuż potym jesień, ta nieladajakie Ma swe przysmaki, to kiedy wszelakie Zbierasz z gałęziów owoce, z którymi Gną się ku ziemi.
To gdy podbierasz z ulów podkurzonych Pachniące miody, które z zarobionych Ulów już same strumieńmi wdzięcznymi Płyną ku ziemi.
To runa wełny ostrzygasz odziane, To siecią łowisz ryby obłąkane, To rożne ptastwo gdy stadami leci, Przykrywasz w sieci.
Lub się też w pełnej przechodzisz stodole, Lubo z ciekawym na przepiorki w pole Lub na kusego jeżeli
pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
A serce rośnie, kiedy już złożone Kopy po polu jak gwiazdy natknione A koło takiej prace nie żal zgoła Zapocić czoła.
Nuż potym jesień, ta nieladajakie Ma swe przysmaki, to kiedy wszelakie Zbierasz z gałęziow owoce, z ktorymi Gną się ku ziemi.
To gdy podbierasz z ulow podkurzonych Pachniące miody, ktore z zarobionych Ulow już same strumieńmi wdzięcznymi Płyną ku ziemi.
To runa wełny ostrzygasz odziane, To siecią łowisz ryby obłąkane, To rożne ptastwo gdy stadami leci, Przykrywasz w sieci.
Lub się też w pełnej przechodzisz stodole, Lubo z ciekawym na przepiorki w pole Lub na kusego jeżeli
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 350
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
oprócz kwiatków, co rosną u płota, Słońce mu daje złoto i purpury, Malując chmury.
Po chlebie nie zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele, Ma przyjaciele.
Zdrad dworskich, figlów wolen i obmowy Zjadłych języków, a jeśli ulowy Plastr podbierając żądło mu zaszkodzi, Miód to nadgrodzi.
Tyran tu nie drze, krwią ziemie nie broczy, Wół tylko bodźcem zakłuty poskoczy, A pan, na przyszły pożytek udany, Strzyże barany.
Wojny nie słyszał ani widział bitwy, Prócz między drobem z lotnymi rybitwy, Oprócz niekrwawej, którą zwodzą bycy Przy jałowicy.
Zazdrość tu
oprócz kwiatków, co rostą u płota, Słońce mu daje złoto i purpury, Malując chmury.
Po chlebie nie zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele, Ma przyjaciele.
Zdrad dworskich, figlów wolen i obmowy Zjadłych języków, a jeśli ulowy Plastr podbierając żądło mu zaszkodzi, Miód to nadgrodzi.
Tyran tu nie drze, krwią ziemie nie broczy, Wół tylko bodźcem zakłuty poskoczy, A pan, na przyszły pożytek udany, Strzyże barany.
Wojny nie słyszał ani widział bitwy, Prócz między drobem z lotnymi rybitwy, Oprócz niekrwawej, którą zwodzą bycy Przy jałowicy.
Zazdrość tu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 164
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ z któremi granice mają/ ale barziej jeszcze osłabieni domową niezgodą/ aniżeli mieczem nieprzyjacielskim zwojowani/ musieli nakoniec poddać ostatniemu Państwa swoje/ których dłużej bronić nie mogli. Turczyn się z nimi obchodzi jako z pszczołami/ i zbaranami/ ochrania ich i żyć pozwala dla miodu/ i dla wełny/ co zwyczajnie dobrze podbiera i podskubuje. A kiedy się mu zda że się obchowali/ potuszy trochę Tatarom/ którzy wrzekomo swawola wpadszy/ odzierają aż do skory/ i żeby lepiej przeplenić i osłabić/ plonu nabiorą/ i obracają mu mizernych ludzi w niewolników/ którzy przedtym poddanym jego byli.
Własnych z przyrodzonych Panów ich zniósł/ a rządzi ich
/ z ktoremi gránice máią/ ále bárźiey ieszcze osłábieni domową niezgodą/ ániżeli mieczem nieprzyiaćielskim zwoiowáni/ muśieli nákoniec poddáć ostátniemu Páństwá swoie/ ktorych dłużey bronić nie mogli. Turczyn się z nimi obchodźi iáko z pszczołámi/ y zbáránámi/ ochránia ich y żyć pozwála dla miodu/ y dla wełny/ co zwyczaynie dobrze podbiera y podskubuie. A kiedy się mu zda że się obchowáli/ potuszy trochę Tátárom/ ktorzy wrzekomo swawola wpadszy/ odźieráią áż do skory/ y żeby lepiey przeplenić y osłábić/ plonu nábiorą/ y obrácáią mu mizernych ludźi w niewolnikow/ ktorzy przedtym poddánym iego byli.
Własnych z przyrodzonych Pánow ich zniosł/ á rządźi ich
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 75
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
dwa oczkasy: tak jednak że ten koniec D. nie ma przechodzić na obie stronie ula, ale tylko mu gniazdo, albo stępkę wywiercieć, żeby końcem ula chwycieł wolno: jakoż i przez oczko, albo przez dziurę z dworu wolno ma w vl wchodzić; a to dla tego, kiedy przyjdzie w jesieni pczoły podbierać, kiedy poderzniesz aż po oczkasy, że już ciężar na dół nie będzie wisiał, a będziesz chciał wyższej podbierać, tedy ręką oczkas wyjąwszy, który wolno w dziurże albo oczku chodzi, wypchniesz go nazad z ula. Ale lepiej osobne mieć oczkasy dwa, niż oczkas przez oczko wyprawiony, bo lepszy kilnik dla obrony
dwá oczkásy: ták iednák że ten koniec D. nie ma przechodźić ná obie stronie vlá, ále tylko mu gniazdo, álbo stępkę wywierćieć, żeby końcem vlá chwyćieł wolno: iákosz y przez oczko, álbo przez dźiurę z dworu wolno ma w vl wchodźić; á to dla tego, kiedy przyidzie w ieśieni pczoły podbieráć, kiedy poderźniesz áż po oczkásy, że iuż ćiężar ná doł nie będźie wiśiał, á będźiesz chćiał wyższey podbieráć, tedy ręką oczkás wyiąwszy, ktory wolno w dźiurże álbo oczku chodźi, wypchniesz go názad z vlá. Ale lepiej osobne mieć oczkásy dwá, niż oczkas przez oczko wypráwiony, bo lepszy kilnik dla obrony
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Aiiij
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
gniazdo, albo stępkę wywiercieć, żeby końcem ula chwycieł wolno: jakoż i przez oczko, albo przez dziurę z dworu wolno ma w vl wchodzić; a to dla tego, kiedy przyjdzie w jesieni pczoły podbierać, kiedy poderzniesz aż po oczkasy, że już ciężar na dół nie będzie wisiał, a będziesz chciał wyższej podbierać, tedy ręką oczkas wyjąwszy, który wolno w dziurże albo oczku chodzi, wypchniesz go nazad z ula. Ale lepiej osobne mieć oczkasy dwa, niż oczkas przez oczko wyprawiony, bo lepszy kilnik dla obrony od obcych pszczół, dla więtszego domowem pczołom za oczkiem przestrzeństwa, i placu wolniejszego. Taki vl nowy trzeba wymyć
gniazdo, álbo stępkę wywierćieć, żeby końcem vlá chwyćieł wolno: iákosz y przez oczko, álbo przez dźiurę z dworu wolno ma w vl wchodźić; á to dla tego, kiedy przyidzie w ieśieni pczoły podbieráć, kiedy poderźniesz áż po oczkásy, że iuż ćiężar ná doł nie będźie wiśiał, á będźiesz chćiał wyższey podbieráć, tedy ręką oczkás wyiąwszy, ktory wolno w dźiurże álbo oczku chodźi, wypchniesz go názad z vlá. Ale lepiej osobne mieć oczkásy dwá, niż oczkas przez oczko wypráwiony, bo lepszy kilnik dla obrony od obcych pczół, dla więtszego domowem pczołom zá oczkiem przestrzeństwá, y plácu wolnieyszego. Táki vl nowy trzebá wymyć
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Aiiij
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
przyschnie, i taktym lepszy warunek głowa będzie miała, że do niej nagłądać nikt nie będzie mógł. Na tym miejscu (lubo potym nic, do pasiek dobrze sporządzonych,) przestrzec się musi: dla tego, że kiedy gdzie albo pasiekę z dawnego nierządu objąć, albo komu drugiemu poradzić przyjdzie; iż pczoły których nie podbierają, ale że im na zimę robotę wszystkę zostawują, do tych niewczasów przychodzą. a. Glina nawierzch nalepiona. B. Oczko. C. Dzienia, albo barć ze dwiema zatworami. D. Deska gontowa, na glinę nalepiona
Naprzód, że się z głowy w której matka mięszka. daleko jejm na dół do
przyschnie, y táktym lepszy wárunek głowá będźie miáłá, że do niey nágłądáć nikt nie będzie mogł. Ná tym mieyscu (lubo potym nic, do páśiek dobrze sporządzonych,) przestrzec się muśi: dla tego, że kiedy gdzie álbo páśiekę z dawnego nierządu obiąć, álbo komu drugiemu porádźić przyidźie; iż pczoły ktorych nie podbieráią, ále że im ná źimę robotę wszystkę zostáwuią, do tych niewczásow przychodzą. a. Gliná náwierzch nálepiona. B. Oczko. C. Dźienia, álbo bárć ze dwiema zatworámi. D. Deská gontowa, ná glinę nálepioná
Naprzod, że się z głowy w ktorey mátká mięszka. dáleko ieym ná doł do
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Biijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
nalepiać. Odpowiadam: że tam w ule się nalepia, w których nic a nic niemasz roboty, i nalepia się woszczyna nowa, w której nigdy miodu nie było, tylko ad alliciendum, że na nie rychlej pczołę zwabi i w ulu utrzyma.
Przeto kiedy takie pczoły na wiosnę się trafią, co ich nie podbierano; wydrzeć trzeba onę wszystkę robotę starą, żeby nie zostało jedno na dłóń: ujźrzy to każdy, jakie tam pługastwa znajdzie, jaki smród: a pczoła która zapachem żywa, i w niem się nabarziej kocha, jako ma mieć swój wczas w takim smrodzie. A tam ta materia, ani wosk, ani na miód
nálepiáć. Odpowiádam: że tám w vle się nálepia, w ktorych nic á nic niemász roboty, y nálepia się woszczyná nowa, w ktorey nigdy miodu nie było, tylko ad alliciendum, że ná nie rychley pczołę zwabi y w vlu vtrzyma.
Przeto kiedy tákie pczoły ná wiosnę się tráfią, co ich nie podbierano; wydrzeć trzebá onę wszystkę robotę stárą, żeby nie zostáło iedno ná dłóń: vyźrzy to káżdy, iákie tám pługástwá znaydźie, iáki smrod: á pczołá ktora zapáchem żywa, y w niem się nábárźiey kocha, iáko ma mieć swoy wczás w tákim smrodźie. A tám tá máterya, áni wosk, áni ná miod
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Biiij
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
przyczyna: żeby pczoły zapachem onej miseczki, przez dzień nie bawieły się w ulu, ale żeby w pole szły na cały dzień na robotę: a na noc wróciwszy się do tego, co samy z pola przyniosą, znajdą gotowy ratunek. Nauka KOLO PASIEK. CZWARTA Część O PODBIERANIV PCZOLY o Zawarciu na Zimę.
PCZOL podbierać szkoda, aż w ten czas kiedy już robota ich ustanie, to jest, dziesiątego dnia Września: i ten dzień ma być początkiem podbierania miodów: a nie wadzi, choć i pożniej.
A tu trzeba rozwieść rząd pospolity z strony podbierania pczoł, a ten dwojaki.
Jeden jest tych, co lipce, podbierają
przyczyná: żeby pczoły zápáchem oney miseczki, przez dźień nie báwieły się w vlu, ále żeby w pole szły ná cáły dźień ná robotę: á ná noc wroćiwszy się do tego, co sámy z polá przyniosą, znáydą gotowy rátunek. NAVKA KOLO PASIEK. CZWARTA CZESC O PODBIERANIV PCZOLY o Záwárćiu ná Zimę.
PCZOL podbieráć szkodá, áż w ten czás kiedy iuż robotá ich vstánie, to iest, dźieśiątego dniá Wrześniá: y ten dźień má bydź początkiem podbierániá miodow: á nie wádźi, choć y pożniey.
A tu trzebá rozwieść rząd pospolity z strony podbierániá pczoł, á ten dwoiáki.
Ieden iest tych, co lipce, podbieráią
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Ciiij
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
podbierać szkoda, aż w ten czas kiedy już robota ich ustanie, to jest, dziesiątego dnia Września: i ten dzień ma być początkiem podbierania miodów: a nie wadzi, choć i pożniej.
A tu trzeba rozwieść rząd pospolity z strony podbierania pczoł, a ten dwojaki.
Jeden jest tych, co lipce, podbierają w Lipcu.
Drugi tych, co podrzynają te pczoły, które robotę wczas do dna pociągnęły.
Naprzód rozumiem temu, że oba te błędy, wzięły pochób z łakomstwa, albo potrzeby: a potym wciągnęły się w zły zwyczaj, że to, jako rzecz potrzebną, i którejby szkoda opuszczać, ludzie w zwyczaj wzięli
podbieráć szkodá, áż w ten czás kiedy iuż robotá ich vstánie, to iest, dźieśiątego dniá Wrześniá: y ten dźień má bydź początkiem podbierániá miodow: á nie wádźi, choć y pożniey.
A tu trzebá rozwieść rząd pospolity z strony podbierániá pczoł, á ten dwoiáki.
Ieden iest tych, co lipce, podbieráią w Lipcu.
Drugi tych, co podrzynáią te pczoły, ktore robotę wczas do dná pociągnęły.
Náprzod rozumiem temu, że obá te błędy, wzięły pochob z łákomstwá, álbo potrzeby: á potym wciągnęły się w zły zwyczáy, że to, iáko rzecz potrzebną, y ktoreyby szkodá opuszczáć, ludzie w zwyczáy wźięli
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Ciiij
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614