hojnie/ non modicè, sed splendidè; Lecz tego przypłacił w piekle mękami wiecznymi; nawet gdy pragnął/ krople wody na ochłodzenie języka mieć nie mógł. I. Corinth. 9. v. ult.
Dobrze każdy uczyni/ kiedy z Apostołem Pawłem Z. mówić będzie: Karzę ciało moje/ i w niewolą je podbijam/ to jest/ przez post i mierność. Augustyn Z. powiedział: Hoc docuisti me Domine, ut quemadmodum medicamenta, sic alimenta sumpturus accedam: Nauczyłeś mię Panie/ abym tak pokarmu i napoju jako lekarstwa używał. Jako więc lekarstw nie wiele używamy/ jedno to/ co naturze i zdrowiu baczymy być potrzebnego
hoynie/ non modicè, sed splendidè; Lecz tego przypłáćił w piekle mękámi wiecznymi; náwet gdy prágnął/ krople wody ná ochłodzenie języká mieć nie mogł. I. Corinth. 9. v. ult.
Dobrze káżdy uczyni/ kiedy z Apostołem Páwłem S. mowić będźie: Karzę ćiáło moje/ y w niewolą je podbijam/ to jest/ przez post y mierność. Augustyn S. powiedźiał: Hoc docuisti me Domine, ut quemadmodum medicamenta, sic alimenta sumpturus accedam: Náuczyłeś mię Pánie/ ábym ták pokármu y napoju jáko lekárstwá używał. Jáko więc lekarstw nie wiele używamy/ jedno to/ co náturze y zdrowiu baczymy bydź potrzebnego
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 44.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
już mię nie oglądacie. Oto wedle Jeronima Z. ludzie bogaci. viri divitiarum, nie znajdują rąk swoich, a zatym dotrzymać dóbr, i bogactw nie mogą. Non invenerunt manus. Było was Asyryiczykowie, sto ośmdziesiąt tysięcy, jedna was noc śmierci oddała, potęga wasza w-grób poszła. Szczęściło się wam, podbijaliście Narody, i Królestwa, spodziewaliście się i teraz zwycięskie stanowić słupy, a ja wam Nagrobek rysuję. Maluczko a nie oglądacie mię, zginęło wojsko, tak światowość umie. 3. Daję trzecie tłumaczenie à Conglobatis Ludzie bogaci, Viri divitiarum Wiecież wy co was czeka, jedno się wy poczniecie długo poduszką bawić,
iuż mię nie oglądaćie. Oto wedle Ieronimá S. ludźie bogaći. viri divitiarum, nie znáyduią rąk swoich, á zátym dotrzymáć dobr, i bogactw nie mogą. Non invenerunt manus. Było was Asyryiczykowie, sto ośmdźiesiąt tyśięcy, iedná was noc śmierći oddałá, potęgá wászá w-grob poszła. Szczęśćiło się wam, podbiiáliśćie Narody, i Krolestwá, spodźiewáliśćie się i teraz zwyćięskie stanowić słupy, á ia wam Nagrobek rysuię. Maluczko á nie oglądaćie mię, zginęło woysko, ták swiátowość umie. 3. Dáię trzećie tłumáczęnie à Conglobatis Ludźie bogaći, Viri divitiarum Wiećież wy co was czeka, iedno się wy poczniećie długo poduszką báwić,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Lecz największe było w Darkin. Kuchenne i domowe sprzęty pozrzucało, powywracało, i potłukło. W Wrześniu zorza północa.
1 Października zorza północa.
1552 16 Września trzęsienie w Bazylei nieszkodliwe: tegoż miesiąca kraj Valesyj cały był skołatany.
1553 Góra ognista Cotopaksi niedaleko Latacunga w Perou, tegoż czasu gdy to Królestwo Belalcazar podbijał, gwałtownie pękła.
1554
360. Widziana przez dni kilka.
10 Lutego, 5 Marca, i 21 Sierpnia zorza północa.
26 Marca deszcz krwawy.
Powietrze znaczne w Siedmiogrodzkiej ziemi.
23 Września wiatr gwałtowny o 7 godzinie wieczornej w Porcie Malty powstawszy wzburzył morze, zatopił galery, niektóre na brzeg wyrzucił, drzewa z
Lecz naywiększe było w Darkin. Kuchenne y domowe sprzęty pozrzucało, powywracało, y potłukło. W Wrześniu zorza pułnocna.
1 Października zorza pułnocna.
1552 16 Września trzęsienie w Bazylei nieszkodliwe: tegoż miesiąca kray Valesyi cały był skołatany.
1553 Góra ognista Cotopaxi niedaleko Latacunga w Perou, tegoż czasu gdy to Królestwo Belalcazar podbiiał, gwałtownie pękła.
1554
360. Widziana przez dni kilka.
10 Lutego, 5 Marca, y 21 Sierpnia zorza pułnocna.
26 Marca deszcz krwawy.
Powietrze znaczne w Siedmigrodzkiey ziemi.
23 Września wiatr gwałtowny o 7 godzinie wieczorney w Porcie Malthy powstawszy wzburzył morze, zatopił galery, niektore na brzeg wyrzucił, drzewa z
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 82
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
jadowitej trucizną napełnionych wód studnicę. To tedy wynalazszy przysłusza mi zaiste natychmiast wiedzieć: do którego na pierwej z synów moich niezbedny ten gość zawitał? Którego do powolności swej napierwej zaciagnął/ w którym sobie mieszkanie obrał/ i dom Ducha Bożego w dom ducha świata tego przemienił? wszystkichli razem opanował/ albo pojedynkiem pod swą władzą podbijał? Izali napierwej jarzmo swe na kartki Książąt i Przełożonych włożył? czyli nad ich poddanymi początek uczynił? Lecz wszelkiego Przełożeństwu nie jest rzecz przystojna/ tejże prostoty naśladować/ w której poddane swe widzą/ ponieważ wszelka nieopatrzność i urodzenie ich i wychowanie omija/ i aby ci którzy Wodzami/ zastępcami i obroncami pospolitego gminu być
iádowitey trućizną nápełnionych wod studnicę. To tedy wynálazszy przysłusza mi záiste nátychmiast wiedźieć: do ktorego na pierwey z synow moich niezbedny ten gość záwitał? Ktorego do powolności swey napierwey záćiagnął/ w ktorym sobie mieszkánie obrał/ y dom Duchá Bożego w dom duchá świátá tego przemienił? wszystkichli rázem opánował/ álbo poiedynkiem pod swą władzą podbiiał? Izali napierwey iárzmo swe ná kártki Xiążąt y Przełożonych włożył? cżyli nád ich poddánymi pocżątek vcżynił? Lecż wszelkie^o^ Przełożeństwu nie iest rzecż przystoyna/ teyże prostoty násládowáć/ w ktorey poddáne swe widzą/ ponieważ wszelka nieopátrzność y vrodzenie ich y wychowánie omiia/ y áby ći ktorzy Wodzámi/ zastępcámi y obroncámi pospolitego gminu być
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 10v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
odpoczynku, nie dał i wytchnienia Od ciężkich i potwarzy swoich, i trapienia. Co przodkowie przodkom mym byli zostawili, Jegośmy zapalczywym uporem pozbyli. Nie mógł przejeść swojego chleba, nie miał komu Zbierać, a przecię go brał w lichym naszym domu. W czym go barziej niż chciwość pycha podniecała, A bębenka pochlebców kupa podbijała. Chlebem a winem jego sąsiad uwiedziony I krewny potakiwał, a ten, zajątrzony, Dopinając powagę tym swoję szrubował, Że czego i jako chciał, na nas dokazował. O, nieszczęśliwa bryło opłakanej ziemi, Coś początki niesnasków wczęła między niemi! Wielkiś twą małą iskrą ogień zapaliła, Żeś dóbr, zdrowia
odpoczynku, nie dał i wytchnienia Od ciężkich i potwarzy swoich, i trapienia. Co przodkowie przodkom mym byli zostawili, Jegośmy zapalczywym uporem pozbyli. Nie mógł przejeść swojego chleba, nie miał komu Zbierać, a przecię go brał w lichym naszym domu. W czym go barziej niż chciwość pycha podniecała, A bębenka pochlebców kupa podbijała. Chlebem a winem jego sąsiad uwiedziony I krewny potakiwał, a ten, zajątrzony, Dopinając powagę tym swoję szrubował, Że czego i jako chciał, na nas dokazował. O, nieszczęśliwa bryło opłakanej ziemi, Coś początki niesnasków wczęła między niemi! Wielkiś twą małą iskrą ogień zapaliła, Żeś dóbr, zdrowia
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 384
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, tylkośmy wzdychali, A ci spraw kilkadziesiąt co rok zaczynali. Aż nawet już tak lekko z nami się rządzili, Żeśmy im i szlachectwo w płaczu wywodzili. Oniemiał wtenczas człowiek i spłonął w żałości, Oczu podnieść nie mogąc, pełen zelżywości. A przecię nami język szczekacze czesali, Przecię temuż mistrzowi bębna podbijali. Despekty nasze były, częste urągania Ich karmią, a jedyna rozkosz zapalania. Tak kogoś Ty uderzał, oni dobijali, I jawnie palcem na śmiech ludziom podawali. Aż też cnota na koniec, nieszczęściem strapiona, W stałej sile na taki szwank jest przywiedziona. A podobnoś też Twoję strzałę pchnął z cięciwy,
, tylkośmy wzdychali, A ci spraw kilkadziesiąt co rok zaczynali. Aż nawet już tak lekko z nami się rządzili, Żeśmy im i szlachectwo w płaczu wywodzili. Oniemiał wtenczas człowiek i spłonął w żałości, Oczu podnieść nie mogąc, pełen zelżywości. A przecię nami język szczekacze czesali, Przecię temuż mistrzowi bębna podbijali. Despekty nasze były, częste urągania Ich karmią, a jedyna rozkosz zapalania. Tak kogoś Ty uderzał, oni dobijali, I jawnie palcem na śmiech ludziom podawali. Aż też cnota na koniec, nieszczęściem strapiona, W stałej sile na taki szwank jest przywiedziona. A podobnoś też Twoję strzałę pchnął z cięciwy,
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 385
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Dońskich, wiele podobywał Zamków. Dwakroć stotysięcy przyprowadził do Moskiewskiej Stolicy ludu, wiele kraju podbił, Zerebcowa zniósł, łeb jemuż uciął. Listem Falwosza Regimenttarza Litew- o Lisowczykach, co to byli za ludzie?
skiego, na stronę Króla Polskiego przeciągniony, służył mu tysiącem kilku set ludzi, Moskwę bijąc, Fortece na Króla podbijając. Za ordynansem Chodkiewicza Hetmana Roku 1615. ludzi tylko mając 430. Brańska dobywał, odsiecz nacierającą poraził, a wtedy na resztę ludzi jego obywatele Brańska wypadli, ale sobie, nie Lisowczykom zaszkodzili; bo do Miasta w padli, opanowali. Ryskiewicz się z nim złączył, a tak uczyniło się Lisowczyków 1500. Pozarski napadł
Dońskich, wiele podobywał Zamkow. Dwakroć stotysięcy przyprowadził do Moskiewskiey Stolicy ludu, wiele kraiu podbił, Zerebcowa zniosł, łeb iemuż uciął. Listem Falwosza Regimenttarza Litew- o Lisowczykach, co to byli za ludzie?
skiego, na stronę Krola Polskiego przeciągniony, służył mu tysiącem kilku set ludzi, Moskwę biiąc, Fortece na Krola podbiiaiąc. Za ordynansem Chodkiewicza Hetmana Roku 1615. ludzi tylko maiąc 430. Brańska dobywał, odsiecz nacieraiącą poraził, á wtedy na resztę ludzi iego obywatele Brańska wypadli, ale sobie, nie Lisowczykom zaszkodzili; bo do Miasta w padli, opanowali. Ryskiewicz się z nim złączył, á tak uczyniło się Lisowczykow 1500. Pozárski napadł
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 38
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kroków 90, szerokie na 50, wpuł nadrujnowane. W Mieście także Akwitańskim nazwiskiem Cohors, u Łacinników Divono Cadurcorum jest także Amphitheatrum i inne Starożytności. W Mieście także Ksaintes, które zowią Mediolanum Santonum widzieć także Amphitheatrum, Akwedukt, Arkusy, most murowany nad Charentonem rzeką, Co wszystko murowali Gentium Domini Rzymianie, tam sobie podbijając Kraje, i tam mieszkając. Jakoż ci Santonowie najpierwsi z Juliuszem Cesarzem wojowali. Petrocorium Miasto nad rzeką Ilą, które potym nazwano Vesuna, czyli Vesena, iż tam był Kościół Pogański Wenusa; z którego rudera są i Amphitheatrum. W źrzodło tego Miasta co wrzucisz, w kamień się obraca. Są blisko i Pieczary na
krokow 90, szerokie ná 50, wpuł nadruynowane. W Mieście tákże Akwitańskim nazwiskiem Cohors, u Łácinnikow Divono Cadurcorum iest także Amphitheatrum y inne Starożytności. W Mieście także Xaintes, ktore zowią Mediolanum Santonum widzieć także Amphitheatrum, Akwedukt, Arkusy, most murowany nád Charentonem rzeką, Co wszystko murowali Gentium Domini Rzymianie, tam sobie podbiiáiąc Kraie, y tam mieszkaiąc. Iakoż ci Santonowie naypierwsi z Iuliuszem Cesarzem woiowáli. Petrocorium Miasto nad rzeką Illą, ktore potym nazwano Vesuna, czyli Vesena, iż tam był Kościoł Pogański Wenusa; z ktorego rudera są y Amphitheatrum. W źrzodło tego Miasta co wrzucisz, w kamień się obraca. Są blisko y Pieczary na
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 185
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
i to pozwolić/ że Dawid Bogu mówi/ Sede â dextris meis, co rzecz jest niepodobna/ i nieprzystojna. Ani to drugie twoje tłumaczenie tobie służyć może/ aby to on miał mówić do Syna swego spuszczając mu Królestwo swoje/ ponieważ po objęciu Salomon Królestwa/ Dawid prędko umarł/ żadnego Państwa pod nogi Salomonowe nie podbijając/ a przecię jednak mówi/ donec ponam inimicos tuos, scabellum pedum tuorum, co się z Proroctwem Izajaszowym zgadza/ kędy Prorokuje o Synu przedwiecznym/ burzącym w człowieczeństwie przez śmierć nieprzyjacioły swoje. Ego qui loquor iustitiam, et propugnator sum ad saluandum. Quare ergo rubrum est indumentum tuum, et vestimenta tua sicut calcantium in
y to pozwolić/ że Dawid Bogu mowi/ Sede â dextris meis, co rzecz iest niepodobna/ y nieprzystoyna. Ani to drugie twoie tłumáczenie tobie służyć może/ áby to on miał mowić do Syná swego spuszczáiąc mu Krolestwo swoie/ poniewasz po obięćiu Sálomon Krolestwá/ Dáwid prędko vmarł/ żadnego Państwá pod nogi Sálomonowe nie podbiiáiąc/ á przećię iednák mowi/ donec ponam inimicos tuos, scabellum pedum tuorum, co się z Proroctwem Izáiaszowym zgádza/ kędy Prorokuie o Synu przedwiecznym/ burzącym w człowieczeństwie przez śmierć nieprzyiaćioły swoie. Ego qui loquor iustitiam, et propugnator sum ad saluandum. Quare ergo rubrum est indumentum tuum, et vestimenta tua sicut calcantium in
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 29
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
na Altembasie/ miejsca te gdzie kwiat i rzeczone łamania narysowane są/ pokostem malarskim (dobrze uczynisz gdy z nim trochę wosku pierwej rozpuścisz aby zgęstniał/ i trochę Glejty czerwonej terpentyny aby prędzej schnął przydasz) bogato napuść nie wszystkie razem/ ale po części. Potym zaraz przez sitko barwicą potrząsaj. Potrząsnąwszy spodem/ płótna ręką podbijaj/ aby pokost Barwicę lepiej przyjął. Trochę zaś ramy z płótnem nachyliwszy/ a podbijając ręką Barwicę z płótna spędzisz nie potrzebną. Ostatek i zdmuchniesz. A tak zostanie Barwica na pokoście/ tam tylko gdzie powinna. To uczyniwszy/ na jednej części płótna; tymże sposobem sobie postąpisz i na ostatku/ pokostem napuściwszy/
ná Altembáśie/ mieyscá te gdzie kwiát i rzeczone łámániá nárysowáne są/ pokostem málárskim (dobrze uczynisz gdy z nim trochę wosku pierwey rospuśćisz aby zgęstniáł/ i trochę Gleyty czerwoney terpentyny aby prędzy schnął przydász) bogáto nápuść nie wszystkie rázem/ ále po częśći. Potym záraz przez śitko barwicą potrząsáy. Potrząsnąwszy spodem/ płotná ręką podbiiáy/ áby pokost Bárwicę lepiey przyiął. Trochę záś rámy z płotnem náchyliwszy/ a podbiiáiąc ręką Bárwicę z płotna zpędźisz nie potrzebną. Ostátek i zdmuchniesz. A ták zostánie Bárwicá na pokośćie/ tám tylko gdzie powinná. To uczyniwszy/ ná iedney częśći płotná; tymże sposobem sobie postąpisz i ná ostátku/ pokostem nápuśćiwszy/
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 67
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689