wstydliwy Posłuszną gębę, u których nie wolny Język i za grzech idzie wiersz swawolny! Są u mnie wiersze, które na nieszporze Może ksiądz śpiewać i mniszka w klasztorze; Ale ta książka odważna na grzechy, Rześkie ma słowa i bezpieczne śmiechy: Wyrzecze, co chce, i bez wszej ogródki Kusia mianuje i z jego podbródki; Da własne imię swemu winowajcy I mądzie mądziem, jajca zowie jajcy. O, jako często, czytając te baśnie, Gacie skróchmalisz albo-ć portka trzaśnie I nadętego chcąc uskromić guza, Z ręką tam pójdziesz albo do zamtuza! W tej księdze pióro opuszcza nadragi I wiersz mój chodzi jako w łaźni nagi. Ustąp
wstydliwy Posłuszną gębę, u których nie wolny Język i za grzech idzie wiersz swawolny! Są u mnie wiersze, które na nieszporze Może ksiądz śpiewać i mniszka w klasztorze; Ale ta książka odważna na grzechy, Rześkie ma słowa i bezpieczne śmiechy: Wyrzecze, co chce, i bez wszej ogródki Kusia mianuje i z jego podbródki; Da własne imię swemu winowajcy I mądzie mądziem, jajca zowie jajcy. O, jako często, czytając te baśnie, Gacie skrochmalisz albo-ć portka trzaśnie I nadętego chcąc uskromić guza, Z ręką tam pójdziesz albo do zamtuza! W tej księdze pióro opuszcza nadragi I wiersz mój chodzi jako w łaźni nagi. Ustąp
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 309
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
też, chociaż słusznego, przepłacił mu śmiechu, Jałowicę i sztukę płótna dawszy z blechu. 543. BRODA
Bodajże cię Pan Bóg miał i z tą twoją brodą! Rozmaicie bym myślił, byś nie wojewodą. Raz ponta, drugi mucha, to miotła, to szczotka, Czasem nic u gołego nie będzie podbródka. Tak tylko owi czynią rozbójnicy, że się Boją w mieście poznania, zrobiwszy co w lesie. Albo trzymasz z księżycem, który nigdy w mierze
Nie stoi: raz szczupleje, drugi cerę bierze, Albo ta broda, którą co raz to inaczej Sztafirujesz, niestatek twojej głowy znaczy. 544. NA PRZEKLĘCTWO
Często się
też, chociaż słusznego, przepłacił mu śmiechu, Jałowicę i sztukę płótna dawszy z blechu. 543. BRODA
Bodajże cię Pan Bóg miał i z tą twoją brodą! Rozmaicie bym myślił, byś nie wojewodą. Raz ponta, drugi mucha, to miotła, to szczotka, Czasem nic u gołego nie będzie podbródka. Tak tylko owi czynią rozbójnicy, że się Boją w mieście poznania, zrobiwszy co w lesie. Albo trzymasz z księżycem, który nigdy w mierze
Nie stoi: raz szczupleje, drugi cerę bierze, Albo ta broda, którą co raz to inaczej Sztafirujesz, niestatek twojej głowy znaczy. 544. NA PRZEKLĘCTWO
Często się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 422
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
boku prawego Zastanawia się w miejscu i patrza na one Potkania, z czyją będą fortuną skończone. „Zaraz, zaraz na ziemi rozciągnę ja tego - Ryciard myśli - jeśli moc i siebie samego Znam dobrze”. Ale szczęście zamysłom zuchwałem I skutek odpowiada opak słowom śmiałem. PIEŚŃ XXXI.
X.
Bo go w podbródek drzewem, jak w pół twarzy mierzył, Tak potężnie bohatyr postronny uderzył, Iż dalej na kopij dwie od konia własnego Zostawuje na ziemi twardej leżącego. Alardyn zelżywości tej mścić się gotuje, Lecz zaraz w kompanijej z bratem się najduje: Ogłuszony spadł, siodło wypróżniwszy swoje, Raz najtęższy rozczepił tarcz jego na dwoje.
XI
boku prawego Zastanawia się w miejscu i patrza na one Potkania, z czyją będą fortuną skończone. „Zaraz, zaraz na ziemi rozciągnę ja tego - Ryciard myśli - jeśli moc i siebie samego Znam dobrze”. Ale szczęście zamysłom zuchwałem I skutek odpowiada opak słowom śmiałem. PIEŚŃ XXXI.
X.
Bo go w podbródek drzewem, jak w pół twarzy mierzył, Tak potężnie bohatyr postronny uderzył, Iż dalej na kopij dwie od konia własnego Zostawuje na ziemi twardej leżącego. Alardyn zelżywości tej mścić się gotuje, Lecz zaraz w kompaniej z bratem się najduje: Ogłuszony spadł, siodło wypróżniwszy swoje, Raz najtęższy rozczepił tarcz jego na dwoje.
XI
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 431
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
439. NA TOŻ TRZECI RAZ
Dotąd żelazem sami, dziś groszem nikczemnym, Nie na sławę, żołnierzem wojują najemnym; Nie żeby polskich, bo je poczytają za nic, Lecz swych wiosek Polacy rozszerzyli granic. Nie wojują; bronią się do krótkiego czasu, Żeby pod pierzynami doma zażyć wczasu. Nie postała drugiemu brzytwa na podbródku, Miasto konia, na żonę woli dla przypłodku. Ztem kijów nie wyżeniesz, tak się domu chwyci, Chyba jako psa z pi.eca ruszą one wici: Abo na dół z pszenicą, skoro wody z śniegu Przybędzie Wiśle, abo z wołami do Brzegu. Dosyć mu, że wyrówna starożytnej szlachcie, Widząc
439. NA TOŻ TRZECI RAZ
Dotąd żelazem sami, dziś groszem nikczemnym, Nie na sławę, żołnierzem wojują najemnym; Nie żeby polskich, bo je poczytają za nic, Lecz swych wiosek Polacy rozszerzyli granic. Nie wojują; bronią się do krótkiego czasu, Żeby pod pierzynami doma zażyć wczasu. Nie postała drugiemu brzytwa na podbródku, Miasto konia, na żonę woli dla przypłodku. Stem kijów nie wyżeniesz, tak się domu chwyci, Chyba jako psa z pi.eca ruszą one wici: Abo na dół z pszenicą, skoro wody z śniegu Przybędzie Wiśle, abo z wołami do Brzegu. Dosyć mu, że wyrówna starożytnej szlachcie, Widząc
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 262
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie może: złe złym ludzie często zbywać zwykli/ gdy dobrego inaczej dostąpić nie mogą. Wtóre.
Koń który unosi/ opaczny zaciętemu/ abo to bierze ze złego nałogu jeźdźca niebacznego/ który na nim zbytniej zażywa prace nad naturę jego i wzwyczajenie w nią/ abo że ma gębę popsowaną/ złą/ abo wargi i podbrodek miąższy i twardy/ abo że na kieł bierze: a takowego im dużej w biegu wodzami ciągniesz/ tym dalej bieży i uporzy. Jeśliże tedy gębę ma złą z przyrodzenia/ tę munsztukiem naprawić możesz/ taki mu przybierając/ jakiego okoliczność gęby jego potrzebować będzie/ o czym niżej najdziesz naukę w opisaniu o Munsztukach.
nie może: złe złym ludźie często zbywáć zwykli/ gdy dobrego ináczey dostąpić nie mogą. Wtore.
Koń ktory vnośi/ opáczny záćiętemu/ ábo to bierze ze złego nałogu ieźdźcá niebácznego/ ktory ná nim zbytniey záżywa prace nád náturę iego y wzwyczáienie w nię/ ábo że ma gębę popsowáną/ złą/ ábo wárgi y podbrodek miąższy y twárdy/ ábo że ná kieł bierze: á tákowego im dużey w biegu wodzámi ćiągniesz/ tym dáley bieży y vporzy. Iesliże tedy gębę ma złą z przyrodzenia/ tę munsztukiem nápráwić możesz/ táki mu przybieráiąc/ iákiego okoliczność gęby iego potrzebowáć będźie/ o czym niżey naydźiesz náukę w opisániu o Munsztukách.
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Iij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603