Szło i potomstwo przodków swoich śladem, Od których żonę wziął a ta przykładem I onym dawnym mogła być matronom I wszytkim wieku dzisiejszego żonom. Cnotą Zuzannie, gładkością Helenie, Męstwem zrównała Trazeowej żenie. W dobrych uczynkach, jałmużnach bez mała Nie wszytkim wieku swego przodowała. Z tą mu wiek kwitnął, z tą wszytko szczęśliwie Darzyło mu się, że on choć nie chciwie Starał się o to, przecię mu bogate Plony rodziła ziemia a zaś za te Złota coraz to przybywało więcej, Tak że i stami mierzył już tysięcy, Aż po te same nieszczęsne pożogi, Które zapalił Zaporożec srogi. Aleć to fraszka, barziej on na pieczy Trwalsze niźli
Szło i potomstwo przodkow swoich śladem, Od ktorych żonę wziął a ta przykładem I onym dawnym mogła być matronom I wszytkim wieku dzisiejszego żonom. Cnotą Zuzannie, gładkością Helenie, Męstwem zrownała Thrazeowej żenie. W dobrych uczynkach, jałmużnach bez mała Nie wszytkim wieku swego przodowała. Z tą mu wiek kwitnął, z tą wszytko szczęśliwie Darzyło mu się, że on choć nie chciwie Starał się o to, przecię mu bogate Plony rodziła ziemia a zaś za te Złota coraz to przybywało więcej, Tak że i stami mierzył już tysięcy, Aż po te same nieszczęsne pożogi, Ktore zapalił Zaporożec srogi. Aleć to fraszka, barziej on na pieczy Trwalsze niźli
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 425
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
swoim panu i umrzeć gotowa, Poszła z ojczyzny i ciężkie tułactwo Za najprzedniejsze obrawszy bogactwo, Po rozbójniczych skałach i Beskidach W niewytrzymanych tułając się biedach, Zdjęta w połwieku jadowitym morem, Mężnych białychgłów i ta była wzorem. Piękne i nader przykładne pożycie Ich było z sobą, acz nie tak obficie W powodzeniu się jak przedtym darzyło I nie małą w nim znać odmianę było. Ale to winne te żałosne czasy I ustawiczne w ojczyźnie hałasy. A gdy już koniec (o sroga żałości, Ciężki kłopocie i dziś bez gorzkości I dziś cię bez łez nie wspomnieć) przychodził, Czy dobry anioł coraz go przywodził Jemu na pamięć? czyli też duch
swoim panu i umrzeć gotowa, Poszła z ojczyzny i ciężkie tułactwo Za najprzedniejsze obrawszy bogactwo, Po rozbojniczych skałach i Beskidach W niewytrzymanych tułając się biedach, Zdjęta w połwieku jadowitym morem, Mężnych białychgłow i ta była wzorem. Piękne i nader przykładne pożycie Ich było z sobą, acz nie tak obficie W powodzeniu się jak przedtym darzyło I nie małą w nim znać odmianę było. Ale to winne te żałosne czasy I ustawiczne w ojczyźnie hałasy. A gdy już koniec (o sroga żałości, Ciężki kłopocie i dziś bez gorzkości I dziś cię bez łez nie wspomnieć) przychodził, Czy dobry anioł coraz go przywodził Jemu na pamięć? czyli też duch
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 427
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Chłopska złość ważyła) Poszlą Lanckorońskiego z-Połkiem tam Korfowym. A tym czasem Poganin obłowem się nowym Chcąc podsycyć, nastąpi na Koniecpolskiego Wszytką siełą Zwatere, która dla bliskiego Z-sobą miejsca, najwięcej zdała mu się wadzić. Ale i z-tej gdy nie mógł strony nic poradzić, I żadna mu Impreza do tąd się nie darzy, Znowu coś o pokoju z Zaćwilchowskim marzy. Czemu nasi nie wierzą, i owszem czas mają, Ze co predzej robotom owym przynaglają Wałów trzecich: które stop mierniejszych głębokie Dziesięć były, a także do góry wysokie Miały perpendykuły, jako i wzajemną Swą szerokość. Wiec do nich zmykają się ciemną Znowu nocą, dużą Straż
Chłopska złość ważyła) Poszlą Lanckorońskiego z-Połkiem tám Korfowym. A tym czásem Poganin obłowem sie nowym Chcąc podsycyć, nastápi na Koniecpolskiego Wszytką siełą Zwatere, ktora dla bliskiego Z-sobą mieysca, naywiecey zdała mu sie wádźić. Ale i z-tey gdy nie mogł strony nic poradźić, I żadna mu Imprezá do tąd sie nie darzy, Znowu coś o pokoiu z Záćwilchowskim marzy. Czemu naśi nie wierzą, i owszem czás maią, Ze co predzey robotom owym przynaglaią Wáłow trzećich: ktore stop miernieyszych głebokie Dźiesieć były, á tákże do gory wysokie Miały perpendykuły, iáko i wzáiemną Swą szerokość. Wiec do nich zmykaią sie ćiemną Znowu nocą, dużą Straż
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 71
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Nieprzyjaciel zmierzy, I ze wszytką potęgą ciężko nań uderzy. Nakształt góry zwalonej, albo w-puł obłoku Urwanego na Niebie. Długo niechciał kroku Mąż serdeczny ustąpić. Ale gdy nawału Nie mógł strzymać srogiego, pod Zbrojnych pomału I Króla się podmyka. A tu widzieć było, (O czym komu doczytać bodaj się darzyło) Pańskie mestwo i serce gdy poczynał sobie Nie jako swej przystało Królewskiej Osobie Nie nawet Rotmistrzowi, i z-Wodzów któremu Ale jak Żołnierzowi ledwie ważonemu Na wszytkie rezoluty. Z-kąd wściekłe swe gniewy Wywarszy Nieprzyjaciel, na róg natrze lewy. On przed wszytkich z-dobytą bronią się wydawszy, A co wczora powiedział, tylkoż przypomniawszy
Nieprzyiaćiel zmierzy, I ze wszytką potegą ćieszko nań uderzy. Nakształt gory zwáloney, álbo w-puł obłoku Urwánego na Niebie. Długo niechćiał kroku Mąż serdeczny ustąpić. Ale gdy nawału Nie mogł strzymać srogiego, pod Zbroynych pomáłu I Krola sie podmyka. A tu widźieć było, (O czym komu doczytać boday sie darzyło) Páńskie mestwo i serce gdy poćzynał sobie Nie iako swey przystało Krolewskiey Osobie Nie nawet Rotmistrzowi, i z-Wodzow ktoremu Ale iak Żołnierzowi ledwie ważonemu Ná wszytkie rezoluty. Z-kąd wśćiekłe swe gniewy Wywarszy Nieprzyiaćiel, na rog natrze lewy. On przed wszytkich z-dobytą bronią sie wydawszy, A co wczora powiedźiał, tylkoż przypomniawszy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 85
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Do pierzyny-m gadała.
Krótkoś mi ją krajała, Wszytko ze mnie spadała, Dla tej wąskiej pierzyny Najadłam sią kurczyny.
Tylko jest we dwie pole I pierze przez nie kole; Nieszczęście w takim puchu Drapało mię po brzuchu.
Ukrój mi ty takową, Co mnie okryje z głową. To mi się będzie darzyć, Nie będę się z nią swarzyć.
Ale to te pierdoły, Co to wpółtory poły Ani siebie, ni nogi Mogę okryć, dość trwogi. 9. Pieśń VI.
W onym pięknym ogródeczku, Moja śliczna Zosienieczku,
Kiedyś wianek wiła, Te słowa mówiła:
Ach, mój wianeczku różany, Liliami przewijany
, Do pierzyny-m gadała.
Krótkoś mi ją krajała, Wszytko ze mnie spadała, Dla tej wązkiej pierzyny Najadłam sią kurczyny.
Tylko jest we dwie pole I pierze przez nie kole; Nieszczęście w takim puchu Drapało mię po brzuchu.
Ukrój mi ty takową, Co mnie okryje z głową. To mi się będzie darzyć, Nie będę się z nią swarzyć.
Ale to te pierdoły, Co to wpółtory poły Ani siebie, ni nogi Mogę okryć, dość trwogi. 9. Pieśń VI.
W onym pięknym ogródeczku, Moja śliczna Zosienieczku,
Kiedyś wianek wiła, Te słowa mówiła:
Ach, mój wianeczku różany, Lilijami przewijany
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 12
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
nase święte Państwo!, My pastusy z parobkami, wierne Wasych Miłości poddaństwo! Już od was idziemy, Bo się tez spiesemy Do nasej trzody. Wprzód jednak, niż stąd pojdziemy, prosiemy was, a najbardziej ciebie, Utajony w małym ciałku wielki Boże, aby nam na chlebie Nigdy nie schodziło, Wszytko się darzyło Po nasej myśli.
Lec to fraska — o coś więcej prosiem ciebie Panicu jedyny: Ucyńze to dla staruska tego i twej Matuchny przycyny: Jak światu pomrzemy, Niech z tobą żyjemy Na wieki w niebie.
BARTOS Juzze idźmy stąd do domu, a kto się nas w drodze pytać będzie, Skąd idziemy, to
nase święte Państwo!, My pastusy z parobkami, wierne Wasych Miłości poddaństwo! Juz od was idziemy, Bo się tez spiesemy Do nasej trzody. Wprzód jednak, niz stąd pojdziemy, prosiemy was, a najbardziej ciebie, Utajony w małym ciałku wielki Boże, aby nam na chlebie Nigdy nie schodziło, Wsytko się darzyło Po nasej myśli.
Lec to fraska — o coś więcej prosiem ciebie Panicu jedyny: Ucyńze to dla staruska tego i twej Matuchny przycyny: Jak światu pomrzemy, Niech z tobą żyjemy Na wieki w niebie.
BARTOS Juzze idźmy stąd do domu, a kto się nas w drodze pytać będzie, Skąd idziemy, to
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 316
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
krwawego Rozruchu one oczyszczali strony, Srogie pożary ognia nieszczęsnego, Grożące ciężkim upadkiem Korony, Dzielnością swoją mądrze zalewając, I on z tumultów kraj oswobodzając.
I gdzie się tylko dały okazje, Albo wyprawa pospolita była, Kozackie hydry srogie i harpije Tatarskie jego prawica gromiła, I z nich mu wielkie często wiktoryje Miewać sprzyjaźna fortuna darzyła: On k'temu, aby ojczyznę ratował, Zdrowia i kosztu najmniej nieżałował.
Pod Pilawce się gdy potem wyprawił, Mając w poczcie swym ludu wybranego Kilka tysięcy, tak się nie raz stawił, Jako na męża przystało dzielnego: Ale niezgoda i zły rząd to sprawił, Że rzeczy końca nieodniosłszy swego, Wojsko strwożone jako
krwawego Rozruchu one oczyszczali strony, Srogie pożary ognia nieszczęsnego, Grożące ciężkim upadkiem Korony, Dzielnością swoją mądrze zalewając, I on z tumultów kraj oswobodzając.
I gdzie się tylko dały okazyje, Albo wyprawa pospolita była, Kozackie hydry srogie i harpije Tatarskie jego prawica gromiła, I z nich mu wielkie często wiktoryje Miewać sprzyjaźna fortuna darzyła: On k'temu, aby ojczyznę ratował, Zdrowia i kosztu najmniej nieżałował.
Pod Pilawce się gdy potém wyprawił, Mając w poczcie swym ludu wybranego Kilka tysięcy, tak się nie raz stawił, Jako na męża przystało dzielnego: Ale niezgoda i zły rząd to sprawił, Że rzeczy końca nieodniosłszy swego, Wojsko strwożone jako
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 341
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
po ubierze. A miedzy rzeźwią młodzią sam królewic prawy, Kiedy przyszło pokazać rycerskie zabawy, Przed wszystkimi i konia ochotniej doskoczyć, I przystojniej go osieść, i gładzej nim toczyć, I drzewem złożyć miernie lub też lotne strzały Z cięgłego łuku równy pierścień ubijały Lub oszczepem do mieśca rzucić przychodziło; Przed wszystkimi mu szczęście pochwałę darzyło. Ani na wyścig żaden równał mu rączością, Ani w inszych przystojnych igrzyskach dzielnością. Osobliwie Minerwa za jedno kochanie Miała go i my, Muzy, przedniejsze staranie Czyniełyśmy o jego ćwiczeniach uczciwych, Zaprawując mu serce do cnót świętobliwych I do pięknej mądrości. Taki więc szczep nowy, Kiedy mu bujna ziemia służy i wiatr zdrowy
po ubierze. A miedzy rzeźwią młodzią sam królewic prawy, Kiedy przyszło pokazać rycerskie zabawy, Przed wszystkimi i konia ochotniej doskoczyć, I przystojniej go osieść, i gładzej nim toczyć, I drzewem złożyć miernie lub też lotne strzały Z cięgłego łuku równy pierścień ubijały Lub oszczepem do mieśca rzucić przychodziło; Przed wszystkimi mu szczęście pochwałę darzyło. Ani na wyścig żaden równał mu rączością, Ani w inszych przystojnych igrzyskach dzielnością. Osobliwie Minerwa za jedno kochanie Miała go i my, Muzy, przedniejsze staranie Czyniełyśmy o jego ćwiczeniach ućciwych, Zaprawując mu serce do cnót świętobliwych I do pięknej mądrości. Taki więc szczep nowy, Kiedy mu bujna ziemia służy i wiatr zdrowy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 92
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
na noc w Sobotę tam kędy kowali.
Ubożym je Kuźnicy pospolicie zwali/ Wiele o nich (za święte je mając) trzymali. I stąd im nie czynili nigdy żadnej złości Gdy kowali/ ale je mieli w uczciwości.
A u których kuźników w kuźnicach bywali/ Wielkie szczęście więc oni Kuźnicy miewali. Wszytko się im darzyło wedle myśli prawie Tak w robocie żelaznej/ jak i w każdej sprawie.
A gdy w swojej kuźnicy Kot kuźnik rzeczony/ widział boso w koszulach kowac duchy ony. Z nabożeństwa jakiegoś litością wzruszony/ Dał im szaty w nagrodę za prace ich ony.
Którym gdy to włożono tam kędy kowali/ Zaraz się z narzekaniem z
ná noc w Sobotę tám kędy kowáli.
Vbożym ie Kuźnicy pospolićie zwáli/ Wiele o nich (zá święte ie máiąc) trzymáli. Y stąd im nie czynili nigdy żadney złośći Gdy kowáli/ ále ie mieli w vczćiwośći.
A v ktorych kuźnikow w kuźnicách bywáli/ Wielkie sczęśćie więc oni Kuźnicy miewáli. Wszytko sie im dárzyło wedle myśli práwie Ták w roboćie żelázney/ iák y w káżdey spráwie.
A gdy w swoiey kuźnicy Kot kuźnik rzeczony/ widźiał boso w koszulách kowác duchy ony. Z nabożeństwá iákiegoś litośćią wzruszony/ Dał im száty w nagrodę zá prace ich ony.
Ktorym gdy to włożono tám kędy kowáli/ Záraz sie z nárzekániem z
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: I
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
posłem na sejmy, był marszałkiem trybunału koronnego. W r. 1663 jako zasłużony rotmistrz został kasztelanem sądeckim, a w r. 1665, po śmierci Stefana Czarneckiego, otrzymał godność wojewody kijowskiego (Sigillata Metr. Kor. t. 7, str. 89 i t. 9 /fol. 97). Hetman Sobieski darzył go wielkiem zaufaniem. W trudach obozowych zniszczył zdrowie, zmarł w roku 1669 (Korzon Bola i niedola J. Sobieskiego II 16 i 168).
(Strofa 11). W klasztorze u dominikanek się wychowywała, dominikanką bowiem była Dominika Zebrzydowska, siostra Zofii Szyszkowskiej, której córką była Krystyna, matka autorki (Niesiecki)
posłem na sejmy, był marszałkiem trybunału koronnego. W r. 1663 jako zasłużony rotmistrz został kasztelanem sądeckim, a w r. 1665, po śmierci Stefana Czarneckiego, otrzymał godność wojewody kijowskiego (Sigillata Metr. Kor. t. 7, str. 89 i t. 9 /fol. 97). Hetman Sobieski darzył go wielkiem zaufaniem. W trudach obozowych zniszczył zdrowie, zmarł w roku 1669 (Korzon Bola i niedola J. Sobieskiego II 16 i 168).
(Strofa 11). W klasztorze u dominikanek się wychowywała, dominikanką bowiem była Dominika Zebrzydowska, siostra Zofji Szyszkowskiej, której córką była Krystyna, matka autorki (Niesiecki)
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 211
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935