rządziła.
W miastach impresja strachów nie jest tak mocna jak na wsi, czyli dla tego, iż w mieście mniejsza okazja do sposobności, i wielorakie rozrywki nie dopuszczają rozpościerać się po imaginacyj zaprzątnionej myślom ponurym i smutnym; czyli też z tej przyczyny, iż obywatele miast więcej pospolicie od wieśniaków mający oświecenia, uprzedzeniom prosty podejść się nie dają. Cokolwiek bądź, sądzę za rzecz niebezpieczną i wielce szkodliwą, dyskursa o strachach, aparycjach, upierech, czarownicach, wznawiać przy dzieciach. Imprezye w młodym wieku powzięte, wkorzeniają się głęboko, i z wielką chyba ciężkością przezwyciężone być mogą. Nim zaś do tego stopnia człowiek przyść może, częstokroć zdrowiem i
rządziła.
W miastach impresya strachow nie iest tak mocna iak na wsi, czyli dla tego, iż w mieście mnieysza okazya do sposobności, y wielorakie rozrywki nie dopuszczaią rospościerać się po imaginacyi zaprzątnioney myślom ponurym y smutnym; czyli też z tey przyczyny, iż obywatele miast więcey pospolicie od wieśniakow maiący oświecenia, uprzedzeniom prosty podeyść się nie daią. Cokolwiek bądź, sądzę za rzecz niebespieczną y wielce szkodliwą, dyskursa o strachach, apparycyach, upierech, czarownicach, wznawiać przy dzieciach. Impressye w młodym wieku powzięte, wkorzeniaią się głęboko, y z wielką chyba ciężkością przezwyciężone bydź mogą. Nim zaś do tego stopnia człowiek przyść może, częstokroć zdrowiem y
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 112
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
; we dworze stałem bardzo wygodnie i wcześnie, gdy inni po piekarniach tułać się, inni na śniegu, pod szałasami mieścić się musieli.
Przez cały tydzień w polu in die nobilitas w szyku stała, tymczasem traktaty interea iks. biskupa wileńskiego z obu stron zachodziły. Tego dnia, którego wojsko z ip. hetmanem podeszło, zrabowali mi tatarowie wozy et victualia pobrali; wzięli mi i trębacza, ale go w kilka dni restituerunt. Wróciłem się do domu 22 Decembris. Święta w Indurze u ip. cześnika w. księstwa lit. odprawiłem, i z nim do Grodna, gdzie król przyjechał był, jeździłem. W Grodnie
; we dworze stałem bardzo wygodnie i wcześnie, gdy inni po piekarniach tułać się, inni na śniegu, pod szałasami mieścić się musieli.
Przez cały tydzień w polu in die nobilitas w szyku stała, tymczasem traktaty interea jks. biskupa wileńskiego z obu stron zachodziły. Tego dnia, którego wojsko z jp. hetmanem podeszło, zrabowali mi tatarowie wozy et victualia pobrali; wzięli mi i trębacza, ale go w kilka dni restituerunt. Wróciłem się do domu 22 Decembris. Święta w Indurze u jp. cześnika w. księstwa lit. odprawiłem, i z nim do Grodna, gdzie król przyjechał był, jeździłem. W Grodnie
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 64
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Wozy, konie, bagaże, prowianty zabrano. Za uciekającemi regimentami dalej król prosecutus. Litwa zwyczajnym trybem uciekła, której pod komendą ip. Pocieja strażnika wielkiego księstwa litewskiego było 24 chorągwi. Wojsko koronne bardzo kuse ściągało się pod Kock. Na pospolite ruszenie wici wydane, trzecie, któremu miejsce naznaczone pod Gołębiem.
Król szwedzki podszedł pod Toruń, w którym się zamknęło saskiej załogi cztery tysiące pod komendą generała Rewella. Na pierwszem zaraz przywitaniu, zabito z działa generała starego, Liwena obok przy królu. Szwedzi nie szturmowali do miasta, jeno się podszańcowali pod same fosy.
Interea insperatissime et occultissime, król polski złożył sejm w Lublinie, pro 19 Junii
Wozy, konie, bagaże, prowianty zabrano. Za uciekającemi regimentami daléj król prosecutus. Litwa zwyczajnym trybem uciekła, któréj pod komendą jp. Pocieja strażnika wielkiego księstwa litewskiego było 24 chorągwi. Wojsko koronne bardzo kuse ściągało się pod Kock. Na pospolite ruszenie wici wydane, trzecie, któremu miejsce naznaczone pod Gołębiem.
Król szwedzki podszedł pod Toruń, w którym się zamknęło saskiéj załogi cztery tysiące pod komendą generała Rewella. Na pierwszem zaraz przywitaniu, zabito z działa generała starego, Liwena obok przy królu. Szwedzi nie szturmowali do miasta, jeno się podszańcowali pod same fossy.
Interea insperatissime et occultissime, król polski złożył sejm w Lublinie, pro 19 Junii
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 221
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
w worze za miast Rysia kupili. Niestety nas: do czego to już nam owieczkom Pana Chrystusowym przyszło/ że się wilku wpastwę dobrowolnie podajemy: że sami sobie drogo kupujemy nędzę. Na to najmujemy/ aby nas kto oszukał/ i z drogi prawej zwiódł: za to płacimy/ aby nas kto w wierze naszej podszedszy/ dusze nasze z zbawienia okradł/ i o zatracenie nas przyprawił. Ciężka to zaiste ślepota: a taka jaka człowieku nie bywa/ tylko od ciężko rozgniewanego Pana Boga dopuszczona.[...] Który sprawiedliwym swym sądem posyła tam skuteczność oszukania. gdzie abo podanej od niego prawdzie wierzyć niechcą: abo przyjętą i wierzoną/ za następem nieprawdy
w worze zá miast Ryśiá kupili. Niestety nas: do czego to iuż nam owieczkom Páná Christusowym przyszło/ że sie wilku wpastwę dobrowolnie podáiemy: że sámi sobie drogo kupuiemy nędzę. Ná to náymuiemy/ áby nas kto oszukał/ y z drogi práwey zwiodł: za to płáćimy/ áby nas kto w wierze nászey podszedszy/ dusze násze z zbáwienia okradł/ y o zátrácenie nas przypráwił. Ciężka to záiste ślepotá: á táka iáka człowieku nie bywa/ tylko od ćięszko rozgniewánego Páná Bogá dopuszcżona.[...] Ktory spráwiedliwym swym sądem posyła tám skuteczność oszukánia. gdźie ábo podáney od niego práwdźie wierzyć niechcą: ábo przyiętą y wierzoną/ zá następem nieprawdy
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 46
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szerokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej ojczyzny nad górne obroty. Od kozaków zabitemu.
Od złej Rusi zabity, nawet w ichże grobie Pod tym krzyżem schowany odpoczywam sobie. Gościu, proszę cię, nim w też podejdziesz podwoje, Utni łeb Kozakowi, skrop krwią kości moje. Dziadom swemu star. Filipowskiemu.
Tu wielki patriarcha, tu mąż doskonały Wygląda okazania onej wiecznej chwały. Oneć to wdzięczne drzewo, co z swego korzenia Tak wiele w domu bożym puściło szczepienia I choć już samo uschło, jednak jako owa Kwitnie w potomkach swoich laska
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szyrokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej ojczyzny nad gorne obroty. Od kozakow zabitemu.
Od złej Rusi zabity, nawet w ichże grobie Pod tym krzyżem schowany odpoczywam sobie. Gościu, proszę cię, nim w też podejdziesz podwoje, Utni łeb Kozakowi, skrop krwią kości moje. Dziadom swemu star. Filipowskiemu.
Tu wielki patriarcha, tu mąż doskonały Wygląda okazania onej wiecznej chwały. Oneć to wdzięczne drzewo, co z swego korzenia Tak wiele w domu bożym puściło szczepienia I choć już samo uschło, jednak jako owa Kwitnie w potomkach swoich laska
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 474
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
m był sobie za szczęście, kiedyby był chciał kontinuować swoje zawziętą drogę: bo za tak prędkiem skupieniem, lubo nędznych i niezupełnych chorągwi, miałem nieomylną nadzieję, żeby był przy szczęściu i sprawiedliwości W. K. Mści, Pana mego miłościwego, ten nieprzyjaciel głowę swą położył. Chciałem był teraz potężną czatą podejść pod Malbork, ażebyśmy go mogli byli jako wywabić w pole; ale obawiając się, iżby on pod ten czas niechciał tu przez Wisłę, gdyż już ma most gotowy, jakiej imprezy uczynić: muszę rad nie rad z daleka po obie stronic Wisły na jego zamysły patrzać. W wtorek ten przyszły, jakom
m był sobie za sczęście, kiedyby był chciał continuować swoje zawziętą drogę: bo za tak prętkiém skupieniem, lubo nędznych i niezupełnych chorągwi, miałem nieomylną nadzieję, żeby był przy sczęściu i sprawiedliwości W. K. Mści, Pana mego miłościwego, ten nieprzyjaciel głowę swą położył. Chciałem był teraz potężną czatą podejść pod Malborg, ażebyśmy go mogli byli jako wywabić w pole; ale obawiając się, iżby on pod ten czas niechciał tu przez Wisłę, gdyż już ma most gotowy, jakiéj impressy uczynić: muszę rad nie rad z daleka po obie stronic Wisły na jego zamysły patrzać. W wtorek ten przyszły, jakom
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 67
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
samej tyją; Stąd te otwarte groby, diabelskie poczwary,
Szkieleta samorodne i wszytek cech stary Młodym dziewkom, którym ich za straż przystawiają, Nie dozwalają, o co już same nie dbają. Ale choćby też dbały, szalałby w miłości, Kto by ich stare porwał obierać się kości. A trudno ich w czym podejść: diabeł mądr, bo stary; Ostatek od latawców wiedzą i przez czary, Trzy dziewięci rozumów mają i sztuk tyle, Że ich na Twardowskiego nie zjeździsz kobyle. Łąka bez płota, gadzin, jaszczurki i węża, Młoda pani bez złego i starego męża, Niebo bez chmur, miód bez pszczół, róża bez kolących
samej tyją; Stąd te otwarte groby, diabelskie poczwary,
Szkieleta samorodne i wszytek cech stary Młodym dziewkom, którym ich za straż przystawiają, Nie dozwalają, o co już same nie dbają. Ale choćby też dbały, szalałby w miłości, Kto by ich stare porwał obierać się kości. A trudno ich w czym podejść: diabeł mądr, bo stary; Ostatek od latawców wiedzą i przez czary, Trzy dziewięci rozumów mają i sztuk tyle, Że ich na Twardowskiego nie zjeździsz kobyle. Łąka bez płota, gadzin, jaszczurki i węża, Młoda pani bez złego i starego męża, Niebo bez chmur, miód bez pszczół, róża bez kolących
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 329
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mijając I wszytko wojsko, co z niem było, wyprzedzając, Aż na króla z Oranu i króla Sobryna Trafił, z któremi była i insza drużyna, Ćwierć mile od Hiszpanów straży odprawując I z tamtej strony i dróg i pola pilnując.
XLII.
Wtem wojsko chrześcijańskie, które z tak wiernemi I z tak przewodnikami podeszło dobremi, Bo anioła za wodza i Milczenie miało, Więcej cichem i niemem zostawać nie chciało; Czując nieprzyjaciela, okrzyk uczyniło Jednostajny i w głośne trąby uderzyło, I strasznemi, co nieba tykały, dźwiękami Przeraziło pogaństwo zimnemi mrozami.
XLIII.
Rynald wprzód przed wszytkiemi ostrogą po boku Konia kole i bieży, drzewo niosąc w
mijając I wszytko wojsko, co z niem było, wyprzedzając, Aż na króla z Oranu i króla Sobryna Trafił, z któremi była i insza drużyna, Ćwierć mile od Hiszpanów straży odprawując I z tamtej strony i dróg i pola pilnując.
XLII.
Wtem wojsko chrześcijańskie, które z tak wiernemi I z tak przewodnikami podeszło dobremi, Bo anioła za wodza i Milczenie miało, Więcej cichem i niemem zostawać nie chciało; Czując nieprzyjaciela, okrzyk uczyniło Jednostajny i w głośne trąby uderzyło, I strasznemi, co nieba tykały, dźwiękami Przeraziło pogaństwo zimnemi mrozami.
XLIII.
Rynald wprzód przed wszytkiemi ostrogą po boku Konia kole i bieży, drzewo niosąc w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 368
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
być osoby Bogiń wodnych, abo ziemskich. C I tobie Auguście nie była mniej wdzięczna. To przystosowanie przydał Poeta dla uciechy Augusta Cesarza; jakoby rzekł: Jako wszytek naród ludzki, niegodnym mordem Juliusza Cesarza wzruszony był, którym w Senacie od niewdzięcznych poddanych był zabity: tak też Niebianie usłyszawszy o zdradzie Likaona, którą chciał podejść Jowisza, rozgniewali się byli. D Z Olimpu się sam spuszczam wysokiego. Olimpus, waży Niebo. Przemian Owidyuszowych E Przeszedłem górę Menal. Maenalus, Cylene, Licaeus, są imiona gór Arkadyiskich. F Likaon Pelasgów syn. Król Arkadyjski. Księgi Pierwsze. Argument Powieści Dziewiątej.
Ivpiter uczyniwszy przedtym w gromadksie Niebianów namowe
bydź osoby Bogiń wodnych, abo źiemskich. C Y tobie Auguśćie nie byłá mniey wdźięczna. To przystosowanie przydał Poetá dla vćiechy Augustá Cesárzá; iakoby rzekł: Iako wszytek narod ludzki, niegodnym mordem Iuliuszá Cesárzá wzruszony był, ktorym w Senaćie od niewdźięcznych poddánych był zábity: ták też Niebiánie vsłyszawszy o zdrádźie Lykáoná, ktorą chćiał podeyść Iowiszá, rozgniewáli się byli. D Z Olimpu się sam spuszczam wysokiego. Olympus, waży Niebo. Przemian Owidyuszowych E Przeszedłem gorę Menál. Maenalus, Cylene, Lycaeus, są imioná gor Arkádyiskich. F Lykáon Pelásgow syn. Krol Arkádiyski. Kśięgi Pierwsze. Argument Powieśći Dźiewiątey.
Ivpiter vczyniwszy przedtym w gromádxie Niebiánow namowe
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 15
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
że się w ich krainie urodził Jupiter. Księgi Wtóre. Argument Powieści Ośmej.
IVpiter u góry Arkadyjskiej przechodząc się, obaczył nadobną córkę Likaonowę Kalisto, leżącą sobie w południe pod gajem. Przeciwko tej zapaliwszy się, aby jej tym snadniej mógł zażyć, postawę Diany przywziął (bo też ona była służebnica Diany) czym ją podszedł, i pozbawiwszy panieństwa, brzemienia nabawił. Powieść Ośma.
A Gdy się i tam/ i sam/ wracając przechadza/ A Nonakreńską dziewicę z trefunku nadchadza: Której jako się prędko przypatrzył cudności/ Zaraz niezbyty ogie zapuścił pod kości. Nie miała ta w zwyczaju wełny prząść/ nie miała Głowy trafić/ zanklem swą
że się w ich krainie vrodźił Iupiter. Kśięgi Wtore. Argument Powieśći Osmey.
IVpiter v gory Arkádiyskiey przechodząc się, obaczył nadobną corkę Likáonowę Kálisto, leżącą sobie w południe pod gáiem. Przećiwko tey zápaliwszy się, áby iey tym snádniey mogł záżyć, postáwę Dyány przywziął (bo też oná byłá służebnicá Dyány) czym ią podszedł, y pozbáwiwszy pánieństwa, brzemieniá nabawił. Powieść Osma.
A Gdy się y tám/ y sám/ wracáiąc przechádza/ A Nonákreńską dźiewicę z trefunku nádchádza: Ktorey iáko się prędko przypátrzył cudnośći/ Záraz niezbyty ogie zápuśćił pod kośći. Nie miáłá tá w zwyczaiu wełny prząść/ nie miáłá Głowy trafić/ zánklem swą
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 75
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638