rozumie. Nie tylo Żydowie/ ale i my Chrześcijanie mamy co rozmyśłać; a zwłaszcza gdy tak cudownie Pan Bóg Obozy nasze/ niedawno od ręki Pogańskiej obronił: jako cudownie zniósł onego Tyrana Sułtana Osmana Tureckiego/ który jako Nabuchodonozor nowy/ chciał był w Kościele Katolickim z swoimi Mahometany/ jako na niebie wysokim usieść/ i podeptać gwiazdy niebieskie krzestem swoim/ nogami Pogańskimi swoimi. Na tym był/ aby zebrawszy sto tysięcy jakie nowych Jańczarów z Arabiej/ (po które sam chciał jachać na Galerach) znowu jako psy swoje puścił do Korony Polskiej/ i wniwecz obrócił Wiarę/ Kościoły/ wierne Pańskie. Takich zamysłów Tyran/ jednej godziny od swychże
rozumie. Nie tylo Zydowie/ ále y my Chrześćiánie mamy co rozmyśłáć; á zwłaszczá gdy ták cudownie Pan Bog Obozy násze/ niedawno od ręki Pogáńskiey obronił: iáko cudownie zniosł onego Tyráná Sułtaná Osmaná Tureckiego/ ktory iáko Nábuchodonozor nowy/ chćiał był w Kośćiele Kátholickim z swoimi Máhometany/ iáko ná niebie wysokim vśieść/ y podeptáć gwiazdy niebieskie krzestem swoim/ nogámi Pogáńskimi swoimi. Ná tym był/ áby zebrawszy sto tyśięcy iákie nowych Jáńczárow z Arábiey/ (po ktore sam chćiał iácháć ná Galerách) znowu iáko psy swoie puśćił do Korony Polskiey/ y wniwecz obroćił Wiárę/ Kośćioły/ wierne Páńskie. Tákich zamysłow Tyran/ iedney godźiny od swychże
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 58
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Familii Chrystusa wyznających, Augustynianów 3. Dominikanów 17 Franciszkanów 20. Jeżuitów, 126 różnemi zamęczył torturami. Różnej płci i stanu na 600 Osób wygubiono innych wygnano około Roku 1658. Teraz tam pod gardłem Chrześcijanom zakazany akces, chybaby kto odważył się ich Bożka Amidę adorować, na sobie nosić ich sekty Insygne, a Krzyż podeptać Chrystusów, A to kto się odważy ucyjnić?
Na Insułach Marianae nazwanych, Światło Religii Chrystusowej Roku 1665 przez X. Ludwika de S, Victore Soc: IESU zajafniało, długiemi Pogan insultami tłumione, przecież po dziś dzień nie zgaszone; gdzle Kościoły, Szkoły erygowane, młode zaraz geniusze Obywatelów zbawiennemi imbuunt maksymami
Na Insułach Filipine
Familii Chrystusa wyznaiących, Augustinianow 3. Dominikanow 17 Franciszkanow 20. Ieżuitow, 126 rożnemi zamęczył torturami. Rożney płci y stanu na 600 Osob wygubiono innych wygnano około Roku 1658. Teraz tam pod gardłem Chrześcianom zakazany akces, chybaby kto odważył się ich Bożka Amidę adorować, na sobie nosić ich sekty Insigne, a Krzyż podeptać Chrystusow, A to kto się odważy ucyynić?
Na Insułach Marianae nazwanych, Swiatło Religii Chrystusowey Roku 1665 przez X. Ludwika de S, Victore Soc: IESU zaiafniało, długiemi Pogan insultami tłumione, przecież po dziś dzień nie zgaszone; gdzle Kościoły, Szkoły erigowane, młode zaraz geniusze Obywatelow zbawiennemi imbuunt maxymami
Na Insułach Philippinae
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1016
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tego; a to wyrzekszy spełniali do onegoż wesoło; życząc mu urzędów i stopniów wysokich. Co słysząc radował się i rozlegało się serce jego. Któremu sumnienie jeszcze acz jęcząc/ szepnęło: Którzy cię błogosławionym zowią ci cię zwodzą. A żona się odzowie naimię Wzgarda drugich/ mówiąc: Tak potrzeba poniżyć/ i podeptać nie jednego/ i wniwecz obrócić. Sumn: Tąż miarą którą mierzycie, będzie wam odmierzono. Luc. 6. Rom. Prou: 24 Zach: 2. Sap. 6. Ier: 17. Eccl. 3. Isai: 3. Luc. 6.
Tym czasem przyidą dwaj goście/ jeden
tego; a to wyrzekszy spełniáli do onegoż wesoło; życząc mu urzędow y stopniow wysokich. Co słysząc rádował się y rozlegáło się serce iego. Ktoremu sumnienie iescze ácz ięcząc/ szepnęło: Ktorzy ćię błogosławionym zowią ći ćię zwodzą. A żona się odzowie naimię Wzgardá drugich/ mowiąc: Ták potrzebá poniżyć/ y podeptáć nie iednego/ y wniwecz obroćic. Sumn: Tąż miarą ktorą mierzyćie, będźie wam odmierzono. Luc. 6. Rom. Prou: 24 Zach: 2. Sap. 6. Ier: 17. Eccl. 3. Isai: 3. Luc. 6.
Tym czásem przyidą dway gośćie/ ieden
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 23
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
my to, da Pan Bóg, od sądu W. K. M. odniesiemy, żeby miało być wolno, pod płaszczem powinowactwa, ku końcu rzkomo małżeńskiej świętości, zuchwalcom niewstydliwym najeżdżać szlacheckie domy, szturmem jako w nieprzyjacielskiej ziemi brać zamki, plondrować gmachy, mordować ludzi, panienki gwałcić i wszytkie prawa i swobody nasze podeptać a w niwecz obrócić. Jako się stało na ostrogskim zamku, który to zamek ksiądz Wasil synowicę w niewolą dawszy, księżnę starszą wygnawszy, wziął w moc swoję, wziął go za zapłatę szkaradego a nieprzystojnego uczynku swego, o którą wszytkę krzywdę inny czas będzie księżnie jejmości mówienia z ks. Wasylem u prawa. Ubogi księże
my to, da Pan Bóg, od sądu W. K. M. odniesiemy, żeby miało być wolno, pod płaszczem powinowactwa, ku końcu rzkomo małżeńskiej świątości, zuchwalcom niewstydliwym najeżdżać szlacheckie domy, szturmem jako w nieprzyjacielskiej ziemi brać zamki, plondrować gmachy, mordować ludzi, panienki gwałcić i wszytkie prawa i swobody nasze podeptać a w niwecz obrócić. Jako się sstało na ostrogskim zamku, który to zamek ksiądz Wasil synowicę w niewolą dawszy, księżnę starszą wygnawszy, wziął w moc swoję, wziął go za zapłatę szkaradego a nieprzystojnego uczynku swego, o którą wszytkę krzywdę iny czas będzie księżnie jejmości mówienia z ks. Wasilem u prawa. Ubogi księże
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 186
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Eufrates i Tygrys oblewa/ że sprawował chwalebnie Państwa/ bronią i sprawiedliwością/ że zażywał na publiki zbroje świetnej/ i usadzonej kamieńmi drogimi/ i że wszytek świat drżał na samo imię/ i wspomnienie jego. Ale naostatek/ obejrzawszy się na marność świata/ postanowił opuścić to wszytko/ pożegnać się z temi próżnościami/ podeptać bogactwa/ i marne honory/ a udać się na życie pustelnicze i świątobliwe. Sołtan Orhan zdumiał się nad tą mową/ i rzekł. Widzę że nie trzeba lekce ważyć ludzi tych/ co pod postawą błaznów i cudaków po świecie biegają. Miewają osobliwe cnoty/ a zwłaszcza ten człowiek/ w którym ja znajduję tak wielką
Eufrates y Tygris oblewa/ że spráwował chwalebnie Páństwá/ bronią y spráwiedliwośćią/ że záżywał ná publiki zbroie świetney/ y vsádzoney kámieńmi drogimi/ y że wszytek świát drżał ná sámo imię/ y wspomnienie iego. Ale náostátek/ obeyrzawszy się ná márność świátá/ postánowił opuśćić to wszytko/ pożegnáć się z temi prożnośćiámi/ podeptáć bogáctwá/ y márne honory/ á vdáć się ná żyćie pustelnicze y świątobliwe. Sołtan Orhan zdumiał się nád tą mową/ y rzekł. Widzę że nie trzebá lekce wáżyć ludźi tych/ co pod postáwą błaznow y cudákow po świećie biegáią. Miewáią osobliwe cnoty/ á zwłászcza ten człowiek/ w ktorym ia znayduię ták wielką
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 182
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
bor niecnot wszelakich, Słów złych, uczynków, myśli ladajakich. Przypomni sobie Duszo wiele razy Strofowało cię lękliwe sumnienie, Ile skłonności do Boskiej obrazy Widziało, tyleć wspomniało zbawienie, Co dzień mówiło; ej nie godzi się to, Przyjdzie śmierć, będzie koło ciebie kręto. Cóż za odpowiedź była na to dana? Wiarę podeptać? rozum w kąt zarzucić?
Wy słudzy macie prawo, słuchać Pana, Jak wam zaśpiewam takeście zanucić, Powinni, zaczym sumienie na szczebel Zawiesić, dać mu w gębę mocny knebel. Powstał szemrzący głos w Obywatelach, Manifest czynią przeciw smutnej Duszy, Tu jej na wszystkich zeszło Przyjacielach, Co ją nad męki wymyślone
bor niecnot wszelakich, Słow złych, uczynkow, myśli ládaiakich. Przypomni sobie Duszo wiele rázy Strofowało cię lękliwe sumnienie, Jle skłonności do Boskiey obrázy Widziało, tyleć wspomniało zbáwienie, Co dzień mowiło; ey nie godzi się to, Przyidzie śmierć, będzie koło ciebie kręto. Coż zá odpowiedź była ná to dána? Wiarę podeptać? rozum w kąt zárzucić?
Wy słudzy macie práwo, słuchać Pána, Ják wam zaśpiewam tákeście zánucić, Powinni, záczym sumięnie ná szczebel Záwiesić, dać mu w gębę mocny knebel. Powstał szemrzący głos w Obywatelách, Manifest czynią przeciw smutney Duszy, Tu iey ná wszystkich zeszło Przyiacielach, Co ią nád męki wymyślone
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 201
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Przywróciłeś nam Ojczyznę bezpieczną Wzięte odbiwszy Taurykanom plony Starłeś dumnemu Księżycowi rogi. Ze już nie bryka; i nie jest nam srogi. 8. Nie mogą ztobą w paragony wchodzić Respektem sławy Rzymscy Juliusze Ani co się im wielkimi urodzić. Fortuna dała, cni Pompejusze. Jeden z nich wolność życzył oswobodzić, Drugi podeptać Rzymskie animusze; Tak dla swych prywat, oba tracą sławę. Turczyn zaś twoje zna Sceptrum, i Klawę. 9. Boś nas nie tylko, konserwował w cale Ze żyjem prawie nie wiadomi wojny Lecz wybawiłeś z tejże nagłej fale Stan Monarchii; w której się już hojny Rozstasował był Nieprzyjaciel; ale Pierzchać
Przywroćiłeś nam Oyczyznę bespieczną Wźięte odbiwszy Taurykánom plony Ztárłeś dumnemu Xiężycowi rogi. Ze iuż nie bryka; y nie iest nam srogi. 8. Nie mogą ztobą w párágony wchodźić Respektem sławy Rzymscy Iuliusze Ani co się im wielkimi vrodźić. Fortuna dáłá, cni Pompeiusze. Ieden z nich wolność życzył oswobodźić, Drugi podeptáć Rzymskie ánimusze; Ták dla swych prywat, obá trácą sławę. Turczyn zaś twoie zna Sceptrum, y Klawę. 9. Boś nas nie tylko, conserwował w cále Ze żyiem práwie nie wiádomi woyny Lecz wybáwiłeś z teyże nagłey fále Stan Monárchiey; w ktorey się iuż hoyny Rozstásowáł był Nieprzyiaćiel; ále Pierzcháć
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: B
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
lat, którejbyś niebył powodem: żadnej sromoty, którejbyś niebył uczestnikiem: tobie jednemu tak wielu zabój Obywatelów, tobie jednemu napastowanie i łupienie sprzymierzonych bez kary spełzło, i bez wściągu: ty nietylko mieć zanic prawa, i sądowe ustawy, ale je nad to byłeś mocen podeptać i połamać. Dawniejszych onych przestępstw lubom nie powinna była cierpieć, z wielkim atoli pobłażaniem cierpiałam. Teraz zaś, żebym dla ciebie jednego w ustawicznej zostawała trwodze: byleby co gruchnęło, żeby się natychmiast lękano zawsze Katyliny: żeby patrzono na cię, jako na herszta wszystkich niegodziwych, które przeciwko mnie powitają
lat, któreybyś niebył powodem: żadney sromoty, któreybyś niebył uczestnikiem: tobie iednemu tak wielu zabóy Obywatelow, tobie iednemu napastowanie i łupienie sprzymierzonych bez kary spełzło, i bez wściągu: ty nietylko mieć zanic prawa, i sądowe ustawy, ale ie nad to byłeś mocen podeptać i połamać. Dawnieyszych onych przestępstw lubom nie powinna była cierpieć, z wielkim atoli pobłażaniem cierpiałam. Teraz zaś, żebym dla ciebie iednego w ustawiczney zostawała trwodze: byleby co gruchnęło, żeby się natychmiast lękano zawsze Katyliny: żeby patrzono na cię, iako na herszta wszystkich niegodziwych, które przeciwko mnie powitaią
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 17
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
nasz żywot i koniec mizerny I nie doznamy dawnej Twej opieki?
Przysięgam, będzie-ć odtąd każdy wierny, Jak znowu zaczniem na Syjonie dzięki. Przywróć nam łaskę, miłosierdzie dawne, Niech będzie zawsze imię Twe w nas sławne. Ode 6
Dla Abrahama i dla Izaaka, I dla Jakuba, ojców naszych świętych, Nie daj podeptać Judy nieboraka Nogami pogan i Medów przeklętych, Oto nas wszyscy depcą ni robaka, Katują, palą, w niewolą zawziętych. Kędyż są, Panie, Twoje obietnice, Kiedy Abraham widział święte lice? Ode 7
Obiecałeś był, iże pokolenia Naszych miało być jako gwiazd na niebie, Więcej niż kropel morskiego strumienia, Niż
nasz żywot i koniec mizerny I nie doznamy dawnej Twej opieki?
Przysięgam, będzie-ć odtąd każdy wierny, Jak znowu zaczniem na Syjonie dzięki. Przywróć nam łaskę, miłosierdzie dawne, Niech będzie zawsze imię Twe w nas sławne. Ode 6
Dla Abrahama i dla Izaaka, I dla Jakuba, ojców naszych świętych, Nie daj podeptać Judy nieboraka Nogami pogan i Medów przeklętych, Oto nas wszyscy depcą ni robaka, Katują, palą, w niewolą zawziętych. Kędyż są, Panie, Twoje obietnice, Kiedy Abraham widział święte lice? Ode 7
Obiecałeś był, iże pokolenia Naszych miało być jako gwiazd na niebie, Więcej niż kropel morskiego strumienia, Niż
Skrót tekstu: WadDanBar_II
Strona: 171
Tytuł:
Daniel prorok
Autor:
Józef Jan Wadowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965