rozkołyszemy. Symfonia Wtóra.
ACh zła Ewa nabroiła/ kłopotu nas nabawiła. Z wężem sama rozmawiała/ I jabłuszka skosztowała/ Nabroiła. Adam z Raju wypędzony/ Zostawił płód zarażony. Ale go z kłopotu tego Matka Syna przedwiecznego Wybawiła. Robak chytry zwiódł mężatkę/ Za tę winę sam wpadł w klatkę. Bo mu głowę podeptała/ Która od wieku przyść miała/ Białagłowa. Czego dawno pożądali/ Cni Ojcowie oglądali: I już dziś są wypełnione/ Od proroków objaśnione/ Święte słowa. Dziś we żłobie odpoczywa/ Z nieba z szedłszy prawda żywa. Które nie będzie zawarte/ Owszem na wieki otwarte. Ze Zbawiciel. Od Aniołów ogłoszony/ Z
roskołyszemy. Symphonia Wtora.
ACh zła Ewá nábroiłá/ kłopotu nas nábawiłá. Z wężem sámá rozmawiáłá/ I iábłuszká skosztowáłá/ Nábroiłá. Adám z Ráiu wypędzony/ Zostáwił płod záráżony. Ale go z kłopotu tego Mátká Syná przedwiecznego Wybáwiłá. Robak chytry zwiodł mężátkę/ Zá tę winę sam wpadł w klatkę. Bo mu głowę podeptáłá/ Ktora od wieku przyść miáłá/ Białagłowá. Czego dawno pożądáli/ Cni Oycowie oglądáli: I iusz dźiś są wypełnione/ Od prorokow obiaśnione/ Swięte słowá. Dźiś we żłobie odpocżywa/ Z niebá z szedszy prawdá żywa. Ktore nie będźie záwárte/ Owszem ná wieki otwárte. Ze Zbáwićiel. Od Aniołow ogłoszony/ Z
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: A2v
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
tego Mógł się uchronić sidła zdradliwego, Drudzy szaleni za wędę chwytają I jak ptaszęta na lepie padają, A smok piekielny ustawicznie czuje, I kogo by mógł pozrzeć, upatruje, Przez pożądliwość, nieczystość i chlubę Własnych ciał naszych przynosząc nam zgubę. Doznała tego niekiedy grzesznica. A Chrystusowa potym służebnica, Gdy te marności wszytkie podeptała I żywot sobie inakszy obrała. Krzyż, goździe, rózgi, bicze i cierniowe Woląc korony niż diamentowe, A łzy, wzdychania pełne szczerej skruchy Były jej perły, kanaki, łańcuchy. Uczyńmyż i my to, co w Magdalenie Świętej chwalimy, nie miejmy nic w cenie, Co jest na świecie, i że
tego Mógł się uchronić sidła zdradliwego, Drudzy szaleni za wędę chwytają I jak ptaszęta na lepie padają, A smok piekielny ustawicznie czuje, I kogo by mógł pozrzeć, upatruje, Przez pożądliwość, nieczystość i chlubę Własnych ciał naszych przynosząc nam zgubę. Doznała tego niekiedy grzesznica. A Chrystusowa potym służebnica, Gdy te marności wszytkie podeptała I żywot sobie inakszy obrała. Krzyż, goździe, rózgi, bicze i cierniowe Woląc korony niż dyjamentowe, A łzy, wzdychania pełne szczerej skruchy Były jej perły, kanaki, łańcuchy. Uczyńmyż i my to, co w Magdalenie Świętej chwalimy, nie miejmy nic w cenie, Co jest na świecie, i że
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 343
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975