wojskiem republikańskiem, wyprowadzałem z kolegami za pół mile. U ipana Tyzenhauza wojewody nowogrodzkiego, ustawiczne moje bywały konwersacje. Do Rohotnej jechałem, gdzie podniosłem dwie chorągwie: pancerną i kozacką.
Z Rohotnej do Usnarza jechałem, kędy mi dano znać, że republikanie moją chorągiew pancerną nowo-erygowaną pod Wołpą, zabrali tłumem podjazdowym insperatos znalazłszy; p. Suryn chorąży, ten z noclegu in albis umknął, a innych powiązanych do obozu zaprowadzono, pobrawszy rynsztunki, konie, pieniądze i wszystek arcy dobry porządek, któremu się prawie dziwowali. Po mnie samego do Usnarza ordynowano 500 koni, alem tych gości nie czekając, ujechał do Tykocina, wszystko
wojskiem republikańskiém, wyprowadzałem z kolegami za pół mile. U jpana Tyzenhauza wojewody nowogrodzkiego, ustawiczne moje bywały konwersacye. Do Rohotnéj jechałem, gdzie podniosłem dwie chorągwie: pancerną i kozacką.
Z Rohotnéj do Usnarza jechałem, kędy mi dano znać, że republikanie moją chorągiew pancerną nowo-erygowaną pod Wołpą, zabrali tłumem podjazdowym insperatos znalazłszy; p. Suryn chorąży, ten z noclegu in albis umknął, a innych powiązanych do obozu zaprowadzono, pobrawszy rynsztunki, konie, pieniądze i wszystek arcy dobry porządek, któremu się prawie dziwowali. Po mnie samego do Usnarza ordynowano 500 koni, alem tych gości nie czekając, ujechał do Tykocina, wszystko
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 108
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Dobrodziejko, i tu, i dalej prawie całą ordynacyją za nieprzyjacielem stratowaliśmy, zjeździwszy cale kulbaki i konie tak dalece, że nam już i strzemion nie stawa, dopieroż kości włócząc grzyszne ciało diabeł go wie kędy.
– Żal się Boże tak ogromnej fatygi WMćPaństwa, którą, widzę, nadgradza ciągnienie do proporcji imprez podjazdowych od miasteczka do miasteczka, ode wsi do wsi, od dworu do dworu, z ostatnią zgubą mizernych charłaków szlacheckich.
– Niech znają żołnierza krew przy całości swojej lejącego.
– Podobno się WMPan za nią i nie wymoczyłeś, nie żebyś miał krwie kropelkę uronić, bo i ten szram jak grobla pocieszna przez gębę
Dobrodziejko, i tu, i dalej prawie całą ordynacyją za nieprzyjacielem stratowaliśmy, zjeździwszy cale kulbaki i konie tak dalece, że nam już i strzemion nie stawa, dopieroż kości włócząc grzyszne ciało dyjaboł go wie kędy.
– Żal się Boże tak ogromnej fatygi WMćPaństwa, którą, widzę, nadgradza ciągnienie do proporcyi imprez podjazdowych od miasteczka do miasteczka, ode wsi do wsi, od dworu do dworu, z ostatnią zgubą mizernych charłaków szlacheckich.
– Niech znają żołnierza krew przy całości swojej lejącego.
– Podobno się WMPan za nię i nie wymoczyłeś, nie żebyś miał krwie kropelkę uronić, bo i ten szram jak grobla pocieszna przez gębę
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 281
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
majestatom, ślubom i pogrzebom asystowała, do miary i powagi strój, do stroju to oboje przyzwoicie akomodując tak dalece, że senat niejakie patriarchów i proroków hierarchije, izby jurysdykcyjonalne i sejmowe, świętych mędrców majestat osiadać się zdawały. Nie teraźniejszą (niech mi, albo raczej sami sobie wybaczą) aparencyją, która się raczej do podjazdowej z różnego zaciągu ekspedycji w krojach i farbach swoich podawać nie tak poważnie jako sudanno zwykła. A co powiem o szlachcie, która także zruciwszy szlak przystojności swojej przy większym, coraz własnym i pospolitym ubóstwie odmianę krojów polubiła i zdziwią się nad sukniami swoimi dopiero kastrując, dopiero przyciągając do miary połcia świniego łapek, wylotów i wyłogów
majestatom, ślubom i pogrzebom asystowała, do miary i powagi strój, do stroju to oboje przyzwoicie akomodując tak dalece, że senat niejakie patryjarchów i proroków hierarchije, izby jurysdykcyjonalne i sejmowe, świętych mędrców majestat osiadać się zdawały. Nie teraźniejszą (niech mi, albo raczej sami sobie wybaczą) aparencyją, która się raczej do podjazdowej z różnego zaciągu ekspedycyi w krojach i farbach swoich podawać nie tak poważnie jako sudanno zwykła. A co powiem o szlachcie, która także zruciwszy szlak przystojności swojej przy większym, coraz własnym i pospolitym ubóstwie odmianę krojów polubiła i zdziwią się nad sukniami swoimi dopiero kastrując, dopiero przyciągając do miary połcia świniego łapek, wylotów i wyłogów
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 295
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tego się lenungować powinni. Furwachty trzymający po wsiach prowijanty wyciągają, którzy wziąwszy duże kontrybucyje z tego się oraz odebrawszy przez dwie subsystencyje należytość swoje supplementować i żyć mają. Chorągwie kwarciane za asygnaeyjami na swoich subsystencjach stojące, cudzoziemskie wojska za nowymi wydanymi paletami wyciskają i po wybranych pierwszych nowe sobie kontrybucyje dawać każą. Dywizyje na partjach podjazdowych będące nieznośnymi kontrybucjami dobra ichm. panów obywatelów naszych wołyńskich infestują - -
tego się lenungować powinni. Furwachty trzymający po wsiach prowijanty wyciągają, którzy wziąwszy duże kontrybucyje z tego się oraz odebrawszy przez dwie subsystencyje należytość swoje supplementować i żyć mają. Chorągwie kwarciane za asygnaeyjami na swoich subsystencyjach stojące, cudzoziemskie wojska za nowymi wydanymi paletami wyciskają i po wybranych pierwszych nowe sobie kontrybucyje dawać każą. Dywizyje na partyjach podjazdowych będące nieznośnymi kontrybucyjami dobra ichm. panów obywatelów naszych wołyńskich infestują - -
Skrót tekstu: InsWołRzecz
Strona: 23
Tytuł:
Instrukcja od województwa wołyńskiego do St. Ledóchowskiego marszałka konfederacji tarnogrodzkiej,
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
nim zamykają i nigdzie mu chodzić nie dopuszczają. Imp. starosta wolpiński po polsku się przebrał. Die 10 ejusdem
Na tymże miejscu popas dla zbliżenia się prędkiego taboru, który pod sam obóz w południe zbliżony. Przede mszą, rano, p. Tchorzewski towarzysz pacerny imp. podskarbiego nadw. kor., na straży podjazdowej będący, Serba od Tatarów do obozu naszego dobrowolnie jadącego przyprowadził; ten retulit, że na tej stronie Prutu sołtan ze 20 m. stoi ordy o dwie mili, który się był puścił z Budziaków, odprowadziwszy zaharyją do Kamieńca, w czambuł na Wołyń o dwukoń, ale dowiedziawszy się o wojsku consilium miał, żeby na
nim zamykają i nigdzie mu chodzić nie dopuszczają. Jmp. starosta wolpiński po polsku się przebrał. Die 10 eiusdem
Na tymże miejscu popas dla zbliżenia się prędkiego taboru, który pod sam obóz w południe zbliżony. Przede mszą, rano, p. Tchorzewski towarzysz pacerny jmp. podskarbiego nadw. kor., na straży podjazdowej będący, Serba od Tatarów do obozu naszego dobrowolnie jadącego przyprowadził; ten retulit, że na tej stronie Prutu sołtan ze 20 m. stoi ordy o dwie mili, który się był puścił z Budziaków, odprowadziwszy zaharyją do Kamieńca, w czambuł na Wołyń o dwukoń, ale dowiedziawszy się o wojsku consilium miał, żeby na
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 3
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Contra Coronatum Caput żeby byli radzi króla wydali nasztych Nieprzyjacielowi. Wtenczas kiedy Orda brali koło komarna. Posłano na podjazd komoderowanych z Pospolitego Ruszenia Ludzi wybierając i na koniach dobrych rozdzielono nas na dwie watahy. Dano nad jedną Watachą komendę kalinowskiemu. Na drugą zaś mnie. Poszlismy dwiema szlakami nocą. Ja tedy wiedząc dobrze Tryb Podjazdowy. Poszedłem tedy na Bełzyce, wszystko Manowcami a Lassami. Niezdało się to Panom Pospolita kom poczęli narzekac ze to nie bitym Gościńcem, ze to czasem kon usterknął się na Pniaku, Czasem gałązka przez gębę zaciena. Nadedniem stanąłem pod Bełzycami w brzegu Lassa i żeby koniom trochę odpocząc tak w rękach trzymając
Contra Coronatum Caput zeby byli radzi krola wydali nasztych Nieprzyiacielowi. Wtenczas kiedy Orda brali koło komarna. Posłano na podiazd kommoderowanych z Pospolitego Ruszenia Ludzi wybieraiąc y na koniach dobrych rozdzielono nas na dwie watahy. Dano nad iedną Watachą kommęndę kalinowskiemu. Na drugą zas mnie. Poszlismy dwiema szlakami nocą. Ia tedy wiedząc dobrze Tryb Podiazdowy. Poszedłęm tedy na Bełzyce, wszystko Manowcami a Lassami. Niezdało się to Panom Pospolita kom poczęli narzekac ze to nie bitym Goscincem, ze to czasęm kon usterknął się na Pniaku, Czasęm gałąska przez gębę zacięna. Nadednięm stanąłęm pod Bełzycami w brzegu Lassa y zeby koniom trochę odpocząc tak w rękach trzymaiąc
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 236
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ale kalinowski przyszedł domnie Podz WSC bo będą rozumieć że to WŚCi ta praca zdebilitował. Ja mówię niechce mi się i wstyd mię tam pość i niemąm co powiedać bo niemasz co, Łgac tez nie umiem. Rzecze kalinowski A toż ja będę Relacyją czynił byleś i WSC był zemną Jako komendant drugiej Dywizyjej Podjazdowej. Poszedłem tedy z nim do Namiotów królewskich, Zastalismy tam różnych senatorów Panów, Czyni tedy kalinowski Relacyją prawi jak na Mękach koloryzuje powieda, na ostatku zes my się dusznie starali o języka ale dostać żadną miarą niemogli bo już były zaciekłe Czambuły do kosza poschodziły A on z woją Dywizyją i wpół tej drogi
ale kalinowski przyszedł domnie Podz WSC bo będą rozumieć że to WSCi ta praca zdebilitował. Ia mowię niechce mi się y wstyd mię tam pośc y niemąm co powiedać bo niemasz co, Łgac tez nie umięm. Rzecze kalinowski A toz ia będę Rellacyią czynił byleś y WSC był zęmną Iako kommęndant drugiey Diwizyiey Podiazdowey. Poszedłęm tedy z nim do Namiotow krolewskich, Zastalismy tam roznych senatorow Panów, Czyni tedy kalinowski Rellacyią prawi iak na Mękach koloryzuie powieda, na ostatku zes my się dusznie starali o ięzyka ale dostać zadną miarą niemogli bo iuz były zaciekłe Czambuły do kosza poschodziły A on z woią Dywizyią y wpoł tey drogi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 240
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nazwanego, dwóch: niejaki Lewicki chorąży znaku pancernego Rybińskiego, z chorążym lekkiej chorągwi Piórkowskim, żeby byli mogli co pieniędzy wytargować; ale gdy im tam nie chciano nic dać, ci swywolą zapalili owo miasto. Gdy ów podjazd szczęśliwie wychodził z Spiża, już nad świtaniem wypadł starosta śpiski w 5 tysięcy swoich ludzi, wojsko podjazdowe już byli natenczas w przodku o milę, a on owych janczarów przy wozach idących zabrał i wszystkę zdobycz, którą z Lubomiskiego zamku prowadzili, odebrał; gdyby był Rybiński sam ze wszystką potęgą tam poszedł, uprowadziliby byli dosyć skarbów. Od tego czasu już więcej starosta śpiski nie wypadał daleko z owymi swymi rabusiami; jako
nazwanego, dwóch: niejaki Lewicki chorąży znaku pancernego Rybińskiego, z chorążym lekkiéj chorągwi Piórkowskim, żeby byli mogli co pieniędzy wytargować; ale gdy im tam nie chciano nic dać, ci swywolą zapalili owo miasto. Gdy ów podjazd szczęśliwie wychodził z Spiża, już nad świtaniem wypadł starosta śpiski w 5 tysięcy swoich ludzi, wojsko podjazdowe już byli natenczas w przodku o milę, a on owych janczarów przy wozach idących zabrał i wszystkę zdobycz, którą z Lubomiskiego zamku prowadzili, odebrał; gdyby był Rybiński sam ze wszystką potęgą tam poszedł, uprowadziliby byli dosyć skarbów. Od tego czasu już więcéj starosta śpiski nie wypadał daleko z owymi swymi rabusiami; jako
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 97
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849