który gdy się z tym psem za pasy bierze, Obadwa w marmurowym stanęli ubierze;
I drugi zwierz, którego w kamień obróciła Psamatis, co go była na bydło puściła. Na schody zaś, bo i tych potrzeba, grobowe Pokładź te stopnie, w które córki Cynarowe Obrażona ich pychą Juno tak zniżyła, Że w podnóżki podłego gminu przemieniła. Na koniec dokończonej już cale roboty Niechaj się Midas dotknie i niech wszytkę w złoty Obróci kruszec ręki złotorobnej sztuką, A tak się materia porówna z nauką.
Potem tak grób skończywszy, pomnij więc wonnymi Ciało kwiatkami potrząść i wieńcy witymi Trunnę ozdobić i grób, i dom, a podwoje Niech pod zielonym
który gdy się z tym psem za pasy bierze, Obadwa w marmurowym stanęli ubierze;
I drugi zwierz, którego w kamień obróciła Psammatis, co go była na bydło puściła. Na schody zaś, bo i tych potrzeba, grobowe Pokładź te stopnie, w które córki Cynarowe Obrażona ich pychą Juno tak zniżyła, Że w podnóżki podłego gminu przemieniła. Na koniec dokończonej już cale roboty Niechaj się Midas dotknie i niech wszytkę w złoty Obróci kruszec ręki złotorobnej sztuką, A tak się materyja porówna z nauką.
Potem tak grób skończywszy, pomnij więc wonnymi Ciało kwiatkami potrząść i wieńcy witymi Trunnę ozdobić i grób, i dom, a podwoje Niech pod zielonym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 135
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, gdzie tylko gospodarzów i to kalek, tam wszelkie podatki tak jako z miasteczka płacić każą i nad zaprzysiężenie dymów 3 nałożono. W tym tedy wszystkim żebrząc Najjaśniejszego Majestatu za miłe, szczęśliwe i długoletnie panowanie doznawszy ojcowskiej klemencji z żonami i dziatkami naszymi Majestat Boski błagać powinni jesteśmy. Jako ci, którzy jesteśmy niegodni poddani i podnóżkowie mieszczanie, Żydzi i całego klucza mężowie kuźnickiego.
, gdzie tylko gospodarzów i to kalek, tam wszelkie podatki tak jako z miasteczka płacić każą i nad zaprzysiężenie dymów 3 nałożono. W tym tedy wszystkim żebrząc Najjaśniejszego Majestatu za miłe, szczęśliwe i długoletnie panowanie doznawszy ojcowskiej klemencyi z żonami i dziatkami naszymi Majestat Boski błagać powinni jesteśmy. Jako ci, którzy jesteśmy niegodni poddani i podnóżkowie mieszczanie, Żydzi i całego klucza mężowie kuźnickiego.
Skrót tekstu: SupKuzRzecz
Strona: 29
Tytuł:
Suplika poddanych kuźnickich do króla
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
listy urzędowe
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, A lite złota sztuki misterne wisiały, Które w szmaragi drogie i inne klejnoty Osadzone równały szacunku roboty, Drogość drogich kamieni że osądzić trudno, Czy kamień sam, czy że jest osadzeń tak cudno. Na sznurach złotych ta toż machina wisiała, Która wodza strasznego cudnie okrywała, A jeszcze bogatszymi od złota dywany Podłoga i podnóżek był jego wysłany, Który pyszną Holofern nogą swoją deptał, A miłość całym sercem z oczu Judyt chłeptał. Ta tedy tak stanąwszy przed pańskim obliczem, Jako słońcem błysnąwszy urodziwym licem, Pojrzawszy na hetmana, wnet na ziemię padła, Adorując tyrana niby z zmysłu zbladła. A ledwo się rzuciła tam pod jego nogi, Zmiękczył
, A lite złota sztuki misterne wisiały, Które w szmaragi drogie i inne klejnoty Osadzone równały szacunku roboty, Drogość drogich kamieni że osądzić trudno, Czy kamień sam, czy że jest osadzeń tak cudno. Na sznurach złotych ta toż machina wisiała, Która wodza strasznego cudnie okrywała, A jeszcze bogatszymi od złota dywany Podłoga i podnóżek był jego wysłany, Który pyszną Holofern nogą swoją deptał, A miłość całym sercem z oczu Judyt chłeptał. Ta tedy tak stanąwszy przed pańskim obliczem, Jako słońcem błysnąwszy urodziwym licem, Pojrzawszy na hetmana, wnet na ziemię padła, Adorując tyrana niby z zmysłu zbladła. A ledwo się rzuciła tam pod jego nogi, Zmiękczył
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 532
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zatrzymanie/ tę Pan przepuszcza na ludzi rozmaicie/ dla ich występków/ aby się złe z pośrzodku zniosło/ i wykorzeniło. I jak od Sapora Perskiego Króla Valerianus Cesarz ułapiony/ u Partów w niepoczęsnej doli do siwego przyszedł włosa; boć jak dług ożył Król tamecznej Prowincji /wprzód nogą na niego nachylonego/ jako na podnóżek wstempował/ potym na konia wsiadał. I jak lud Izraelski od Faraona w niewolą zaprowadzony/ ciężkie jarzmo dźwigać/ i proć Egipskie musiał przyłanki. To więzienie wielką jest karnością/ wszakże kto je cierpliwie znosi/ Pan z niego prędko go eliberuje/ i tak na świebodę jako dzisiejszego Simeona wywodzi. Modli się z
zátrzymánie/ tę Pan przepuszcza ná ludźi rozmáićie/ dla ich występkow/ áby się złe z pośrzodku zniosło/ y wykorzeniło. Y iák od Sáporá Perskiego Krolá Válerianus Caesarz vłápiony/ v Párthow w niepoczęsney doli do śiwego przyszedł włosá; boć iák dług ożył Krol támeczney Prowinciey /wprzod nogą ná niego náchylonego/ iáko ná podnożek wstempował/ potym ná koniá wśiádał. Y iák lud Izráelski od Pháráoná w niewolą záprowádzony/ ćiężkie iárzmo dzwigáć/ y proć Aegipskie muśiał przyłanki. To więźienie wielką iest kárnośćią/ wszákże kto ie ćierpliwie znosi/ Pan z nie^o^ prędko go eliberuie/ y ták ná świebodę iáko dźiśieyszego Simeoná wywodźi. Modli się z
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 171.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
SARNOWSKI Podkomorzy Lęczycki Marszałek Poselski do I. K. M.
CHwalebna zawsze bywała w każdym stanie osobliwym jednak sposobem in summa fortuna moderatio animi. Bo jest praecipua omnium virtutum. A jako rzecz trudna se ipsum vincere, rozwiedzionemu szczęściu contrahere vela, cudzemu barziej niż własnemu prospicere dobru/ z wysokiego Majestatu na wzgardzony zniżyć się podnóżek/ sprzestronnych Królestw i Prowincyj dobrowolnie się arcto concludere circulo; tak trudno o takiego i barzo rzadko. Więcej takich co z Tyranem Rzymskim chcieli contra pietatem regni causa violare iusiurandum, albo z Augustem częsty mając abdicandi umysł nigdy go do skutku nie przywiedli. Gdyż ten przez pięćdziesiąt pięć lat panowania swego aliquoties de regno reddendo cogitabat
SARNOWSKI Podkomorzy Lęczycki Márszáłek Poselski do I. K. M.
CHwalebna záwsze bywáłá w káżdym stanie osobliwym iednák sposobem in summa fortuna moderatio animi. Bo iest praecipua omnium virtutum. A iáko rzecz trudna se ipsum vincere, rozwiedźionemu szczęśćiu contrahere vela, cudzemu bárźiey niż własnemu prospicere dobru/ z wysokiego Máiestatu ná wzgárdzony zniżyć się podnożek/ zprzestronnych Krolestw i Prowincyi dobrowolnie się arcto concludere circulo; ták trudno o takiego i bárzo rzadko. Więcey takich co z Tyranem Rzymskim chćieli contra pietatem regni causa violare iusiurandum, álbo z Augustem częsty máiąc abdicandi umysł nigdy go do skutku nie przywiedli. Gdyż ten przez pięćdźieśiąt pięć lat pánowánia swego aliquoties de regno reddendo cogitabat
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 5
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
m ten obraz widząc bez odmiany, Pielgrzym ochotny był kontentowany. Dar jest uroda, a dar znamienity, Boski, bo zinąd zgoła nienabyty. Ciesz się, cna damo, długo z daru tego. Życzyć ten, co swe od daru bożego
Ma imię, by był tak szczęśliwym wróżkiem, Jak ci życzliwym sługą i podnóżkiem. 776. Kurant. 1.
Cóż więcej żądasz, me kochanie? Wszak widzą oczy twoje Jak w zwierciedle myśli moje. I nikt w sercu mym nie postanie, Sama w nim będziesz królować, Mą wolą jak swą kierować. 2.
To mię jednak, wiedz, ciężko boli, Że cię skrycie kochać muszę
m ten obraz widząc bez odmiany, Pielgrzym ochotny był kontentowany. Dar jest uroda, a dar znamienity, Boski, bo zinąd zgoła nienabyty. Ciesz się, cna damo, długo z daru tego. Życzyć ten, co swe od daru bożego
Ma imię, by był tak szczęśliwym wrożkiem, Jak ci życzliwym sługą i podnożkiem. 776. Kurant. 1.
Coż więcej żądasz, me kochanie? Wszak widzą oczy twoje Jak w zwierciedle myśli moje. I nikt w sercu mym nie postanie, Sama w nim będziesz krolować, Mą wolą jak swą kierować. 2.
To mię jednak, wiedz, ciężko boli, Że cię skrycie kochać muszę
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 267
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
z dożywotnich na całe życie aż do grobowej deski obligacji, amorów i kordilów, ale serce cale o tym nie wie, co ona plecie, pytluje i miądli. Udźwignąć nie zdołają tytuły, korespondencyje i podpisy owych serdecznych braterstw, z serca serdecznie kochających siostrzeństw, najwierniejszych, najniższych, najuniżeńszych sług, klejentów, wasalów i podnóżków, a rzecz sama ma się do momentu i odmiany prędkiej, do oszukania, do niechęci, do obmowiska, do taksy, do zazdrości, do nieuczynności, nienawiści i obłudy wewnętrznej. Będzie owo: „Mój jedyny, serdeczny bracie, życie moje całe i wszytkie, fortunę masz na woli i potrzebie swojej, nic
z dożywotnich na całe życie aż do grobowej deski obligacyi, amorów i kordilów, ale serce cale o tym nie wie, co ona plecie, pytluje i miądli. Udźwignąć nie zdołają tytuły, korespondencyje i podpisy owych serdecznych braterstw, z serca serdecznie kochających siostrzeństw, najwierniejszych, najniższych, najuniżeńszych sług, klijentów, wasalów i podnożków, a rzecz sama ma się do momentu i odmiany prędkiej, do oszukania, do niechęci, do obmowiska, do taksy, do zazdrości, do nieuczynności, nienawiści i obłudy wewnętrznej. Będzie owo: „Mój jedyny, serdeczny bracie, życie moje całe i wszytkie, fortunę masz na woli i potrzebie swojej, nic
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 249
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Duchów jak lamp gorających widzieć przed tronem majestat zdobiących, pełnych przewdzięcznej nad insze jasności i ozdobności. Po nich duchowie święci niezliczeni jako dworzanie w pułkach rozsadzeni stoją przed Bogiem w dziwnej ogromności i wspaniałości. Tych jak jest wiele, o mój wieczny Boże! On ich sam zliczyć dostatecznie może: wszyscy Boskimi znają się sługami i podnóżkami. Każdy osobno uprzywilejowany, mocą, mądrością, pięknością nadany. A kto wymówi z nich śliczość każdego, choć naniższego? Wyżej nad wszytkie są Serafinowie, a po nich w chórze swym Cherubinowie, w trzecim Tronowie szyku naznaczeni i postawieni. Za tymi zasię Państwa następują, po tych Zastępy pułki swe szykują, po nich
Duchów jak lamp gorających widzieć przed tronem majestat zdobiących, pełnych przewdzięcznej nad insze jasności i ozdobności. Po nich duchowie święci niezliczeni jako dworzanie w pułkach rozsadzeni stoją przed Bogiem w dziwnej ogromności i wspaniałości. Tych jak jest wiele, o mój wieczny Boże! On ich sam zliczyć dostatecznie może: wszyscy Boskimi znają się sługami i podnóżkami. Każdy osobno uprzywilejowany, mocą, mądrością, pięknością nadany. A kto wymówi z nich śliczość każdego, choć naniższego? Wyżej nad wszytkie są Serafinowie, a po nich w chórze swym Cherubinowie, w trzecim Tronowie szyku naznaczeni i postawieni. Za tymi zasię Państwa następują, po tych Zastępy pułki swe szykują, po nich
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 110
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, co ludzie powiadają”. Chodzisz rzkomo do kościoła, a po cóż? — «Wszędy sroka pstra, czyń co chcesz, dosypuj miarki, ja będę cierpiała i cierpię. Pospolicie świeże mięso górą, stare kości dolem”.
Skądżeć to wżdy ta fantazja, miła pani? — „Nie panim twoja, ale podnóżka, boś mię sobie zmierził i zelżył, i prawie wniwecz obrócił, utrąciłam dla ciebie wszytko”. To nie jest, ale iż tak rozumiesz, niechże będzie. Któżkolwiek tobie co o mnie powie, nie wiedzieć gdzie, a ja przecię z tobą i złe, i dobre cierpię.
Copulat concordia corda
, co ludzie powiadają”. Chodzisz rzkomo do kościoła, a po cóż? — «Wszędy sroka pstra, czyń co chcesz, dosypuj miarki, ja będę cierpiała i cierpię. Pospolicie świeże mięso górą, stare kości dolem”.
Skądżeć to wżdy ta fantazya, miła pani? — „Nie panim twoja, ale podnóżka, boś mię sobie zmierził i zelżył, i prawie wniwecz obrócił, utrąciłam dla ciebie wszytko”. To nie jest, ale iż tak rozumiesz, niechże będzie. Któżkolwiek tobie co o mnie powie, nie wiedzieć gdzie, a ja przecię z tobą i złe, i dobre cierpię.
Copulat concordia corda
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 179
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Ojca Herszta Rozbójników urodzony, mawiał: Multanec apta.
32 DECIUS TRAIANUS od Wojska obrany prześladownik Chrześcijan, od Scytów na Wojnie zabity, który miał za Hasło: Apex Magistratus Authoritas.
33. GALLUS i VOLUSIANUS Ociec i Syn Cesarze.
34. VALERIANUS siedmdziesiąt letni Cesarz, od Sapora Króla Persów na Wojnie wzięty, był podnóżkiem jemu, na konia siadającemu, potym ze skory odarty, solą posypany.
35. GALLIENUS Syn Waleriana ze wszystkich Niewieściuchów i Leniuchów Leniuch, który nie Rrądów Państwa Rzymskiego, ale Nierządu pilnował, dla tego od sprzysiężonych Wodzów zabity, dawszy okazją że 30 Tyranów powstało na Rzymianów. Mawiał, a nie obserwował: Prope ad
Oyca Herszta Rozboynikow urodzony, mawiał: Multanec apta.
32 DECIUS TRAIANUS od Woyska obrany prześladownik Chrześcian, od Scytow na Woynie zabity, ktory miał za Hasło: Apex Magistratus Authoritas.
33. GALLUS y VOLUSIANUS Ociec y Syn Cesarze.
34. VALERIANUS siedmdziesiąt letni Cesarz, od Sapora Krola Persow na Woynie wzięty, był podnożkiem iemu, na konia siadaiącemu, potym ze skory odarty, solą posypany.
35. GALLIENUS Syn Waleryana ze wszystkich Niewieściuchow y Leniuchow Leniuch, ktory nie Rrądow Państwa Rzymskiego, ale Nierządu pilnował, dla tego od sprzysiężonych Wodzow zabity, dawszy okazyą że 30 Tyranow powstało na Rzymianow. Mawiał, a nie obserwował: Prope ad
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 471
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755