Jako nowe zakłada, tak starych miast strzeże. Jeśliż Troja, co ledwie imię się rozumu,
Neptunowych rąk dzieło, nie mogła ujść rumu, Dziwujesz się Sączowi? Jeśli boskie czyny, Cóż nie mają przychodzić ludzkie do ruiny? KLIO
Monarchije, nie miasta, i całe narody Od wieku zamierzone mają peryjody, Wyjąwszy podniebnego świata pozytury. Cóż słońce widzi, oprócz wody, równie, góry, Żeby się nie kaziło? Miasta, zamki, domy Czas wynosi w machinę, czas trawi łakomy; Nic zgoła na swym miejscu, w swym kształcie świat nie ma. Co ludzie przed tysięcy lat robili dwiema. Gdzież one jego cuda,
Jako nowe zakłada, tak starych miast strzeże. Jeśliż Troja, co ledwie imie się rozumu,
Neptunowych rąk dzieło, nie mogła ujść rumu, Dziwujesz się Sączowi? Jeśli boskie czyny, Cóż nie mają przychodzić ludzkie do ruiny? KLIO
Monarchije, nie miasta, i całe narody Od wieku zamierzone mają peryjody, Wyjąwszy podniebnego świata pozytury. Cóż słońce widzi, oprócz wody, równie, góry, Żeby się nie kaziło? Miasta, zamki, domy Czas wynosi w machinę, czas trawi łakomy; Nic zgoła na swym miejscu, w swym kształcie świat nie ma. Co ludzie przed tysięcy lat robili dwiema. Gdzież one jego cuda,
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 109
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Dałbym wszytko za dzieci, sumnienie mi świadkiem. Wszytko, co ludziom złotem, u mnie już ołowiem: W chlebie smaku nic nie mam, nie cieszę się zdrowiem, Ani mi szkoda przykra; to na serce sroże, Że jest jeszcze, w czym zadać fortuna ją może. Jednego tylko Joba świat widział podniebny, Inszy się nie weselił po stracje pogrzebnej;
Drugiego Tobijasza: że boskich zakazów Przestrzegał, da mu syna z opłakanych razów; Prócz tych dwu, nie masz w dawnym, nie masz w wieku naszem, Co by się z Jobem abo równał Tobijaszem. Komu raz śmierć choć krótki przetnie życia motek, Jużeż
Dałbym wszytko za dzieci, sumnienie mi świadkiem. Wszytko, co ludziom złotem, u mnie już ołowiem: W chlebie smaku nic nie mam, nie cieszę się zdrowiem, Ani mi szkoda przykra; to na serce sroże, Że jest jeszcze, w czym zadać fortuna ją może. Jednego tylko Joba świat widział podniebny, Inszy się nie weselił po stracie pogrzebnej;
Drugiego Tobijasza: że boskich zakazów Przestrzegał, da mu syna z opłakanych razów; Prócz tych dwu, nie masz w dawnym, nie masz w wieku naszem, Co by się z Jobem abo równał Tobijaszem. Komu raz śmierć choć krótki przetnie życia motek, Jużeż
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 373
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pisanego nachylając garca, Już syty tego świata, czeka z gołą marca; Nie idą mu w gust żadne przejażdżki i sanki, Zjadszy zęby, woli ssać rozmoczone grzanki: Toć ostatnia człowiecza uciecha, komu się Da Bóg starzeć i późne oglądać prawnusie, Krótce rzekszy, gdy słońce wpadło w Kozierogi, Zima się na podniebne zwaliła podłogi. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ TRZECIA
Rok nastał tysiąc sześćset pierwszy i dwudziesty, Jako na ten świat zaszły niebieskie aresty, (Który już szatan prawem odbierał dziedzicznem, Aleć go zaraz puścić musiał w rękawicznem; Bo święta ona Panna, wydawszy na ziemię Nieśmiertelnego ojca wiekuiste brzemię, Podarła cyrografy otrzymane w raju, Za
pisanego nachylając garca, Już syty tego świata, czeka z gołą marca; Nie idą mu w gust żadne przejażdżki i sanki, Zjadszy zęby, woli ssać rozmoczone grzanki: Toć ostatnia człowiecza uciecha, komu się Da Bóg starzeć i późne oglądać prawnusie, Krótce rzekszy, gdy słońce wpadło w Kozierogi, Zima się na podniebne zwaliła podłogi. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ TRZECIA
Rok nastał tysiąc sześćset pierwszy i dwudziesty, Jako na ten świat zaszły niebieskie aresty, (Który już szatan prawem odbierał dziedzicznem, Aleć go zaraz puścić musiał w rękawicznem; Bo święta ona Panna, wydawszy na ziemię Nieśmiertelnego ojca wiekuiste brzemię, Podarła cyrografy otrzymane w raju, Za
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 59
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, zarówno się niskim dzielą światem. Już słońce złotogrzywe stanąwszy na wadze, Do jednakiej przypuszcza chłodny księżyc władze; Ale długoż tej zgody? Jeden ich dzień dzieli, Drugi weźmie mieczowi, przyczyni kądzieli. Zaraz noc i gnuśny sen szerzą swoje czasy, A Bachus wytłoczywszy słodkie wino z prasy, Choć przez słońca odległość podniebny świat ziębnie, Dmie na pełnym swe bąki i fujary bębnie. Już i ptastwo pieszczone, we mchy i swe pierza Nie ufając, do cieplic przed mrozami zmierza. Ryba idzie na głębią; wąż się w ziemię ryje; Zwierz gęstwy niedostępnej szuka i paryje. Krótko zebrawszy roku schodzącego znaki, Jesień była, gdy straszny
, zarówno się niskim dzielą światem. Już słońce złotogrzywe stanąwszy na wadze, Do jednakiej przypuszcza chłodny księżyc władze; Ale długoż tej zgody? Jeden ich dzień dzieli, Drugi weźmie mieczowi, przyczyni kądzieli. Zaraz noc i gnuśny sen szerzą swoje czasy, A Bachus wytłoczywszy słodkie wino z prasy, Choć przez słońca odległość podniebny świat ziębnie, Dmie na pełnym swe bąki i fujary bębnie. Już i ptastwo pieszczone, we mchy i swe pierza Nie ufając, do cieplic przed mrozami zmierza. Ryba idzie na głębią; wąż się w ziemię ryje; Zwierz gęstwy niedostępnej szuka i paryje. Krótko zebrawszy roku schodzącego znaki, Jesień była, gdy straszny
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 115
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
westchnie i ręce obie w niebo dźwignie, A łza mu łzę po twarzy gorąca poścignie. „Twoja chwała, o wielki Stwórco świata! — rzecze, Gdziekolwiek słońce okiem przezornym zaciecze, I w niebie, i na ziemi, i na morskiej toni Na wieki wieczne swego światła nie uroni. Tobie, cokolwiek na tym podniebnym obszarze Z prochu wstaje; w twej mocy piszą inwentarze Wojny nasze; ty na nich cieszysz, ty zasmucasz; Ty królów na tron sadzasz, ty ich z tronu zrzucasz, Ty, jeśli mówić może proch śmiertelnej nędze, Igrasz, Boże, swą siłą w ludzkiej niedołędze; Tobą słabi dużeją; dużych mdli twa siła
westchnie i ręce obie w niebo dźwignie, A łza mu łzę po twarzy gorąca poścignie. „Twoja chwała, o wielki Stwórco świata! — rzecze, Gdziekolwiek słońce okiem przezornym zaciecze, I w niebie, i na ziemi, i na morskiej toni Na wieki wieczne swego światła nie uroni. Tobie, cokolwiek na tym podniebnym obszarze Z prochu wstaje; w twej mocy piszą inwentarze Wojny nasze; ty na nich cieszysz, ty zasmucasz; Ty królów na tron sadzasz, ty ich z tronu zrzucasz, Ty, jeśli mówić może proch śmiertelnej nędze, Igrasz, Boże, swą siłą w ludzkiej niedołędze; Tobą słabi dużeją; dużych mdli twa siła
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 173
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
w jeden parów rzucali zarosły; Za których i po dziś dzień obłąkane dusze Pełne ptaków, pełne psów i kotek fundusze. O nieszczęsna jałmużna! Psy karmić i koty, A człek więźniem od głodu zdycha i roboty! Mrok padał, kiedy koniec onej był turniei, Ani noc swojej zwykłej chybiła kolei, A skoro na podniebne okolice padła, Zwierz na paszą, ptastwo szło na wiadome siadła. Co żywo śpi, jak zarżnął, prócz ten, co na straży Z boku się na bok w siedle uprzykrzonym waży. Czemuż nie spisz, Osmanie? Czy-ć nie miękkie pierze? Czy cię nie wkoło strzegą życzliwi żołnierze? Komu jaka
w jeden parów rzucali zarosły; Za których i po dziś dzień obłąkane dusze Pełne ptaków, pełne psów i kotek fundusze. O nieszczęsna jałmużna! Psy karmić i koty, A człek więźniem od głodu zdycha i roboty! Mrok padał, kiedy koniec onej był turniei, Ani noc swojej zwykłej chybiła kolei, A skoro na podniebne okolice padła, Zwierz na paszą, ptastwo szło na wiadome siadła. Co żywo śpi, jak zarżnął, prócz ten, co na straży Z boku się na bok w siedle uprzykrzonym waży. Czemuż nie spisz, Osmanie? Czy-ć nie miękkie pierze? Czy cię nie wkoło strzegą życzliwi żołnierze? Komu jaka
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 284
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924