Albowiem, dawszy dziczy łeb za fanty, Brał się bezpiecznie do swej Atalanty. Zaczym, ani się Fedra w twej gromadzie, Pierwsza kochając myśliwego, kładzie; Bo gdzie w kompanij niemasz białejgłowy, Tam las niewdzięczny, i chłopskie są łowy. Przyjdę ja sama w towarzystwie tobie, Ani mię zrazi w mojej las podobie; Ani dzik, chociaż krzywe kły zapieni, Drogi za tobą w boru nie odmieni. Kędy z obu stron, Istm oblały wody, Gdzie morskie z wiatrów szumią niepogody; Gdzie kraj ojczysty przy Peloponnezie, Tam się do ciebie Fedra twa żawiezie. Nad me dziedzictwo, milsze mi te knieje, Ze męża niemasz
Albowiem, dawszy dźiczy łeb zá fanty, Brał się bespiecznie do swey Atálánty. Záczym, áni się Fedrá w twey gromádźie, Pierwsza kocháiąc myśliwego, kłádźie; Bo gdźie w kompániy niemász biáłeygłowy, Tám lás niewdźięczny, y chłopskie są łowy. Przyidę iá samá w towárzystwie tobie, Ani mię zráźi w moiey lás podobie; Ani dźik, choćiasz krzywe kły zápieni, Drogi zá tobą w boru nie odmieni. Kędy z obu stron, Istm oblały wody, Gdźie morskie z wiátrow szumią niepogody; Gdźie kray oyczysty przy Peloponneźie, Tám się do ćiebie Fedrá twá źáwieźie. Nád me dźiedźictwo, milsze mi te knieie, Ze męża niemász
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 47
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i zawszem się bała, Bym tego była snadź nie doczekała: Żeby był Ociec nie przybrał synowy, A tobie żony z Greckiej białejgłowy. Greckich niewiastek związek mię obchodzi: Aż ci Kolchicka małpa bardziej szkodzi, Skąd nieprzyjaciel nie był spodziewany, Stamtąd najcięższe zadano mi rany. Nie ma, jak słyszę, najmnniejszej podoby, Z grzeczności, z zasług, z wdzięków, swej osoby. Ale czarami i szeptami zgoła, Zniewoliła cię przez Tesalskie zioła. Ona przez swoje skryte tajemnice, Na dół niechcące sprowadza Księżyce, I słońce, co świat okrągły oświeca Zaćmi, koni mu dopadszy, i leca. Ona szeptami, i strasznym prawidłem,
y záwszem się bałá, Bym tego byłá snadź nie doczekáłá: Zeby był Oćiec nie przybráł synowy, A tobie żony z Greckiey białeygłowy. Greckich niewiastek związek mię obchodźi: Aż ći Kolchicka máłpá bárdźiey szkodźi, Zkąd nieprzyiaćiel nie był spodźiewány, Ztámtąd nayćięższe zádano mi rány. Nie ma, iák słyszę, naymnnieyszey podoby, Z grzecznośći, z zásług, z wdźiękow, swey osoby. Ale czárámi y szeptámi zgołá, Zniewoliłá ćię przez Tesálskie źiołá. Oná przez swoie skryte táiemnice, Ná doł niechcące sprowádza Kśiężyce, Y słońce, co świát okrągły oświeca Záćmi, koni mu dopadszy, y leca. Oná szeptámi, y strásznym práwidłem,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 75
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
I przy mym łożu stanąwszy, zarazem Takim mię nędzną potyka rozkazem: Eolus Ociec, ten ci miecz przysyła, Tusz oddał sztylet; którymgdy z oczyła: I rozkazuje, rzecze: byś wiedziała, Żebyś go zażyć według zasług chciała. Wiem; i pewnie go zażyję na sobie, Gdy rodzicielskiej tak się zda podobie, Odpowiedziałam; bo musi mieć wdzięki, Dat, by najgorszy, gdy z Ojcowskiej ręki: Takież to moje wesele i gody? Też Ojcze śluby wrożyłeś mi wprzody? I na toś wszystkie twe fortuny ważył, Żebyś tak córkę swoję wyposażył? Precz, precz z twojemi ogniami Hymenie, Nie zażyjesz
Y przy mym łożu stánąwszy, zárázem Tákim mię nędzną potyka roskazem: Æolus Oćiec, ten ći miecz przysyłá, Tusz oddał sztylet; ktorymgdy z oczyłá: Y roskázuie, rzecze: byś wiedźiałá, Zebyś go záżyć według zasług chćiáłá. Wiem; y pewnie go záżyię ná sobie, Gdy rodźićielskiey ták się zda podobie, Odpowiedźiáłám; bo muśi mieć wdźięki, Dat, by naygorszy, gdy z Oycowskiey ręki: Tákież to moie wesele y gody? Też Oycze śluby wrożyłeś mi wprzody? Y ná toś wszystkie twe fortuny ważył, Zebyś ták corkę swoię wyposażył? Precz, precz z twoiemi ogniámi Hymenie, Nie záżyiesz
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 149
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
zażyje, Wynika jako kwiat, i skruszon bywa, I w jednym stanie nigdy nie spoczywa. Ginie na kształt mgły, lub jak cień znikomy, Godzienli w oczach twoich być widomy? Co trwać gruntownie na miejscu nie może? Albo się z tobą sądzić wielki Boże? Któż przez nieczyste utworzy nasienie, Czyste do ludzkiej podoby Stworzenie? Izaliż nie Ty? coś jest niezmazany, A rżąd twój nie zna końca, i odmiany? Krótkie dni człowiek ku swej ma potrzebie, Miesięcy jego liczba jest u ciebie, Naznaczyłeś mu kres nieograniczony, Ze nie może być nigdy przestąpiony. Wytrwaj mu trochę, i na jego zbrodnie Niech sprawiedliwość twoja
zażyie, Wynika iáko kwiát, i skruszon bywa, I w iednym stánie nigdy nie spoczywa. Ginie ná kształt mgły, lub iák ćień znikomy, Godźienli w oczách twoich bydź widomy? Co trwáć gruntownie ná mieyscu nie może? Albo się z tobą sądźić wielki Boże? Ktoż przez nieczyste utworzy naśienie, Czyste do ludzkiey podoby Stworzenie? Izaliż nie Ty? coś iest niezmazány, A rżąd twoy nie zna końcá, i odmiany? Krotkie dńi człowiek ku swey ma potrzebie, Mieśięcy iego liczbá iest u ćiebie, Náznaczyłeś mu kres nieograniczony, Ze nie może bydź nigdy przestąpiony. Wytrway mu trochę, i ná iego zbrodnie Niech spráwiedliwość twoiá
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 51
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
niezmazany, I sprawując się bez wszelkiej nagany? Zaliż w bojażni strofować cię będzie, I na Sąd z tobą pójdzie gdzie przed Sędzie? A nie raczej cię dla twych wielkich złości, I niezliczonych stłumi nieprawości Wytarłeś bowiem, jak czynią bogaci, Bez żadnych przyczyń majętność twych braci, I obnażyłeś według twej podoby, Zebraka z jego sprżetu i chudoby. Nie dałeś nigdy pragnącemu wody Głodnegoś na chleb nie wziął do gospody, Rozprzestrżeniałeś potęgą granice, Mocąś wyciskał właściwe dziedzice. Na co chuć twoja pragnęła i gardło, Twej się na ziemi sile nie oparło, Na ucisk wdowy, i na łzy sieroce Byłeś podobien
niezmazány, I sprawuiąc sie bez wszelkiey nagány? Zaliż w boiáżni strofować ćię będźie, I ná Sąd z tobą poydźie gdżie przed Sędźie? A nie ráczey ćię dla twych wielkich złośći, I niezliczonych ztłumi niepráwośći Wytarłeś bowiem, iák czynią bogaći, Bez żadnych przyczyń máiętność twych bráći, I obnażyłeś według twey podoby, Zebraka z iego sprżetu i chudoby. Nie dałeś nigdy pragnącemu wody Głodnegoś ná chleb nie wźiął do gospody, Rosprzestrżeniałeś potęgą granice, Mocąś wyciskał właśćiwe dźiedźice. Ná co chuć twoiá pragnęła i gardło, Twey się ná źiemi śile nie oparło, Ná ućisk wdowy, i ná łzy śieroce Byłeś podobien
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 80
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
wystarczy BOGU. Wiersz Dwudziesty piąty.
DOpiero Baldad Jobowemi słowy Wzruszony nie co; respons da takowy: Któż z nas nieprzyzna? i kto niewyśledzi? Ze i moc i strach w ręku Boskich siedzi? On serca ludzkie najbardziej przenika, On je otwarża; wstrżasa i zamyka, On nimi władnie; a według podoby I zatwardza je, i miększy przez proby. Tak jednostajną Nieba spaja zgodą, Ze się według nich rzeczy ziemskie wiodą, I za niezmiennym biegów kołowrotem Niski świat górnym kierują obrotem. Dał nieomylne ustawy naturze, Ze o podobnej myśli kreaturze, I taki skutek czyni, jako sama Zaraz począwszy w Raju od Adama. Co
wystarczy BOGU. Wiersz Dwudźiesty piąty.
DOpiero Baldad Iobowemi słowy Wzruszony nie co; respons da tákowy: Ktoż z nas nieprzyzna? i kto niewysledźi? Ze i moc i strách w ręku Boskich śiedźi? On sercá ludzkie naybárdźiey przenika, On ie otwarża; wstrżasa i zamyka, On nimi władnie; á według podoby I zatwardza ie, i miększy przez proby. Ták iednostáyną Niebá spáia zgodą, Ze się według nich rzeczy źiemskie wiodą, I zá niezmiennym biegow kołowrotem Niski świát gornym kieruią obrotem. Dał nieomylne ustáwy náturze, Ze o podobney myśli kreáturze, I táki skutek czyni, iáko sáma Záraz począwszy w Ráiu od Adáma. Co
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 91
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
z desperaty Z grubych ciemności, w którychem dość grzeszył Wywiódł, i światłem łaski swej pocieszył. Wszytko to w człeku sam BÓG jeden sprawia, Naprzód mu jego występki objawia, Potym nawraca, gdy się upokarza, I znowu świeżych pokus mu przysparza, Aby tak więcej sam nie ufał sobie, I ostróżniejszym w świeckiej żył podobie. Warując dusze od zguby piekielnej, A do światłości spiesząc nieśmiertelnej. Uważ to Jobie; słuchaj mię, i razem Na mój głos, spuść swe rozumienie płazem, A jeźli jest, co masz mi odpowiedzieć, Mów, gdyż od Ciebie chciałbym się dowiedzieć, Z jakim się miary w ciele będąc żywym,
z desperáty Z grubych ćiemnośći, w ktorychem dość grzeszył Wywiodł, i świátłem łaski swey poćieszył. Wszytko to w człeku sam BOG ieden spráwia, Náprzod mu iego występki obiáwia, Potym nawráca, gdy się upokarza, I znowu świeżych pokus mu przysparza, Aby ták więcey sam nie ufał sobie, I ostrożnieyszym w świeckiey żył podobie. Wáruiąc dusze od zguby piekielney, A do świátłośći spiesząc nieśmiertelney. Vważ to Iobie; słuchay mię, i rázem Ná moy głos, spuść swe rozumienie płazem, A ieźli iest, co masz mi odpowiedźieć, Mow, gdyż od Ciebie chćiałbym się dowiedźieć, Z iákiem się miáry w ćiele będąc żywym,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 126
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
w Lubomirskim: bo młodość krzemięzna Żadnych szwanków na ciele, żadnych razów nie zna; Jędrznie mu we lwiej piersi ono serce żywe, Im bliżej czuje pole sławy swej szczęśliwe. W koźle Mars urodzony, w oczu, choć nieznaczny, Uśmiecha się, gdy czas ma, Kupido sajdaczny. Pod nogami koń dzielny i według podoby, Który do przyrodzonej chodzy i ozdoby, Widząc, że złotem gore i co ma za jeźdźca, Stać spokojnie nie może, lecz na miejsce z miejsca Stąpa, wysmuknionej go szukający nodze, Rzuca wodza i munsztuk upieniony głodze. Tak Ksantus pod Achillem, Cillar pod Kastorem, Ten kiedy szedł na Sfery, tamten gdy
w Lubomirskim: bo młodość krzemięzna Żadnych szwanków na ciele, żadnych razów nie zna; Jędrznie mu we lwiej piersi ono serce żywe, Im bliżej czuje pole sławy swej szczęśliwe. W koźle Mars urodzony, w oczu, choć nieznaczny, Uśmiecha się, gdy czas ma, Kupido sajdaczny. Pod nogami koń dzielny i według podoby, Który do przyrodzonej chodzy i ozdoby, Widząc, że złotem gore i co ma za jeźdźca, Stać spokojnie nie może, lecz na miejsce z miejsca Stąpa, wysmuknionej go szukający nodze, Rzuca wodza i munsztuk upieniony głodze. Tak Ksantus pod Achillem, Cillar pod Kastorem, Ten kiedy szedł na Sfery, tamten gdy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 78
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
w okręt każę mykać/ I znamionuję drogę/ dokąd po nią trzeba. Sam z góry upatruję/ coli wrożą nieba? Woła się zatym braciej/ i na okręt wsiada/ Owośmy są/ ofeltes naprzód odpowiada: Ten w polu obadawszy/ jako sam tuszył sobie/ Zdobycz/ lądem wiódł dziecię w panieńskiej podobie. Zdało się winem/ i snem/ rozmarzoe taczać; I nogi wlec. ja poczne strój/ chód/ twarz wybaczać: Nic ludzkiego nie było. Postrzegłem/ i śmiele Powiedziałem: nie wiemci/ co za Bóg w tym ciele? Lecz pewnie Bóg w tym ciele. Ktośkolwiek zawitaj/ Nam bądź miłościw
w okręt każę mykać/ Y známionuię drogę/ dokąd po nię trzebá. Sam z gory vpátruię/ coli wrożą niebá? Woła się zátym bráćiey/ y ná okręt wśiada/ Owosmy są/ opheltes naprzod odpowiáda: Ten w polu obádawszy/ iáko sam tuszył sobie/ Zdobycz/ lądem wiodł dźiećię w pánieńskiey podobie. Zdáło się winem/ y snem/ rozmárzoe taczáć; Y nogi wlec. ia poczne stroy/ chod/ twarz wybáczáć: Nic ludzkiego nie było. Postrzegłem/ y śmiele Powiedźiałem: nie wiemći/ co zá Bog w tym ćiele? Lecz pewnie Bog w tym ćiele. Ktośkolwiek záwitay/ Nam bądź miłościw
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 73
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
było: Dwanaście/ krom tylko mnie zdrowia przezen zbyło. Jak tak jeszcze/ co inszych pogubił znośniejsza: Śmierć Peryklimenowa wszech najforemniesza: Ten u Neptuna/ przodka krwie Nelejskiej/ sobie Wyprawił był/ stawić sięw jakiej chciał osobie. I z niej się zaś wysnować Ten we wsze osoby Darmo się namieniwszy/ nakoniec podoby Zażył ptaka/ co w nogach różnosi piórony; Boskiem jednowładcy nader ulubiony. Siły ptaszej zażywszy/ i krzywego/ z pióry/ Nosa/ lice mu drapał ostremi pazory. Nań Herkules łuk wypiął niechybnej pewności/ I w śrzód/ bujającego/ górnych wysokości/ Więc się wieszającego/ w bok strzałą poraził; Tam gdzie
było: Dwánaśćie/ krom tylko mnie zdrowia przezen zbyło. Iák ták ieszcze/ co inszych pogubił znośnieysza: Smierć Peryklimenowá wszech nayforemniesza: Ten v Neptuná/ przodka krwie Neleyskiey/ sobie Wyprawił był/ stáwić sięw iákiey chciał osobie. Y z niey się záś wysnowáć Ten we wsze osoby Darmo się namieniwszy/ nakoniec podoby Záżył ptaka/ co w nogách roznośi piorony; Boskiem iednowłádcy náder vlubiony. Siły ptászey záżywszy/ y krzywego/ z piory/ Nosa/ lice mu drapał ostremi pázory. Nan Herkules łuk wypiął niechybney pewnośći/ Y w śrzod/ buiáiącego/ gornych wysokośći/ Więc się wieszáiącego/ w bok strzałą poráźił; Tám gdźie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 311
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636