possident, którzy widząc, że Luzytani w nowym świecie wiele profitują, oni w Azją rzucili spei non vanae anchoram, tam z wielu miejsc Luzytanów rugowali, nowych, Powiatów, Miast, Fortec, brzegów, na Insule Komorynie Zachodniej i Wschodniej, na Insule Zejlon, Jawa na Moluceńskich, Maldywskich, na Borneo, Gilolo podostawali, wgrozili się tamecznym Nacjom, potencją, wsławili handlem. AFRYKA. Afrykańskie Państwa. PEREGRYNANT AFRYKĘ LUSTRUIĄCY, albo TRZECIA CZĘSC ŚWIATA AFRYKA Cum suis sciendis et notandis Selectis.
AFRYKA nazwała się albo od Afra Syna Herkulesowego, albo Syna Abrahamowego z Cetury, według Józefa Autora. Grecy Afrykę nazywali Libią od Libii Córki Epafa:
possident, ktorzy widząc, że Luzytani w nowym świecie wiele profituią, oni w Azyą rzucili spei non vanae anchoram, tam z wielu mieysc Luzytanow rugowáli, nowych, Powiatow, Miast, Fortec, brzegow, ná Insule Komorynie Záchodniey y Wschodniey, ná Insule Zeylon, Iawa ná Moluceńskich, Maldywskich, ná Borneo, Gilolo podostawáli, wgroźili się tamecznym Nacyom, potencyą, wsławili handlem. AFRYKA. Afrykańskie Państwa. PEREGRYNANT AFRYKĘ LUSTRUIĄCY, albo TRZECIA CZĘSC SWIATA AFRYKA Cum suis sciendis et notandis Selectis.
AFRYKA názwała się albo od Afra Syná Herkulesowego, albo Syná Abrahámowego z Cetury, według Iozefa Autorá. Grecy Afrykę názywáli Lybią od Lybii Corki Epafa:
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 626
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ślicznych koni pięknych Łubiów bogatych i inszych różnych specjałów. Cudowną to Bóg dał Narodowi naszemu viktóryją. A najbardziej z tej okazji Cudowną ze się i bronić Zapomnieli. Nawet kiedy wprzód brano obozy wołoskie i Multańskie nieprzyszli ich Turcy bronić a potym i sami się niebronili chyba wten czas dopiro kiedy ich wyparto zobozu podostawało się i naszym, Pisarski starosta wolbramski Rotmistrz i z swoim Porucznikiem zginął tak że i Zelecki starosta Bydgowski i Insi.
To wojsko primo vere miało pość pode Lwów. A wziąwszy go dalej w Polskę. Juzesmy się prosili i przyjąć chcieli Poddaństwo. Bośmy nie mieli qui manum opponat Prosilismy że by nas tak zostawił
slicznych koni pięknych Łubiow bogatych y inszych roznych specyałow. Cudowną to Bog dał Narodowi naszemu viktoryią. A naybardziey z tey okazyiey Cudowną ze się y bronić Zapomnieli. Nawet kiedy wprzod brano obozy wołoskie y Multanskie nieprzyszli ich Turcy bronić a potym y sami się niebronili chyba wten czas dopiro kiedy ich wyparto zobozu podostawało się y naszym, Pisarski starosta wolbramski Rotmistrz y z swoim Porucznikiem zginął tak że y Zelecki starosta Bydgowski y Insi.
To woysko primo vere miało pość pode Lwow. A wziąwszy go daley w Polskę. Iuzesmy się prosili y przyiąc chcieli Poddanstwo. Bosmy nie mieli qui manum opponat Prosilismy że by nas tak zostawił
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 246
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
pozdzierał odzieże, Armatę, spiże, różną municyję Z Władysławowskich pobrał arsenałów, Pozlewał nawet i święcone dzwony I zwiózł piratów w swe głodne Tryjony,. Ogniem poznosił kosztowne pałace I zamki piękne prochem powysadzał, Które się same jemu otwierały, Królewskim słowem asekurowane. Bowiem gdy spostrzegł, że utrzymać nie mógł Tego, co wilczym podostawał prawem, Wolał obrócić w popiół i ruinę, Aby wierutnej znak zostawił złości, Palił wsie, dwory i ze krwie niewinnych Ludzi brał pomstę odbiegłej imprezy. Jakoż że odszedł, nie naszym to siłom Przyznać potrzeba, ale Boskim dzielom, Bo kto się temu rozumnie przypatrzy, Jeżeli kiedy było podobieństwo, Że to miał puścić
pozdzierał odzieże, Armatę, spiże, różną municyję Z Władysławowskich pobrał arsenałów, Pozlewał nawet i święcone dzwony I zwiózł piratów w swe głodne Tryjony,. Ogniem poznosił kosztowne pałace I zamki piękne prochem powysadzał, Które się same jemu otwierały, Królewskim słowem asekurowane. Bowiem gdy spostrzegł, że utrzymać nie mógł Tego, co wilczym podostawał prawem, Wolał obrócić w popiół i ruinę, Aby wierutnej znak zostawił złości, Palił wsie, dwory i ze krwie niewinnych Ludzi brał pomstę odbiegłej imprezy. Jakoż że odszedł, nie naszym to siłom Przyznać potrzeba, ale Boskim dziélom, Bo kto się temu rozumnie przypatrzy, Jeżeli kiedy było podobieństwo, Że to miał puścić
Skrót tekstu: NiebMSatBar_I
Strona: 639
Tytuł:
Na satyry pisane w roku 1650
Autor:
Marcin Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1658
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1658
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965