zacnego Domu swego przyjął: Nie tajne Wmci były i są sławne dzieje Domu Jego Mci jako w sprawach Rzeczypospolitej wyciągała/ także obrona zacnej Ojczyzny potrzeba sami gardła swego nadstawić dla zachowania pokoju pospolitego. Nie wspomnię inszych posług i zasług zacnych w Rzeczypospolitej zacnego Domu Jego Mci jako mianowicie Poradą i Wokami rozjadnymi/ Ekspedyciami nieodmownymi/ Ojczyzną podpierali: Wiem to żeś Wmć mój Mciwy Pan w osobie Jego Mci Jako we źwierciedle obaczył: upatrzywszy i postępki Jego Mci/ który się teraz za syna/ oraz i za sługę Wm. memu M. P. oddał oddanie to częstokroć/ postępkami uczciwemi/ znakami zewnętrzymi i powierzchownymi oświadczając. Mam za to/ że
zacnego Domu swego przyiął: Nie tayne Wmći były y są sławne dźieie Domu Iego Mći iako w spráwách Rzecżypospolitey wyćiągáła/ tákże obroná zacney Oycżyzny potrzebá sami gárdłá swego nádstáwić dla záchowánia pokoiu pospolitego. Nie wspomnię inszych posług y zasług zacnych w Rzecżypospolitey zacnego Domu Ie^o^ Mći iáko mianowićie Porádą y Wokámi rozjadnymi/ Expedyciami nieodmownymi/ Oycżyzną podpierali: Wiem to żeś Wmć moy Mćiwy Pan w osobie Iego Mći Iáko we źwierćiedle obaczył: vpátrzywszy y postępki Iego Mći/ ktory sie teraz zá syná/ oraz y za sługę Wm. memu M. P. oddał oddánie to cżęstokroć/ postępkámi vcżćiwemi/ znákámi zewnętrzymi y powierzchownymi oświadcżaiąc. Mam za to/ że
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
IV. Tąż racją rezolwować się powinny niektóre ciekawe kwestie. Czemu człowiek w prawą stronę naprzykład upadający, w przeciwną stronę lewą, rękę albo nogę lewą wyciąga? Czemy, gdy człowiek przed się nachylony ciężar jaki z ziemi chce dźwignąć, w przód nogę wystawuje? Czemu zgrzybiałej starości człowiek czyli stojący czyli chodzący podpierać się musi laską? Czemu Tancmistrze po linach bez upadku chodzą, i różnych sztuk w chodzeniu bez szwanku dokazują? etc. Racja tego wszystkiego jest albo z instynktu natury, albo z obserwy reguł w takiej eksercytacyj, aby człowiek, ile być może, warował się takiego upadku. Żeby ciężarem ciała swego przemagającym w swoich siłach
IV. Tąż racyą rezolwować się powinny niektore ciekawe kwestye. Czemu człowiek w prawą stronę naprzykład upádaiący, w przeciwną stronę lewą, rękę albo nogę lewą wyciąga? Czemy, gdy człowiek przed się nachylony ciężar iaki z ziemi chce dźwignąć, w przod nogę wystawuie? Czemu zgrzybiałey starości człowiek czyli stoiący czyli chodzący podpierać się musi laską? Czemu Tancmistrze po linách bez upadku chodzą, y rożnych sztuk w chodzeniu bez szwanku dokazuią? etc. Racyá tego wszystkiego iest álbo z instynktu natury, albo z obserwy reguł w tákiey exercytacyi, áby człowiek, ile być może, warowáł się takiego upadku. Zeby ciężarem ciałá swego przemágáiącym w swoich siłach
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A2
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
afrykańskie wojska i hiszpańskie miały Stanowiska i w polu obozem leżały.
III.
I owszem nie obozem, ale pod drzewami, Rozproszeni po polu gwałtownemi dżdżami, I pod dachami leżą, w różne zgromadzeni Kupy, bliżej i dalej siebie położeni; Wszyscy śpią i po ziemi wzdłuż się rozściągają, Dżdżem strapieni, i głowy ręką podpierają. Orland mógłby ich nabić, jako śpiącem bywa, Ale swej Duryndany na nie nie dobywa.
IV.
Takiego serca Orland mężny jest, że śpiących I choćby mógł, bić nie chce odpoczywających. Po różnych stanowiskach swej dziewki patrzając, Chodzi miedzy pogaństwem, tam i sam biegając; Jeśli kogo zastanie, że nie
afrykańskie wojska i hiszpańskie miały Stanowiska i w polu obozem leżały.
III.
I owszem nie obozem, ale pod drzewami, Rozproszeni po polu gwałtownemi dżdżami, I pod dachami leżą, w różne zgromadzeni Kupy, bliżej i dalej siebie położeni; Wszyscy śpią i po ziemi wzdłuż się rozściągają, Dżdżem strapieni, i głowy ręką podpierają. Orland mógłby ich nabić, jako śpiącem bywa, Ale swej Duryndany na nie nie dobywa.
IV.
Takiego serca Orland mężny jest, że śpiących I choćby mógł, bić nie chce odpoczywających. Po różnych stanowiskach swej dziewki patrzając, Chodzi miedzy pogaństwem, tam i sam biegając; Jeśli kogo zastanie, że nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 172
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, zapędzony Na bacie z wielką kotwią i tak utopiony W brzydkiem garle, kotwicę z wielkiem podziwieniem Między językiem wstawił, między podniebieniem,
XXXVIII.
Tak, że nie mogły spodnie podnosić się szczeki, I zwierzchnie spuszczać więcej u sprosnej paszczęki, Jako kto podkop robi, gdzie piasek wybiera, Ziemię nad sobą wszędzie wiesza i podpiera, I żeby nań nie spadła, kiedy swej pilnuje Nieostrożnej roboty, drzewa podstawuje; Tak kotwica wysoka jest między zębami, Ze skacze Orland, wierzchu chcąc dosiądź rękami.
XXXIX.
Kiedy jej tak podpory włożył między zęby, Że już nie mogła zawrzeć żadną miarą gęby, Dobywszy miecza nie dba, choć się orka
, zapędzony Na bacie z wielką kotwią i tak utopiony W brzydkiem garle, kotwicę z wielkiem podziwieniem Między językiem wstawił, między podniebieniem,
XXXVIII.
Tak, że nie mogły spodnie podnosić się szczeki, I zwierzchnie spuszczać więcej u sprosnej paszczeki, Jako kto podkop robi, gdzie piasek wybiera, Ziemię nad sobą wszędzie wiesza i podpiera, I żeby nań nie spadła, kiedy swej pilnuje Nieostrożnej roboty, drzewa podstawuje; Tak kotwica wysoka jest między zębami, Ze skacze Orland, wierzchu chcąc dosiądz rękami.
XXXIX.
Kiedy jej tak podpory włożył między zęby, Że już nie mogła zawrzeć żadną miarą gęby, Dobywszy miecza nie dba, choć się orka
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 236
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
vita XXVI. Quid. Szlachcica Polskiego. D.: Hieronym. Plut: de virt. Moral. Polyb. Głowa Szlachcica Polskiego. Oczy Plut: ix. Quaest: Conuiu OCZY.
ZRzodło przedziwnej Mądrości/ w Księgach swoich/ ku wielkiej pociesze/ i niewysłowionemu pożytkowi Narodu Ludzkiego zostawionych/ przedsięwzięcie moje potężnie tymi słowy podpiera. Oculi certè irritamenta sunt vitiorum, ducesque scelerum, huic adulterium monstrant, huic incestum, huic domum qwam koncupiscat,huic vrbem et mala omnia. Słusznie tedy to pęto włożyłem na nie/ i zasłoną Timore Domini zasłoniłem. Gdzie abowiem Bojaźń Boża stanie/ tam roty Cnot/ tam szczęście/ tam sława
vita XXVI. Quid. Szláchćicá Polskiego. D.: Hieronym. Plut: de virt. Moral. Polyb. Głowá Szláchćicá Polskiego. Oczy Plut: ix. Quaest: Conuiu OCZY.
ZRzodło przedziwney Mądrośći/ w Kśięgách swoich/ ku wielkiey poćiesze/ y niewysłowionemu pożytkowi Narodu Ludzkiego zostawionych/ przedśięwźięćie moie potężnie tymi słowy podpiera. Oculi certè irritamenta sunt vitiorum, ducesque scelerum, huic adulterium monstrant, huic incestum, huic domum quam concupiscat,huic vrbem et mala omnia. Słusznie tedy to pęto włożyłem ná nie/ y zasłoną Timore Domini zásłoniłem. Gdzie ábowiem Boiaźń Boża stánie/ tám roty Cnot/ tám sczęśćie/ tám sławá
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: Bv
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
w Ojczyźnie swej/ takim się ukazał/ jakoby każdy obaczywszy/ rzekł: Inuictus est, è Republica humani generis. Ponieważ bez tego Statutu Korona Polska być nie może. Jako abowiem człowiek z ziemie stworzony; tym co ziemia/ daje żywić się musi; jako wszelka rzecz z czego początek wzięła/ tym się ratuje i podpiera: tak i Ojczyzna nasza/ ponieważ miecz dał jej żywot/ miecz aby urosła/ strzegł; miecz/ potrzeba aby zawsze u boku był: to jest/ Contemptus mortis w sercu twoim. Imperia enim eisdem artibus retinentur, quibus parantur. Weź Lecha przed oczy Pierwszego Książęcia swego/ przyznasz mi to/ iż z tym
w Oyczyznie swey/ tákim się vkazał/ iákoby káżdy obaczywszy/ rzekł: Inuictus est, è Republica humani generis. Poniewáż bez tego Státutu Korona Polska bydz nie może. Iáko ábowiem człowiek z źiemie stworzony; tym co ziemiá/ dáie żywić się muśi; iáko wszelka rzecz z czego początek wzięłá/ tym się rátuie y podpiera: ták y Oyczyzná nászá/ ponieważ miecz dał iey żywot/ miecz áby vrosłá/ strzegł; miecz/ potrzebá áby záwsze v boku był: to iest/ Contemptus mortis w sercu twoim. Imperia enim eisdem artibus retinentur, quibus parantur. Weź Lechá przed oczy Pierwszego Kśiążęćiá swego/ przyznasz mi to/ iż z tym
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: H4v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
/ mógłby odmienić. Naprzód gęba krótka/ a podustwa w dzierżeniu wolna/ abo rządnie postanwiona/ nigdy zła nie może być. Bo jako Koń który w monsztuku nie leży/ nie jest kształtny/ tak który obecnie leży/ dobry nie może być. Bo już nie może być dobrym nazwan/ gdyż kłosząc o wędzidło podpiera nóg. I za skoczeniem każdym i popuszczeniem bezpiecznym/ przez nierówne miejsca być nie może. Już rad za namniejszym usterkiem gęby/ aż o ścianę wesprze. Przyrodzenie więcej waży u konia gęby dobrej/ a niżeliby przemysły ludzkie/ bo do gęby dobrej choćby włożył lada monsztuk łatwo się trafi. A do złej gęby/ by
/ mogłby odmienić. Naprzod gębá krotka/ á podustwá w dźierżeniu wolna/ abo rządnie postánwiona/ nigdy zła nie może bydź. Bo iáko Koń ktory w monsztuku nie leży/ nie iest kształtny/ ták ktory obecnie leży/ dobry nie może bydź. Bo iuż nie może bydź dobrym názwan/ gdyż kłosząc o wędźidło podpiera nog. Y zá skoczeniem káżdym y popuszczeniem bespiecznym/ przez nierowne mieyscá bydź nie może. Iuż rad zá namnieyszym vsterkiem gęby/ áż o śćiánę wesprze. Przyrodzenie więcey waży v koniá gęby dobrey/ á niżeliby przemysły ludzkie/ bo do gęby dobrey choćby włożył ledá monsztuk łátwo sie tráfi. A do złey gęby/ by
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 6
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
byli założyli: W jego posiłki ufając Siedmiogrodzanin/ posłuszeństwo i przyjaźń wypowiadał Najasniejszemu Cesarzowi FERDyNANDOVVI: w nim nadzieje pokładając Czechowie/ zdradę pod Panem swym przyrodzonym zaczynali/ króle nowe koronowali/ wierną radę Paską z okien zrzucali; wojny krwawe na Morawę i Śląsko wprowadzali. Tym się kosturem błahy Michałek/ i z swoim Tatą Filaretem podpierali; i przysięgę niedawno zrzucali: Wojnę nową (jak oby jeszcze starych nie syci byli) podnosili. W oczach tych niezbożnych krzywoprzysiężców/ Heretyków/ Rebelizantów/ kij ten twardy skruszony jest od Pana: kij który zabijał zapalczywie wszystkich; siał rany nieuleczone/ okrutnie się stawiał każdemu/ nawet i swoim nie przepuszczał/ zdradżecko zabijając
byli záłożyli: W iego pośiłki vfáiąc Siedmigrodzánin/ posłuszeństwo y przyiaźń wypowiádał Naiásnieyszemu Cesárzowi FERDINANDOVVI: w nim nádźieie pokłádáiąc Czechowie/ zdrádę pod Pánem swym przyrodzonym záczynáli/ krole nowe koronowáli/ wierną rádę Páską z okien zrzucáli; woyny krwáwe ná Moráwę y Sląsko wprowadzáli. Tym się kosturem błáhy Michałek/ y z swoim Tátą Philáretem podpieráli; y przyśięgę niedawno zrzucáli: Woynę nową (iák oby ieszcze stárych nie syći byli) podnośili. W oczách tych niezbożnych krzywoprzyśiężcow/ Heretykow/ Rebellizántow/ kiy ten twárdy skruszony iest od Páná: kiy ktory zábiiał zápalczywie wszystkich; śiał rány nieuleczone/ okrutnie się stáwiał káżdemu/ náwet y swoim nie przepuszczał/ zdrádźecko zábiiáiąc
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 35
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
szperał pilnością, znalazłszy, wielkich pociech dawał dowody. Gości zacnych na przednie klęknąwszy nogi schyleniem głowy mile witał, miasto komplementu, jakieś wydając ryczenie. Skąd patet, że przecież w nogach mają junkury, olias motum progressivum nie mogliby czynić. Na górę jaką wchodząc, ziemi się chwytają trąbą swoją, albo też podpierają, jako laską. Żyje liściem z drzewa, sianem, melonami, w Indyj trzciną cukrową, Teste Kirchero. Piją i wino dobre, a wody za jednym razem po 7, wypijają korców, według Arystotelesa. Spiący tak rzadko oddycha, że inter spatium odetchnienia, trzydzieści słów może wymówić, Teste Gellio. Król Sjam
szperał pilnością, znalazłszy, wielkich pociech dawał dowody. Gości zacnych na przednie klęknąwszy nogi schyleniem głowy mile witał, miasto komplementu, iakieś wydaiąc ryczenie. Zkąd patet, że przecież w nogach maią iunkury, olias motum progressivum nie mogliby czynić. Na gorę iaką wchodząc, ziemi się chwytaią trąbą swoią, albo też podpieraią, iako laską. Zyie liściem z drzewa, sianem, melonami, w Indyi trzciną cukrową, Teste Kirchero. Piią y wino dobre, a wody za iednym razem po 7, wypiiaią korcow, według Aristotelesa. Spiący tak rzadko oddycha, że inter spatium odetchnienia, trzydzieści słow może wymowić, Teste Gellio. Krol Syam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 687
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Świętej byli i są ARCY-BISKUPI, BISKUPI, którym od Pana BOGA zlecone munus pascere Verbô et Exemplô. Vos Spiritus Sanctus posuit Episcopos regere Ecclesiam DEI, Acti 20. Jakoż EPISCOPUS z Greckiego według Gavanta, znaczy Speculatorem, aliàs Strażnika, Podstrzegacza, aby żyjąc sine nota, Kościół swój nauką, przykładem, żarliwością krzewili i podpierali. Tych wyliczył pracowicie Szentywani Autor nie dawno, a jeszcze świeżej Henryk Niderndorf Soc: IESU, z których ja lub innym porządkiem, tu króciusieńko wykładam, Imion nie kładąc, tylko ich numerum ob brevitatem. EUROPEJSCY ARCYBISKUPI i BISKUPI.
WŁoskie Państwo najbłogosławiensze w Świecie, Stolicę Wikariusza Chrystusowego BISKUPA Rzymskiego, Patriarchę AEcumenicum, Biskupa
Swiętey byli y są ARCY-BISKUPI, BISKUPI, ktorym od Pána BOGA zlecone munus pascere Verbô et Exemplô. Vos Spiritus Sanctus posuit Episcopos regere Ecclesiam DEI, Acti 20. Iákoż EPISCOPUS z Greckiego według Gavanta, znáczy Speculatorem, aliàs Stráżnika, Podstrzegacza, áby żyiąc sine nota, Kościoł swoy nauką, przykładem, żarliwością krzewili y podpierali. Tych wyliczył pracowicie Szentywani Autor nie dáwno, á ieszcze świeżey Henryk Niderndorf Soc: IESU, z ktorych iá lub innym porządkiem, tu krociusienko wykłádàm, Imion nie kładąc, tylko ich numerum ob brevitatem. EUROPEYSCY ARCYBISKUPI y BISKUPI.
WŁoskie Państwo naybłogosławiensze w Swiecie, Stolicę Wikáriusza Christusowego BISKUPA Rzymskiego, Patryarchę AEcumenicum, Biskupa
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1020
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755