Piąta Córka/ którą Pijaństwo porodziło/ jest Crudelitas: Srogość albo Okrucieństwo. Przy winie (przy dobrej myśli) nie czyń się mężnym: bo wino (opilstwo) wielu do zguby przywiodło. Sir 31. v. 31. et 39. 2. Sam. 13. v. 28.
Absolon Ammona Brata swego podpoiwszy go/ sługom swym kazał różnieść na szablach. Q. Curt. l. 8. de rebus gestis Alexandri M. p. 299.
Aleksander W. przebił Clitusa Przyjaciela swego wiernego/ zabił Parmeniona/ i Filozofa Callistenesa/ który był bliskim krewnym Arystotelesowym/ dał haniebnie zamordować; a do tego powodem mu było Opilstwo
Piąta Corká/ ktorą Pijáństwo porodźiło/ jest Crudelitas: Srogość álbo Okrućieństwo. Przy winie (przy dobrey myśli) nie czyń śię mężnym: bo wino (opilstwo) wielu do zguby przywiodło. Sir 31. v. 31. et 39. 2. Sam. 13. v. 28.
Absolon Ammoná Brátá swego podpoiwszy go/ sługom swym kazał roznieść ná száblách. Q. Curt. l. 8. de rebus gestis Alexandri M. p. 299.
Aleksánder W. przebił Clitusá Przyjaćielá swego wiernego/ zábił Parmenioná/ y Filozofá Callisthenesá/ ktory był bliskim krewnym Aristotelesowym/ dał hániebnie zámordowáć; á do tego powodem mu było Opilstwo
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 7.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
otrzymałem upewnienie.
Gdy byłem w Wilnie, przysłała matka moja z wiadomością, że ksiądz Jarocki, pleban stokliski, kazał podpalić w nocy budynek, w którym matka moja spała, i wielkim szczęściem, że sama nie zgorzała. Budynek się spalił. Przysłała do Wilna i tego pastucha dwornego, którego pleban namówił i podpoił, ażeby w dach ogień w pakuły zawiniony wetknął. Mnie tedy kazała w trybunale o to intentować proceder. Ruszczyca naówczas w Wilnie nie było. Ja, obawiając się, aby matka moja, jak się gniewała na plebana stokliskiego, nie egzaminowawszy ściśle rzeczy plotkom nie wierzyła, a potem osławiwszy księdza w trybunale, a nie
otrzymałem upewnienie.
Gdy byłem w Wilnie, przysłała matka moja z wiadomością, że ksiądz Jarocki, pleban stokliski, kazał podpalić w nocy budynek, w którym matka moja spała, i wielkim szczęściem, że sama nie zgorzała. Budynek się spalił. Przysłała do Wilna i tego pastucha dwornego, którego pleban namówił i podpoił, ażeby w dach ogień w pakuły zawiniony wetknął. Mnie tedy kazała w trybunale o to intentować proceder. Ruszczyca naówczas w Wilnie nie było. Ja, obawiając się, aby matka moja, jak się gniewała na plebana stokliskiego, nie egzaminowawszy ściśle rzeczy plotkom nie wierzyła, a potem osławiwszy księdza w trybunale, a nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 195
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
których Król ich zabijać kazał. jakoż aż do Francyj (czytaj w żywocie Z. Ludwika) na zabicie tegoż Z. Ludwika zesłani/ ochotnie zaszli. Cóż ich na śmierć i wytrzymanie wszelkich katowni/ tak odważnemi czyniło: Nie pewna obietnica. Król bowiem tych których widział ku swej myśli sposobnych pewnym napojem usypiającym podpoić kazał. Uśpionych do pałacu pewnego/ na miejscu barzo wesołym zaniesieno/ tam ocknionym wszelkie wygody ciała/ i rozkoszy opatrzono/ do woli pozwolono. Wkrótce potym tymże sposobem uśpionych/ na miejsce pierwsze odniesiono; tu ocknionym Król koniecznie perswadował: Ze to oni do nieba zaprowadzeni/ rozkoszy niebieskich skosztowali. Których się pewnie na
ktorych Krol ich zábiiać kazáł. iákoż aż do Fráncyi (czytay w żywoćie S. Ludwiká) na zábićie tegoż S. Ludwiká zesłáni/ ochotnie zászli. Coż ich ná śmierć i wytrzymánie wszelkich katowni/ tak odwáżnemi czyniło: Nie pewná obietnica. Krol bowiem tych ktorych widział ku swey myśli sposobnych pewnym nápoiem usypiaiącym podpoić kázał. Vśpionych do pałácu pewnego/ ná mieyscu bárzo wesołym zánieśieno/ tám ocknionym wszelkie wygody ćiáłá/ i roskoszy opátrzono/ do woli pozwolono. Wkrotce potym tymże sposobem uśpionych/ na mieysce pierwsze odnieśiono; tu ocknionym Krol koniecznie perswádowáł: Ze to oni do niebá záprowádzeni/ roskoszy niebieskich skosztowáli. Ktorych się pewnie ná
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 56
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
? Skoro pieniędzmi ręce, głowę polityką, Wyprawną posmaruje gębę kauzydyką, Figiel na herb, aż ujdzie za szlachcica wszędy. Małoż ich okrywają księże rewerendy, Co swych panów dziedzicznych sądzą na ratuszu? Kupi wieś synowcowi: aż Korczak, pies w kuszu. Niechże mu to kto zada — pewnie się wywiedzie, Podpoiwszy na ranym sąsiadów obiedzie, Albo więc garść któremu z możniejszych zatłuści: Nie tylko przyzna, ale do herbu przypuści. Daleko prędzej równy równemu za lada Okazją ofensy nieszlachectwo zada. SNOP Zygmunta III 10. POCZĄTEK
Wilcze kły z Orła? Aż snop pszenice czy żyta Łodzią przez morze się go przywieziony chwyta. Zbłądziłeś w
? Skoro pieniędzmi ręce, głowę polityką, Wyprawną posmaruje gębę kauzydyką, Figiel na herb, aż ujdzie za szlachcica wszędy. Małoż ich okrywają księże rewerendy, Co swych panów dziedzicznych sądzą na ratuszu? Kupi wieś synowcowi: aż Korczak, pies w kuszu. Niechże mu to kto zada — pewnie się wywiedzie, Podpoiwszy na ranym sąsiadów obiedzie, Albo więc garść któremu z możniejszych zatłuści: Nie tylko przyzna, ale do herbu przypuści. Daleko prędzej równy równemu za lada Okazyją ofensy nieszlachectwo zada. SNOP Zygmunta III 10. POCZĄTEK
Wilcze kły z Orła? Aż snop pszenice czy żyta Łodzią przez morze się go przywieziony chwyta. Zbłądziłeś w
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 395
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.
A teraz gdyby dwa tylko Bracia w jednym domu choć dobrze wielkim mieszkać mieli: Podobnoby się strudna zgodzić mogli: Bo rzadka dziś miedzy Bracią zgoda. Jeden drugiemu/ gdzie może/ złość wyrządza: Jedne drugiemu nic dobrego nie życzy/ zdradliwie się obchodzi. Jako Absolon Brata swego Ammona wezwawszy na bankiet/ i podpoiwszy go różniósł na szablach. 2. Sam. 13. u. 29. Erasm, Apoft. lib. 5. tit. Ścilurus Plutarchus Apoftegm. 19. p. I. mor. vid. Alegor. Prosano Sac. Moll. p. m. 143. seq.
Uważał to pilnie on Król Pogański
.
A teraz gdyby dwá tylko Bráćia w iednym domu choć dobrze wielkim mieszkáć mieli: Podobnoby śię ztrudná zgodźić mogli: Bo rzadka dźiś miedzy Bráćią zgodá. Ieden drugiemu/ gdźie może/ złość wyrządza: Iedne drugiemu nic dobrego nie życzy/ zdrádliwie śie obchodźi. Iáko Absolon Brátá swego Ammoná wezwawszy ná bánkiet/ y podpoiwszy go rozniosł ná száblách. 2. Sam. 13. v. 29. Erasm, Apophth. lib. 5. tit. Scilurus Plutarchus Apophthegm. 19. p. I. mor. vid. Allegor. Prosano Sac. Moll. p. m. 143. seq.
Uważał to pilnie on Krol Pogáński
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Miiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
się, że ja, grywając w karczmie na skrzypcach u Małgorzaty Sporkowy jeszcze za żywota nieboszczyka pierwszego męża jej Matiasza Samca i kiedy była wdową, jak się ludzie długo w noc w karczmie bawili i zapili się, potym porozchodzili się, to Małgorzata teraźniejsza Sporkowa nie dała mi chodzić do żony mojej na noc, ale mnie podpoiła wodką, musiałem u niej nocować i w nocy na grzech cielesny namawiała mnie, ja, podpiły będąc, zezwoliłem i z nią grzeszyłem, bywało to czasem 3 razy na tydzień lub więcej, w nocy, i wyznając na siebie tę winę, że to było przez rok lub więcej, jednak z żoną
się, że ia, grywaiąc w karczmie na skrzypcach u Małgorzaty Sporkowy ieszcze za żywota nieboszczyka pierwszego męża iey Matyasza Samca y kiedy była wdową, iak się ludzie długo w noc w karczmie bawili y zapili się, potym porozchodzili się, to Małgorzata teraznieysza Sporkowa nie dała mi chodzić do żony moiey na noc, ale mie podpoiła wodką, musiałem u niey nocować y w nocy na grzech cielesny namawiała mnie, ia, podpiły będąc, zezwoliłem y z nią grzeszyłem, bywało to czasem 3 razy na tydzien lub więcey, w nocy, y wyznaiąc na siebie tę winę, że to było przez rok lub więcey, iednak z żoną
Skrót tekstu: KsKrowUl_4
Strona: 654
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1758 a 1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1758
Data wydania (nie później niż):
1771
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
pod Warszawę, gdzie im wyżej Bielanowa bronili Szwedzi przeprawy, lecz poszli przez Wisłę w pław; i położyli trupem 200 Szwedów; tam też zginął znaczny generał szwedzki Claubundi. Około Warszawy Pajkul generał oprowadził potem wojsko w nocy, i uszykował od Woli wsi, trzymając z owemi Sasami korpus. Rano wyszedł generał Nerot z Szwedami podpoiwszy ich gorzałką, nie miał nad 1900 koni wojska, uderzył prosto na Sasów, do ucieczki przymusił, wiele nabił i feldmarszałka Pajkula w niewolą wziął. Sasi uciekali na głowę, a nasi Polacy poszli za Wisłę do swoich taborów; Szwedi ich też nie gonili. Tę przegraną causavit kurz, który był powstał jak Szwedzi z
pod Warszawę, gdzie im wyżéj Bielanowa bronili Szwedzi przeprawy, lecz poszli przez Wisłę w pław; i położyli trupem 200 Szwedów; tam téż zginął znaczny generał szwedzki Claubundi. Około Warszawy Pajkul generał oprowadził potém wojsko w nocy, i uszykował od Woli wsi, trzymając z owemi Sasami korpus. Rano wyszedł generał Nerot z Szwedami podpoiwszy ich gorzałką, nie miał nad 1900 koni wojska, uderzył prosto na Sasów, do ucieczki przymusił, wiele nabił i feldmarszałka Pajkula w niewolą wziął. Sasi uciekali na głowę, a nasi Polacy poszli za Wisłę do swoich taborów; Szwedi ich téż nie gonili. Tę przegraną causavit kurz, który był powstał jak Szwedzi z
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 76
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
przeproszą i obłapią zaraz.
SÓJKA Pódź ty, Matyjaszku, przeproś, jak winniejszy, Skowronka, tyś przyczyną bitwy teraźniejszy!
MATYS Skowronku, odpuścze mi, mój drogi braciszku!
SKOWRONEK Już ci muszę odpuścić, miły towarzysku; Prawda, żeś ci mi dużo cupryńska nadoił, A jeszczem cię na swoje nieszczęście podpoił; Ale cię napominam, żebyś nie był taki: Kiedy sobie podpijasz, nie bądź ladajaki!
BARTOS Jużeśta się zgodziła, juści niechaj spiemy, Niechaj się z gorzałczyska tego wytrzyźwicmy!
MATYS Lecz to gorsza, jak nas tu będzie ruszał proszek, Co gryzie grzeszne ciało — mażcie ostry nosek?
SÓJKA Byś
przeproszą i obłapią zaraz.
SÓJKA Pódź ty, Matyjaszku, przeproś, jak winniejszy, Skowronka, tyś przyczyną bitwy teraźniejszy!
MATYS Skowronku, odpuśćże mi, moj drogi braciszku!
SKOWRONEK Już ci muszę odpuścić, miły towarzysku; Prawda, żeś ci mi dużo cupryńska nadoił, A jeszczem cię na swoje nieszczęście podpoił; Ale cię napominam, żebyś nie był taki: Kiedy sobie podpijasz, nie bądź ladajaki!
BARTOS Jużeśta się zgodziła, juści niechaj spiemy, Niechaj się z gorzałczyska tego wytrzyźwicmy!
MATYS Lecz to gorsza, jak nas tu bedzie ruszał proszek, Co gryzie grzeszne ciało — mażcie ostry nosek?
SÓJKA Byś
Skrót tekstu: DialChrysOkoń
Strona: 157
Tytuł:
Dialog na Narodzenie Chrystusa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989