2 1/2, przedaż nagrodzi. Tym sposobem pisze się na wszytkich szybikowych solach, jeśli chcą mieć sól rosłą, dobrą dla pożytku pańskiego. A jeśliby miała sól być drobna, w czym by upatrzył szkodę jawną pańską, tedyby stygar musiał do każdego kłapcia mere po bałwanie przypisować, boby sól bankowaniem podrobił, co by było z szkodą pańską.
Trafiają się też ściany szybikowe wzwyż 6, czasem i nad 6 miar wysokie, jednak kopacz dla pożytku swego nie zajmie wyżej nad miar 5, boby mu stygar po sześciu nie powinien przypisować siódmego, woli zostawić pod nogi, którą sól o próżnych potym wierzchach, także z
2 1/2, przedaż nagrodzi. Tym sposobem pisze się na wszytkich szybikowych solach, jeśli chcą mieć sól rosłą, dobrą dla pożytku pańskiego. A jeśliby miała sól być drobna, w czym by upatrzył szkodę jawną pańską, tedyby stygar musiał do każdego kłapcia mere po bałwanie przypisować, boby sól bankowaniem podrobił, co by było z szkodą pańską.
Trafiają się też ściany szybikowe wzwyż 6, czasem i nad 6 miar wysokie, jednak kopacz dla pożytku swego nie zajmie wyżej nad miar 5, boby mu stygar po sześciu nie powinien przypisować siódmego, woli zostawić pod nogi, którą sól o próżnych potym wierzchach, także z
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 15
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
oczu zmazy wszelakie zgania.
Zmazy wszelakie i zasłony na oczach/ które wzroku wadę czynią/ zaćmiewając go ściera i spądza: Wziąć korzenia Kozłkowego i z nacią ze dwie garści/ Podróżnikowego ziela i z kwiecim/ Bazyliki/ Barwinku/ Ruty ogródnej/ Kopru Włoskiego zielonego/ Ośrzodku chleba rżanego chędogiego po garści/ co nadrobniej Ośrzodkę podrobić/ zioła i z ich korzeniami drobno posiekać/ a włożywszy w miedziane naczynie/ nalać na to wina dobrego starego białego/ żeby prawie dostatecznie zagrąznęło/ i tak przez trzy dni i nocy moczyć/ Czwartego dnia z Balneum maris, albo z kotła ukropu wrzącego/ dystylować/ tej wodki po trzy i cztery kropie cztery kroć
oczu zmázy wszelákie zgánia.
Zmázy wszelákie y zasłony ná oczách/ ktore wzroku wádę czynią/ záćmiewáiąc go śćiera y spądza: Wźiąć korzenia Kozłkowego y z naćią ze dwie gárśći/ Podrożnikowego źiela y z kwiećim/ Bázyliki/ Bárwinku/ Ruty ogrodney/ Kopru Włoskiego źielonego/ Ośrzodku chlebá rżánego chędogieg^o^ po gárśći/ co nadrobniey Ośrzodkę podrobić/ źiołá y z ich korzeniámi drobno pośiekáć/ á włożywszy w miedźiáne naczynie/ nálać ná to winá dobrego stárego białego/ żeby práwie dostátecznie zágrąznęło/ y ták przez trzy dni y nocy moczyć/ Czwartego dniá z Balneum maris, álbo z kotłá vkropu wrzącego/ distyllowáć/ tey wodki po trzy y cżtery kropie cztery kroć
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 53
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
opiera. 216. GARKAMI SIĘ POPISUJE
Trzopy garncarz wystawił, prawda, malowane, Po staremu nie srebrne trzopy są, gliniane. Bo choć się to połomie, zebrawszy do kupy, Toż, co garnek, stłuczone uczynią skorupy: Abo złotnik zapłaci, abo je przerobi; Gliniany oknem na dwór, skoro w nie podrobi. Kto lada co pięknymi wierszem stroi słowy, Taki poeta każdy — garncarz jest gotowy. Marną glinę pod farbą prezentuje drugi, Choć ci do różnej garnek przyda się usługi: W piękniejszych warzy kucharz polewkę z migdałów, Co podlejsze, pod łóżko miasto urynałów. Tak i rymy: płynąli z parnaskiego źródła, Piękne
opiera. 216. GARKAMI SIĘ POPISUJE
Trzopy garncarz wystawił, prawda, malowane, Po staremu nie srebrne trzopy są, gliniane. Bo choć się to połomie, zebrawszy do kupy, Toż, co garnek, stłuczone uczynią skorupy: Abo złotnik zapłaci, abo je przerobi; Gliniany oknem na dwór, skoro w nie podrobi. Kto leda co pięknymi wierszem stroi słowy, Taki poeta każdy — garncarz jest gotowy. Marną glinę pod farbą prezentuje drugi, Choć ci do różnej garnek przyda się usługi: W piękniejszych warzy kucharz polewkę z migdałów, Co podlejsze, pod łóżko miasto urynałów. Tak i rymy: płynąli z parnaskiego źródła, Piękne
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 126
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w tym: SOBIESKI JAN – OSIANE SKIBY. Chceszli: JAN KRÓL? i na to znajdziesz rzemieślnika, gdyż na osiane skiby potrzeba ROLNIKA. Poczta
Kiedy po długiej najpierwszy raz zimie pługu się oracz pracowity imię, szukając w pocie czoła chleba sztuki, zaraz obaczysz wrony, sroki, kruki, skoro wywróci i ziemię podrobi, zwyczajnej w brózdach patrzające zobi. Orzeł z inszemi swego rodu ptastwy do tak wzgardzonej nie spuszcza się pastwy; w to pole raczej tąży i tam chciwe obraca skrzydła, kędy widzi żywe. Najmiłościwszy królu, a mój panie, z światem to weszło i z światem ustanie, że jako muchy do ogniowej łuny ludzie do
w tym: SOBIESKI IAN – OSIANE SKIBY. Chceszli: IAN KROL? i na to znajdziesz rzemieślnika, gdyż na osiane skiby potrzeba ROLNIKA. Poczta
Kiedy po długiej najpierwszy raz zimie pługu się oracz pracowity imie, szukając w pocie czoła chleba sztuki, zaraz obaczysz wrony, sroki, kruki, skoro wywróci i ziemię podrobi, zwyczajnej w brózdach patrzające zobi. Orzeł z inszemi swego rodu ptastwy do tak wzgardzonej nie spuszcza się pastwy; w to pole raczej tąży i tam chciwe obraca skrzydła, kędy widzi żywe. Najmiłościwszy królu, a mój panie, z światem to weszło i z światem ustanie, że jako muchy do ogniowej łuny ludzie do
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 65
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
. Ghimel. Nawet choć wołam, i we łzach tonę, Modlitwę moję kinął na stronę, Czworgrannym drogi zawalił głazem, I ścieżki moje pomieszał razem. Stał się jak Niedzwiedź, krwie mej niesyty, Albo jako Lew, w jaskini skryty. Dalet. Z mieszkania mego pustynią zrobił, Mury pokruszył, i w proch podrobił, Strżale z cięciwy pchnięty z impetem, Nieuchybionym stawił mię metem. Wysypał kołczan, strząśnął Sajdakiem, Dokazał ci chciał nad mizerakiem. He. Stałem się śmiechem i pieśnią wszytkim Po spustoszeniu moim tak brzydkim, Bo mię Pan gorżkim opoił trunkiem, Przyprawiwszy go dobrze piołunkiem, A miasto karmi wybiwszy zęby, Garść mi
. Ghimel. Nawet choć wołam, i we łzach tonę, Modlitwę moię kinął ná stronę, Czworgrannym drogi záwalił głazem, I śćieszki moie pomieszał razem. Stał się iák Niedzwiedź, krwie mey niesyty, Albo iáko Lew, w iaskini skryty. Daleth. Z mieszkánia mego pustynią zrobił, Mury pokruszył, i w proch podrobił, Strżale z ćięćiwy pchnięty z impetem, Nieuchybionym stáwił mię metem. Wysypał kołczan, strząśnął Saydakiem, Dokazał ci chćiał nád mizerakiem. He. Stałem się śmiechem i pieśnią wszytkim Po spustoszeniu moim ták brżydkim, Bo mię Pan gorżkim opoił trunkiem, Przyprawiwszy go dobrze piołunkiem, A miásto karmi wybiwszy zęby, Garść mi
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 190
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
niego dostał posiłku/ a mniej żeby z żywności nabył ozdoby. Aleć to ciernia taka moc bywa/ które się ziarna ziemskiego tyka. lecz ziarno nieba/ wszytkę moc ciernia gubi. Im barziej ciernie drapie niebieskie ziarno tym samo ciernie w mocy słabieje; a ziarno w swojej silniejsze mocy/ i im go barziej ciernie podrobi/ tym też pożytek więtszy przynosi/ tym wzroście ziarno w gęstsze kłosy/ a zatym pójdzie ludu więtszego odżywienie/ zatym i więtsza ozdoba/ gdy się zmorzeni głosem/ ziarnem odżywią. Toć ziarno kiedyś pokaże Piłat na ganku ludziom/ do śmierci zagłodzonym. To ziarno cierniem przed tym pokłote/ cierniem i trzciną potłoczone/
niego dostał pośiłku/ á mniey żeby z żywnośći nábył ozdoby. Aleć to ćiernia táka moc bywa/ ktore się źiárná źiemskiego tyka. lecz źiárno niebá/ wszytkę moc ćiernia gubi. Im bárźiey ćiernie drapie niebieskie źiárno tym sámo ćiernie w mocy słábieie; á źiarno w swoiey śilnieysze mocy/ y im go bárźiey ćiernie podrobi/ tym też pożytek więtszy przynośi/ tym wzrośćie źiárno w gęstsze kłosy/ á zatym poydźie ludu więtszego odżywienie/ zátym y więtsza ozdobá/ gdy się zmorzeni głosem/ źiárnem odżywią. Toć źiárno kiedyś pokaże Piłat ná ganku ludźiom/ do śmierći zágłodzonym. To źiárno ćierniem przed tym pokłote/ ćierniem y trzćiną potłoczone/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 277
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ toć zażywszy lekarstw doma/ każdy z nich zdrów być może/ a na cóż do wody: Abo kiedy nie pomogły doma/ na co ich znowu zażywać przed wodą: Odpowiadam/ że praeparacja i przygotowanie jest dwojakie/ abo wilgotności/ abo chorego. Wilgotności/ kiedy grube w meatach wielkich zawięzłe scieńczyć/ odskrobać/ podrobić/ wywieść potrzeba. Chorego/ kiedy krom tego członki w których były umocnić/ utwierdzić/ posilić/ naprawić. Pierwszy dokazać może przez lekarstwa i Syropy: Drugi przez skutki tajemne wody/ abo tego/ w czym ostatni jest po używaniu inszych lekarstw nadzieja. To zawsze chwalę i radzę/ aby woda najpierwej niż się puści
/ toć záżywszy lekarstw domá/ káżdy z nich zdrow bydź może/ á ná coż do wody: Abo kiedy nie pomogły domá/ ná co ich znowu záżywáć przed wodą: Odpowiádam/ że praepárácya y przygotowánie iest dwoiákie/ ábo wilgotnośći/ ábo chorego. Wilgotnośći/ kiedy grube w meátách wielkich záwięzłe zćieńczyć/ odskrobáć/ podrobić/ wywieść potrzebá. Chorego/ kiedy krom tego członki w ktorych były umocnić/ utwierdźić/ pośilić/ nápráwić. Pierwszy dokázáć może przez lekárstwá y Syropy: Drugi przez skutki táiemne wody/ ábo tego/ w czym ostátni iest po używániu inszych lekarstw nádźieiá. To záwsze chwalę y rádzę/ áby wodá naypierwey niż się puśći
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 27
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635