ojczystym Scypijonom grobie. Dosyć o tym namienić, głębiej nie chcę siągać, Szlachcicem bywszy, piórem niechęć na się ściągać; Choć nikogo nie tykam, wolę na sejmiku Domówić się, wolny głos mający w języku. Dziś, jakikolwiek będzie, czego nikt nie chwali, Niechciwym, niełakomym to miejsce zawali: Wolno za przywilejem podrwić i sto razy, Przecież go i po śmierci stawiają w obrazy. Bo kiedyby ten honor miał się kończyć prędzej, Pewnie, żeby tak wielkich niewart był pieniędzy. Czegóż człowiek dla zysku nie waży ochotnie? Piękna spanoszeć i być wodzem dożywotnie. Zgadnicież, co gorszego: razem kilkom dawać Czy jednemu do śmierci buławę
ojczystym Scypijonom grobie. Dosyć o tym namienić, głębiej nie chcę siągać, Szlachcicem bywszy, piórem niechęć na się ściągać; Choć nikogo nie tykam, wolę na sejmiku Domówić się, wolny głos mający w języku. Dziś, jakikolwiek będzie, czego nikt nie chwali, Niechciwym, niełakomym to miejsce zawali: Wolno za przywilejem podrwić i sto razy, Przecież go i po śmierci stawiają w obrazy. Bo kiedyby ten honor miał się kończyć prędzej, Pewnie, żeby tak wielkich niewart był pieniędzy. Czegóż człowiek dla zysku nie waży ochotnie? Piękna spanoszeć i być wodzem dożywotnie. Zgadnicież, co gorszego: razem kilkom dawać Czy jednemu do śmierci buławę
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 195
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się chce pić; czy złoto, czy glina, Nie dbam, byle chędogie; nalewaj mi wina. 150 (P). NA SŁUCHACZU NALEŻY ORACJEJ PRÓBA ORATOR
„Podrwiliście się bardzo w oracyjej, panie, A nas za was wstyd było wszytkich niesłychanie. Sto razy lepiej milczeć, słuchać inszych; kto ma Podrwić, lepiej się z sobą porachować doma.” „Prawdziwiem ci ją mówił wszytkę, jako z proce.” „Przed kimże?” „Przed jabłonią, rwąc w sadzie owoce.” „Więc nie dziwuję, żeście dziś podrwili, wczora Głuche drzewo obrawszy za audytora. Panie, kto ma przed ludźmi
się chce pić; czy złoto, czy glina, Nie dbam, byle chędogie; nalewaj mi wina. 150 (P). NA SŁUCHACZU NALEŻY ORACJEJ PRÓBA ORATOR
„Podrwiliście się bardzo w oracyjej, panie, A nas za was wstyd było wszytkich niesłychanie. Sto razy lepiej milczeć, słuchać inszych; kto ma Podrwić, lepiej się z sobą porachować doma.” „Prawdziwiem ci ją mówił wszytkę, jako z proce.” „Przed kimże?” „Przed jabłonią, rwąc w sadzie owoce.” „Więc nie dziwuję, żeście dziś podrwili, wczora Głuche drzewo obrawszy za audytora. Panie, kto ma przed ludźmi
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 298
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ przecię to nic nie jest. Ujdzie bo W Polsce wszystko/ i to też. Idźcisz do Wenetów Wiele tam było Wodzów w ciemnych Camerotach. To jest/ w więzieniu ciężkim Rzeczypospolitej Zleś sprawił? dajże garło. Zawiodłeś Ojczyznę? Przypłacze tego zdrowiem/ przypłać substancją. Nie godzi się dwa razy podrwić/ Hetmanowi/ Dosyć raz. A podrwi raz/ niech nie drwi drugi raz. Takaż i u Francozów z nich egzekucja/ I u Hiszpanów także/ sprawić się potrzeba Czemu przegrał/ jeśli się w nim wina znajduje Podź do turmy/ albo więc przypłać tego szyją. V nas jak o Medykach przysłowie powiada/
/ przećię to nic nie iest. Vydźie bo W Polszcze wszystko/ y to też. Idźćisz do Wenetow Wiele tam było Wodzow w ćiemnych Camerotách. To iest/ w więźieniu ćiężkim Rzeczypospolitey Zleś sprawił? dayże garło. Záwiodłeś Oyczyznę? Przypłacze tego zdrowiem/ przypłać substancyą. Nie godźi się dwá razy podrwić/ Hetmanowi/ Dosyć raz. A podrwi raz/ niech nie drwi drugi raz. Tákasz y v Francozow z nich exekucya/ Y v Hiszpanow tákże/ spráwić się potrzebá Czemu przegrał/ iesli się w nim winá znayduie Podź do turmy/ álbo więc przypłáć tego szyią. V nas iák o Medykách przysłowie powiada/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 78
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
długo/ siedział nic nie mówiąc. Spytał go ktoś z Kompanów/ a o czym? Odpowie. A tom sobie rachował i myślił dopiero Wielem też razy podrwił na świecie/ nie mogę Widzę/ razów zrachować/ tak ich często było. Zaczym błąd jest człowieczy żywot. My się strzeżmy Jako namniej pobłądzić i podrwić na świecie. Do czego kilkadziesiąt tych Satyr pomogą/ Które mym zdaniem/ tym się tylko nie podobać Muszą/ którzy swe zbrodnie w nichże czytać będą. Iterum protestor, żem non animo laedendi pisał. Ale któż bez wady na świecie. Finis et Scopus tych Satyr.
Ja Boga proszę aby licha moja praca
długo/ siedźiał nic nie mowiąc. Spytał go ktoś z Companow/ á o czym? Odpowie. A tom sobie ráchował y myślił dopiero Wielem też razy podrwił ná świećie/ nie mogę Widzę/ razow zráchowáć/ ták ich często było. Záczym błąd iest człowieczy żywot. My się strzeżmy Iáko namniey pobłądźić y podrwić ná świećie. Do czego kilkadźieśiąt tych Satyr pomogą/ Ktore mym zdániem/ tym się tylko nie podobáć Muszą/ ktorzy swe zbrodnie w nichże czytáć będą. Iterum protestor, żem non animo laedendi pisał. Ale ktoż bez wady ná świećie. Finis et Scopus tych Satyr.
Ia Bogá proszę áby licha moia praca
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 178
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650