Stąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko triumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać batery, podsadzać petardy, I dowcipne przy fortach stawić belloardy,
Wszystkie jego pociechy, wszystkie i zabawy. Stąd w jasnym się obłoku Bóg spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu, pokazał go światu. Zagroził nim w Tracji dzikim Ottomanom: On strachem Massagetom, on zgubą tyranom. Daki zmienne ukróci
Ztąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko tryumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać battery, podsadzać petardy, I dowcipne przy fortach stawić belloardy,
Wszystkie jego pociechy, wszystkie i zabawy. Ztąd w jasnym się obłoku Bóg spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu, pokazał go światu. Zagroził nim w Tracyi dzikim Ottomanom: On strachem Massagetom, on zgubą tyranom. Daki zmienne ukróci
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
sznurów/ tedy ostrogami go zewrzeć/ aby onego upornego z miejsca wymknął/ co on też siedząc na nim ma onemu ciągnącemu pomoc do tego. Co gdy mu kilka uczyni razów/ już na ono porwanie pomniąc/ nie będzie się zasadzał więcej. Druga też do tego jest/ do zasadzania Konia/ ogień zapalają/ i podsadzają podeń słomy brzemię/ abo ze dwie/ który przelęknąwszy się z miejsca pomknąć się musi. Jakoż też a stąd poznawają dotarczywego Konia/ zaś i nie lękliwego/ gdy bezpiecznie wskoczy w on ogień. Potym też śmialego i dotarczywego/ poznać dobywszy broniej/ i ściąć się z kim z dobytą bronią/ jeśli dobrze w
sznurow/ tedy ostrogámi go zewrzeć/ áby onego vpornego z mieyscá wymknął/ co on też śiedząc ná nim ma onemu ćiągnącemu pomoc do tego. Co gdy mu kilká vczyni rázow/ iuż ná ono porwánie pomniąc/ nie będźie sie zásadzał więcey. Drugá też do tego iest/ do zásádzánia Koniá/ ogień zápaláią/ y podsadzáią podeń słomy brzemię/ ábo ze dwie/ ktory przelęknąwszy sie z mieyscá pomknąć sie muśi. Iákoż też á stąd poznawáią dotarczywego Koniá/ záś y nie lękliwego/ gdy bespiecznie wskoczy w on ogień. Potym też śmiálego y dotarczywego/ poznáć dobywszy broniey/ y śćiąć sie z kim z dobytą bronią/ ieśli dobrze w
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 21
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
/ Piżma; warz to społem/ a przywarzwszy dobrze/ weźmij Migdały utłuczone i uwiercione dobrze/ rozpuść tą wszytką polewką/ a przecedź przez gęstą Serwetę/ wlej znowu bardzo w piękny kociełek /warz na węglach przez ćwierć godźny wylej namisę/ a wynieś na zimno; Możesz na ten czas Piżmo włożyć/ gdy będziesz podsadzał/ lepiej będzie będzie/ bo nie wywietrzeje. XCII. Galareta na post.
Weźmij Szczupaka dobrego/ któremu głowę i ogon utniesz/ a w Kasanacie uwarzysz/ samego zaś Szczupaka ochędożonego porąb w sztuki/ i Linów parę także wymocz/ wstaw w pięknym garncu w wodzie/ trochę posoliwszy/ nakryj/ włóż pietruszki wiązkę niemałą
/ Pizma; warz to społem/ á przywárzwszy dobrze/ weźmiy Migdały vtłuczone y vwierćione dobrze/ rospuść tą wszytką polewką/ á przecedź przez gęstą Serwetę/ wley znowu bardzo w piękny koćiełek /warz ná węglách przez ćwierć godźny wyley námisę/ á wynieś ná źimno; Możesz ná ten czas Pizmo włożyć/ gdy będźiesz podsadzał/ lepiey będźie będźie/ bo nie wywietrzeie. XCII. Gáláretá ná post.
Weźmiy Szczupaká dobrego/ ktoremu głowę y ogon vtniesz/ á w Kassanaćie vwarzysz/ samego zaś Szczupaká ochędożoneg^o^ porąb w sztuki/ y Linow parę tákże wymocz/ wstaw w pięknym gárncu w wodźie/ trochę posoliwszy/ nakryi/ włoż pietruszki wiązkę niemałą
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 89
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
: W zalotach się zieleni zrazu dla bojaźni I nadziejej, a skoro gruntowną umowę Uczyni, bierze wieńce rozkwitłe na głowę; Gdy zaś stanie przymierze ślubne, po nim gody, Na końcu wyrastają małżeńskie jagody. Z nich plemienia ludzkiego nieprzebrana tłuszcza Rojąc się, światu temu zgrzybieć nie dopuszcza, Coraz pod stare strychy młódź nową podsadza, Którą śmierć zatrzymawa, czas łakomy zdradza. Samego tylko stanu małżeńskiego ksieni Wszytkokrotna nie przetrwa, ani wykorzeni; Insze stany prędko by dawnością ustały, Gdyby z małżeństwa świeżych posiłków nie brały.
Trzykroć szczęśliwa Paro, z ciebie, jako z płodnych Dwu szczepów, wiele wznidzie owoców dorodnych.
Bezpieczniej polatują dwie synogarlice, Ochotniej
: W zalotach się zieleni zrazu dla bojaźni I nadziejej, a skoro gruntowną umowę Uczyni, bierze wieńce rozkwitłe na głowę; Gdy zaś stanie przymierze ślubne, po nim gody, Na końcu wyrastają małżeńskie jagody. Z nich plemienia ludzkiego nieprzebrana tłuszcza Rojąc się, światu temu zgrzybieć nie dopuszcza, Coraz pod stare strychy młódź nową podsadza, Którą śmierć zatrzymawa, czas łakomy zdradza. Samego tylko stanu małżeńskiego ksieni Wszytkokrotna nie przetrwa, ani wykorzeni; Insze stany prędko by dawnością ustały, Gdyby z małżeństwa świeżych posiłków nie brały.
Trzykroć szczęśliwa Paro, z ciebie, jako z płodnych Dwu szczepów, wiele wznidzie owoców dorodnych.
Bezpieczniej polatują dwie synogarlice, Ochotniej
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 24
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
przeciw nam formują. Gdyby dzisiaj żył Dawid, gdyby na świat wrócił, Wszystkę by siłę z wojskiem na żydów obrócił Takby się niemi brzydził, jak ich przed tym bronił, Tłukłby jak Filistynów, najmniej nie ochronił.
Dopiero gdyby poznał sekt różnych rodzaje, Które chwastem przysiadły prawowiernych kraje. Kopał by skryte miny podsadzał petardy Żeby z dymem wyrzucił z Ojczyzny basztardy. Jakoż się w samej rzeczy tak DAWID sprawował, Siedząc pod cudzym Królem sposobów probował. Jakoby nieprzyjaciół swej wiary wyplenił, Kilka mil w nocne czasy biegać się nie lenił. W tym Saul wojnę zaczyna z Achiasem znowu, Obadwaj powracają do swego narowu. Saula interes pychy popudza
przeciw nam formuią. Gdyby dzisiay żył Dawid, gdyby na świat wrocił, Wszystkę by siłę z woyskiem na żydow obrocił Takby się niemi brzydził, iak ich przed tym bronił, Tłukłby iak Filistynow, naymniey nie ochronił.
Dopiero gdyby poznał sekt rożnych rodzaie, Ktore chwastem przysiadły prawowiernych kraie. Kopał by skryte miny podsadzał petardy Zeby z dymem wyrzucił z Oyczyzny basztardy. Jakoż się w samey rzeczy tak DAWID sprawował, Siedząc pod cudzym Krolem sposobow probował. Jakoby nieprzyiacioł swey wiary wyplenił, Kilka mil w nocne czasy biegać się nie lenił. W tym Saul woynę zaczyna z Achiasem znowu, Obadway powracaią do swego narowu. Saula interes pychy popudza
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 67
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Kazimierza Poniatowskiego, podówczas podkomorzego koronnego, była zrobiona brama triumfalna pięknie iluminowana, nad którą był zasadzony antał wina posągiem orła okryty, z którego szponów ciekło wino. Na głowie zaś miał donicę glinianą w formę korony zrobioną, smołą palącą się napełnioną. Pospólstwo wina chciwe, wspinając się z naczyniami do podstawienia pod owo wino i podsadzając się jedno nad drugie, obaliło owego orła, smoła tedy paląca się, oblawszy niektórych po twarzach i ręku, i po sukniach, krzyku, bólu i szkody nabawiła, wszystkich zaś pozbawiła wina. Kilkoro ludzi z tego przypadku, napiwszy się gorącej smoły, miasto wina śmierć połknęło.
Drugiego dnia tylko niektóre kamienice w Rynku
Kazimierza Poniatowskiego, podówczas podkomorzego koronnego, była zrobiona brama tryumfalna pięknie iluminowana, nad którą był zasadzony antał wina posągiem orła okryty, z którego szponów ciekło wino. Na głowie zaś miał donicę glinianą w formę korony zrobioną, smołą palącą się napełnioną. Pospólstwo wina chciwe, wspinając się z naczyniami do podstawienia pod owo wino i podsadzając się jedno nad drugie, obaliło owego orła, smoła tedy paląca się, oblawszy niektórych po twarzach i ręku, i po sukniach, krzyku, bolu i szkody nabawiła, wszystkich zaś pozbawiła wina. Kilkoro ludzi z tego przypadku, napiwszy się gorącej smoły, miasto wina śmierć połknęło.
Drugiego dnia tylko niektóre kamienice w Rynku
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 154
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
jednak rozumieli je być potrzebne do używania/ gdy go dostawali. Nie dbali nic o złoto/ ani o srebro/ powiadając to być głupstwem/ poważać to/ co się nie znidzie na żadne naczynie rzemieślnicze. Potykali się kamieńmi i kijmi: brody golili pewnymi kamieńmi ostrymi: matki nie rady karmiły piersiami dzieci/ ale je podsadzały pod kozy. Kochali się i kochają w jednej grze/ której też używają w Hiszpaniej/ i po inszych miejscach: a iż stamtąd ma początek/ zowią ją przeto Kanarską. Stamtąd też przywożą wróble/ które śpiewają wszelkiego czasu. Z tych wszystkich wyspów nawiętszy jest Wielka Kanaria: może jej być w okrąg 90. mil
iednák rozumieli ie być potrzebne do vżywánia/ gdy go dostawáli. Nie dbáli nic o złoto/ áni o srebro/ powiádáiąc to być głupstwem/ powáżáć to/ co się nie znidźie ná żadne naczynie rzemieśnicze. Potykáli się kámieńmi y kiymi: brody golili pewnymi kámieńmi ostrymi: mátki nie rády karmiły pierśiámi dźieći/ ále ie podsadzáły pod kozy. Kocháli się y kocháią w iedney grze/ ktorey też vżywáią w Hiszpániey/ y po inszych mieyscách: á iż stámtąd ma początek/ zowią ią przeto Kánárską. Ztámtąd też przywożą wroble/ ktore spiewáią wszelkiego czásu. Z tych wszystkich wyspow nawiętszy iest Wielka Kánária: może iey być w okrąg 90. mil
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 60
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609