Olimp na sobie, Byle mi niebo pracę odwdzięczyło I wleźć mi na się wzajem dozwoliło; Wszak takim idą rzeczy ludzkie chodem, Że kto był z wierzchu, bywa i pod spodem. RZEKI
Kanikuło, promieńmi swymi uprzykrzona, Przed którymi tak mdleje głowa upalona, Jako kiedy Klimeny nierozsądne plemię Zwierzonym ogniem palił wszytkorodną ziemię, Pofolguj albo — jeśli z głodnym nie masz sprawy I trzeba-ć, niż mię wolno puścisz, nabyć strawy — Masz rzeki, z których tyle weź sobie obroku, Żebyś mi chociaż tego sfolgowała roku. Niechaj ci Wisła napój leje wszytką siłą, Królewny naszej śmiercią sławna i mogiłą, Lubo się do Elbląga udała w bok prawy
Olimp na sobie, Byle mi niebo pracę odwdzięczyło I wleźć mi na się wzajem dozwoliło; Wszak takim idą rzeczy ludzkie chodem, Że kto był z wierzchu, bywa i pod spodem. RZEKI
Kanikuło, promieńmi swymi uprzykrzona, Przed którymi tak mdleje głowa upalona, Jako kiedy Klimeny nierozsądne plemię Zwierzonym ogniem palił wszytkorodną ziemię, Pofolguj albo — jeśli z głodnym nie masz sprawy I trzeba-ć, niż mię wolno puścisz, nabyć strawy — Masz rzeki, z których tyle weź sobie obroku, Żebyś mi chociaż tego sfolgowała roku. Niechaj ci Wisła napój leje wszytką siłą, Królewnej naszej śmiercią sławna i mogiłą, Lubo się do Elbiąga udała w bok prawy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 174
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wściekle Zajrzeć, że ona w raju, a to w piekle. NA SEN
Jeszcze i w nocy, i przez sen znikomy Dręczysz mię jeszcze, strzelcze niewidomy! Ach, już to nazbyt! Dozwól, Kupidynku,
Poddanym swoim nieco odpoczynku! Wszak i kat, kiedy na mękach szpieguje Prawdy, raz ciągnie, drugi pofolguje. Trwalsze twe państwo byłoby i dzieła, Gdyby tyraństwo litość przegrodziła, Ale ty trapisz, lubo słońce zgaśnie, Lub wstaje, lub kto czuje, lubo zaśnie, Skąd choć powieki zamkną cienie, Mój robak nie śpi i moje płomienie; A tym mię zdradniej twoja służba bawi, Żeś mi łaskawszy przez sen
wściekle Zajrzeć, że ona w raju, a to w piekle. NA SEN
Jeszcze i w nocy, i przez sen znikomy Dręczysz mię jeszcze, strzelcze niewidomy! Ach, już to nazbyt! Dozwól, Kupidynku,
Poddanym swoim nieco odpoczynku! Wszak i kat, kiedy na mękach szpieguje Prawdy, raz ciągnie, drugi pofolguje. Trwalsze twe państwo byłoby i dzieła, Gdyby tyraństwo litość przegrodziła, Ale ty trapisz, lubo słońce zgaśnie, Lub wstaje, lub kto czuje, lubo zaśnie, Skąd choć powieki zamkną cienie, Mój robak nie śpi i moje płomienie; A tym mię zdradniej twoja służba bawi, Żeś mi łaskawszy przez sen
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 240
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zdało, że tylko nogi zbiegły, a Twe przy mnie ciało. Gdy się w sercu Efrema ogień Boski żarzył, wolał odejść miłości, bo się cale zwarzył. Słowem Bożym w Indii Ksawera świętego gdy często ogień palił kochania Bożego, ilekroć w sercu poczuł postrzały miłości, zwykł był mawiać: „Ach, Jezu, pofolguj w słodkości!”. Tąż miłością gdy gorzał i Stanisław święty, łzami ogień przygaszał, w sercu swym zawzięty. Cóż się i ja z takimi mam równać zuchwale? Nie wytrzymam, me Światło, tak potężnej strzale! Uciekajże, a w biegu miej takową chwałę, żeś wyprzedził jelenie i wielkie,
zdało, że tylko nogi zbiegły, a Twe przy mnie ciało. Gdy się w sercu Efrema ogień Boski żarzył, wolał odyść miłości, bo się cale zwarzył. Słowem Bożym w Indyi Ksawera świętego gdy często ogień palił kochania Bożego, ilekroć w sercu poczuł postrzały miłości, zwykł był mawiać: „Ach, Jezu, pofolguj w słodkości!”. Tąż miłością gdy gorzał i Stanisław święty, łzami ogień przygaszał, w sercu swym zawzięty. Cóż się i ja z takimi mam równać zuchwale? Nie wytrzymam, me Światło, tak potężnej strzale! Uciekajże, a w biegu miej takową chwałę, żeś wyprzedził jelenie i wielkie,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 178
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, tak porządek będąc postanowiony tym sposobem którego ziczę, ułatwiałby wszystkie materie, i prędsza by Ich była ekspedycja; co daj Boże, żeby Ich jako najmniej było, gdyż by to źnaczyło, dobrze ubezpieczoną tranquillitatem publicam.
Dato hoc supposito, a zaźby w tak szczęśliwej koniunkturze Rzeczpospolita jurium suorum Domina, nie mogła sobie pofolgować limutując sesye do czasu, któryby mógł być sine praejudicio Dobra pospolitego wakujący; byle in uno oculi ictu, sine praeambulis, które praecedunt sejmy, mogła się zgromadzić in casum nagłej na nią potrzeby; ale jeżeli o to chodzi, żeby czasu darmo nie trawić, mógłby Król mieć zabawę cum magno emolumento Rzeczypospolitej.
, ták porźądek będąc postánowiony tym sposobem ktorego źyczę, ułatwiałby wszystkie materye, y prędsza by Ich byłá expedycya; co day Boźe, źeby Ich iako naymniey było, gdyź by to źnáczyło, dobrze ubespieczoną tranquillitatem publicam.
Dato hoc supposito, á zaźby w tak szczęsliwey konjunkturze Rzeczpospolita jurium suorum Domina, nie mogła sobie pofolgowáć limutuiąc sessye do czasu, ktoryby mogł bydź sine praejudicio Dobra pospolitego wákuiący; byle in uno oculi ictu, sine praeambulis, ktore praecedunt seymy, mogła się zgromadźić in casum nagłey na nię potrźeby; ale ieźeli o to chodźi, źeby czasu darmo nie trawić, mogłby Krol mieć zabáwę cum magno emolumento Rzeczypospolitey.
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 97
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, ale tam gdzie zbija Z twoich intrat twój sługa, w koncie gdzie na stronię, Bogacąc się we wszystko, tucząc swoje konie Nie siedz jak bałwan w domu, pojedź na folwarki, Obacz włości, i które, ną cię rób a kark. Czy nie z krzywdą? jeśli tak, pogłaszcz Ojcze dziatki, Pofolguj, jeśli wielkie dają ci podatki. Wina, woły, kapłony, każ by zawsze były, I do Pańskiego stołu, zawsze ci służyły. Pomiarkuj twe ekspensa czy nie nad intraty? Bo w ciężkie zajdziesz długi żal się Boże straty. A co tracisz na fraszki, Obróć to na Farę, Na szpital, ukrzywdzonych
, ale tam gdzie zbiia Z twoich intrat twoy sługa, w koncie gdzie na stronię, Bogacąc się we wszystko, tucząc swoie konie Nie siedz iak bałwan w domu, poiedź na folwarki, Obacz włości, y ktore, ną cię rob ą kark. Czy nie z krzywdą? iezli tak, pogłaszcz Oycze dziatki, Pofolguy, iezli wielkie daią ci podatki. Wina, woły, kapłony, każ by zawsze były, I do Panskiego stołu, zawsze ci służyły. Pomiarkuy twe expensa czy nie nad intraty? Bo w cięszkie zaydziesz długi żal się Boże straty. A co tracisz na fraszki, obroć to na Farę, Na szpital, ukrzywdzonych
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 446
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
słabą, skąd by potem ruina mogła być, te urzędy trzy zjadą, uznawszy spólnie szkodę albo sól błotną, mają złożyć łój i indzi stanie dać, a jeśli się urzędy nie zgodzą, to włożą na p. żupnika cale jako na pana, który przygląda skarbu j. k. mci, bo łatwiej soli błotnej pofolgować, niźliby jej piecem szukać daleko.
Parobcy na działach robiący mają dawać dźwiganie, co płacą mistrz połowie, a parobek w połowie. A z tego mają starejsi zakładać księdzu na ołtarz gr 10, stądże też odprawić brackie, kolacyją na Gody i na Boże Ciało, gdzie mają dać kopaczowi każdemu świecę w kościele,
słabą, skąd by potem ruina mogła być, te urzędy trzy zjadą, uznawszy spólnie szkodę albo sól błotną, mają złożyć łój i indzi stanie dać, a jeśli się urzędy nie zgodzą, to włożą na p. żupnika cale jako na pana, który przygląda skarbu j. k. mci, bo łatwiej soli błotnej pofolgować, niźliby jej piecem szukać daleko.
Parobcy na działach robiący mają dawać dźwiganie, co płacą mistrz połowie, a parobek w połowie. A z tego mają starejsi zakładać księdzu na ołtarz gr 10, stądże też odprawić brackie, kolacyją na Gody i na Boże Ciało, gdzie mają dać kopaczowi każdemu świecę w kościele,
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 22
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
cokolwiek tylko chciała, Wszytkiego gotów pozwolić - umie afektem zniewolić!
Ale długożeś cieszyła i twojem szczęściem służyła? Jeszczem się nie obaczyła, alić mię już zasmuciła! Darmo się wymawiasz z tego, że to afekcja jego Co rok była ustawiczna - a ta była pedogryczna! Na pedogrę prędko się rozchorował.
Więc mu było pofolgować, nie tak mię tyranizować! Ale, żeś tym nie władała, darmom pomocy żądała. Jeszczeć to znośniejsza była; w cięższyś mię potym wprawiła Smutek, gdym już rozumiała, iżem go postradać miała. - ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Ledwom drugi rok poczęła, tyś ze mną walczyć zaczęła
cokolwiek tylko chciała, Wszytkiego gotów pozwolić - umie afektem zniewolić!
Ale długożeś cieszyła i twojem szczęściem służyła? Jeszczem się nie obaczyła, alić mię już zasmuciła! Darmo się wymawiasz z tego, że to afekcyja jego Co rok była ustawiczna - a ta była pedogryczna! Na pedogrę prędko się rozchorował.
Więc mu było pofolgować, nie tak mię tyranizować! Ale, żeś tym nie władała, darmom pomocy żądała. Jeszczeć to znośniejsza była; w cięższyś mię potym wprawiła Smutek, gdym już rozumiała, iżem go postradać miała. - ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Ledwom drugi rok poczęła, tyś ze mną walczyć zaczęła
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 168
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
wy mnie pomnicie i jeśliście mnie znali, gdym z wami na świecie był, tedy i to wiecie, żem ja też ludzie w Polsce znał. Znałem i Rzpltą dobrze i rokosz, choć za mnie nie bywał, miałem też kiedyś w głowie swej tak uformowany, że by był Pan Bóg pofolgować chciał, Rzpltą i wy wszyscy nie łajalibyście byli za robotę. Widziałem ja dawno, na co się zanosiło u nas, i nie zasypiałem tego; pomnicie podobno on sejm inkwizycjej, co się na nim i przed nim działo i jako się były te do złego rozbieżane zahamowały koła. Ale trudnoż
wy mnie pomnicie i jeśliście mnie znali, gdym z wami na świecie był, tedy i to wiecie, żem ja też ludzie w Polsce znał. Znałem i Rzpltą dobrze i rokosz, choć za mnie nie bywał, miałem też kiedyś w głowie swej tak uformowany, że by był Pan Bóg pofolgować chciał, Rzpltą i wy wszyscy nie łajalibyście byli za robotę. Widziałem ja dawno, na co się zanosiło u nas, i nie zasypiałem tego; pomnicie podobno on sejm inkwizycyej, co się na nim i przed nim działo i jako się były te do złego rozbieżane zahamowały koła. Ale trudnoż
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 149
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
/ tedy nie tylo przed Bogiem niepłatna/ ale i barzo P. Boga obraza. I lepiej łaskawością urzędowi grzeszyć/ aniżeli skwapliwą i nierozsądną surowością chcieć się jemi przypodobać. Dosyć że ma dobrą wolą sądzić i karać występne/ kiedy będzie miał co dowodnego. I wrzeczach wątpliwych uczą wprawie biegli/ że liepiej dziewiąciam winnem pofolgować/ aniżeliby dziesiąty bez winny miał zniemi marnie i niewinnie zginąć. Do czego nam i Zbawiciel powodem u Mat. C. 13. onem podobieństwem o Kąkolu miedzy pszenicą/ gdy mówi/ bysnadz wykorzeniając kąkol/ nie wyrwali i pszenice Niechai oboje podrasta etc. o niezatając siębydła w worze/ poczekaj mało. A
/ tedy nie tylo przed Bogiem niepłatna/ ále y bárżo P. Bogá obrázá. I lepiey łáskáwośćią vrzędowi grzeszyć/ ániżeli skwapliwą y nierozsądną surowośćią chćieć się iemi przypodobáć. Dosyć że ma dobrą wolą sądzić y karáć występne/ kiedy będźie miał co dowodnego. I wrzeczách wątpliwych vczą wpráwie biegli/ że liepiey dziewiąćiam winnem pofolgowáć/ ániżeliby dźieśiąty bez winny miał zniemi márnie y niewinnie zginąć. Do czego nam y Zbawićiel powodem v Matt. C. 13. onem podobienstwem o Kąkolu miedzy pszenicą/ gdy mowi/ bysnadz wykorzeniáiąc kąkol/ nie wyrwáli y pszenice Niechai oboie podrasta etc. o niezátáiąc siębydła w worze/ poczekay máło. A
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 7
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
głosu/ żem miedzy nimi stojąc zawołał: Dla zmartwychwstania umarłych/ ja dziś sądzony bywam od was. 22
. A Usłyszawszy to Feliks/ odłożył sprawę ich/ mówiąc: Gdy się o tej drodze dostateczniej wywiem kiedy tu Hetman Lizjasz przyjedzie/ rozeznam sprawy wasze. 23. I rozkazał Setnikowi aby strzegł Pawła/ i pofolgował mu; i aby nie bronił żadnemu z przyjaciół jego posługować mu/ albo go nawiedzać. 24
. A Po kilku dni przyjachawszy Feliks z Drusyllą żoną swoją/ która była Żydowka/ kazał zawołać Pawła; i słuchał go o wierze w CHrystusa. 25. A gdy on rzecz czynił o sprawiedliwości/ i o powściągliwości/
głosu/ żem miedzy nimi stojąc záwołał: Dla zmartwychwstánia umárłych/ ja dźiś sądzony bywam od was. 22
. A Usłyszawszy to Felix/ odłożył sprawę ich/ mowiąc: Gdy śię o tey drodze dostátecżniey wywiem kiedy tu Hetman Lizyasz przyjedźie/ rozeznam spráwy wásze. 23. Y rozkazał Setnikowi áby strzegł Páwłá/ y pofolgował mu; y áby nie bronił żadnemu z przyjaćioł jego posługowáć mu/ álbo go náwiedzáć. 24
. A Po kilku dni przyjáchawszy Felix z Drusyllą żoną swoją/ ktora byłá Zydowká/ kazáł záwołáć Páwłá; y słuchał go o wierze w CHrystusá. 25. A gdy on rzecż cżynił o spráwiedliwośći/ y o powśćiągliwośći/
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 154
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632