wielki upadł na dyszel i konie dyszlowe, ułomki zaś, po nim spadające, woźnicę z kozłów zbiły. To cudowna, że tak wielka skała, której we dwunastu chłopów zwalić z koni nie możono (bo pod nią dyszel i konie leżeli), z takim impetem z góry urwawszy się i spadszy, koni nie pogniotła, ani dyszla nie tylko nie pogruchotała, ale nawet i nie nadtrąciła. Z koni zaś jako kamień zwalono, porwały się i powstawały zdrowe, jeno trochę koń jeden na nogę się uskarżał. To dzieło 17v właśnie omnipotentiae et misericordiae Divinae przypisać musielichmy.
Między temi górami wiele wód ze skał bystro i z
wielki upadł na dyszel i konie dyszlowe, ułomki zaś, po nim spadające, woźnicę z kozłów zbiły. To cudowna, że tak wielka skała, której we dwunastu chłopów zwalić z koni nie możono (bo pod nią dyszel i konie leżeli), z takim impetem z góry urwawszy się i spadszy, koni nie pogniotła, ani dyszla nie tylko nie pogruchotała, ale nawet i nie nadtrąciła. Z koni zaś jako kamień zwalono, porwały się i powstawały zdrowe, jeno trochę koń jeden na nogę się uskarżał. To dzieło 17v właśnie omnipotentiae et misericordiae Divinae przypisać musielichmy.
Między temi górami wiele wód ze skał bystro i z
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 140
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
obronić tym doświadczonym sposobem. Namocz jakiegoszkolwiek nasienia przez noc w soku piołunowym, to nasienie posiej no między kapustę. Albo proch zapalaj w końcu grząd, gdy motyle siadają wtedy, kiedy wiatr mały pociąga, aby dym ten szedł po kapuście. Konopie siane po między kapustą od robactwa prezerwują; kto ma nie wiele, może pognieść robactwo, albo kaczki zapuściwszy wygubić. Drób Folwarczny wychować jest rzecz także przytrudna, i do tego szczęścia potrzeba, jako to kury czasem się nie niosą, albo nie rychło, albo siedzieć nie chcą. Na co rzecz dobra mieć kurnik duży, oblepiony, zamknięty, i w koło ziemi, pogrodzić kilkanaście kuczek małych,
obronić tym doświadczonym sposobem. Namocz iakiegoszkolwiek nasienia przez noc w soku piołunowym, to nasienie posiey no międźy kapustę. Albo proch zapalay w końcu grząd, gdy motyle siadaią wtedy, kiedy wiatr mały pociąga, aby dym ten szedł po kapuście. Konopie siane po między kapustą od robactwa prezerwuią; kto ma nie wiele, może pognieść robactwo, albo kaczki zapuściwszy wygubić. Drob Folwarczny wychować iest rzecz także przytrudna, y do tego szczęścia potrzeba, iako to kury czasem się nie niosą, albo nie rychło, albo siedzieć nie chcą. Na co rzecz dobra mieć kurnik duży, oblepiony, zamknięty, y w koło ziemi, pogrodzić kilkanaście kuczek małych,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 401
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Któż tego rokoszu panem? Kto głową? Pod głową kto rząd czyni? Co za przywileje ma? Jeno łbów kilkanaście szalonych i spraktykowanych; kto co nie do smaku jem mówi, wołają, aklamacje czynią. A k temu lada łotrów kilkanaście, zmówiwszy się ex adstantibus pacholiczków albo kozaków, uczyniwszy rozruch, mogą nas wszytkich pognieść i praedam z nas mieć. Jako przypomnicie sobie pod Pokrzywnicą, raześmy się tylko byli zjachali, a dwóch panów poczty nas, statecznych ludzi, za rozruchem, który się był stał, siłąby byli pogromili. Zaczym i ja sam i wiele nas inszych (widząc, że to nie z Bogiem) odjechało i
Któż tego rokoszu panem? Kto głową? Pod głową kto rząd czyni? Co za przywileje ma? Jeno łbów kilkanaście szalonych i spraktykowanych; kto co nie do smaku jem mówi, wołają, akklamacye czynią. A k temu leda łotrów kilkanaście, zmówiwszy się ex adstantibus pacholiczków albo kozaków, uczyniwszy rozruch, mogą nas wszytkich pognieść i praedam z nas mieć. Jako przypomnicie sobie pod Pokrzywnicą, raześmy się tylko byli zjachali, a dwóch panów poczty nas, statecznych ludzi, za rozruchem, który się był stał, siłąby byli pogromili. Zaczym i ja sam i wiele nas inszych (widząc, że to nie z Bogiem) odjechało i
Skrót tekstu: BazylAntidotCz_III
Strona: 270
Tytuł:
Na skrypt, co sejm gani Catilina jakiś, który skrypt nazwany Bazyliszek, antidotum spokojnego szlachcica i prawdziwej wolności pragnącego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Koło
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
miejsce co była jako broma między owemi Hulajgórodami którym miejscem szyki wyprowadzono w pole. Jednego tylko Towarzysza stracili przebijając się i Jednego także konia przebrawszy się przeciwko owej Bramie Obrócili się nazad z chorągwią i stanęli frontem w Tył Nieprzyjacielowi Dopowiedziano Wojewodzie że już proporce jego widać w tyle szyków Nieprzyjacielskich. Bał się że by ich tam niepognieciono Moskwę tez to niepomału to konfundowało ostatniemi kazał natrzeć siłami sam przed nami natarczywie skoczywszy siekł strzelał narazał się nie jak Hetman ale jak prosty Żołnierz Zmięszali się tedy Moskwa a potym wnogi. Teraz że tnij rznij Co Tedy która Chorągiew Moskiewska zapędzi się do owej Bramy. Że by Uciec Między Hulaidorody To Hussaria Owa Co się
mieysce co była iako broma między owemi Hulaygorodami ktorym mieyscem szyki wyprowadzono w pole. Iednego tylko Towarzysza stracili przebiiaiąc się y Iednego także konia przebrawszy się przeciwko owey Bramie Obrocili się nazad z chorągwią y stanęli frontem w Tył Nieprzyiacielowi Dopowiedziano Woiewodzie że iuz proporce iego widac w tyle szykow Nieprzyiacielskich. Bał się że by ich tam niepognieciono Moskwę tez to niepomału to konfundowało ostatniemi kazał natrzeć siłami sąm przed nami natarczywie skoczywszy siekł strzelał narazał się nie iak Hetman ale iak prosty Zołnierz Zmięszali się tedy Moskwa a potym wnogi. Teraz że tniy rzniy Co Tedy ktora Chorągiew Moskiewska zapędzi się do owey Bramy. Że by Uciec Między Hulaidorody To Hussarya Owa Co się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 107v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Jego strasznym tytułem padli wszyscy śniatem, Wszyscy wznak, jako wichrem obalone snopy, Tak im nagle podcięło boskie imię stopy. (103)...
Cóż rozumiesz, jeśli tam Judasz się nie zlęknie, Kiedy on tłum na jedno Pańskie słowo klęknie. Cóż, zechceli się bronić? Jako marne głąbie I nogami pogniecie, nie tylko porąbie. (104)
Ale Jezus wspomniawszy, jakim przyszedł celem, Wie, że go całowaniem wyda krokodylem, Mógłby mu bezpieczeństwo takie zganić snadno, Wie, po co Judasz zdrajca przychodzi gromadno. ... (105)
„Kogoż tedy szukacie? — pyta ich raz drugi. —
Jego strasznym tytułem padli wszyscy śniatem, Wszyscy wznak, jako wichrem obalone snopy, Tak im nagle podcięło boskie imię stopy. (103)...
Cóż rozumiesz, jeśli tam Judasz się nie zlęknie, Kiedy on tłum na jedno Pańskie słowo klęknie. Cóż, zechceli się bronić? Jako marne głąbie I nogami pogniecie, nie tylko porąbie. (104)
Ale Jezus wspomniawszy, jakim przyszedł celem, Wie, że go całowaniem wyda krokodylem, Mógłby mu bezpieczeństwo takie zganić snadno, Wie, po co Judasz zdrajca przychodzi gromadno. ... (105)
„Kogoż tedy szukacie? — pyta ich raz drugi. —
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 561
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i z ręcznej strzelby sypą, a z uboczy Zawadzi w nich Chodkiewicz i o gołe brzuchy Skruszywszy drzewa, sroższej doda zawieruchy, Gdy dobywszy pałaszów, jako lew z przemoru, Pierwszego bisurmanom przygaszą humoru. Zapomni się pogaństwo i strasznie się zdziwi, Ze Kozacy strzelają i że jeszcze żywi, Że ich wszytkich burzące nie pogniotły działa; Smutnie przeto zawywszy swoje hałła! hałła! Skoro ci jeszcze do nich wysypą się gradem, Naprzód im czoła strachem podchodziły bladem; Potem, kiedy Chodkiewicz wsiądzie na ich roje, Ze łby im ostrą szablą zdejmuje zawoje, Zwątpiwszy o posiłkach, zwyczajnego toru Dzierżąc się, uciekali do swego taboru. Nie pomoże Mahomet
i z ręcznej strzelby sypą, a z uboczy Zawadzi w nich Chodkiewicz i o gołe brzuchy Skruszywszy drzewa, sroższej doda zawieruchy, Gdy dobywszy pałaszów, jako lew z przemoru, Pierwszego bisurmanom przygaszą humoru. Zapomni się pogaństwo i strasznie się zdziwi, Ze Kozacy strzelają i że jeszcze żywi, Że ich wszytkich burzące nie pogniotły działa; Smutnie przeto zawywszy swoje hałła! hałła! Skoro ci jeszcze do nich wysypą się gradem, Naprzód im czoła strachem podchodziły bladem; Potem, kiedy Chodkiewicz wsiędzie na ich roje, Ze łby im ostrą szablą zdejmuje zawoje, Zwątpiwszy o posiłkach, zwyczajnego toru Dzierżąc się, uciekali do swego taboru. Nie pomoże Mahomet
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 170
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
tym polu z nimi pozadyma. Ni z biesa niewieściuchów, pana mi żal, który W młodości swej na takie podłe przyszedł ciury, Bo żołnierzem zwać szkoda, kto się bić nie może, Lepszym gdzie indziej kładą na szyje obroże; Nie czekaj dalej jutra, a na mą ochotę Przysięgam, że do nogi giaurów pogniotę! Dziś ich szańce objadę i zrozumiem modę Szturmu, na który tylko swych ludzi wywiodę; Nie trzeba mi legartów, niech z daleka stoją, Niechaj się mi dziwują, kiedy się bić boją, Albo, żeby się moi, bo się często myli Fortuna, tchórzem od nich nie zapowietrzyli”, Tak zuchwałe Karakasz gdy
tym polu z nimi pozadyma. Ni z biesa niewieściuchów, pana mi żal, który W młodości swej na takie podłe przyszedł ciury, Bo żołnierzem zwać szkoda, kto się bić nie może, Lepszym gdzie indziej kładą na szyje obroże; Nie czekaj dalej jutra, a na mą ochotę Przysięgam, że do nogi giaurów pogniotę! Dziś ich szańce objadę i zrozumiem modę Szturmu, na który tylko swych ludzi wywiodę; Nie trzeba mi legartów, niech z daleka stoją, Niechaj się mi dziwują, kiedy się bić boją, Albo, żeby się moi, bo się często myli Fortuna, tchórzem od nich nie zapowietrzyli”, Tak zuchwałe Karakasz gdy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 223
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
nas nie trap tą tak ciężką próbą, Niech się też smutek z radością przeplata, Prosim Cię o to jako łaskawego Pana, ze wszech miar miłosierniejszego. Ode 11
Wyrwi nas choćby i przez cuda nowe, Dla chwały swojej wiecznego imienia, Wszak masz pioruny i ognie gotowe, Wszytkie-ć w tym zaraz usłużą stworzenia. Pognieć jak muchy te wojska Medowe, Uczyń sam zemstę za te obelżenia, Niechaj uznają, iżeś Ty sam Panem, A króle i świat jest Twoim poddanem. KOMPLEMENTA PRZY DANIELU PROROKU DO ŚWIATOWEJ DUSZE Pierwszy
Duszo światowa, byłaś Bogu tronem, Ślicznym wieczności dwojej Horyzonem, Teraz gdy idziesz w zmysłach twych za światem,
nas nie trap tą tak ciężką próbą, Niech się też smutek z radością przeplata, Prosim Cię o to jako łaskawego Pana, ze wszech miar miłosierniejszego. Ode 11
Wyrwi nas choćby i przez cuda nowe, Dla chwały swojej wiecznego imienia, Wszak masz pioruny i ognie gotowe, Wszytkie-ć w tym zaraz usłużą stworzenia. Pognieć jak muchy te wojska Medowe, Uczyń sam zemstę za te obelżenia, Niechaj uznają, iżeś Ty sam Panem, A króle i świat jest Twoim poddanem. KOMPLEMENTA PRZY DANIELU PROROKU DO ŚWIATOWEJ DUSZE Pierwszy
Duszo światowa, byłaś Bogu tronem, Ślicznym wieczności dwojej Horyzonem, Teraz gdy idziesz w zmysłach twych za światem,
Skrót tekstu: WadDanBar_II
Strona: 172
Tytuł:
Daniel prorok
Autor:
Józef Jan Wadowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nie daleko. Po czemu od kosza dawają? Po szelągu/ po pułgroszku/ według kosza/ jeśli wielki jest/ albo mały. Dostańcie kędy chłopa/ co wam pomoże wałkować/ ja sama będę nawijała na wałki. Abych się tym rychlej odprawiły. Nie prosto ciągniesz/ otoś mi prześcieradło do szczętu pogniotł (pogniotła.) A jakoż inaczej mam ciągnąć. Podnieś/ muszę to z nowy nawijać. Jużci tak dobrze/ bierz każdy po koszu/ a zanieście do domu. Chwała Bogu/ że się to tak odprawiło. XXIII. DIALÓG. XXIII. DIALÓG. XXIII. DIALÓG. XXIII. DIALÓG. XXIII. DIALÓG.
nie dáleko. Po cżemu od koszá dawáją? Po szelągu/ po pułgroszku/ według koszá/ jeśli wielki jest/ álbo máły. Dostańćie kędy chłopá/ co wam pomoże wáłkowáć/ ja sámá będę náwijáłá ná wáłki. Abych się tym rychley odpráwiły. Nie prosto ćiągniesz/ otoś mi prześćierádło do szcżętu pogniotł (pogniotłá.) A jákoż inácżey mam ćiągnąć. Podnieś/ muszę to z nowy náwijáć. Iużći ták dobrze/ bierz káżdy po koszu/ á zánieśćie do domu. Chwałá Bogu/ że się to ták odpráwiło. XXIII. DIALOG. XXIII. DIALOG. XXIII. DIALOG. XXIII. DIALOG. XXIII. DIALOG.
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 85
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612