o takąż sumę chorążemu liwskiemu należącą prawował się w trybunale piotrkowskim z Nowomiejskimi. Takie
propozycje nie podobały się Szelucie. Poszliśmy zatem we trzech: chorąży liwski, ja i Szelutta, do stancji chorążego liwskiego do ułożenia punktów. Szelutta, z takowych nie będąc kontent propozycji, zaczął się z chorążym liwskim przyżwawiej umawiać. Pogniewali się między sobą, pokombinowałem ich przecież. Potem Szelutta obligował mię, abym wyszedł, aby się sami z sobą rozmówili. Wyszedłem, gdzie na długiej z sobą konferencji, nie zgodziwszy się, infensis animis rozeszli się.
Ja poszedłem na pokoje do księcia i opowiedziałem o wszystkim, co się działo
o takąż sumę chorążemu liwskiemu należącą prawował się w trybunale piotrkowskim z Nowomiejskimi. Takie
propozycje nie podobały się Szelucie. Poszliśmy zatem we trzech: chorąży liwski, ja i Szelutta, do stancji chorążego liwskiego do ułożenia punktów. Szelutta, z takowych nie będąc kontent propozycji, zaczął się z chorążym liwskim przyżwawiej umawiać. Pogniewali się między sobą, pokombinowałem ich przecież. Potem Szelutta obligował mię, abym wyszedł, aby się sami z sobą rozmówili. Wyszedłem, gdzie na długiej z sobą konferencji, nie zgodziwszy się, infensis animis rozeszli się.
Ja poszedłem na pokoje do księcia i opowiedziałem o wszystkim, co się działo
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 353
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
gdzież tu Boża bojaźń i bliźniego/ gorszy niż czart w piekle/ życzyłbych mu z mego miejsca Wotum to podając/ za jego złe rady/ za jego zdrady/ i tak srogie i okrutne tyraństwa/ żeby mu też przez kata większe męki zadąwać/ gdyż nas tak barzo z Królem Polskim i z Polaki pogniewał/ i w taką suknią szpetną i brzydką wszędzie do obcych Narodów po wszytkim świecie podał/ czego o nas nigdy nie rozumieli/ ato my zgoła wszyscy od Króla Polskiego i od wojska jego żadnego tyraństwa nie cierpiemy/ ale i owszem wielkiego miłosierdzia doznawamy. Proszę tedy/ uważajcie to dobrze i wiedzcie/ że nam to
gdźież tu Boża boiazń y blizniego/ gorszy niż cżárt w piekle/ życżyłbych mu z me^o^ mieyscá Wotum to podáiąc/ za iego złe rády/ zá iego zdrády/ y ták srogie y okrutne tyraństwá/ żeby mu też przez kátá większe męki zádąwać/ gdyż nas ták barzo z Krolem Polskim y z Polaki pogniewał/ y w táką suknią szpetną y brzydką wszędźie do obcych Narodow po wszytkim świećie podał/ cżego o nas nigdy nie rozumieli/ áto my zgołá wszyscy od Krola Polskiego y od woyská iego żadnego tyraństwá nie ćierpiemy/ ále y owszem wielkiego miłośierdzia doznawamy. Proszę tedy/ vważayćie to dobrze y wiedzćie/ że nam to
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D4
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
/ która się rozciąga od pułnocy ku południowi/ na 30 mil Niemieckich/ a obraca się zaś potym ku wschodowi na 14. pełna rzek/ i ludu srogiego. Hiszpanowie wojowali ich przez kila lat daremno. Nakoniec jeden Joannes Perez przywiódł łaskawością ich Pana ku posłuszeństwu/ i do wiary Chrześcijańskiej. Lecz gdy się potym pogniewał z Perezem/ iż z nim nie dobrze postępował/ odstał znowu ze wszystką swą doliną i trwał tak 27 lat. Nakoniec Joannes Ramirez/ mając sto piechoty Hiszpańskiej/ i 500. koni/ i 300 Arcerzów z Peru/ dokończył onej wojny. Steco które jest głową 50 osad/ leży nad jedną wesołą rzeką/
/ ktora się rozćiąga od pułnocy ku południowi/ ná 30 mil Niemieckich/ á obráca się záś potym ku wschodowi ná 14. pełná rzek/ y ludu srogiego. Hiszpanowie woiowáli ich przez kilá lat dáremno. Nákoniec ieden Ioánnes Perez przywiodł łáskáwośćią ich Páná ku posłuszeństwu/ y do wiáry Chrześćiáńskiey. Lecz gdy się potym pogniewał z Perezem/ iż z nim nie dobrze postępował/ odstał znowu ze wszystką swą doliną y trwał ták 27 lat. Nákoniec Ioánnes Rámirez/ máiąc sto piechoty Hiszpáńskiey/ y 500. koni/ y 300 Arcerzow z Peru/ dokończył oney woyny. Steco ktore iest głową 50 osad/ lezy nád iedną wesołą rzeką/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 319
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
ciebie przydzie/ ale ty uprzedź go/ toć to miłość Krześciańska! Mat. 5. v. 24. Plutarch. lib. de cobibit. irae.
Bądźcie jako on Filozof Arystipus, o którym jeden Mąż Uczony świadczy/ iż wielką przyjaźń wiodąc z Eschinem Oratorem/ przydało się mu/ że się z nim pogniewał/ jako to często miedzy nabliższymi i najmilejszymi Przyjaciółmi bywa. Jeden przyszedszy rzecze mu: O Aristippe, ubi nunc amicitia vestra? A gdzież teraz jest o Arystipie ona wielka przyjaźń wasza: Odpowiedział Arystipus: Dormit, sed ego eam resuscitabo: Śpi/ ale ja ją obudzę; i poszedszy do ESchina pojednał się z
ćiebie przydźie/ ále ty uprzedź go/ toć to miłość Krześćiáńska! Matth. 5. v. 24. Plutarch. lib. de cobibit. irae.
Bądźćie iáko on Filozof Aristippus, o ktorym ieden Mąż Uczony świádczy/ iż wielką przyiaźń wiodąc z AEschinem Orátorem/ przydáło śię mu/ że śię z nim pogniewał/ iáko to często miedzy nabliższymi y naymileyszymi Przyiaćiołmi bywa. Ieden przyszedszy rzecze mu: O Aristippe, ubi nunc amicitia vestra? A gdźież teraz iest ô Aristippie oná wielka przyiázń wászá: Odpowiedźiał Aristippus: Dormit, sed ego eam resuscitabo: Spi/ ále ia ią obudzę; y poszedszy do AESchiná poiednał śię z
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Miiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
Jatez w Smogorzowie mieszkając najpierwszy raz puściłem się na flis. Będąc Frycem trzymałem się starszych szyprów którzy mi grozili ze mię tam miano podgolic na mięszku, jako to fryca, alec złaski Bożej przedałem drozej od nich 40 złotych wyżej. A to tym sposobem, Starosta Ujski Piegłowski i Czesnik Warszawski Opacki Pogniewali na się kupców którzy obesłali się żeby na złość nie kupować Mnie zaś com był wich kolejej zapłacili Pszenicę po 150. Złotych Onym na złość. Kupił u mnie Pan Jarlach. A oni az prosili żeby u nich kupiono zapłacono im tedy po 110 i tak co mnie grozili podgoleniem to onych samych podgolono. Pierwsze Flisowanie
Iatez w Smogorzowie mieszkaiąc naypierwszy raz pusciłęm się na flis. Będąc Frycem trzymałęm się starszych szyprow ktorzy mi grozili ze mię tam miano podgolic na mięszku, iako to fryca, alec złaski Bozey przedałem drozey od nich 40 złotych wyzey. A to tym sposobem, Starosta Uyski Piegłowski y Czesnik Warszawski Opacki Pogniewali na się kupcow ktorzy obesłali się zeby na złość nie kupować Mnie zas com był wich koleiey zapłacili Pszęnicę po 150. Złotych Onym na złość. Kupił u mnie Pan Iarlach. A oni az prosili zeby u nich kupiono zapłacono im tedy po 110 y tak co mnie grozili podgoleniem to onych samych podgolono. Pierwsze Flisowanie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 234v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
! żeby tak było, jest sobie czego życzyć, żeby naś zawstydzili i pokazali światu, żeśmy mendaces. To największy plezyr, któryby nas mógł potkać. Toć to jest, czego sobie ów Cynicus życzył: Athenienses, ego vobis optimam rationem vindictae de nobis sumendaeproponam, ita agite, nos ut faciatis mendaces. Pogniewaliby się trochę? toby i przestali. Mci Panie, Polak każdy wolny, każdemu może mówić w oczy, co Brutus i Kasyus napisali do Marka Antoniusza: Pluris nostram libertatem quam Tuam amicitiam aestimamu, Ze my zaś tu sobie prywatni gadamy o tych rzeczach, to tym wolniej i bez subiekcyj; rzepa też teraz
! żeby tak było, iest sobie czego życzyć, żeby naś zawstydźili y pokazali światu, żeśmy mendaces. To naywiększy plezyr, ktoryby nas mogł potkać. Toć to iest, czego sobie ow Cynicus życzył: Athenienses, ego vobis optimam rationem vindictae de nobis sumendaeproponam, ita agite, nos ut faciatis mendaces. Pogniewaliby śię troche? toby y przestali. Mći Panie, Polak każdy wolny, każdemu może mowić w oczy, co Brutus y Kasyus napisali do Marka Antoniusza: Pluris nostram libertatem quam Tuam amicitiam aestimamu, Ze my zaś tu sobie prywatni gadamy o tych rzeczach, to tym wolniey y bez subiekcyi; rzepa też teraz
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 92
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
pomsta, niesława, śmierć, trumna, grób, mary. Wolała, mówię, wara! na Polaki Warna. Tak-że by nasza była korona niekarna? Lecz i Moskwicin krnąbrny, choć sto razy bity, Przeszkadzał Stefanowi takie propozyty: Co się z nim dziś pojednał, co się z nim sprzyjaźnił, Zaś go jutro pogniewał i na się rozdrażnił. Więc samą utwierdzone przez czas tak niemały Starożytością, one dotąd pakta trwały, Aż przez skryte skałuby i tajemne dziurki Między mężne Polaki a nadęte Turki Stefan WOJNA CHOCIMSKA
Straszny się wojny krwawej nagle ogień wzniecił, Który świat od zachodu do wschodu oświecił. Co za przyczyna wrzawy i onej turnieje, Co
pomsta, niesława, śmierć, trumna, grób, mary. Wolała, mówię, wara! na Polaki Warna. Tak-że by nasza była korona niekarna? Lecz i Moskwicin krnąbrny, choć sto razy bity, Przeszkadzał Stefanowi takie propozyty: Co się z nim dziś pojednał, co się z nim sprzyjaźnił, Zaś go jutro pogniewał i na się rozdrażnił. Więc samą utwierdzone przez czas tak niemały Starożytością, one dotąd pakta trwały, Aż przez skryte skałuby i tajemne dziurki Między mężne Polaki a nadęte Turki Stefan WOJNA CHOCIMSKA
Straszny się wojny krwawej nagle ogień wzniecił, Który świat od zachodu do wschodu oświecił. Co za przyczyna wrzawy i onej turnieje, Co
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 15
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
zdrady. Kiedy więc, da Bóg, przyjdzie wesoły maj, Każda się w rzeczy na młodzieńca gniewaj. Nagrodzą nam to i będą dudkować, I będą się k nam im pilni udawać. Nagrodzą i to, co nam w miesopusty Nie zabraniali jeść kwaśnej kapusty.
Szósta panna. Ja bym się z nimi rada pogniewała, Gdybym to przewieść na sobie umiała. Bo my to z swego przyrodzenia mamy, Iże się rady w młodzieńcach kochamy. Chyba byśmy ich chciały zwieść postawą Zmyśloną, a nie gniewu szczerą sprawą. Lecz moja rada, z nimi układnością Poczynać raczej, a nie jaką złością. TRAKTAT II.
Siódma panna.
zdrady. Kiedy więc, da Bóg, przyjdzie wesoły maj, Każda się w rzeczy na młodzieńca gniewaj. Nagrodzą nam to i będą dudkować, I będą się k nam im pilni udawać. Nagrodzą i to, co nam w miesopusty Nie zabraniali jeść kwaśnej kapusty.
Szósta panna. Ja bym się z nimi rada pogniewała, Gdybym to przewieść na sobie umiała. Bo my to z swego przyrodzenia mamy, Iże się rady w młodzieńcach kochamy. Chyba byśmy ich chciały zwieść postawą Zmyśloną, a nie gniewu szczerą sprawą. Lecz moja rada, z nimi układnością Poczynać raczej, a nie jaką złością. TRAKTAT II.
Siódma panna.
Skrót tekstu: SejmPanBad
Strona: 89
Tytuł:
Sejm panieński
Autor:
Jan Oleski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
żywo. A tam dopiero o tej sprawie pomówiemy I lepszą prawdę sobie przy kuflu powiemy, Aniźli tu przed wami, bo u was zła sprawa, Ale tam milsza bywa daleko zabawa. Jeśli też wasność chcecie — więc abo pomóżcie Kompanijej, a teraz o tym się nie znoście. Bo zgoła kędyśmy się z sobą pogniewali, Tam też słusznie będziemy zgody próbowali.
Wójt Obleja. Słysz, nie żartuj, Włóczęga, daj insze racje, Bo tu u nas nie idą takie dylacje. Spraw mu się per directum, urząd nakazuje, Bo cię zaś miasto żartów skarze i zbuzuje!
Tabak pozwany. Ale mój, panie wójcie, wżdy obaczcie
żywo. A tam dopiero o tej sprawie pomówiemy I lepszą prawdę sobie przy kuflu powiemy, Aniźli tu przed wami, bo u was zła sprawa, Ale tam milsza bywa daleko zabawa. Jeśli też wasność chcecie — więc abo pomóżcie Kompanijej, a teraz o tym się nie znoście. Bo zgoła kędyśmy się z sobą pogniewali, Tam też słusznie będziemy zgody próbowali.
Wójt Obleja. Słysz, nie żartuj, Włóczęga, daj insze racye, Bo tu u nas nie idą takie dylacye. Spraw mu się per directum, urząd nakazuje, Bo cię zaś miasto żartów skarze i zbuzuje!
Tabak pozwany. Ale mój, panie wójcie, wżdy obaczcie
Skrót tekstu: MocProcBad
Strona: 48
Tytuł:
Proces między Włóczęgą Actorem a Tabakiem Pozwanym
Autor:
Tymoteusz Moczygębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, zostaniesz przy nadziei.
14. Żonom ma być wolno stroić się według myśli ich i tak kosztownie, i świetno, jakoby raczyły, żeby się i dostatniejszym siostrzyczkom porównały, i żeby się ludziom spodobały. Małżonków to bowiem szczęście i ozdoba, gdy się zony wielom upodobają.
15. Gdy się pani małżonka z mężem pogniewa, tak że czas niemały z sobą nie mówią, chociaby to trwać miało tydzień, ale i drugi, potem i trzeci, potem i czwarty, tedy mąż powinien z uśmieszkami i przypochlebowaniem się pierwej do niej przemówić, by lepak w piątej niedzieli po tak długim milczeniu języka swego Jej Mość nie zapomniała.
16.
, zostaniesz przy nadziei.
14. Żonom ma być wolno stroić się według myśli ich i tak kosztownie, i świetno, jakoby raczyły, żeby się i dostatniejszym siestrzyczkom porównały, i żeby się ludziom spodobały. Małżonków to bowiem szczęście i ozdoba, gdy się zony wielom upodobają.
15. Gdy się pani małżonka z mężem pogniewa, tak że czas niemały z sobą nie mówią, chociaby to trwać miało tydzień, ale i drugi, potem i trzeci, potem i czwarty, tedy mąż powinien z uśmieszkami i przypochlebowaniem sie pierwej do niej przemówić, by lepak w piątej niedzieli po tak długim milczeniu języka swego Jej Mość nie zapomniała.
16.
Skrót tekstu: NiewPrerBad
Strona: 10*
Tytuł:
Prerogatywa abo wolność mężatkom
Autor:
Jeremian Niewieściński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950