Nie boję się, choć słyszę jego ryk straszliwy. Tyś pokazał, jak trzeba zwyciężyć, boś ubił Tak wiele nieprzyjaciół, a naseś nie zgubił.
III.
Nie umiał tego nazbyt na swą szkodę śmiały Rodomont, od którego pędzeni na wały Ludzie jego gwałtem iść w przykopy musieli, Gdzie od zakrytych ogniów wszyscy pogorzeli. Na tak wiele pogaństwa on przykop beł ciasny, Ale go rozprzestrzenił prędko ogień straszny, Ogień straszny, co ciała obrócił w popioły, Aby wczesny na wszystkie beł nieprzyjacioły.
IV.
Czterdzieści ich tysięcy spełna, abo mało Nie więcej w rozpalonem przykopie zostało, Co weń weszli, nie mogąc odeprzeć gwałtowi, Ale
Nie boję się, choć słyszę jego ryk straszliwy. Tyś pokazał, jak trzeba zwyciężyć, boś ubił Tak wiele nieprzyjaciół, a naseś nie zgubił.
III.
Nie umiał tego nazbyt na swą szkodę śmiały Rodomont, od którego pędzeni na wały Ludzie jego gwałtem iść w przykopy musieli, Gdzie od zakrytych ogniów wszyscy pogorzeli. Na tak wiele pogaństwa on przykop beł ciasny, Ale go rozprzestrzenił prętko ogień straszny, Ogień straszny, co ciała obrócił w popioły, Aby wczesny na wszystkie beł nieprzyjacioły.
IV.
Czterdzieści ich tysięcy spełna, abo mało Nie więcej w rozpalonem przykopie zostało, Co weń weszli, nie mogąc odeprzeć gwałtowi, Ale
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 331
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dwudziestego dnia urodził mu się syn w Rakowie Kazimierz. Chrzciny były w Rakowie, rodzice chrześni: WYMPan Wołodkowicz, pisarz ziemski miński, i WYMPan Korsak, stolnik wendeński, WYPani Petronela Wołodkowiczowa, pisarzowa ziemska mińska, i IMPani Trębicka, skarbnikowa mińska, chrzcił IKs. pleban wołmiński. Item testimonium, iż metryki w Wołmie pogorzeli; item ekstrat ex albumo congregationis cum iisdem ut supra solennitatibus tenore sequenti : „PM. Dominus Casimirus Matuszewic, pincernades minscensis, Joannis et Anne filius, venit ad scholas nostras anno millesimo sexcentesimo octuagesimo tertio, susceptus ad sodalitatem Beatissime V. Marie anno millesimo sexcentesimo octuagesimo quarto, dnia osimnastego iunii”, item manuskrypt
dwudziestego dnia urodził mu się syn w Rakowie Kazimierz. Chrzciny były w Rakowie, rodzice chrześni: WJMPan Wołodkowicz, pisarz ziemski miński, i WJMPan Korsak, stolnik wendeński, WJPani Petronela Wołodkowiczowa, pisarzowa ziemska mińska, i JMPani Trębicka, skarbnikowa mińska, chrzcił JKs. pleban wołmiński. Item testimonium, iż metryki w Wołmie pogorzeli; item ekstrat ex albumo congregationis cum iisdem ut supra solennitatibus tenore sequenti : „PM. Dominus Casimirus Matuszewic, pincernades minscensis, Ioannis et Annae filius, venit ad scholas nostras anno millesimo sexcentesimo octuagesimo tertio, susceptus ad sodalitatem Beatissimae V. Mariae anno millesimo sexcentesimo octuagesimo quarto, dnia osimnastego iunii”, item manuskrypt
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 781
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Wodki, ale i w łudzenie w Chłopa, do picia nie jednego podciwego Wiesniaka. Z Cnoty i podciwości wyzuło, nie jednemu zycie skrócieło, a dopieroż kiedy się nie wjednym gorzałka. Zapaleła, i jegosz umorzyła, więc jakim się rzemiosłem owi mieszczanie bawieli, taką tez zaplatę wzięli i dla warsztatu Gorzalczanego pogorzeli, a często bywa ze i kościół i płebania zniemi zdymem poidzie sprawiedliwym sądem Boskim. Ze na to patrzał temu się dziwował, a o to nic nie mówił. Chłopska zaś kondycja, na której, tak prywatna własnych Panów i Dziedziców fortuna, jako publicum zawisło aerarium, jest zjednej strony oppressa,
Wodki, ale y w łudzenie w Chłopa, do picia nie iednego podciwego Wiesniaka. Z Cnoty y podciwosci wyzuło, nie iednemu zycie skrocieło, a dopierosz kiedy się nie wiednym gorzałka. Zapaleła, y iegosz umorzyła, więc iakim się rzemięsłem owi mieszczanie bawieli, taką tez zaplatę wzięli y dla warsztatu Gorzalczanego pogorzeli, a często bywa ze y koscioł y płebania zniemi zdymem poidzie sprawiedliwym sądem Boskim. Ze na to patrzał temu się dziwował, a o to nic nie mowił. Chłopska zaś kondycya, ná ktorey, ták prywatna własnych Pánow y Dziedzicow fortuna, iáko publicum záwisło aerarium, iest ziedney strony oppressa,
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 124
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
, bez pochyby ginie Buine niwy, zielono rozwinione gaje J co piękna Pomona, lub Hibla wydaje Kwiecistych z siebie wzorów, równo z ziemią ściele J w okropnym zarówno, to grzebie popiele, W ten sposób gdzie marsz Szwedzki, swe prowadził tropy, W samych tylko popiołach, przechodzących stopy Liczyli pozostali, jako z pogorzeli Ziemianie, a łzy rzewne w też popioły leli. Dość długo się tak straszna procesja wlekła, Niż z granic Polskich wyszła; więc jakoby piekła Uchylił, gdy w Moskiewskie już wkroczyła niwy Ogniem, mieczem, wojują wszystko, i gniew mściwy Krwią prostą chłopstwa gaszą, czyli barziej zarzą; J że im nieprzyjaciół,
, bez pochyby ginie Buine niwy, zielono rozwinione gaie J co piękna Pomona, lub Hibla wydaje Kwiecistych z siebie wzorów, równo z ziemią ściele J w okropnym zarówno, to grzebie popiele, W ten sposob gdzie marsz Szwedzki, swe prowadził tropy, W samych tylko popiołach, przechodzących stopy Liczyli pozostali, iáko z pogorzeli Ziemianie, á łzy rzewne w też popioły leli. Dość długo się tak straszna processya wlekła, Niż z gránic Polskich wyszła; więc iákoby piekła Uchylił, gdy w Moskiewskie iuż wkroczyła niwy Ogniem, mieczem, woiuią wszystko, y gniew msciwy Krwią prostą chłopstwa gaszą, czyli barźiey zarzą; J że im nieprzyiacioł,
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 9
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
się zgodziła, Gdyż obie razem zgodzić czasem się niemogą, Ta inszą, a ta inszą, kiedy idzie drogą. Część pierwsza.
Wiele raz lica twoje zmieni ta godzina, Trudno pioru wyrazić, cna Wojewodzina; Raz się palą rumieńcem, drugi, żal je bieli, Krzepnąc już strachem serce, już jak w pogorzeli Kruszyć się widzi sobie. choć myśl męska wspiera, Wzdyż płeć, afekt, lub skrycie, męstwa się zapiera.
Bawi się Państwo z sobą, tym czasem koniuszy, Rumaki, luźne cugi, ku noclegu ruszy. Za niemi ciągną kuchnie, kredens, karawany, Magazeny, i tabor wzdłuż uszykowany Nie zerwanym szeregiem
się zgodźiłá, Gdyż obie rázem zgodźić czásem się niemogą, Ta inszą, á ta inszą, kiedy idzie drogą. Część pierwsza.
Wiele raz licá twoie zmieni ta godzina, Trudno pioru wyrázić, cna Woiewodzina; Raz się palą rumieńcem, drugi, żal ie bieli, Krzepnąc iuz strachem serce, iuż iak w pogorzeli Kruszyć się widzi sobie. choć myśl męska wspiera, Wzdyż płeć, áffekt, lub skrycie, męstwá się zapiera.
Bawi się Páństwo z sobą, tym czásem koniuszy, Rumáki, luźne cugi, ku noclegu ruszy. Za niemi ciągną kuchnie, kredens, karáwány, Mágázeny, y tábor wzdłuż uszykowány Nie zerwánym szeregiem
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 37
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Ulica szeroka ciągnie się w zdłuż prostą linią 2. mili, ozdobione wielą Pałaców Królików Japońskich, Pałac zaś Cesarski jest dobrze ufortyfikowany wałami i fosami, przytym wspaniały i bogaty, bo w wielu miejscach pokryty złotym Dachem, insze zaś Domy są o jednym piętrze z gliny robione i tarcicami pokryte dla czego są podległe częstej pogorzeli, przy każdej zaś ulicy są Magazyny murowane, gdzie przed ogniem każdy uchodzi z rzeczami swemi, przytym są i warty dysponowane, dla zabronienia kradzierzy na każdej ulicy. Ma przytym wiele Kościołów, i w nich licznych boszków bałwochwalskich, z między tych najprzedniejsza ma być Statua człowieka mająca głowę psią, na koniu o
Ulica szeroká ciągnie się w zdłuż prostą linią 2. mili, ozdobione wielą Páłácow Krolikow Japońskich, Páłác záś Cesárski iest dobrze ufortyfikowány wáłámi y fosami, przytym wspániáły y bogáty, bo w wielu mieyscách pokryty złotym Dáchem, insze záś Domy są o iednym piętrze z gliny robione y tarcicámi pokryte dla czego są podległe częstey pogorzeli, przy káżdey záś ulicy są Magázyny murowáne, gdzie przed ogniem káżdy uchodzi z rzeczámi swemi, przytym są y warty dysponowáne, dla zábronienia krádzierzy ná káżdey ulicy. Ma przytym wiele Kosciołow, y w nich licznych boszkow báłwochwálskich, z między tych nayprzednieyszá ma bydź Statua człowieká máiąca głowę psią, ná koniu o
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 606
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
ich złość i zdrady, kazał zapalić z nimi kamienicę; ale choć ich ogień ogarnął, woleli się palić niż się poddać; naostatek co jeszcze żywo zostali, rejterowali do piwnic i konie tamże, powprowadzali, skąd się bronili, a potem popodrzynawszy koniom gardła, sami się w dymie podusili. I tak wszyscy Szwedzi pogorzeli: zgorzały też tam dwie dziewki gospodarskie, dwóch tylko Szwedów w pół żywych z ognia wyrwano, ale bardzo rannych kulami; tych mieszczanie Częstochowy uprosili u marszałka związkowego, żeby ich byli generałowi do Pilice odwieść mogli, dla świadectwa, jako ich porażce miasto nic nie winno. Bo Szwedzi zwyczajnie palili te miasta, wsi i
ich złość i zdrady, kazał zapalić z nimi kamienicę; ale choć ich ogień ogarnął, woleli się palić niż się poddać; naostatek co jeszcze żywo zostali, rejterowali do piwnic i konie tamże, powprowadzali, zkąd się bronili, a potém popodrzynawszy koniom gardła, sami się w dymie podusili. I tak wszyscy Szwedzi pogorzeli: zgorzały téż tam dwie dziewki gospodarskie, dwóch tylko Szwedów w pół żywych z ognia wyrwano, ale bardzo rannych kulami; tych mieszczanie Częstochowy uprosili u marszałka związkowego, żeby ich byli generałowi do Pilice odwieść mogli, dla świadectwa, jako ich porażce miasto nic nie winno. Bo Szwedzi zwyczajnie palili te miasta, wsi i
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 78
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
prosty, dobry i stół z ławami 2. Okna w drewno, potrzebują naprawy. W którym jest szyb słuczonych 10. Na tym gościńcu kalonki nie ma. Przy tym gościńcu stajnia wjezna, nowa, na której stajni kalonki także nie ma; ze dwiema szorami snopków. W tej stajni jest żłobów 2.
Chałupa na Pogorzeli, w której mieszka Jędrzy. Taż chałupa stara, z kretesu zła bardzo. Ten Jędrzy komornik za kontraktem siedzi, robi 2 dni, bierze kopczyznę.
Czeladź dworska. Parobek imieniem Józef fornal, Antoni chłopiec do poganiania wolcy.
Inwentarza dworskiego pokazuje się wołów para.
Krescensyja oziminy: żyta było zagonów 690, pszenicy
prosty, dobry i stół z ławami 2. Okna w drewno, potrzebują naprawy. W którym jest szyb słuczonych 10. Na tym gościńcu kalonki nie ma. Przy tym gościńcu stajnia wjezna, nowa, na której stajni kalonki także nie ma; ze dwiema szorami snopków. W tej stajni jest żłobów 2.
Chałupa na Pogorzeli, w której mieszka Jędrzy. Taż chałupa stara, z kretesu zła bardzo. Ten Jędrzy komornik za kontraktem siedzi, robi 2 dni, bierze kopczyznę.
Czeladź dworska. Parobek imieniem Józef fornal, Antoni chłopiec do poganiania wolcy.
Inwentarza dworskiego pokazuje się wołów para.
Krescensyja oziminy: żyta było zagonów 690, pszenicy
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 90
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959