nas temi znakami niebieskiemi. Ale nie bawiąc się tu/ pójdę do punktów Ewangeliej świętej/ i do głębszego znaczenia Komety. Jako słowo Pańskie ustne gdy padnie na dobrą ziemię/ czyni pożytek stokrotny/ tak też bywa/ że i to które się znakami niebieskiemi dzieje/ w obfity się w ludziech pożytek obraca/ gdy uchodząc pogróżek tych niebieskich/ rzucają się do pokuty świętej: do uczynienia dosyć Panu za grzechy swoje: do poprawy tego co źle/ i co godno bicza Pańskiego. Kiedy sobie rachuję w Koronie naszej przeszłych lat/ jako wiele Komet strasznych widziano/ żadna jednak nic złego nam nie przyniosła/ a częściej się obracały w dobre znamionowania ich
nas temi znákámi niebieskiemi. Ale nie báwiąc sie tu/ póydę do punktów Ewángeliey świętéy/ y do głębszego znáczenia Komety. Iáko słowo Páńskié vstné gdy pádnie ná dobrą źiemię/ czyni pożytek stokrotny/ ták téż bywa/ że y to któré sie znákámi niebieskiémi dźieie/ w obfity sie w ludziech pożytek obraca/ gdy vchodząc pogrożek tych niebieskich/ rzucáią sie do pokuty świętéy: do vczynienia dosyć Pánu zá grzechy swoie: do popráwy tego co źle/ y co godno biczá Páńskiego. Kiedy sobie ráchuię w Koronie nászéy przeszłych lat/ iáko wielé Komet strásznych widźiano/ żadna iednák nic złégo nam nie przyniosłá/ á częśćiéy sie obracáły w dobre známionowánia ich
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
by nam wypłoszyć ten nierząd/ który się pasie sercem Korony tej miłej/ jako Poetowie powiadają o Sępiu co się sercem Prometeowym karmi. Czasby porwać te łańcuchy respektów próżnych/ które nas trzymają/ że odporu lada komu dać nie możemy. Rozpędźże Panie ręką twoją mocną sam przemierzłe ptastwo/ co wybiera święte słowo i pogróżki twoje/ boć jeśli ona tu nie będzie/ próżne zamysły nasze/ jakośmy oczywiście przez te kilkadziesiąt lat uznali. Czas już żebym przyszedł do biegu Komety i do znaków niebieskich na których się pokazał. Mnie się tak widzi/ że jako na zegarze indeks godzinę pokazuje/ tak palec Boży w tym Komecie na
by nam wypłoszyć ten nierząd/ ktory się páśie sercem Korony tey miłey/ iáko Poetowie powiádáią o Sępiu co się sercem Prometeowym karmi. Czásby porwáć te łáncuchy respektow proznych/ ktore nas trzymáią/ że odporu ledá komu dáć nie możemy. Rospędźże Pánie ręką twoią mocną sam przemierzłe ptástwo/ co wybiera święté słowo y pogrożki twoie/ boć iesli oná tu nie będźie/ prozne zamysły násze/ iákosmy oczywiśćie przez te kilkádźieśiąt lat vználi. Czas iuż żebym przyszedł do biegu Komety y do znakow niebieskich na ktorych się pokazał. Mnie się ták widźi/ że iáko ná zegárze index godźinę pokázuie/ ták pálec Boży w tym Komecie ná
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
a osobliwie patronów moich.
Na ostatek wrzucam się w przepaść bezdenną dobroci Twojej, o nałaskawszy Boże, i mam nadzieję mocną i nieodmienną, że mi grzechy odpuścisz, i do wiecznego żywota przyprowadzisz, tak iż choćbym też już był i w samych drzwiach piekielnych, wątpić o miłosierdziu Boskim nie będę ani się strachom i pogróżkom szatańskim względem grzechów moich ustraszyć dopuszczę. Miłość Boga i bliźniego
O Boże, Istności nieogarniona, mądrości niedościgła, piękności niestworzona i niepojęta, źrzódło nieskończonej dobroci, z którego hojnie wszystkie czerpają kreatury i cokolwiek mają, z niego wszystko biorą! O, jakiej godzien jesteś miłości od wszelkiego stworzenia! O, jako Cię rozumna kreatura
a osobliwie patronów moich.
Na ostatek wrzucam się w przepaść bezdenną dobroci Twojej, o nałaskawszy Boże, i mam nadzieję mocną i nieodmienną, że mi grzechy odpuścisz, i do wiecznego żywota przyprowadzisz, tak iż choćbym też już był i w samych drzwiach piekielnych, wątpić o miłosierdziu Boskim nie będę ani się strachom i pogróżkom szatańskim względem grzechów moich ustraszyć dopuszczę. Miłość Boga i bliźniego
O Boże, Istności nieogarniona, mądrości niedościgła, piękności niestworzona i niepojęta, źrzódło nieskończonej dobroci, z którego hojnie wszystkie czerpają kreatury i cokolwiek mają, z niego wszystko biorą! O, jakiej godzien jesteś miłości od wszelkiego stworzenia! O, jako Cię rozumna kreatura
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 139
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
autentyczny Dekret Juliusza II dyspensujący olim te Matrimonium postara się u Cesarza, bo tam reponowany, i do Rzymu, lub Anglii będzie komportować dla konwikcji.
Potym Papież do Kampegiusza Kardynała Posła w Anglii będącego napisał Roku 1528, czemu by nie uspakajał tego interesu. Jan Baptista SANGA Sekretarz Papieski, doniósł Anglii, jak Stolicę Apostołską pogróżkami Posłowie Angielscy straszą, co nec decebat, nec licebat każdego czasu.
Z Listów swych Posłów małą nadzieję rozwodu odebrawszy Henryk, z Rzymu pisanych, alterował się, i tę uważając niepomyslność dla siebie, iż Pokoj w Kameraku Panowie czynili, osobliwie Cesarz i Francuz. Tandem Kampegiusz to prośbami, to groźbami Króla zniewolony z
autentyczny Dekret Iuliusza II dyspensuiący olim te Matrimonium postara się u Cesarza, bo tam reponowány, y do Rzymu, lub Anglii będzie komportować dlá konwikcii.
Potym Papież do Kampegiusza Kardynała Posłá w Anglii będącego napisał Roku 1528, czemu by nie uspakaiáł tego interesu. Ian Báptista SANGA Sekretarz Papiezki, doniosł Anglii, iak Stolicę Apostolską pogrożkami Posłowie Angielscy straszą, co nec decebat, nec licebat káżdego czasu.
Z Listow swych Posłow małą nadzieię rozwodu odebrawszy Henryk, z Rzymu pisanych, álterował się, y tę uważaiąc niepomyslność dla siebie, iż Pokoy w Kámeráku Panowie czynili, osobliwie Cesarz y Fráncuz. Tandem Kámpegiusz to proźbami, to groźbami Krola zniewolony z
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 91
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Z. wymysłami a światowymi bardziej łakotkami/ niż ty niebieskim pokarmem/ duszy twej żołądek/ natkany i zamulony nie jest? jeżeli skuteczniej i dufniej nie polegasz na obłudnych zdradliwej i duszę zawodzącej świeckiej polityki wykrętach/ niż na szczerości/ uprzejmości/ i podanych w Piśmie Z. rządzenia się sposobów nauce? Jeżeli czujesz postrach z pogróżek? pociechę w obietnicach w Piśmie Z. przyrzeczonych? Czujeszli posiłek i utwierdzenie w trudnościach i w utrapieniach twoich z tego pokarmu? czyli snać prędzej/ i barziej świeckich ucieszek nie łapasz? Czyli chętniej bajek/ fraszek/ nowinek/ i dwornych powiastek niż przykazów/ wyroków/ i poważnych Pisma Z. Historyj
S. wymysłámi a świátowymi bárdźiey łakotkámi/ niż tý niebieskim pokármem/ duszy twey żołądek/ nátkany y zámulony nie iest? ieżeli skuteczniey y dufniey nie polegasz ná obłudnych zdradliwey y duszę záwodzącey świeckiey polityki wykrętách/ niż ná szczerośći/ uprzeymośći/ y podánych w Piśmie S. rządzeniá się sposobow náuce? Ieżeli czuiesz postrach z pogrożek? poćiechę w obietńicach w Piśmie S. przyrzeczonych? Czuieszli pośiłek y utwierdzenie w trudnośćiách y w utrapieniách twoich z tego pokarmu? czyli snać prędzey/ y bárziey świeckich ućieszek nie łapasz? Czyli chętniey baiek/ fraszek/ nowinek/ y dwornych powiástek niż przykázow/ wyrokow/ y powáżnych Pisma S. Hystoryi
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 188
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
planetom istotą, obrotem etc. postacią tylko nie co różne: ta jednak odpowiedź nie wszystkim jest do smaku. Skoro się kometa ukaże jedni jeszcze na nią jako na gońca z straszliwemi wyrokami do nas od Boga wysłanego rozglądaja, inni chcą nawet być tłumaczami, lubo języka jej nie rozumieją, a co dziwniejsza, gdy częstokroć pogróżek, prawdziwych Boskich proroków, zgubę pewną grzesznikom niepokutującym opowiadających nie słuchają, temu niememu, i którego sami sobie uczynili prorokowi, wierzą. Szczęśliwsi bylibyśmy, gdybyśmy powszechny koniec dzieł Boskich na pamięć przywodząc światłem komet znajomość i miłość Twórcy w nas pomnażali, albo Ludwika Pobożnego Króla Francuskiego naśladowali, który trochę przed śmiercią
planetom istotą, obrotem etc. postacią tylko nie co rożne: ta iednak odpowiedź nie wszystkim iest do smaku. Skoro się kometa ukaże iedni ieszcze na nią iako na gońca z straszliwemi wyrokami do nas od Boga wysłanego rozglądaia, inni chcą nawet być tłumaczami, lubo ięzyka iey nie rozumieią, a co dziwnieysza, gdy częstokroć pogrożek, prawdziwych Boskich prorokow, zgubę pewną grzesznikom niepokutuiącym opowiadaiących nie słuchaią, temu niememu, y ktorego sami sobie uczynili prorokowi, wierzą. Sczęśliwsi bylibyśmy, gdybyśmy powszechny koniec dzieł Boskich na pamięć przywodząc światłem komet znaiomość y miłość Tworcy w nas pomnażali, albo Ludwika Pobożnego Krola Francuskiego naśladowali, ktory troche przed śmiercią
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 154
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
De bello Judaeorum.” ROZDZIAŁ III.
Jeśli komety są znakami nadprzyrodzonemi niepomyślności, i kary Boskiej?
DOWIODŁEM w pierwszej części, iż komety są istoty razem z światem stworzone, i we wszystkim podobne planetom. I tego dosyć dowodu byłoby do przekonania, iż komety nie są posłami ekstraodrynaryjnemi od Boga do nas z pogróżkami wysłanemi. Lecz znaleźć się mogą, którym albo słabość dowcipu, albo niedostatek wiadomości potrzebnych, albo zdanie z mlekiem wyssane, i zastarzałe nie dopuści pojąć owych dowodów, przeto za rzecz potrzebną sądzę , łacniejszemi, i do wszystkich pojęcia, tę materią ugruntować dowodami.
„Pięknie mówi Arystoteles: iż nigdy ostróżniejszemi być nie mamy
De bello Judaeorum.” ROZDZIAŁ III.
Jeśli komety są znakami nadprzyrodzonemi niepomyślności, y kary Boskiey?
DOWIODŁEM w pierwszey części, iż komety są istoty razem z światem stworzone, y we wszystkim podobne planetom. Y tego dosyć dowodu byłoby do przekonania, iż komety nie są posłami extraordynaryinemi od Boga do nas z pogrożkami wysłanemi. Lecz znaleść się mogą, ktorym albo słabośc dowcipu, albo niedostatek wiadomości potrzebnych, albo zdanie z mlekiem wyssane, y zastarzałe nie dopuści poiąć owych dowodow, przeto za rzecz potrzebną sądzę , łacnieyszemi, y do wszystkich poięcia, tę materyą ugruntować dowodami.
„Pięknie mowi Aristoteles: iż nigdy ostrożnieyszemi być nie mamy
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 192
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nabożne, bo im nie masz miary, Palić, i te z lutrami niepotrzebne swary.” „Popuszcza — rzekę — diabeł w grzechach ludziom leca: Co zgarsza, to do druku? co zbawia, do pieca?” I bogdaj się nie ziści tego człeka wróżka, Że moje pisma, w których na grzechy pogróżka, Że do ludzkiego smaku nie przypadną, czymem I sam im nieraz groził, pójdą na wiatr z dymem; Fraszki, że ciało cieszą, chociaż duszy wadzą, Mogą się tacy znaleźć, że do druku dadzą. Ja to Bogu oddaję, który takie sędzię Na strasznym trybunale swoim sądzić będzie. I ten,
nabożne, bo im nie masz miary, Palić, i te z lutrami niepotrzebne swary.” „Popuszcza — rzekę — diabeł w grzechach ludziom leca: Co zgarsza, to do druku? co zbawia, do pieca?” I bogdaj się nie ziści tego człeka wróżka, Że moje pisma, w których na grzechy pogróżka, Że do ludzkiego smaku nie przypadną, czymem I sam im nieraz groził, pójdą na wiatr z dymem; Fraszki, że ciało cieszą, chociaż duszy wadzą, Mogą się tacy znaleźć, że do druku dadzą. Ja to Bogu oddaję, który takie sędzię Na strasznym trybunale swoim sądzić będzie. I ten,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 563
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pobożności i gorącości/ ale dla śmiałości i popisania się Chrześcijańskiego. Alamir był jeden Mahometan/ pan miasta Tarsu/ i niemałej części Karamaniej. Ten zebrawszy liczbę wielką Arabów/ najeżdżał Prowincje z wielką ich zgubą: Oparł mu się z mniejszymi siłami Andreas Ścita Hetman Basilego Cesarza/ do którego tamten napisał list niezbożny/ i pełen pogróżek i bluźnierstwa: a nakońcu przydał/ iż jeśliby się chciał z nim potkać wstępną bitwą/ nie wybawi go z ręku jego syn Mariej. Trudno wyrazić jako się o to gniewał/ a słusznie Andreas: a rozumiejąc że się nie mógł lepiej pomścić krzywdy uczynionej Panu Chrystusowi/ jako z tymże samym Chrystusem Panem
pobożnośći y gorącośći/ ále dla śmiáłośći y popisánia się Chrześćiáńskiego. Alámir był ieden Máhumetan/ pan miástá Társu/ y niemáłey częśći Kárámániey. Ten zebrawszy liczbę wielką Arábow/ náieżdżał Prouinciae z wielką ich zgubą: Opárł mu się z mnieyszymi śiłámi Andreas Scita Hetman Básilego Cesárzá/ do ktorego támten napisał list niezbożny/ y pełen pogrożek y bluźnierstwá: á nákońcu przydał/ iż iesliby się chćiał z nim potkáć wstępną bitwą/ nie wybáwi go z ręku iego syn Máriey. Trudno wyráźić iáko się o to gniewał/ á słusznie Andreás: á rozumieiąc że się nie mogł lepiey pomśćić krzywdy vczynioney Pánu Chrystusowi/ iáko z tymże sámym Chrystusem Pánem
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 33
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
gromić o zły jego żywot/ o złe przykłady/ które on z wielkim obrażeniem/ i z nieczcią Boską/ podawał wszytkim. Rozgniewał się on człowiek i zapalił: a im tamte rzeczy były prawdziwsze/ tym się on barziej na nią miotał/ iż mu je tak jawnie na oczy wyrzucała/ i nie wstrzymał się od pogróżek. Jednak przecię zatym sługa Boża nie opuściła onej sprawy: Tak długo mówiła z nim/ już go upominając/ już strofując/ już zażywając prośby/ już pogróżek gniewu Boskiego/ iż się on nędzny człowiek podał. W takich i w inszych podobnych uczynkach zabawiała się ustawicznie: lecz baczącz iż złość przemagała ony lekarstwa jej/
gromić o zły iego żywot/ o złe przykłády/ ktore on z wielkim obráżeniem/ y z nieczćią Boską/ podawał wszytkim. Rozgniewał się on człowiek y zápalił: á im támte rzeczy były prawdźiwsze/ tym się on bárźiey ná nię miotał/ iż mu ie ták iáwnie ná oczy wyrzucáłá/ y nie wstrzymał się od pogrożek. Iednák przećię zátym sługá Boża nie opuśćiłá oney spráwy: Ták długo mowiłá z nim/ iuż go vpomináiąc/ iuż strofuiąc/ iuż záżywáiąc prośby/ iuż pogrożek gniewu Boskiego/ iż się on nędzny człowiek podał. W tákich y w inszych podobnych vczynkách zábawiáłá się vstáwicznie: lecz baczącz iż złość przemagáłá ony lekárstwá iey/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 80
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609