na drogi, a obminąć dla wąskości nie podobna, bo jeno tyle spatium miedzy skałami jest, jako wąska droga być może. Tegoż dnia sztuka skały tak wielka, jako chata miarna, przed nami spadła. Drugi zaś szmat na wóz furmański wino tyrolskie prowadzący wpadł, tak, iż beczki poroztrącał na niwecz i wóz pogruchotał. Samym zaś ludziom i koniom przy nim będącym providentia Deo nic nie szkodził.
Tegoż dnia prawie się cud i z nami stał, bo jakochmy konno wszyscy w przód jadący, także i rajtaria (która zawsze przed samą karytą jedzie), pominęli właśnie przy karycie pierwszej, w której księżna IM siedziała
na drogi, a obminąć dla wąskości nie podobna, bo jeno tyle spatium miedzy skałami jest, jako wąska droga być może. Tegoż dnia sztuka skały tak wielka, jako chata miarna, przed nami spadła. Drugi zaś szmat na wóz furmański wino tyrolskie prowadzący wpadł, tak, iż beczki poroztrącał na niwecz i wóz pogruchotał. Samym zaś ludziom i koniom przy nim będącym providentia Deo nic nie szkodził.
Tegoż dnia prawie się cud i z nami stał, bo jakochmy konno wszyscy w przód jadący, także i rajtaria (która zawsze przed samą karytą jedzie), pominęli właśnie przy karycie pierwszej, w której księżna JM siedziała
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 140
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
dyszlowe, ułomki zaś, po nim spadające, woźnicę z kozłów zbiły. To cudowna, że tak wielka skała, której we dwunastu chłopów zwalić z koni nie możono (bo pod nią dyszel i konie leżeli), z takim impetem z góry urwawszy się i spadszy, koni nie pogniotła, ani dyszla nie tylko nie pogruchotała, ale nawet i nie nadtrąciła. Z koni zaś jako kamień zwalono, porwały się i powstawały zdrowe, jeno trochę koń jeden na nogę się uskarżał. To dzieło 17v właśnie omnipotentiae et misericordiae Divinae przypisać musielichmy.
Między temi górami wiele wód ze skał bystro i z szumem wypadających widzieliśmy. Miedzy inszemi
dyszlowe, ułomki zaś, po nim spadające, woźnicę z kozłów zbiły. To cudowna, że tak wielka skała, której we dwunastu chłopów zwalić z koni nie możono (bo pod nią dyszel i konie leżeli), z takim impetem z góry urwawszy się i spadszy, koni nie pogniotła, ani dyszla nie tylko nie pogruchotała, ale nawet i nie nadtrąciła. Z koni zaś jako kamień zwalono, porwały się i powstawały zdrowe, jeno trochę koń jeden na nogę się uskarżał. To dzieło 17v właśnie omnipotentiae et misericordiae Divinae przypisać musielichmy.
Między temi górami wiele wód ze skał bystro i z szumem wypadających widzieliśmy. Miedzy inszemi
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 140
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tak, iż wre, skoro zaś amovetur, znowu ad pristinam siccitatem redire ille sacer sanguis solet.
Przed kościołem S. Marie Karmeli jest krucyfiks z drzewa, cudowny, stoi na kamiennym sedesie. O którym powiadają, iż, kiedy Alphonsus król dobywał miasta, kula z działa lecąca directe nieochybnie by 57v była Pana Jezusa pogruchotała, gdyby, videntibus multis, ten krucyfiks nie ukłonił głowy, jako i teraz ma uchyloną trochę, quo maximo miraculo , wielką u ludzi fecit admirationem.
Ojców też jezuwitów kościół barzo wspaniały i niesłychanie intus wyborną robotą, wszytek z marmuru, tak kosztowny, iż aequare, powiadają, św. Piotra kościołowi rzymskiemu in praestantia
tak, iż wre, skoro zaś amovetur, znowu ad pristinam siccitatem redire ille sacer sanguis solet.
Przed kościołem S. Mariae Carmeli jest krucyfiks z drzewa, cudowny, stoi na kamiennym sedesie. O którym powiadają, iż, kiedy Alphonsus król dobywał miasta, kula z działa lecąca directe nieochybnie by 57v była Pana Jezusa pogruchotała, gdyby, videntibus multis, ten krucyfiks nie ukłonił głowy, jako i teraz ma uchyloną trochę, quo maximo miraculo , wielką u ludzi fecit admirationem.
Ojców też jezuwitów kościoł barzo wspaniały i niesłychanie intus wyborną robotą, wszytek z marmuru, tak kosztowny, iż aequare, powiadają, św. Piotra kościołowi rzymskiemu in praestantia
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 216
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, podziękowawszy sędziom za ich miłosierny ratunek, pisałem do księcia hetmana w jak najpokorniejszych terminach, dziękując za jego najdobrotliwszą protekcją. Książę hetman był naówczas w Ołyce na Wołyniu i dwie razem odebrał relacje, jedną o znacznej szkodzie w Nieświeżu stałej, że jedna ściana w zamku do skarbcu upadła i na kilkakroć sto tysięcy, pogruchotawszy suknie i futra drogie z kuframi, szkody uczyniła, a drugą relacją o wygranej sprawie naszej, z której powtórnej relacji tak był książę hetman kontent i wesół, iż rzekł, że gdyby dwa razy większa szkoda w Nieświeżu stała się, tedy by go nie tak zalterowała, jak kontentuje relacja o wygranej sprawie naszej. Prawdziwie
, podziękowawszy sędziom za ich miłosierny ratunek, pisałem do księcia hetmana w jak najpokorniejszych terminach, dziękując za jego najdobrotliwszą protekcją. Książę hetman był naówczas w Ołyce na Wołyniu i dwie razem odebrał relacje, jedną o znacznej szkodzie w Nieświeżu stałej, że jedna ściana w zamku do skarbcu upadła i na kilkakroć sto tysięcy, pogruchotawszy suknie i futra drogie z kuframi, szkody uczyniła, a drugą relacją o wygranej sprawie naszej, z której powtórnej relacji tak był książę hetman kontent i wesół, iż rzekł, że gdyby dwa razy większa szkoda w Nieświeżu stała się, tedy by go nie tak zalterowała, jak kontentuje relacja o wygranej sprawie naszej. Prawdziwie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 599
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Na Rynku gładkim eminebat Kolumna z marmuru porfirowe- go, dzieło rąk Fidiasza, sławnego skulptora, z Rzymu tu sprowadzona; na której Statua była Apollina Iliackiego; tę Cesarz Konstantyn Wielki swemu poświęcił imieniowi, Gózdzie, któremi Zbawiciel Świata był przybity, tam lokowawszy. Za Aleksiusza Komena ten Posąg wichrem zrzucony i ludzi wiele i siebię pogruchotał, według Zonary, a według innych uderzeniem pioruna strzaskany. Pod basim, albo postument tej kolumny, w fundamentach Konstantyn Wielki lokował 7. owych koszów i drugich 12. w które CHRYSTUS PAN okruszyny z Chleba cudem rozmnożonego pozbierać kazał według Cedrena: gdzie taka była dedykacja: EUROPA O Konstantynopolu.
Tibi CHRISTE Mundi Domine Paterq
Ná Rynku gładkim eminebat Kolumná z marmuru porfirowe- go, dźieło rąk Fidiaszá, sławnego skulptorá, z Rzymu tu sprowádzoná; ná ktorey Statua była Apolliná Iliackiego; tę Cesarz Konstántyn Wielki swemu poświęcił imieniowi, Gózdzie, ktoremi Zbáwiciel Swiáta był przybity, tam lokowáwszy. Zá Alexiusza Kommená ten Posąg wichrem zrzucony y ludźi wiele y siebię pogruchotał, według Zonáry, á według innych uderzeniem pioruná strzáskany. Pod basim, albo postument tey kolumny, w fundámentach Konstántyn Wielki lokowáł 7. owych koszow y drugich 12. w ktore CHRYSTUS PAN okruszyny z Chleba cudem rozmnożonego pozbieráć kazał według Cedrená: gdźie táka była dedykácya: EUROPA O Konstantynopolu.
Tibi CHRISTE Mundi Domine Paterq
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 464
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
sen/ że się musiał położyć Zaraz tedy skoro położył głowę do zasnienia/ porwadzon był w duchu na jakąś górę barzo wysoką/ ten co go porwadził przywiądszy go na wierzch skąd była przepaść aż na dół/ i kamienie ostre/ zepchnął go/ on lecąc po onym kamieniu zdało się mu że wszytkie kości się w nim pogruchotały. Gdy tedy tak leżałstłuczony/ wódz[...] kazął mu wstać/ bo jeszcze długą drogę odprawić miał. Któremu brat on odpowiedział. Okrutynyś człowiek i niebaczny/ wiedząc mnie aż na śmierć skruszonego/ jednak mówisz żebym wstał. A on przystąpiwszy dotknął się go/ i zaraz był zdraw jakoby nic nie cier- piał. I ukazał
sen/ że sie muśiał położyć Zaraz tedy skoro położył głowę do zásnienia/ porwádzon był w duchu na iakąś gorę barzo wysoką/ ten co go porwádził przywiądszy go na wierzch skąd byłá przepáść áż na doł/ y kamienie ostre/ zepchnął go/ on lecąc po onym kámieniu zdało sie mu że wszytkie kośći sie w nim pogruchotáły. Gdy tedy ták leżałstłuczony/ wodz[...] kazął mu wstáć/ bo iescze długą drogę odpráwić miał. Ktoremu brát on odpowiedźiał. Okrutynyś człowiek y niebaczny/ wiedząc mnie áż ná smierć skruszonego/ iednák mowisz żebym wstał. A on przystąpiwszy dotknął sie go/ y zaraz był zdraw iakoby nic nie ćier- piał. Y vkazał
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 251
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
żeś prędszemu wybawieniu memu z Czyśćca przeszkodził. Lecz ja już czyszczony/ do krainy żywiących z weselem idę. A ty wiedz że[...] o tej godzinie/ za tę niewierność twoję godną zapłatę weźmisz Gdy tedy on nędznik zdumiały i zawstydzony/ co będzie potym czekał/ alić tej godziny na powietrze/ i upuściwszy go na skale pogruchotał się/ i tak mizernie skonał. Ibiden lib: 2. cap: 53. paro[...] Patrz też Tit: Długi/ i Apostata. Przykł: 3. Dzień Zaduszny/ Czyściec/ Przykład XIII. Kapłan wziął sobie odkazany płąscz/ ale iż za duszę jego nic nie uczynił/ karanie od szatana odniósł.
O Tym
żeś prędszemu wybawieniu memu z Czyscá przeszkodził. Lecz ia iuż czysczony/ do kráiny żywiących z weselem idę. A ty wiedz że[...] o tey godźinie/ zá tę niewierność twoię godną zapłátę weźmisz Gdy tedy on nędznik zdumiáły y záwstydzony/ co będźie potym czekáł/ álić tey godźiny ná powietrze/ y vpuśćiwszy go ná skále pogruchotał sie/ y ták mizernie skonał. Ibiden lib: 2. cap: 53. paro[...] Pátrz też Tit: Długi/ y Apostátá. Przykł: 3. Dźień Zaduszny/ Czyściec/ PRZYKLAD XIII. Kápłán wźiął sobie odkazány płąscz/ ále iż zá duszę iego nic nie vczynił/ karánie od szátáná odniosł.
O Tym
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 290
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
dobrze gońce w czerni zawadziła, Żeby nie wstał, i drzewo składa; niemniej życzy Rycerz czarny na garle sieść mężnej dziewicy. PIEŚŃ XIX.
XCIV.
Tak się zdało, że mieli kopie wierzbowe, Suche jakie i kruche, a nie jesionowe; Bo się po same gałki zaraz połamały I w trzaski się rozpierzchły i pogruchotały. Ono straszne potkanie poczuły i konie, Bo jako ich podrąbił, padły na ogonie; Padły konie, ale się jeźcy poprawili I dziwnie się od siodeł prędko uwolnili.
XCV.
Tysiąc gońców przez wiek swój Marfiza wybiła I na pierwszem potkaniu z łęku wysadziła, A sama, choć tak często z rycerzmi się bodła,
dobrze gońce w czerni zawadziła, Żeby nie wstał, i drzewo składa; niemniej życzy Rycerz czarny na garle sieść mężnej dziewicy. PIEŚŃ XIX.
XCIV.
Tak się zdało, że mieli kopie wierzbowe, Suche jakie i kruche, a nie jesionowe; Bo się po same gałki zaraz połamały I w trzaski się rozpierzchły i pogruchotały. Ono straszne potkanie poczuły i konie, Bo jako ich podrąbił, padły na ogonie; Padły konie, ale się jeźcy poprawili I dziwnie się od siodeł prędko uwolnili.
XCV.
Tysiąc gońców przez wiek swój Marfiza wybiła I na pierwszem potkaniu z łęku wysadziła, A sama, choć tak często z rycerzmi się bodła,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 109
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Orland: „Nie słyszysz? Ja chcę konia twego”! A potem z gniewu żartko pomknie się do niego. Chłop, jak poganiał szkapę kijem sękowatem, Uderzy wzdłuż Orlanda. Ale głupi zatem Najstraszliwszą zjęty jest wnet zapalczywością, Co przeszła wszystkie miary zuchwałą skromnością, Wnet pasterza onego, jak z bliska umierzył, Pogruchotawszy kości z krwią, z mózgiem, uderzył.
VIII.
Wpada na konia zaraz i przez różne drogi Lata, biega; już, już ten ledwie tchnie ubogi. Jeżeli nie zabije, przecię co każdemu Wyrządzi, jeść nie daje nigdy szkapie swemu. Już ustał, wlecze kroki niespore, zemdlony, Przecię Orland nie myśli
Orland: „Nie słyszysz? Ja chcę konia twego”! A potem z gniewu żartko pomknie się do niego. Chłop, jak poganiał szkapę kijem sękowatem, Uderzy wzdłuż Orlanda. Ale głupi zatem Najstraszliwszą zjęty jest wnet zapalczywością, Co przeszła wszystkie miary zuchwałą skromnością, Wnet pasterza onego, jak z blizka umierzył, Pogruchotawszy kości z krwią, z mózgiem, uderzył.
VIII.
Wpada na konia zaraz i przez różne drogi Lata, biega; już, już ten ledwie tchnie ubogi. Jeżeli nie zabije, przecię co każdemu Wyrządzi, jeść nie daje nigdy szkapie swemu. Już ustał, wlecze kroki niespore, zemdlony, Przecię Orland nie myśli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 405
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Bóg nie dba o nas/ bądź żyjemy/ bądź umieramy/ do czasu czynić możemy/ co się nam podoba. A takim szyderstwem bawił się przez niemały czas. Cóż się nakoniec z nim stało? Gdy kiedyś za stołem siedział/ a wesoły dobrej myśli był: Oto Piorun uderzył w stół/ potrzaskał/ pogruchotał i spalił go. Lecz temu Szyderzowi nic się nie stało; Bóg go dziwnie przy żywocie zachował. Padł jednak na ziemię/ i rozchorzał się niebezpiecznie. W onej chorobie żałośnie narzekał i wołał: O Boże/ O Boże! A gdy Powinni jego do niego w nawiedziny przychodzili/ aby go cieszyli: Tedy jeden z
Bog nie dba o nas/ bądź żyiemy/ bądź umieramy/ do czásu czynić możemy/ co śię nam podoba. A tákim szyderstwem báwił śie przez niemáły czás. Coż śię nákoniec z nim stáło? Gdy kiedyś zá stołem śiedźiał/ á wesoły dobrey myśli był: Oto Piorun uderzył w stoł/ potrzáskał/ pogruchotał y spalił go. Lecz temu Szyderzowi nic się nie stáło; Bog go dźiwnie przy żywoćie záchował. Padł iednák na źiemię/ y rozchorzał śię niebespiecznie. W oney chorobie żáłośnie nárzekał y wołał: O Boże/ O Boże! A gdy Powinni iego do niego w náwiedźiny przychodźili/ áby go ćieszyli: Tedy ieden z
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Bb
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679