rzekła — abym zawsze miała Zwycięstwa mego ten znak niewątpliwy, Że kto tak kona, dłużej będzie żywy.” DO CHŁOPCA
Nalej mi, chłopcze! Kiedy przyjaciele Wymówili się z wieczerzy, ja śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego, choć z nim mam urazy, Że mi groch skwasił, trzy nalej trzy razy; Za Grotkowskiego, wszak nam stanie wątku, Nie żałuj, chłopcze, kieliszków dziesiątku; Przeczkowski kończy, a
rzekła — abym zawsze miała Zwycięstwa mego ten znak niewątpliwy, Że kto tak kona, dłużej będzie żywy.” DO CHŁOPCA
Nalej mi, chłopcze! Kiedy przyjaciele Wymówili się z wieczerzy, ja śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego, choć z nim mam urazy, Że mi groch skwasił, trzy nalej trzy razy; Za Grotkowskiego, wszak nam stanie wątku, Nie żałuj, chłopcze, kieliszków dziesiątku; Przeczkowski kończy, a
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 34
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
srogi Na górze Idzie, gdzieś między pastuchy Miał wychowanie i swoje pieluchy); Kto by też był rzekł, że ta godność potka Nieszczęśliwego matki swej wyrodka,
Żeby szedziwe opuściwszy głowy, Na młodego dać afektu narowy Sprawę tak trudną boginie owe trzy Miały. A wiedząc, że kto tu opieprzy, Kto nasmaruje, ten pojedzie sporzej, Każda swych skarbów szkatułę otworzy. Najpierwej Juno złotym berłem błyśnie, Które mu ślubi dochować umyślnie; Królewskie przy tym obieca korony, Jeśli ten owoc przysądzi Pomony. Pallas mądrości klejnoty mu drogiej, Którą nie ludzi, ale zrówna bogi, Jeśli uprzejmie, czego sobie życzy, Pierwszą w regiestrze gładkości policzy.
srogi Na górze Idzie, gdzieś między pastuchy Miał wychowanie i swoje pieluchy); Kto by też był rzekł, że ta godność potka Nieszczęśliwego matki swej wyrodka,
Żeby szedziwe opuściwszy głowy, Na młodego dać afektu narowy Sprawę tak trudną boginie owe trzy Miały. A wiedząc, że kto tu opieprzy, Kto nasmaruje, ten pojedzie sporzej, Każda swych skarbów szkatułę otworzy. Najpierwej Juno złotym berłem błyśnie, Które mu ślubi dochować umyślnie; Królewskie przy tym obieca korony, Jeśli ten owoc przysądzi Pomony. Pallas mądrości klejnoty mu drogiej, Którą nie ludzi, ale zrówna bogi, Jeśli uprzejmie, czego sobie życzy, Pierwszą w regiestrze gładkości policzy.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 277
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
za zgoda: »na sejm wszyscy«! A jeśli tam wszyscy, czemu nie rokoszu kończyć wszyscy? Tam wytargować, wystraszyć, a z gotowemi, nie zostawując dysputacjom na sejmie miejsca, rzeczami jachać i tam je konkludować i aprobować. Druga, mówią: »Pojedziem na sejm wszyscy«. — A król też pojedzie wszytek i ze wszytkiemi asystencjami: co za securitas więtsza duas potentias zwodzić, spuszczać z sobą, proch z ogniem podle siebie kłaść? Aza nie lepiej samem, w kupie bywszy, prosić, żebrać, straszyć, nawet cum non integris praesidiis KiMci i wyprosić, dali Bóg, co potrzebujemy? A toć jest
za zgoda: »na sejm wszyscy«! A jeśli tam wszyscy, czemu nie rokoszu kończyć wszyscy? Tam wytargować, wystraszyć, a z gotowemi, nie zostawując dysputacyom na sejmie miejsca, rzeczami jachać i tam je konkludować i aprobować. Druga, mówią: »Pojedziem na sejm wszyscy«. — A król też pojedzie wszytek i ze wszytkiemi asystencyami: co za securitas więtsza duas potentias zwodzić, spuszczać z sobą, proch z ogniem podle siebie kłaść? Aza nie lepiej samem, w kupie bywszy, prosić, żebrać, straszyć, nawet cum non integris praesidiis KJMci i wyprosić, dali Bóg, co potrzebujemy? A toć jest
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 291
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
mego pułkownika, aby jechał do Sapiehy, podkanclerzego lit. Brat począł się różnymi ekskuzować racjami, ale gdy starosta brański i sama starościna poczęli mu toż samo perswadować i remonstrować, tedy wyszedł z pokoju ich i już miał jechać do podkanclerzego, ale w kilka minut powrócił się do nas i jednym słowem powiedział, że nie pojedzie. Zdumieli się nad tym starosta i starościna brańska, a ja już więcej nie prosiłem, aby jechał. Potem brat mój, przywiezione swoje od chorągwi do Warszawy pieniądze i mnie oddane odebrawszy ode mnie, w kilka dni wyjechał z Warszawy do domu. Upłynęła zatem okazja nie tak poznania nierzetelności Sapiehy podkanclerzego, jak barzej
mego pułkownika, aby jechał do Sapiehy, podkanclerzego lit. Brat począł się różnymi ekskuzować racjami, ale gdy starosta brański i sama starościna poczęli mu toż samo perswadować i remonstrować, tedy wyszedł z pokoju ich i już miał jechać do podkanclerzego, ale w kilka minut powrócił się do nas i jednym słowem powiedział, że nie pojedzie. Zdumieli się nad tym starosta i starościna brańska, a ja już więcej nie prosiłem, aby jechał. Potem brat mój, przywiezione swoje od chorągwi do Warszawy pieniądze i mnie oddane odebrawszy ode mnie, w kilka dni wyjechał z Warszawy do domu. Upłynęła zatem okazja nie tak poznania nierzetelności Sapiehy podkanclerzego, jak barzej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 735
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
necessariorum sumptuum omieszkania nie czynili sub privatione officii et refusione damnorum ad instantiam nuntiorum terrestrium na sejmie. O procesie skarbowym
.
Ta konstytucja ma w sobie absurditates; gdzie in robore zostanie, nikt nie będzie pewien swych dzierżaw, bo je brać i odejmować za dworem wolno będzie i zejdzie się snadnie, pachołka, co z ratą pojedzie, zawściągnąć kazawszy, a potym pro arbitrio de legali impedimento decyzją czyniąc. Zaczym dopieroż w kleszcze ludzie co przedniejsze ujmą i wolnem głosom do popierania wolności drogę zawrą; do tego coś foremnego i ciężkiego w sobie implicat za niedosyćuczynieniem od dzierżawy i prawa odpadnienie stanowiąc sub poena bannitionis et duplicis pensionis. Naznaczenie lustratorów.
Po
necessariorum sumptuum omieszkania nie czynili sub privatione officii et refusione damnorum ad instantiam nuntiorum terrestrium na sejmie. O procesie skarbowym
.
Ta konstytucya ma w sobie absurditates; gdzie in robore zostanie, nikt nie będzie pewien swych dzierżaw, bo je brać i odejmować za dworem wolno będzie i zejdzie się snadnie, pachołka, co z ratą pojedzie, zawściągnąć kazawszy, a potym pro arbitrio de legali impedimento decyzyą czyniąc. Zaczym dopieroż w kleszcze ludzie co przedniejsze ujmą i wolnem głosom do popierania wolności drogę zawrą; do tego coś foremnego i ciężkiego w sobie implicat za niedosyćuczynieniem od dzierżawy i prawa odpadnienie stanowiąc sub poena bannitionis et duplicis pensionis. Naznaczenie lustratorów.
Po
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 317
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Polski, odstąpiemy cię. z Gabinetu zaś Królowej Jej Mości przęchodzili się od Paniej do Pana, kochające Ojczyzny Subiecta. Radziejowski, Rej, ex consilio Posła Francuskiego, który z rozkazania Francjej na zgubę Wolności naszej, dksień i noc strzegł. Straszono Króla, że nań Szwedzi nastąmpią, że Królowaz desperacji precz z Polski pojedzie, abo chorować bardziej będzie, i tak ani zasługi tego Pomienionego wielkiego w Ojczyźnie człowieka. ani Interposicia Rzeczypospolitej, ani wielkich Ludzi prośba, ani upokorzenie jego, że tak rzekę, bardziej niż od Senatora Polskiego Królowi swemu powinne, nic nie pomogło. Nie wspominam listów, w których do nóg upadał Panu, upadlego się
Polski, odstąpiemy ćię. z Gábinetu záś Krolowey Iey Mośći przęchodźili się od Pániey do Páná, kocháiące Oyczyzny Subiecta. Rádźieiowski, Rey, ex consilio Posłá Fráncuskiego, ktory z roskazánia Franciey ná zgubę Wolnośći nászey, dxień y noc strzegł. Strászono Krolá, że nań Szwedźi nástąmpią, że Krolowaz desperácyey precz z Polski poiedźie, ábo chorowáć bárdźiey będźie, y ták áni zasługi tego Pomienionego wielkiego w Oyczyznie człowieká. áni Interposicia Rzeczypospolitey, áni wielkich Ludźi prośbá, áni vpokorzenie iego, że ták rzekę, bárdźiey niż od Senatorá Polskiego Krolowi swemu powinne, nic nie pomogło. Nie wspominam listow, w ktorych do nog vpadał Pánu, vpádlego się
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 69
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
był już dzisia zgromadził/ postaremu znowu/ aż do/ 22. Novembra prorogowany. Grafowa Marr/ ma pozwolenie od Króla I M .do Kalais odjechać/ a stamtąd/ gdziebyłkolwiek jeszcze i dalej chciała/ abo się jej podobało; Niewątpią zatym/ że do I. M. P. Grafa Małżonka Swojego pojedzie/ który nieodmiennie w Służbie u Pretendenta Angelskiego zostawa. Admirał Bing/ dla tak wielkiej Swojej którą teraz uczynieł przysługi/ ma być deklarowany za Pairs w Irlandiej. Listy z Madritu 12. t. m. jeszcze nic nie wspominają o zatamowaniu Handłów Angelskich w Hiszpaniej/ ale owszem raczy cale temu przeciwnie twierdzą/ że wszyscy
był iusz dziśia zgromádził/ postáremu znowu/ ász do/ 22. Novembrá prorogowány. Graffowa Márr/ ma pozwoleńie od Krolá I M .do Kaláis odiecháć/ á ztámtąd/ gdźiebyłkolwiek ieszcże y dáley chciáłá/ ábo śię iey podobáło; Niewątpią zátym/ że do I. M. P. Graffá Małżonká Swoiego poiedźie/ ktory nieodmienńie w Służbie u Pretęndentá Angelskiego zostawa. Admirał Bing/ dla ták wielkiey Swoiey ktorą teraz ucżynieł przysługi/ ma byc declárowány za Páirs w Irlándiey. Listy z Mádritu 12. t. m. ieszcże nic nié wspomináią o zátámowáńiu Hándłow Angelskich w Hiszpáńiey/ ále owszem rácży cále temu przeciwnie twierdzą/ że wszyscy
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 87
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
z klasztoru, by zawieźć do jego dworu. Kazał na mnie pilnować, żeby mię porwać.
A gdy się w tym nie powodzi, więc już Ezopa podwodzi: „Żebyś ją w karetę twoję wziął wtenczas, jak żonę swoję, Gdy się będzie ugadzała, a z macochą kwitowała. Zwłaszcza, gdy z grodu pojedzie, niechaj tu do mnie przyjedzie!” Kazał p. Krakowski kasztelanicowi, żeby mię zawiózł do niego z grodu.
Leć i to się nie, udało, bo się sieła nazjeżdżało Państwa, co mię wzięli z sobą, mówiąc: „Nie pojedzie z tobą!” Przybywa i teraźniejszy monarcha nasz najaśniejszy; Wtenczas marszałkiem
z klasztoru, by zawieźć do jego dworu. Kazał na mnie pilnować, żeby mię porwać.
A gdy się w tym nie powodzi, więc już Ezopa podwodzi: „Żebyś ją w karetę twoję wziął wtenczas, jak żonę swoję, Gdy się będzie ugadzała, a z macochą kwitowała. Zwłaszcza, gdy z grodu pojedzie, niechaj tu do mnie przyjedzie!” Kazał p. Krakowski kasztelanicowi, żeby mię zawiózł do niego z grodu.
Leć i to się nie, udało, bo się sieła nazjeżdżało Państwa, co mię wzięli z sobą, mówiąc: „Nie pojedzie z tobą!” Przybywa i teraźniejszy monarcha nasz najaśniejszy; Wtenczas marszałkiem
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 61
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
będzie ugadzała, a z macochą kwitowała. Zwłaszcza, gdy z grodu pojedzie, niechaj tu do mnie przyjedzie!” Kazał p. Krakowski kasztelanicowi, żeby mię zawiózł do niego z grodu.
Leć i to się nie, udało, bo się sieła nazjeżdżało Państwa, co mię wzięli z sobą, mówiąc: „Nie pojedzie z tobą!” Przybywa i teraźniejszy monarcha nasz najaśniejszy; Wtenczas marszałkiem mianuję i hetmanem tytułuję.
Jak opiekun przy mnie stawa, choć Ezopowa zadawa Strona, że tego nie trzeba, bo inszego dały nieba Opiekuna; leć, że nie chce macocha ma, twierdząc jeszcze, Król J. M. stawał przy mnie jak
będzie ugadzała, a z macochą kwitowała. Zwłaszcza, gdy z grodu pojedzie, niechaj tu do mnie przyjedzie!” Kazał p. Krakowski kasztelanicowi, żeby mię zawiózł do niego z grodu.
Leć i to się nie, udało, bo się sieła nazjeżdżało Państwa, co mię wzięli z sobą, mówiąc: „Nie pojedzie z tobą!” Przybywa i teraźniejszy monarcha nasz najaśniejszy; Wtenczas marszałkiem mianuję i hetmanem tytułuję.
Jak opiekun przy mnie stawa, choć Ezopowa zadawa Strona, że tego nie trzeba, bo inszego dały nieba Opiekuna; leć, że nie chce macocha ma, twierdząc jeszcze, Król J. M. stawał przy mnie jak
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 61
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
powodem jak do przeświadczenia Doskonałości, tak do stateczniejszej miłości ku Damie Najukochańszej. Nie wątpię; iż delikatne wyznanie moje najmniejszą nie będzie urazą ulubionego serca. Miłość albowiem pożądanego Przyjaciela, nieprzyjemną być nie może. Więc otuchę śmielszego biorę pytania: Czy przecudna Dama mnie swoję daruje miłość; i za mną jak ulubiona małżonka do Szwecyj pojedzie? Wspaniałość Jej Animuszu zamilczyć nie dozwala, gdy łaskawa Odpowiedź wszelkiego ukontentowania jest doświadczeniem. Uprzejma Przyjacielko! Dla czego w tymże momencie nie mam wiedzieć: Czym godzien Jej przychylności? I czy mam mieć nadzieję? Bierz to sobie WMPanna na deliberacją: jaką konkurentowi, który się najusilniej stara; żeby należycie Jej godność mógł
powodem jak do przeświadczenia Doskonałośći, tak do statecznieyszey miłości ku Damie Nayukochańszey. Nie wątpię; iż delikatne wyznanie moie naymnieyszą nie będzie urazą ulubionego serca. Miłość albowiem pożądanego Przyiaćiela, nieprzyiemną być nie może. Więc otuchę śmielszego biorę pytania: Czy przecudna Dama mnie swoię daruie miłość; i za mną iak ulubiona małżonka do Szwecyi pojedzie? Wspaniałość Jey Animuszu zamilczyć nie dozwala, gdy łaskawa Odpowiedź wszelkiego ukontentowania iest doświadczeniem. Uprzeyma Przyiaćielko! Dla czego w tymże momencie nie mam wiedzieć: Czym godzien Jey przychylności? I czy mam mieć nadzieię? Bierz to sobie WMPanna na deliberacyą: jaką konkurrentowi, ktory śię nayuśilniey stara; żeby należyćie Jey godność mogł
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 6
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755