Amen.
Anno 1688. Na sejm grodzieński pierwszy raz byłem posłem z Mińska, pod dyrekcja. ip. Giełguda pisarza w. księstwa lit. Ten sejm zszedł steriliter. Eodem anno sejm był naznaczony w Warszawie, na który byłem posłem z Mińska, pod dyrekcją ip. Szczuki referendarza koronnego. Na tym sejmie pojedynkowałem z ip. Kazimierzem Ogińskim starostą, gorzdowskim, dobrym kawalerem.
Między temi dwoma laty 1687 et 1688, na różnych aktach perorowałem: 1^o^ Na weselu ip. Szczuki pisarza ziem. trockiego, z ipanną Stetkiewiczówną chorążanką mińską, oddawałem pannę. 2^o^ Podczas sejmu grodzieńskiego sprawował wesele wuj mój ip. Ogiński kanclerz
Amen.
Anno 1688. Na sejm grodzieński pierwszy raz byłem posłem z Mińska, pod dyrekcya. jp. Giełguda pisarza w. księstwa lit. Ten sejm zszedł steriliter. Eodem anno sejm był naznaczony w Warszawie, na który byłem posłem z Mińska, pod dyrekcyą jp. Szczuki referendarza koronnego. Na tym sejmie pojedynkowałem z jp. Kazimierzem Ogińskim starostą, gorzdowskim, dobrym kawalerem.
Między temi dwoma laty 1687 et 1688, na różnych aktach perorowałem: 1^o^ Na weselu jp. Szczuki pisarza ziem. trockiego, z jpanną Stetkiewiczówną chorążanką mińską, oddawałem pannę. 2^o^ Podczas sejmu grodzieńskiego sprawował wesele wuj mój jp. Ogiński kanclerz
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 20
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, częścią z ichm. pany sąsiady, częścią na cietrzewie przy bałwanach wyjeżdżając, którego ptastwa jako zbytnie siła było, tak nie małom onego pobił i nastrzelał.
9 Decembris. Do Mińska na sejmik przyjechałem, posłem obrany byłem z ip. Horskim podkomorzym mińskim. Podczas tego sejmiku zwadzili się w wieczór i pojedynkowali z sobą: ip. Wańkowicz stolnik miński, z ip. Protasowiczem wojskim; p. Wańkowiczowi dostało się w rękę i po piersiach dwa razy, p. Protasowicza leżącego, gdy się pośliznął i padł sztychem, kilka razy nieszkodliwie pchnięto.
Przez zimę w Rohotnej rezydencją miałem, od die 1 Januarii 1694. Jeździł
, częścią z ichm. pany sąsiady, częścią na cietrzewie przy bałwanach wyjeżdżając, którego ptastwa jako zbytnie siła było, tak nie małom onego pobił i nastrzelał.
9 Decembris. Do Mińska na sejmik przyjechałem, posłem obrany byłem z jp. Horskim podkomorzym mińskim. Podczas tego sejmiku zwadzili się w wieczór i pojedynkowali z sobą: jp. Wańkowicz stolnik miński, z jp. Protasowiczem wojskim; p. Wańkowiczowi dostało się w rękę i po piersiach dwa razy, p. Protasowicza leżącego, gdy się pośliznął i padł sztychem, kilka razy nieszkodliwie pchnięto.
Przez zimę w Rohotnéj rezydencyą miałem, od die 1 Januarii 1694. Jeździł
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 35
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
3. Ip. Kryszpin wiązał mnie tureckim koniem kasztanowatym, ip. cześnik bachmatem srokatym.
Na czwarty dzień jechali wszyscy do Zubrzycy do pana Pancerzyńskiego. Tam o imię ipp. Sapiehów zwada była: ipana Kryszpina z towarzystwem Massalskiego, które od niego nie przyjęło propozycji picia za zdrowie sapieżyńskie; wychodził na pojedynek z jednym i pojedynkował bez szwanku. Przejeżdżaliśmy się ustawicznie sam i tam do Grodna, do Swisłoczy do obozu, do Mścibowa względem dotarcia ugody z starostą żmudzkim a Sapiehami. Tandem zleciwszy ip. cześnikowi w. księstwa lit. residuum, odjechałem do Rohotnej. Ugoda zaś odłożyła się i odwlekła do sesji generalnej w Grodnie, na której
3. Jp. Kryszpin wiązał mnie tureckim koniem kasztanowatym, jp. cześnik bachmatem srokatym.
Na czwarty dzień jechali wszyscy do Zubrzycy do pana Pancerzyńskiego. Tam o imie jpp. Sapiehów zwada była: jpana Kryszpina z towarzystwem Massalskiego, które od niego nie przyjęło propozycyi picia za zdrowie sapieżyńskie; wychodził na pojedynek z jednym i pojedynkował bez szwanku. Przejeżdżaliśmy się ustawicznie sam i tam do Grodna, do Swisłoczy do obozu, do Mścibowa względem dotarcia ugody z starostą żmudzkim a Sapiehami. Tandem zleciwszy jp. cześnikowi w. księstwa lit. residuum, odjechałem do Rohotnéj. Ugoda zaś odłożyła się i odwlekła do sessyi generalnéj w Grodnie, na któréj
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 102
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
bywa Most złodzi budowany/ dla prędszego/ prześcia ludziom/ na odpust idącym/ który Kościół/ jest cale blachą białą pokryty/ a z przodku/ od białego Marmuru/ albo raczej Alabastru. Przejechawszy ten Canał/ do Z. Szczepana/ tam obaczysz wielki Plać/ uprzywilejowany wolnością tą/ że na nim jednemu zdrugim pojedynkować wolno/ gdzie się go Zbirom tykać nie godzi. Przy Kościele jest pewna stajnia/ gdyż/ drugi w cały niemasz w Venecyjej. Jeżeli zechcesz iść na Wieżą świętego Marka gdzie Król Franczuski/ który z Polskiej uszedł/ a potym od jednego zabity Mnicha na koniu aż pod sam Dzwon wjechał/ z której wieży całą
bywa Most zlodźi budowány/ dla prętszego/ prześćia ludźiom/ ná odpust idącym/ ktory Kośćioł/ iest cále bláchą biáłą pokryty/ á z przodku/ od białego Mármuru/ álbo ráczey Alábástru. Przeiecháwszy ten Cánał/ do S. Sczepaná/ tám obáczysz wielki Pláć/ vprzywileiowány wolnośćią tą/ że ná nim iednemu zdrugim poiedynkowáć wolno/ gdźie się go Zbirom tykáć nie godźi. Przy Kośćiele iest pewna stáynia/ gdyż/ drugi w cáły niemász w Venecyiey. Ieżeli zechcesz iść ná Wieżą święte^o^ Márká gdźie Krol Fránczuski/ ktory z Polskiey vszedł/ á potym od iednego zábity Mnichá ná koniu áż pod sam Dzwon wiechał/ z ktorey wieży cáłą
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 14
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
w Afryce. Król Antyóchus na Wschodnie, Jugurta w Numidyj, według Wegeciusza. Dodawały Rzymianom Serca ustawiczne Wojenne Exercitia i Spectacula, na których uczyli się contemptum vitae, jakie były GLADIATORUM tojest SZERMIERZÓW, albo Pojedynkujących, że woczach całego Rzymu na teatrach publicznych dla ukontentowania oka wiele par z sobą arte wycwiczonych, lub dekretowanych pojedynkowało. To Spectacu- o Machinach Wojennych Starożytnych Rzymianów
lum nazywało się Munus, że było niby prezentem i podarunkiem dla Ludu Rzymskiego, tudzież że ex Munere, tojest Officio, te igrzyska być były powinny od Aktórów na to deputowanych, MUNERATORES nazwanych. Czasów dawniejszych na Aktach Pogrzebowych ich zażywano, prywatnie zrazu, potym publicznie, pod
w Afryce. Krol Antióchus na Wschodnie, Iugurtha w Numidyi, według Wegeciusza. Dodawały Rzymianom Sercá ustawiczne Woienne Exercitia y Spectacula, na ktorych uczyli się contemptum vitae, iakie były GLADIATORUM toiest SZERMIERZOW, albo Poiedynkuiących, że woczach całego Rzymu na teatrach publicznych dla ukontentowania oka wiele par z sobą arte wycwiczonych, lub dekretowanych poiedynkowało. To Spectacu- o Machinach Woiennych Starożytnych Rzymianow
lum nazywáło się Munus, że było niby prezentem y podarunkiem dla Ludu Rzymskiego, tudziesz że ex Munere, toiest Officio, te igrzyska bydź były powinny od Aktorow na to deputowanych, MUNERATORES nazwanych. Czasow dawnieyszych na Aktach Pogrzebowych ich zażywano, prywatnie zrazu, potym publicznie, pod
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 464
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
minister pacis i że jest krótkiego wzroku. Wyzywał i księcia Czartoryskiego, wojewodę ruskiego, który się nie miał czym ekskuzować, ale że tenże wojewoda lubelski wyzywał i podkomorzego koronnego Poniatowskiego, tedy książę wojewoda ruski odpowiedział, że gdy wojewoda lubelski odprawi pojedynek z podkomorzym koronnym, którego najprzód zaczął wyzywać, tedy będzie z nim pojedynkował. A tymczasem postarali się o areszt króla, który naówczas był w Dreźnie, zakazujący surowo tego pojedynku. Jeździł z tym wyzywaniem teraźniejszy ksiądz Tokarzewski, człek aż nadto śmiały. Naprzykrzał się przy wyzywaniu, osobliwie księciu kanclerzo-
wi, który to cierpliwie zniósł, ale gdy Tokarzewski przyjechał do Puław i równie się księciu wojewodzie ruskiemu
minister pacis i że jest krótkiego wzroku. Wyzywał i księcia Czartoryskiego, wojewodę ruskiego, który się nie miał czym ekskuzować, ale że tenże wojewoda lubelski wyzywał i podkomorzego koronnego Poniatowskiego, tedy książę wojewoda ruski odpowiedział, że gdy wojewoda lubelski odprawi pojedynek z podkomorzym koronnym, którego najprzód zaczął wyzywać, tedy będzie z nim pojedynkował. A tymczasem postarali się o areszt króla, który naówczas był w Dreźnie, zakazujący surowo tego pojedynku. Jeździł z tym wyzywaniem teraźniejszy ksiądz Tokarzewski, człek aż nadto śmiały. Naprzykrzał się przy wyzywaniu, osobliwie księciu kanclerzo-
wi, który to cierpliwie zniósł, ale gdy Tokarzewski przyjechał do Puław i równie się księciu wojewodzie ruskiemu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 220
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Przyszła mi przez list od Szelutty, marszałka księcia teraźniejszego kanclerza, barzo smut-
na wiadomość, że brat mój najmłodszy Leon, u teatynów w Warszawie będący, rok dwudziesty pierwszy życia swego zacząwszy, na dysenterią umarł. Był to młodzian wielkich talentów, wielkich cnót, wielkich nadziei, bo rozum miał wielki, serce wielkie. Pojedynkował i szczęśliwie z zawołanym pachołkiem Sulerzyskim, którego potem w Piotrkowie, deputatem będącego, ścięto. Był wielkiej modestii, a przy tym osobliwszego nabożeństwa. Wielkim mię żalem ta nabawiła nowina. Poszedłem zaraz z sądów do jezuitów do konfidenta mego, księdza Obrębskiego rektora, gdzie dopiero wylawszy się na płacz, przez dwa dni płakał
Przyszła mi przez list od Szelutty, marszałka księcia teraźniejszego kanclerza, barzo smut-
na wiadomość, że brat mój najmłodszy Leon, u teatynów w Warszawie będący, rok dwudziesty pierwszy życia swego zacząwszy, na dysenterią umarł. Był to młodzian wielkich talentów, wielkich cnót, wielkich nadziei, bo rozum miał wielki, serce wielkie. Pojedynkował i szczęśliwie z zawołanym pachołkiem Sulerzyskim, którego potem w Piotrkowie, deputatem będącego, ścięto. Był wielkiej modestii, a przy tym osobliwszego nabożeństwa. Wielkim mię żalem ta nabawiła nowina. Poszedłem zaraz z sądów do jezuitów do konfidenta mego, księdza Obrębskiego rektora, gdzie dopiero wylawszy się na płacz, przez dwa dni płakał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 258
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
puszczono, który Wołosowski udawszy się w służbę króla pruskiego i wziąwszy tam pieniędzy wyrekrutował kilkunastu towarzystwa.
Trafiło się, że tenże Wołosowski przy dybał Zabiełłę surogatora nocującego w Rumszyszkach, trzy mile od Kowna, gdzie będącego bez żadnego sekundanta, mszcząc się o krygsrecht, wyzywał na pojedynek, a gdy ten nie chciał bez sekundanta pojedynkować, atakował Zabiełłę, który się musiał ucieczką salwować do brata swego, marszałka kowieńskiego, teraźniejszego łowczego lit.; a ten naprędce zgromadziwszy ludzi, jako regimentarz partii żmudźkiej, łapał Wołosowskiego z tym rekrutem swoim zuchwałego. Wołosowski zuchwały przyjechał do Kowna, gdzie go oskoczywszy wzięto, zbito do woli i związano, toż samo czyniąc
puszczono, który Wołosowski udawszy się w służbę króla pruskiego i wziąwszy tam pieniędzy wyrekrutował kilkunastu towarzystwa.
Trafiło się, że tenże Wołosowski przy dybał Zabiełłę surogatora nocującego w Rumszyszkach, trzy mile od Kowna, gdzie będącego bez żadnego sekundanta, mszcząc się o krygsrecht, wyzywał na pojedynek, a gdy ten nie chciał bez sekundanta pojedynkować, atakował Zabiełłę, który się musiał ucieczką salwować do brata swego, marszałka kowieńskiego, teraźniejszego łowczego lit.; a ten naprędce zgromadziwszy ludzi, jako regimentarz partii żmujdzkiej, łapał Wołosowskiego z tym rekrutem swoim zuchwałego. Wołosowski zuchwały przyjechał do Kowna, gdzie go oskoczywszy wzięto, zbito do woli i związano, toż samo czyniąc
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 518
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Zebraliśmy jednak, ile można było, gdzie i brat nasz Wacław porucznik z kilką ludźmi przyjechał. Czekaliśmy zatem w Motykałach, co dalej nastąpi. Jakoż nazajutrz po świętym Michale przyjechał Ignacy Paszkowski do Motykał oświadczając się memu bratu od Bystrego, iż na trzeci dzień po tym dniu będzie z nim między Terebuniem a Motykałami pojedynkować. A tymczasem książę kanclerz, lubo inaczej publicznie mówił ganiąc pojedynki, ale sekretnie, jak mi potem Morochowski regent, alias sekretarz Fleminga, podskarbiego lit., powiedał, wszystkich afidowańszych przyjaciół swoich, między którymi był hersztem Buchowiecki, pisarz ziemski brzeski, namawiał i prosił, aby nas żywych z tego placu nie wypuszczono.
Zebraliśmy jednak, ile można było, gdzie i brat nasz Wacław porucznik z kilką ludźmi przyjechał. Czekaliśmy zatem w Motykałach, co dalej nastąpi. Jakoż nazajutrz po świętym Michale przyjechał Ignacy Paszkowski do Motykał oświadczając się memu bratu od Bystrego, iż na trzeci dzień po tym dniu będzie z nim między Terebuniem a Motykałami pojedynkować. A tymczasem książę kanclerz, lubo inaczej publicznie mówił ganiąc pojedynki, ale sekretnie, jak mi potem Morochowski regent, alias sekretarz Fleminga, podskarbiego lit., powiedał, wszystkich afidowańszych przyjaciół swoich, między którymi był hersztem Buchowiecki, pisarz ziemski brzeski, namawiał i prosił, aby nas żywych z tego placu nie wypuszczono.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 846
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Były zaś dwie okoliczności, które nam w pomocy były. To jest był Rogaliński, opat cystersów wistyckich, wielki estymator bratowej mojej pułkownikowej, który dosłyszawszy się o tych fomentach księcia kanclerza, prokurował u Wołłowicza, biskupa łuckiego, inhibicją pod wielkimi klątwami i pod winą tysiąca czerw, zł na obie strony wyzwane, aby nie pojedynkowały z sobą. A druga: był na tychże imieninach w Wołczynie Nietyksą, skarbnik parnawski, wielki mój przyjaciel, który córkę swoją już w myśli destynował wydać za pułkownika Paszkowskiego. Szło mu tedy o to, ażeby, strzeż Boże między stronami bitwy, nie był przyszły zięć jego w niebezpieczeństwie.
Nie wiedzieliśmy naówczas
Były zaś dwie okoliczności, które nam w pomocy były. To jest był Rogaliński, opat cystersów wistyckich, wielki estymator bratowej mojej pułkownikowej, który dosłyszawszy się o tych fomentach księcia kanclerza, prokurował u Wołłowicza, biskupa łuckiego, inhibicją pod wielkimi klątwami i pod winą tysiąca czerw, zł na obie strony wyzwane, aby nie pojedynkowały z sobą. A druga: był na tychże imieninach w Wołczynie Nietyksą, skarbnik parnawski, wielki mój przyjaciel, który córkę swoją już w myśli destynował wydać za pułkownika Paszkowskiego. Szło mu tedy o to, ażeby, strzeż Boże między stronami bitwy, nie był przyszły zięć jego w niebezpieczeństwie.
Nie wiedzieliśmy naówczas
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 847
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986