i cienko nanieść mogło/ tym robotę nanieś. Niech podeschnie/ naprzykład/ przez kwaterę/ potym nanieś drugi raz i trzeci. Gdy dobrze uschnie/ daj rumieniec osobie laką suchą; jako się mówiło wyżej o woskowych osobach num. XIII. Naostatek pędzlem suchym otrzyj/ a weźmie trochę glansu. Ktoby wernisem pokościł lśnącym alboli umoczył w karuku/ kleju z pargamenu robionym/ albo tym nasmarował/ miałby rzecz lśnącą się. Włosy uczynisz jako się rzekło o robocie z wosku. Tymże sposobem wyprawisz i płaską robotę/ Obrazy/ etc. i pomalujesz farbami jakimi należy. Widziałem Obrazów takich niemało /jak właśnie rzezanych/
i ćienko nánieść mogło/ tym robotę nánieś. Niech podeschnie/ náprzykład/ przez kwáterę/ potym nánieś drugi raz i trzeći. Gdy dobrze uschnie/ day rumieniec osobie láką suchą; iako się mowiło wyżey o woskowych osobách num. XIII. Náostátek pędzlem suchym otrzyi/ á weźmie trochę glánsu. Ktoby wernisem pokośćił lśnącym álboli umoczył w káruku/ kliiu z párgámenu robionym/ albo tym násmárowáł/ miáłby rzecz lśnącą się. Włosy uczynisz iáko się rzekło o roboćie z wosku. Tymże sposobem wypráwisz i płaską robotę/ Obrázy/ etc. i pomáluiesz farbámi iákimi náleży. Widźiáłem Obrázow tákich niemáło /iák włáśnie rzezánych/
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 163
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
ludzkie zmamili, zamydlili oczy, Żebychmy ich ustawicznie mieli w naszej mocy. Jeszcze się, panie, postaram o takowe maści, Iżeć wszytek Jud przywiodę do wiecznych przepaści. Bo się w maściach i w perfumach, w farbiczkach kochają, Białegłowy rozkosznice, to przy sobie mają. Czoło wymuszcze, wygładzi, białkami pokości, A nabarziej to działają, gdy na więcej gości. A pachołcy łotrzykowie, co to dobrze znają, Goździków w usta nakładszy, na panny dmuchają. Stare panny z sześćdziesiąt lat, z pomarszczoną twarzą, Jaskru i ziół rozmaitych dostatkiem nawarzą. Na twarz sobie przykładają, że skóra oblezie, Zupełnie cztery niedziele na świat
ludzkie zmamili, zamydlili oczy, Żebychmy ich ustawicznie mieli w naszej mocy. Jeszcze się, panie, postaram o takowe maści, Iżeć wszytek Iud przywiodę do wiecznych przepaści. Bo się w maściach i w perfumach, w farbiczkach kochają, Białegłowy rozkosznice, to przy sobie mają. Czoło wymuszcze, wygładzi, białkami pokości, A nabarziej to działają, gdy na więcej gości. A pachołcy łotrzykowie, co to dobrze znają, Goździków w usta nakładszy, na panny dmuchają. Stare panny z sześćdziesiąt lat, z pomarszczoną twarzą, Jaskru i ziół rozmaitych dostatkiem nawarzą. Na twarz sobie przykładają, że skóra oblezie, Zupełnie cztery niedziele na świat
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 48
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903