wyda rzeka żaby/ które wylezą/ i wnidą do domu twego/ i do komory łoża twego/ i na pościel twoję/ i do domu sług twoich/ i miedzy lud twój/ i do pieców twoich/ i w dzieże twoje. 4. Tak na cię jako na lud twój/ i na wszystkie sługi twoje polezą żaby. 5. Tedy rzekł PAN do Mojżesza: rzecz do Aarona: Wyciągni rękę twoję z laską twą na rzeki/ na strugi/ i na jeżyora: a wywiedź żaby na ziemię Egipską: 6. Tedy wyciągnął Aaron rękę swą na wody Egipskie/ i wylazły żaby/ które okryły ziemię Egipską. 7. I
wyda rzeká żáby/ ktore wylezą/ y wnidą do domu twego/ y do komory łożá twego/ y ná pośćiel twoję/ y do domu sług twojich/ y miedzy lud twoj/ y do piecow twojich/ y w dzieże twoje. 4. Ták ná ćię jáko ná lud twoj/ y ná wszystkie sługi twoje polezą żáby. 5. Tedy rzekł PAN do Mojzeszá: rzecz do Aároná: Wyćiągni rękę twoję z laską twą ná rzeki/ ná strugi/ y ná jeżiorá: á wywiedź żáby ná źiemię Egipską: 6. Tedy wyćiągnął Aáron rękę swą ná wody Egipskie/ y wylázły żáby/ ktore okryły źiemię Egipską. 7. Y
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 62
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
taka nie podkała, By mu była zła żona pierzynę posłała, Kiedy leciał z kurnika. O, Boskie skaranie! A to przecie miał barzo wesołe skonanie. Bo ducha wypuszczając, widzieliśmy sami, Z wieklą radością konał, tak aż drgał nogami. Przeto i tę drabinę chować nam potrzeba, Po której kaznodzieja nasz polazł do nieba. Jakożeśmy do zboru zaraz ją zanieśli, A tegośmy koguta na szpadach roznieśli, Z którego człek tak zacny zaginął przyczyny, Że go na szyję zepchnął, jako kat z drabiny. I tak ci nas na świecie dosyć jest niewiele, Choć się i księża żenią w tak zacnym kościele. A będziemy-li jeszcze
taka nie podkała, By mu była zła żona pierzynę posłała, Kiedy leciał z kurnika. O, Boskie skaranie! A to przecie miał barzo wesołe skonanie. Bo ducha wypuszczając, widzieliśmy sami, Z wieklą radością konał, tak aż drgał nogami. Przeto i tę drabinę chować nam potrzeba, Po której kaznodzieja nasz polazł do nieba. Jakożeśmy do zboru zaraz ją zanieśli, A tegośmy koguta na szpadach roznieśli, Z którego człek tak zacny zaginął przyczyny, Że go na szyję zepchnął, jako kat z drabiny. I tak ci nas na świecie dosyć jest niewiele, Choć się i księża żenią w tak zacnym kościele. A będziemy-li jeszcze
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 294
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
mięsem? bo nam lepiej było w Egipcie: i da wam PAN mięsa/ i będziecie jedli. 19. Nie przez jeden dzień jeść będziecie/ ani przez dwa dni/ ani przez dwa dni/ ani przez pięć/ ani przez dziesięć dni/ ani przez dwadzieścia dni: 20. Ale przez cały miesiąc: aż polezie przez nodrza wasze/ a zbrzydzi się wam, przeto żeście pogardzili Panem/ który jest miedzy wami/ a płakaliście przed nim mówiąc: Na cóżesmy wyszli z Egiptu? 21. I rzekł Mojżesz: sześć kroć sto tysięcy pieszych jest ludu/ miedzy którym ja mieszkam/ a tyś powiedział/ Dam im mięsa
mięsem? bo nam lepiey było w Egipćie: y da wam PAN mięsá/ y będźiećie jedli. 19. Nie przez jeden dźień jeść będźiećie/ áni przez dwá dni/ áni przez dwá dni/ áni przez pięć/ áni przez dźieśięć dni/ áni przez dwádźieśćiá dni: 20. Ale przez cały mieśiąc: áż poleźie przez nodrzá wásze/ á zbrzydźi śię wam, przeto żeśćie pogárdźili Pánem/ ktory jest miedzy wámi/ á płákáliśćie przed nim mowiąc: Ná cożesmy wyszli z Egiptu? 21. Y rzekł Mojzesz: sześć kroć sto tyśięcy pieszych jest ludu/ miedzy ktorym ja mieszkam/ á tyś powiedźiał/ Dam im mięsá
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 151
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i nie zal mi, bo było przed kim. Jus skoro mnie, na stronie cekającego, ominęli, powrócę wołki za nimi i także tes jadę.
I przyjechałem z nimi do kościoła, i przywiązawsy Siwosa i Gniadosa do słupa, i suckę, żeby pilnowała, włozywsy na woz, samze z ręcnickiem polazłem do tego kościoła. Wciornek z gliny, a mlekiem zewsąd pomazany, pstrymi płachetkami ściany obito, rozmaitymi rogoskami i gunkami lawy obesłano — owo jednym słowem przystojna Chałupka Boza. Sporzię na policę barzo seroką i wysoką; iże, iże Matuchnicko Boza! Alis tam w boże dudy grają — w oweć to boże dudy
i nie zal mi, bo było przed kim. Jus skoro mie, na stronie cekającego, ominęli, powrócę wołki za nimi i takze tes jadę.
I przyjechałem z nimi do kościoła, i przywiązawsy Siwosa i Gniadosa do słupa, i suckę, żeby pilnowała, włozywsy na woz, samze z ręcnickiem polazłem do tego kościoła. Wciornek z gliny, a mlekiem zewsąd pomazany, pstrymi płachetkami ściany obito, rozmaitymi rogoskami i gunkami lawy obesłano — owo jednym słowem przystojna Chalupka Boza. Sporzię na policę barzo seroką i wysoką; ize, ize Matuchnicko Boza! Alis tam w boze dudy grają — w oweć to boze dudy
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 273
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
m był nie zawołał: „Zmiełuj się, nanusko, jać to Bartosek, synacek twoj”! Gorzij się jako satan rozjusywsy, ociec na mnie wierciochem a mać kopyścią; ledwom już nieborak dusycką nie piord, by mię była insa rzecz nie obroniła.
Zmogsy ja przecię, skocię, skoro jacy dzionecek zawitał, polazłem do swoich towarzysów miłych i takiem im napomnienie dał, żeby do Litwy (bo jus zamyślali) na słuzbę nie chodzili: Bartoszkowe napomnienie, aby Mazurowie do Litwy na słuzbę nie jachali.
Mili przyjaciele a braciskowie moi! Panie Boże was błogosław i Naświętsa Panno, i wsystko scęście niechaj wam da na wasej ojcyznie!
m był nie zawołał: „Zmiełuj się, nanusko, jać to Bartosek, synacek twoj”! Gorzij sie jako satan rozjusywsy, ociec na mie wierciochem a mać kopyścią; ledwom już nieborak dusycką nie piord, by mię była insa rzecz nie obroniła.
Zmogsy ja przecię, skocię, skoro jacy dzionecek zawitał, polazłem do swoich towarzysow miłych i takiem im napomnienie dał, żeby do Litwy (bo jus zamyślali) na słuzbę nie chodzili: Bartoszkowe napomnienie, aby Mazurowie do Litwy na słuzbę nie jachali.
Mili przyjaciele a braciskowie moi! Panie Boze was błogosław i Naświętsa Panno, i wsystko scęście niechaj wam da na wasej ojcyznie!
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 275
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
z których wymykają. Fortel na złe piwo.
JEślićby się na szynku piwo nie udało/ Nie dajże go za młodu/ niech postoi mało. Gdy je będziesz miał począć wystawże przed domem/ Dziewkę grzecznie przybraną z samoródnym kramem. Coby wabić umiała/ bo drugi o piwo/ Nie spyta jeśli dobrze/ polezie co żywo. Zła moneta.
GDzie ten las co Orłowie czerwoni się rodzą/ Co się nigdy z białymi pospołu nie zgodzą. I w mieszku się zapali choć światła nie widzi/ Znać że Orła białego co żywo się wstydzi. Jakisi to ptak srogi wszyscy się go boją/ Przetoż inne Orlęta za szeląg nie stoją
z ktorych wymykáią. Fortel ná złe piwo.
IEślićby się ná szynku piwo nie vdáło/ Nie dayże go zá młodu/ niech postoi máło. Gdy ie będźiesz miał począć wystawże przed domem/ Dźiewkę grzecznie przybráną z sámorodnym kramem. Coby wabić vmiáłá/ bo drugi o piwo/ Nie spyta ieśli dobrze/ poleźie co żywo. Zła monetá.
GDźie ten lás co Orłowie czerwoni się rodzą/ Co się nigdy z białymi pospołu nie zgodzą. Y w mieszku się zápali choć świátłá nie widźi/ Znáć że Orła białego co żywo się wstydźi. Iákiśi to ptak srogi wszyscy się go boią/ Przetoż inne Orlęta za szeląg nie stoią
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: Ev
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615