nauki/ Z Dafnidą by chciał mieć wnuki.
Terpsyhora zaś gdy na złotej lutni Brząknie; aż inszą wezmą cerę smutni/ Errato gdy o miłości pisze/ Którymi serca uparte kołysze.
Cóż milszego/ jako tony/ Skoczne słyszeć/ wdzięcznej strony. I co za tym więc chodziło/ W wiersz włożyć to sercu miło.
Polihymnia Retorów Królową/ Słodko wdzięczną jest zalecona mową. Urania tym czci swe Astrologi/ Ze ludźmi bywszy/ mają się za Bogi.
Czegoż więcej im potrzeba? Z ziemie dosięgli do nieba. Z językiem mowcy obfitem/ Dziś największym płacą mytem.
A Kalliopa Poetów Mistrzyni/ Gdy dzieł pamiątke Heroicznych czyni. Czym może
náuki/ Z Dáphnidą by chćiał mieć wnuki.
Therpsyhora záś gdy na złotey lutni Brząknie; áż inszą wezmą cerę smutni/ Errato gdy o miłośći pisze/ Ktorymi sercá vpárte kołysze.
Coż milszego/ iáko tony/ Skoczne słyszeć/ wdźięczney strony. Y co zá tym więc chodźiło/ W wiersz włożyć to sercu miło.
Polyhymnia Rhetorow Krolową/ Słodko wdźięczną iest zálecona mową. Vránia tym czći swe Astrologi/ Ze ludźmi bywszy/ máią się zá Bogi.
Czegoż więcey im potrzebá? Z źięmie dośięgli do niebá. Z ięzykiem mowcy obfitem/ Dźiś naywiększym płácą mytem.
A Kálliopa Poetow Mistrzyni/ Gdy dźieł pámiątke Heroicznych czyni. Czym może
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 148
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ciągnie cug zprzęgły w koronach: To jutro na tych, co ich deptał nogą, Z takiegoż jarzma patrza nieszczęśliwy. O jakożeś ty dobrze posłał sobie, Zacny marszałku! żeś larwę nikczemną Zjąwszy, najwyższej nawykł roztropności: Znać się samego, znać i świat obłudny, A zatym wiedzieć jako żyć na świecie. Polihymnia.
Trąby krzykliwe, Surmy piskliwe, Śmierci lud słucha, Niech wiedzą ucha Sztorty, wiole, Dziś przy swym stole Ogromne bębny, Których służebny Niechaj zamilkną, A niechaj krzykną Dźwięk słodkich cyter: Wesoł Jupiter.
I ty też myśli Teraz nam przyśli, Czas wdzięczny płynie, Cny Kupidynie, Niechaj kochane Niech
ciągnie cug zprzęgły w koronach: To jutro na tych, co ich deptał nogą, Z takiegoż jarzma patrza nieszczęśliwy. O jakożeś ty dobrze posłał sobie, Zacny marszałku! żeś larwę nikczemną Zjąwszy, najwyższej nawykł roztropności: Znać się samego, znać i świat obłudny, A zatym wiedzieć jako żyć na świecie. Polihymnia.
Trąby krzykliwe, Surmy piskliwe, Śmierci lud słucha, Niech wiedzą ucha Sztorty, wiole, Dziś przy swym stole Ogromne bębny, Których służebny Niechaj zamilkną, A niechaj krzykną Dźwięk słodkich cyter: Wesoł Jupiter.
I ty też myśli Teraz nam przyśli, Czas wdzięczny płynie, Cny Kupidynie, Niechaj kochane Niech
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 466
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
trzeba wierzyć jemu: Źle być bez towarzysza człowieku samemu. MELPOMENE
Rozkosz żyć z przyjacielem na świecie kochanem, Ale gdy się przyjaciel zaraz czyni panem — Lepsza swoboda niźli przyjaźń malowana, Wolę sam żyć niźli brać z przyjacielem pana. Gołym, gołym tytułem odbywają dziewki; Prawda, że miła przyjaźń, ale bez podszewki. POLIHYMNIA
Nic nie masz nad swobodę, najprzedniejsze złoto Wolność ceną przechodzi na świecie, próżno to. Jawny w biednej ptaszynie dokument natury: Daj mu jeść, daj pić, przecie w klatce szuka dziury. Na tej wiele należy do zgody w małżeństwie, Że żona trwać w mężowym musi posłuszeństwie; Wzajemna to kukiołka, w tym
trzeba wierzyć jemu: Źle być bez towarzysza człowieku samemu. MELPOMENE
Rozkosz żyć z przyjacielem na świecie kochanem, Ale gdy się przyjaciel zaraz czyni panem — Lepsza swoboda niźli przyjaźń malowana, Wolę sam żyć niźli brać z przyjacielem pana. Gołym, gołym tytułem odbywają dziewki; Prawda, że miła przyjaźń, ale bez podszewki. POLIHYMNIA
Nic nie masz nad swobodę, najprzedniejsze złoto Wolność ceną przechodzi na świecie, próżno to. Jawny w biednej ptaszynie dokument natury: Daj mu jeść, daj pić, przecie w klatce szuka dziury. Na tej wiele należy do zgody w małżeństwie, Że żona trwać w mężowym musi posłuszeństwie; Wzajemna to kukiołka, w tym
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 94
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do światu, Domu też rodowitość swoje miejsce ma tu; Wszytko to barzo piękne, dobre i chwalebne W każdej żenie, tylko że pieniądze potrzebne. Bez nich wszytkie te rzeczy — jak wągle w popiele: Obyczaje, uroda, wielkie parentele. Jeśli komu ubóstwo nieszczęśliwe wadzi, Ani tam cnotą, ani rozumem poradzi. POLIHYMNIA
Ach, częstoż z cnoty w nędzy stanie się ohyda, Rozum się tak na dobre, jako na złe przyda. Cóż żonę bez posagu mężowi zaleci? Gęba od chleba, a brzuch od rodzenia dzieci! W nadzieję li łaknienia? Nie masz na co, wierę: Zimną być powiedają o głodzie Wenerę, Kiedy
do światu, Domu też rodowitość swoje miejsce ma tu; Wszytko to barzo piękne, dobre i chwalebne W każdej żenie, tylko że pieniądze potrzebne. Bez nich wszytkie te rzeczy — jak wągle w popiele: Obyczaje, uroda, wielkie parentele. Jeśli komu ubóstwo nieszczęśliwe wadzi, Ani tam cnotą, ani rozumem poradzi. POLIHYMNIA
Ach, częstoż z cnoty w nędzy stanie się ohyda, Rozum się tak na dobre, jako na złe przyda. Cóż żonę bez posagu mężowi zaleci? Gęba od chleba, a brzuch od rodzenia dzieci! W nadzieję li łaknienia? Nie masz na co, wierę: Zimną być powiedają o głodzie Wenerę, Kiedy
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 98
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kładzie nadzieje. Siłaż ich nie zna roli, siłu nie zna rola, A wżdy żyją na świecie, póki jego wola. Nikogo z łaski swojej nie umorzy głodem, Czego jawnym powietrzne ptaszęta dowodem. Więcej Bóg ma, niż rozdał; chociaż wszytkim daje, Wżdy zawsze ma co dawać, zawsze mu dostaje. POLIHYMNIA
Wszytko da Bóg każdemu, kto w nim ma nadzieję; Bóg też rzekł: kto nie robi rękami, niech nie je, Żydom ci to on tylko, skoro go poduszczy Ich upór, spuszczał żywe przepiórki na puszczy. Dziś przestał cudów czynić: powiedz swojej gębie, Że w nią pewnie pieczone nie wlecą gołębie.
kładzie nadzieje. Siłaż ich nie zna roli, siłu nie zna rola, A wżdy żyją na świecie, póki jego wola. Nikogo z łaski swojej nie umorzy głodem, Czego jawnym powietrzne ptaszęta dowodem. Więcej Bóg ma, niż rozdał; chociaż wszytkim daje, Wżdy zawsze ma co dawać, zawsze mu dostaje. POLIHYMNIA
Wszytko da Bóg każdemu, kto w nim ma nadzieję; Bóg też rzekł: kto nie robi rękami, niech nie je, Żydom ci to on tylko, skoro go poduszczy Ich upór, spuszczał żywe przepiórki na puszczy. Dziś przestał cudów czynić: powiedz swojej gębie, Że w nię pewnie pieczone nie wlecą gołębie.
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 99
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987