na wilki, z których trzech, lisa i dwóch zajęcy dostałem żywcem. Po obiedzie stada i obory moje tu do Domaczewa spędzone za Bug widziałem, Bogu dzięka, zdrowe i w pięknym ciele. 31. Pośpieszyć do Białej musiałem rozsadzonymi końmi, widząc wzmagającą się w żenie mej najmilszej chorobę, polip w sercu ominującą, który presse z kawy mocno do jej gustu pitej wziął swe nieszczęśliwe nasienie. Co widząc, jako głowa domu mego zakazałem, obligując żonę moją, by prezerwatiwy na to brała, po których, a najbardziej intercesji św. patrona, mam nadzieję w Bogu, że niemylnie do dawnego przydzie zdrowia.
na wilki, z których trzech, lisa i dwóch zajęcy dostałem żywcem. Po obiedzie stada i obory moje tu do Domaczewa spędzone za Bug widziałem, Bogu dzięka, zdrowe i w pięknym ciele. 31. Pośpieszyć do Białej musiałem rozsadzonymi końmi, widząc wzmagającą się w żenie mej najmilszej chorobę, polip w sercu ominującą, który presse z kawy mocno do jej gustu pitej wziął swe nieszczęśliwe nasienie. Co widząc, jako głowa domu mego zakazałem, obligując żonę moją, by prezerwatiwy na to brała, po których, a najbardziej intercesji św. patrona, mam nadzieję w Bogu, że niemylnie do dawnego przydzie zdrowia.
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 113
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
I to stąd/ to i zowad/ naskwiera młodego. Nawet broniącego się/ i w nogi chcącego/ Pęta jak wąż/ z którym gdy ptak królewski, srogi Mknie do góry: on wisząc/ głowę mu i nogi Wikle/ i chwostem plecie skrzydła sążeniste. Jak i bluszcze motają pienki podłużyste. Lub jak nieprzyjaciela Polip doskoczywszy/ W morzu miętosi: bicze zewsząd rozstrzeliwszy. Morduje się Atlanczyk/ spodziewanej znika Radości: ta go maca zewsząd/ a pękrzyka/ Obwiesiwszy się na nim/ broj co chcesz niecnoto? Lecz nie sprłzniesz. Bogowie/ wielce proszę o to/ By on zemną/ jam się z nim/ wiecznie nie rozstała
Y to ztąd/ to y zowad/ náskwiera młodego. Náwet broniącego się/ y w nogi chcącego/ Pęta iák wąż/ z ktorym gdy ptak krolewski, srogi Mknie do gory: on wisząc/ głowę mu y nogi Wikle/ y chwostem plećie skrzydłá sążeniste. Iák y bluszcze motáią pienki podłużyste. Lub iák nieprzyiaćielá Polyp doskoczywszy/ W morzu miętośi: bicze zewsząd rozstrzeliwszy. Morduie się Atlánczyk/ spodźiewáney znika Rádośći: tá go máca zewsząd/ á pękrzyka/ Obwieśiwszy się ná nim/ broy co chcesz niecnoto? Lecz nie sprłzniesz. Bogowie/ wielce proszę o to/ By on zemną/ iam się z nim/ wiecznie nie rozstáłá
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 90
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636