wierzgać. My więcej jako się z samego doświadczenia wiedzieć daje/ nieumiemy nic/ tylko zagabnąć: a zagabnąć niepoważną jaką/ jaka się wsprawach zbawiennych zachowywać zwykła/ materią/ ale lżeniem/ łajaniem/ sromoceniem/ uszczypowaniem/ fałszami/ kłamstwy/ potwarzą/ błędami/ bluźnierstwy/ Herezjami/ złym na koniec wykładem i wywrotami świadectw pisma Bożego i pism Ojców SS. wymazowaniem tego z ksiąg Cerkiewnych/ co się nam niepodoba: a przydawaniem tego/ co się podoba. Co wszelako nam/ którzy się mamy za Prawowierne/ nieprzystało/ i nieprzystoi. Wymażmy jeno z swych Zyzaniów/ Filaletów/ Ortologów/ Kleryków/ i tym podobnych
wierzgáć. My więcey iáko sie z sámego doświádcżenia wiedźieć dáie/ nieumiemy nic/ tylko zágábnąć: á zágábnąć niepoważną iáką/ iáka sie wspráwách zbáwiennych zachowywáć zwykłá/ máterią/ ále lżeniem/ łáiániem/ sromoceniem/ vszcżypowániem/ fałszámi/ kłamstwy/ potwarzą/ błędámi/ bluznierstwy/ Hęrezyámi/ złym ná koniec wykłádem y wywrotámi świádectw pismá Bożego y pism Oycow SS. wymázowániem tego z kśiąg Cerkiewnych/ co sie nam niepodoba: á przydáwániem tego/ co sie podoba. Co wszeláko nam/ ktorzy sie mamy zá Práwowierne/ nieprzystáło/ y nieprzystoi. Wymażmy ieno z swych Zyzániow/ Philáletow/ Ortologow/ Klerykow/ y tym podobnych
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 88
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, Gdzie o sławę narodów tak odległych sobie Dwu stanie bohatyrów na marsowej próbie. Już królestwo, a z nimi obojej płci zgraja Z jednego wielkie pole zastąpiła kraja, Drugą stronę książęta, każde z swoim dworem; Niemców było co widzieć z osobnym humorem. Już Tatar i z bachmata, i sam niepoczesny, Kożuch na wywrót, taftuj na strzałach paczesny, Dwie tylko za kołnierzem, łuk nałożył trzecią, W prawej ręce z drutową kańczug trzyma plecią; Jakby już wygrał, taką pokazuje wistę. O swego się rajtara tu antagonistę Pyta kurfirst; ukaże w placu go otwartem Zbaraski. Ten rozumie, że go zbywa żartem;
Bo kiedy nic nie
, Gdzie o sławę narodów tak odległych sobie Dwu stanie bohatyrów na marsowej próbie. Już królestwo, a z nimi obojej płci zgraja Z jednego wielkie pole zastąpiła kraja, Drugą stronę książęta, każde z swoim dworem; Niemców było co widzieć z osobnym humorem. Już Tatar i z bachmata, i sam niepoczesny, Kożuch na wywrót, taftuj na strzałach paczesny, Dwie tylko za kołnierzem, łuk nałożył trzecią, W prawej ręce z drutową kańczug trzyma plecią; Jakby już wygrał, taką pokazuje wistę. O swego się rajtara tu antagonistę Pyta kurfirst; ukaże w placu go otwartem Zbaraski. Ten rozumie, że go zbywa żartem;
Bo kiedy nic nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 371
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
góry wożą w zimie, ze dwoma małemi dyszelkami, na które forystiera wsadziwszy, sam ująwszy za dyszelki rękoma, z góry srogim impetem leci, sanki za niem, stojąc; kędy dobrze - to i sam przysiądzie na przedzie, a tak z góry impetem jako strzała leci; kędy zaś przykro, albo niebezpieczeństwo jakie do wywrotu, to się 81v znowu porwawszy szybko ze sanek, za dyszelki ująwszy leci. Tak, iż patrzającym maximam faciunt admirationem, a że już do tego assueverunt, im się to nic zda, i jadącym trzeba wielkiej rezolucjej, czego bym ja sam nie uczynił, gdybym przed sobą czyniących nie widział. A inaczej
góry wożą w zimie, ze dwoma małemi dyszelkami, na które forystiera wsadziwszy, sam ująwszy za dyszelki rękoma, z góry srogim impetem leci, sanki za niem, stojąc; kędy dobrze - to i sam przysiądzie na przedzie, a tak z góry impetem jako strzała leci; kędy zaś przykro, albo niebezpieczeństwo jakie do wywrotu, to się 81v znowu porwawszy szybko ze sanek, za dyszelki ująwszy leci. Tak, iż patrzającym maximam faciunt admirationem, a że już do tego assueverunt, im się to nic zda, i jadącym trzeba wielkiej rezolucjej, czego bym ja sam nie uczynił, gdybym przed sobą czyniących nie widział. A inaczej
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 276
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Boskiego i ludzkiego prawa, jako piorunów i siarczystych ogniów wzdrygające się. Kto chce prawdy, niechaj czyta kroniki, historyje, dekreta, pisma i tranzakcyje polskie dawnością czasów zaległe, a pewnie nie doczyta się nic podobnego do teraźniejszych ludzi i obyczajów, lubo czasy przeszłe w nieszczęśliwościach swoich z teraźniejszymi miarę niejaką mieć mogą. Na wywrót za wykrętami ludzkimi i prawa, i wszelka tym i czasy idzie dyspozycja: co było przedtem grzechem i ohydą, to teraz w proporcyją życia i stanu szlacheckiego wchodzi. Pochyłym drzewem nazwą, kto dla pokoju ustąp i swojego, flakiem, kto niepyszny i niehumorowaty, tchórzem, kto nie napaśnik i nie wartogłów, papinkiem,
Boskiego i ludzkiego prawa, jako piorunów i siarczystych ogniów wzdrygające się. Kto chce prawdy, niechaj czyta kroniki, historyje, dekreta, pisma i tranzakcyje polskie dawnością czasów zaległe, a pewnie nie doczyta się nic podobnego do teraźniejszych ludzi i obyczajów, lubo czasy przeszłe w nieszczęśliwościach swoich z teraźniejszymi miarę niejaką mieć mogą. Na wywrót za wykrętami ludzkimi i prawa, i wszelka tym i czasy idzie dyspozycyja: co było przedtem grzechem i ohydą, to teraz w proporcyją życia i stanu szlacheckiego wchodzi. Pochyłym drzewem nazwą, kto dla pokoju ustąp i swojego, flakiem, kto niepyszny i niehumorowaty, tchórzem, kto nie napaśnik i nie wartogłów, papinkiem,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 192
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
rzekę: nie masz żadnej doskonałej racji, miernej i większej kondycji szlachciance ciągnąć się do proporcji i pań wielkich na szacowne z mody teraźniejszej w gatunku kroje, który po te czasy subtelnie obłudna cudzych krajów inwencja taki podaje, że się go tylko na jednę sztukę zażywać godzi, bo na pracę lice traci, na wywrót zażyć się nie pozwala, od szlaku sypie się na nić nieużyteczną, a na krój w kawalce pod modą idąc pamięć ceny gubi i ledwo się na potem pannie Katarzynie albo Teresie, córkom, na jadwiżkę przydać może, z rzadka kiedy wnuczęciu na czapeczkę od krzcilnice. Nie masz, mówię, racji, kiedy nie masz
rzekę: nie masz żadnej doskonałej racyi, miernej i większej kondycyi szlachciance ciągnąć się do proporcyi i pań wielkich na szacowne z mody teraźniejszej w gatunku kroje, który po te czasy subtelnie obłudna cudzych krajów inwencyja taki podaje, że się go tylko na jednę sztukę zażywać godzi, bo na pracę lice traci, na wywrót zażyć się nie pozwala, od szlaku sypie się na nić nieużyteczną, a na krój w kawalce pod modą idąc pamięć ceny gubi i ledwo się na potem pannie Katarzynie albo Teresie, córkom, na jadwiżkę przydać może, z rzadka kiedy wnuczęciu na czapeczkę od krzcilnice. Nie masz, mówię, racyi, kiedy nie masz
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 290
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dotąd w pewnych krajach niemieckich pod gardłem niegodzi się wchodzić do Miasta. Ale mówiąc o naszej rzeczy. Nietrudno acris potestatibus to jest czasom/ obłoki z innych części świata/ tak i wiatry gdzie chcąc zapędzić gwałtem/ i onę spolnie rozbijać/ zaczym gromy wichry etc. Tymże sposobem uczynić potopy/ trzesienia ziemie/ wywroty do mów/ jako synom Jobowym/ nagłe pożogi/ i tym podobne ile im Bóg dopuszcza. Mogę też oczarować siewy i role/ i z jednego miejsca na drugie przenosić. Co była zwyczajna jeszcze za Krzymian w podaństwie będących. I srogo takich karano/ legibus duodecim tabularum.Czytaj sobie Pliniusza lib. 17.
dotąd w pewnych kráiách niemieckich pod gárdłem niegodźi się wchodzić do Miastá. Ale mowiąc o naszey rzeczy. Nietrudno acris potestatibus to iest czasom/ obłoki z innych częśći świátá/ ták y wiátry gdzie chcąc zápędzić gwałtem/ y onę spolnie rozbiiáć/ záczym gromy wichry etc. Tymże sposobem vczynić potopy/ trzesienia ziemie/ wywroty do mow/ iáko synom Iobowym/ nagłe pożogi/ y tym podobne ile im Bog dopuscza. Mogę też oczárowáć śiewy y role/ y z iednego mieyscá ná drugie przenośić. Co byłá zwyczáyna iescze za Krzymian w podáństwie będących. Y srogo tákich karano/ legibus duodecim tabularum.Czytay sobie Pliniuszá lib. 17.
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 38
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Napisz na nich literę wiecznego żywota, Prosi ubogi ociec, prosi twój sierota. 4. PIEŚŃ XXXIV ŚWIAT NA LUDZI, DOŁ NA WILKI
Jadąc zimie na saniach delikacką drogą, Ledwie, choć dobre, konie nóg umykać mogą, Anielska, mówię, jazda. Lecz minuta po tem Nie minie, gdy szkaradym stłukę się wywrotem. Stąd wziąwszy okazją, marność wszytkich rzeczy (Gdy w pół ozdób, w pół naszych uciech nas kaleczy Przez też ozdoby, przez też uciechy fortuna, Zawsze się bój, zawsze strzeż i bez chmur pioruna). Gdy uważam dziecinne tego świata czaczka — Aż przy drodze na wilczym dole siedzi kaczka. Krzyknę, zamyśliwszy
Napisz na nich literę wiecznego żywota, Prosi ubogi ociec, prosi twój sierota. 4. PIEŚŃ XXXIV ŚWIAT NA LUDZI, DOŁ NA WILKI
Jadąc zimie na saniach delikacką drogą, Ledwie, choć dobre, konie nóg umykać mogą, Anielska, mówię, jazda. Lecz minuta po tem Nie minie, gdy szkaradym stłukę się wywrotem. Stąd wziąwszy okazyją, marność wszytkich rzeczy (Gdy w pół ozdób, w pół naszych uciech nas kaleczy Przez też ozdoby, przez też uciechy fortuna, Zawsze się bój, zawsze strzeż i bez chmur pioruna). Gdy uważam dziecinne tego świata czaczka — Aż przy drodze na wilczym dole siedzi kaczka. Krzyknę, zamyśliwszy
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 520
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko rzeczach księżej w kościele słuchali, ale też w rzeczach polityckich wzajem pod posłuszeństwem Rzpltej tej et magistratus księżą zatrzymawali i z terminów ich własnych i granic zamierzonych wyskakować jem nie dopuścili. To katolicy starzy, daj z Bogiem beli; a młodsi katolicy co narobili, patrzcie. Wszytkie one chwalebne postępki przodków swych zopakowali, na wywrót uczynili, wszytkie one uważne, Rzpltej pożyteczne prawa znieważyli, wynicowali. Bo naprzód extrema vecordia i konniwencją swoją in fraudem Reipublicae z owej kompozycji księżej Ichmościom wykiełznąć się dali, za której (ich tacito consensu) ustąpieniem wszytko, co Rzpltej od duchownego ex debito należało stanu, wszytko pozad już (jako oni sobie tuszą)
tylko rzeczach księżej w kościele słuchali, ale też w rzeczach polityckich wzajem pod posłuszeństwem Rzpltej tej et magistratus księżą zatrzymawali i z terminów ich własnych i granic zamierzonych wyskakować jem nie dopuścili. To katolicy starzy, daj z Bogiem beli; a młodsi katolicy co narobili, patrzcie. Wszytkie one chwalebne postępki przodków swych zopakowali, na wywrót uczynili, wszytkie one uważne, Rzpltej pożyteczne prawa znieważyli, wynicowali. Bo naprzód extrema vecordia i konniwencyą swoją in fraudem Reipublicae z owej kompozycyej księżej Ichmościom wykiełznąć się dali, za której (ich tacito consensu) ustąpieniem wszytko, co Rzpltej od duchownego ex debito należało stanu, wszytko pozad już (jako oni sobie tuszą)
Skrót tekstu: JezuitRespCz_III
Strona: 86
Tytuł:
Jezuitom i inszem duchownem respons
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
w cale/ a jako go doźrzałe jąderka rozsadzą/ i samo gnije i jąderka się psują: powiedział Ripa: Jest jako kupa strzał/ których ogółem złamać niepodobna/ a każdą z osobna i podobna i łacna: powiedział Anarcharsis Tatarzyn. Jest jako podróżna Kareta/ abo Kotczy/ który jeśli niesworne konie ciągną spodziewać się ma wywrotu/ ale jeśli zgodliwe/ bezpieczny od złego: powiedział Dio: Jest jako lutnia/ której miło słuchać póki strojna/ ale jako się strony odstroją eius concentrum eruditae aures ferre non possunt: powiedział Augustyn Święty: Jest jako Armatna Galera która w ten czas bezpieczniej po niebezpiecznych nawałnościach morskich płynie kiedy kupa Galiotów w raz w raz
w cále/ á iáko go doźrzáłe iąderká rozsádzą/ y sámo gnije y iąderká się psuią: powiedźiał Ripá: Iest iáko kupá strzał/ ktorych ogułem złamáć niepodobna/ á káżdą z osobná y podobna y łácna: powiedźiał Anárcharsis Tátárzyn. Iest iáko podrożna Káretá/ ábo Kotczy/ ktory ieśli niesworne konie ćiągną spodźiewáć się ma wywrotu/ ále ieśli zgodliwe/ beśpieczny od złego: powiedźiał Dio: Iest iáko lutnia/ ktorey miło słucháć poki stroyna/ ále iáko się strony odstroią eius concentrum eruditae aures ferre non possunt: powiedźiał Augustyn Swięty: Iest iáko Armátna Gálerá ktora w ten czás beśpieczniey po niebeśpiecznych nawáłnośćiách morskich płynie kiedy kupá Gáliothow w raz w raz
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 16
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ś nie umknął, Panie, swej naświętszej twarzy Przed wargami, które czart dziś smołą obwarzy? Wżdyś krajem szaty leczył niedostatki człecze; Ten usty ust twych dotknął, a przecie się wściecze. (114)
Skoczą tedy jako psi, kiedy w polu gołym Z barankiem się od matki potkają gomołym, Rozjedzeni z owego wywrotu szkaradnie, Kiedy jeden na kamień, drugi w błoto wpadnie. Każdy go chce brać, każdy chce być nad nim srogi, Już za włosy, za szyję, za ręce, za nogi Trzymają go i nie masz żadnego w nim członka, Żeby nie miał na sobie twardego postronka. Myśl się nie chce w to
ś nie umknął, Panie, swej naświętszej twarzy Przed wargami, które czart dziś smołą obwarzy? Wżdyś krajem szaty leczył niedostatki człecze; Ten usty ust twych dotknął, a przecie się wściecze. (114)
Skoczą tedy jako psi, kiedy w polu gołym Z barankiem się od matki potkają gomołym, Rozjedzeni z owego wywrotu szkaradnie, Kiedy jeden na kamień, drugi w błoto wpadnie. Każdy go chce brać, każdy chce być nad nim srogi, Już za włosy, za szyję, za ręce, za nogi Trzymają go i nie masz żadnego w nim członka, Żeby nie miał na sobie twardego postronka. Myśl się nie chce w to
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 562
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987