. v. I. Athen. lib. 2. cap. 1. ex. Timaeo cit. Engelgrav. in coelest. Panth. p. m. 70.
Athenaeus wylicza przykład/ że kiedyś niektórzy Pijanicy haniebnie się w jednym domu opiwszy tak byli zgłupieli i poszaleli: tak się im był mózg w głowie pomącił/ że im wszystko w koło chodziło/ a strasznie pijanymi będąc nie wiedzieli/ gdzie byli/ i rozumieli/ iż w pośrzód morza tam i sam pływali: zdało się im/ jakoby się wielkie wzruszenie na morzu było stało; i przetoż mniemali/ że na okręcie byli/ który od ciężarów chcąc uwolnić/ z
. v. I. Athen. lib. 2. cap. 1. ex. Timaeo cit. Engelgrav. in coelest. Panth. p. m. 70.
Athenaeus wylicza przykład/ że kiedyś niektorzy Pijánicy hániebnie śię w jednym domu opiwszy ták byli zgłupieli y poszáleli: ták śię im był mozg w głowie pomąćił/ że im wszystko w koło chodźiło/ á strásznie pijánymi będąc nie wiedźieli/ gdźie byli/ y rozumieli/ iż w pośrzod morzá tám y sám pływáli: zdáło śię im/ jákoby śię wielkie wzruszenie ná morzu było stáło; y przetoż mniemáli/ że ná okręćie byli/ ktory od ćiężarow chcąc uwolnić/ z
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 4.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nici, tak cię dojdę po niem. I dlatego życzliwą ręką dziś po glanku Opasuję cię, milszy nad zdrowie kochanku! 474 (D). NA ZWIERCIADŁO PANNY KRYSTYNY
Jeśli w której się może małpa przejrzeć szybie, Jeśli tłucze zwierciadło, kędykolwiek zdybie; Jeśli wielbłąd do wody nie schyli się cudnej, Nim ją nogą pomąci, żeby tak paskudnej Swej postaci oboje nie widziało miny — Bojęć się podobieństwem naruszyć Krystyny. Lecz co prawda, to nie grzech: cóż ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki i półtora nosa (Rozmaitych form
nici, tak cię dojdę po niem. I dlatego życzliwą ręką dziś po glanku Opasuję cię, milszy nad zdrowie kochanku! 474 (D). NA ZWIERCIADŁO PANNY KRYSTYNY
Jeśli w której się może małpa przejrzeć szybie, Jeśli tłucze zwierciadło, kędykolwiek zdybie; Jeśli wielbłąd do wody nie schyli się cudnej, Nim ją nogą pomąci, żeby tak paskudnej Swej postaci oboje nie widziało miny — Bojęć się podobieństwem naruszyć Krystyny. Lecz co prawda, to nie grzech: cóż ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki i półtora nosa (Rozmaitych form
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 395
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, dokąd już orka przypływała I ledwie nie pół morza brzuchem okrywała, Zasadza się i skoro pokrowiec zdejmuje, Zda się, że drugie słońce na niebo wstępuje.
CX.
Uderzyła - straszny dziw! - jasna światłość w oczy I swe skutki i zwykłe pokazała mocy. Jako się wywracają ryby, gdy ciekącą Rzekę niezgaszonemi wapnami pomącą, Tak orka nie czując się, w pianach się okryła I na wznak się plugawem brzuchem obróciła. Rugier ją wszędzie bije, ale nie pomoże: Przed twardemi kościami ranić jej nie może.
CXI.
Angelika nań woła i prosi płaczliwie, Aby łusk nie tłukł darmo na straszliwem dziwie. „Wróć się do mnie
, dokąd już orka przypływała I ledwie nie pół morza brzuchem okrywała, Zasadza się i skoro pokrowiec zdejmuje, Zda się, że drugie słońce na niebo wstępuje.
CX.
Uderzyła - straszny dziw! - jasna światłość w oczy I swe skutki i zwykłe pokazała mocy. Jako się wywracają ryby, gdy ciekącą Rzekę niezgaszonemi wapnami pomącą, Tak orka nie czując się, w pianach się okryła I na wznak się plugawem brzuchem obróciła. Rugier ją wszędzie bije, ale nie pomoże: Przed twardemi kościami ranić jej nie może.
CXI.
Angelika nań woła i prosi płaczliwie, Aby łusk nie tłukł darmo na straszliwem dziwie. „Wróć się do mnie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 224
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Niegdy przez sławnego męża Lisowskiego W krainach moskiewskich naprzód zebranego Na posługę cnego Zygmunta trzeciego Króla polskiego Trudno wszystkie liczyć: bo za bożą mocą, Choć po śmierci jego nowych głów pomocą, Przedziwne ich męstwa po świecie się toczą; Bo gdziekolwiek jeno przeciwnika zoczą, Bieżą dniem, nocą. Położywszy wrogów jako grad konopie, Wołgę pomąciwszy, bieżą o swej kopie Przez Niestr, Ren i Dunaj po całej Europie. Nikt się nie osiedział w największym okopie, Padli jak snopie. Owo zgoła każdy namieśnik obrany Cnego Lisowskiego, pułkownik nazwany, Słusznie się zdać może od Boga podany, Bronić wiary świętej, a mniemane pany, Gromić pogany. Bo żaden nie
Niegdy przez sławnego męża Lisowskiego W krainach moskiewskich naprzód zebranego Na posługę cnego Zygmunta trzeciego Króla polskiego Trudno wszystkie liczyć: bo za bożą mocą, Choć po śmierci jego nowych głów pomocą, Przedziwne ich męstwa po świecie się toczą; Bo gdziekolwiek jeno przeciwnika zoczą, Bieżą dniem, nocą. Położywszy wrogów jako grad konopie, Wołgę pomąciwszy, bieżą o swej kopie Przez Niestr, Ren i Dunaj po całej Europie. Nikt się nie osiedział w największym okopie, Padli jak snopie. Owo zgoła każdy namieśnik obrany Cnego Lisowskiego, pułkownik nazwany, Słusznie się zdać może od Boga podany, Bronić wiary świętej, a mniemane pany, Gromić pogany. Bo żaden nie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 3
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
em się viá lacteá, szlakiem, samym tylko Bogom wiadomy,. ku dołowi, gdziem przybył, gdziem widział, gdziem zwycięzył wszytek świat do szczętu. T. Porównania żadnego mieć nie może w Wmścią ten Kapitan pomieniony Rzymski, gdyż on pewne tylko niektóre Prowincje wzycięzył, a Wmść pogmatwałeś pomieszałeś pomąciłeś wszytko na świecie z drozdzami. B. Postrzegszy mizerią nędzną że wszystkie wyzuci Potentąci, szli niesąc każdy z nich honorarium naleczące do Jowisza, Dawce różnych Królestw, lamentując, iż już żadnej własnej swej części nie mieli pewnej w okręgu odmiennym, nie ustawicznego świata. T. Nieznosna to prawie swą własną Posessią wydartą nieslusznie
em się viá lacteá, szlákiem, sámym tylko Bogom wiádomy,. ku dołowi, gdźiem przybył, gdźiem widźiał, gdźiem zwyćięzył wszytek swiát do szczętu. T. Porownánia zádnego mieć nie może w Wmśćią ten Kápitan pomieniony Rzymski, gdyż on pewne tylko niektore Prouincie wzyćięzył, á Wmść pogmátwałeś pomieszałeś pomąciłeś wszytko ná świećie z drozdzámi. B. Postrzegszy mizerią nędzną że wszystkie wyzući Potentąći, szli niesąc kázdy z nich honorarium naleczące do Iowiszá, Dawce roznych Krolestw, lámentuiąc, iż iuż zadney własney swey częśći nie mieli pewney w okręgu odmiennym, nie ustáwicznego świátá. T. Nieznosna to práwie swą własną Possessią wydártą nieslusznie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 89
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
owo było w puzdrze u Wci, kiedym przyjechał do Warszawy w Kwietną Niedzielę, tak go właśnie poszalbierzowali. Prośże tedy Wć M. Radziejowski, żeby obrał dobrego wina beczkę i klarownego w mieście. Co dać za nie, to dać, choć co zastawić tymczasem; które roztoczywszy pięknie, żeby go nie pomącili, przysyłać mi go dniem i nocą. Niech tu prosto jadą do Rawy, a stąd wezmą od nas wiadomość, dokąd się obrócim. Owa też szarża szara uczyniła się tak szpetna, że niepodobna w niej chodzić i nie będę cale w niej chodził. Nie mam tedy co włożyć na się, prócz tej jednej błękitnej
owo było w puzdrze u Wci, kiedym przyjechał do Warszawy w Kwietną Niedzielę, tak go właśnie poszalbierzowali. Prośże tedy Wć M. Radziejowski, żeby obrał dobrego wina beczkę i klarownego w mieście. Co dać za nie, to dać, choć co zastawić tymczasem; które roztoczywszy pięknie, żeby go nie pomącili, przysyłać mi go dniem i nocą. Niech tu prosto jadą do Rawy, a stąd wezmą od nas wiadomość, dokąd się obrócim. Owa też szarża szara uczyniła się tak szpetna, że niepodobna w niej chodzić i nie będę cale w niej chodził. Nie mam tedy co włożyć na się, prócz tej jednej błękitnej
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 127
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nim Sajan Tyryjski/ bram dokoła złoty: Szyję piękną zdobiły od złota klejnoty: Włos mitrą napuszczany/ zawojek skrzywiony/ Cel by nadalszy/ ubić oszczepem ćwiczony/ A ćwiczenszy łuć tęgą uwodzić cięciwą. Na ten czas ciągnącego rogi/ ręką chciwą Perseus z ogniem głównią z ołtarza tak trącił/ Co w kościach zgruchotanych usta mu pomącił. Tego twarzą zbroczałą/ we krwi/ ciskającego/ Likab Asur ujźrzawszy/ najkochanszy jego/ Towarzysz/ i przyjaźni oświadczyciel wierny/ Ożałowawszy koniec Atrysów mizerny: Luk jego/ który ciągnął porwawszy w dopady: Krzyknął: ze mną się psatrzaj z dziecinnej zagłady Nie długo się nacieszysz/ stąd zazdrość/ niż chwała więtszać płaci
nim Sáian Tyriyski/ bram dokoła złoty: Szyię piękną zdobiły od złotá kleynoty: Włos mitrą nápuszczány/ zawoiek skrzywiony/ Cel by nadalszy/ vbić oszczepem ćwiczony/ A ćwiczenszy łuć tęgą vwodźić ćięćiwą. Ná ten czas ciągnącego rogi/ ręką chćiwą Perseus z ogniem głownią z ołtarzá ták trąćił/ Co w kośćiách zgruchotánych vstá mu pomąćił. Tego twarzą zbroczáłą/ we krwi/ ćiskáiącego/ Lykab Assur vyźrzawszy/ naykochánszy iego/ Towarzysz/ y przyiaźni oświádczyćiel wierny/ Ożałowawszy koniec Atrysow mizerny: Luk iego/ ktory ćiągnął porwawszy w dopády: Krzyknął: ze mną się psátrzay z dźiećinney zágłády Nie długo się náćieszysz/ ztąd zazdrość/ niż chwałá więtszać płáći
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 106
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
I tym jej nic nie uczynisz/ trudno począć z smrodem. A miłość nic nie folguje gdzie się jedno wlepi/ Rozum każdemu odejmie/ i oczy zaślepi. Najlepiej nie myślić oniej/ jak się imię zarzyć/ Wara z ogniem bo tam zgrzebi/ waruj się oparzyć. Wodą tego nie ugasysz jeśliż ją pomącił/ Lepiej tego nie przytykaj/ by czart nie przytrącił. Jedno się ja wam dziwuje co wżdy wy działacie. Jeszcze się podkupujecie jakby na Jarmarku/ Nie mało też Arendarzów do tego folwarku. Chociajże nędza drugiego nie pomału łupi/ Przecię on gliny kawalce choczę drogo kupi. Drugiby za te pieniądze kilka garcy kupił
Y tym iey nic nie vczynisz/ trudno począć z smrodem. A miłość nic nie folguie gdźie się iedno wlepi/ Rozum káżdemu odeymie/ y oczy záślepi. Naylepiey nie myślić oniey/ iák sie imie zarzyć/ Wárá z ogniem bo tám zgrzebi/ wáruy się opárzyć. Wodą tego nie vgásysz ieślisz ią pomąćił/ Lepiey tego nie przytykay/ by czárt nie przytrąćił. Iedno się ia wam dźiwuie co wżdy wy dźiáłaćie. Ieszcze się podkupuiećie iákby ná Iármárku/ Nie máło też Arendarzow do tego folwárku. Choćiayże nędzá drugiego nie pomáłu łupi/ Przecię on gliny káwálce chocżę drogo kupi. Drugiby zá te pieniądze kilká gárcy kupił
Skrót tekstu: NowSow
Strona: D2v
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
pogrzebion jest, a ziemia się uspokoiła od wojen. W ten czas abowiem że Scytowie Panochowie (jako się wyżej namieniło) Kainiany aże za Nil po Afryce gonili/ a na wschód słońća aż do Gongesu abo Gangesu płaszali/ stąd Gongesami/ jakoby goniącemi gies rozegżonych abo rozproszonych Kainianów byli nazwani: a pomienione rzeki które uciekając pomącili/ jedne to jest Nil dzisiejszy/ przezwano Gon/ z czego Żydzi uczynili Gehon/ a drugą Gonges/ którą Mojżesz w tenże sens przezwał Wyżonem/ jakoby wygnaniem/ a nowszy Żydzi Fisonem. z tych tedy Gongesów/ nowsze języki wyspowały Gigasów jako i z rzeki Gonges Ganges: a z zwyciężce Mątu-ściąłocha (przeto iż
pogrzebion iest, a ziemia się vspokoiła od woien. W ten czás ábowiem że Scythowie Pánochowie (iáko się wyżey námieniło) Káiniány áże zá Nyl po Aphryce gonili/ á ná wschod słońćá áż do Gongesu ábo Gangesu płaszáli/ ztąd Gongesámi/ iákoby goniącemi gies rozegżonych ábo rosproszonych Káinianow byli názwáni: á pomienione rzeki ktore vćiekáiąc pomąćili/ iedne to iest Nil dziśieyszy/ przezwano Gon/ z czego Zydźi vczynili Gehon/ á drugą Gonges/ ktorą Moyzesz w tenże sens przezwał Wyżonem/ iákoby wygnániem/ á nowszy Zydźi Phisonem. z tych tedy Gongesow/ nowsze ięzyki wyspowáły Gigasow iáko y z rzeki Gonges Gánges: á z zwyćiężce Mąthu-śćiąłochá (przeto iż
Skrót tekstu: DembWyw
Strona: 41
Tytuł:
Wywód jedynowłasnego państwa świata
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
języki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633