, I będą sakramentem, duszę karmić świętym, A my teraz u pogan w więzieniu przeklętym. Teraz papież rozsyła lato miłościwe, Nam dla grzechów odjęte dary świętobliwe". Rzecze Niemiec, że papież Antychryst jest dawny, I ci, co z nim trzymają, jest to lud niesławny. A wtem mu Polak pięścią tak pomacał gęby, Aże mu trzy trzonowe wystrzeliły zęby. Dano znać Baszy, a on kazał przywieść obu, Pytał z jakiego zwada przyszła im sposobu: - "To tu w nędzy i w ciężkim więzieniu siedzicie, Przecie się tą karnością zgoła nie skromicie!" Rzecze Polak: - ,,Panie mój, lży mi wiarę
, I będą sakramentem, duszę karmić świętym, A my teraz u pogan w więzieniu przeklętym. Teraz papież rozsyła lato miłościwe, Nam dla grzechów odjęte dary świętobliwe". Rzecze Niemiec, że papież Antychryst jest dawny, I ci, co z nim trzymają, jest to lud niesławny. A wtem mu Polak pięścią tak pomacał gęby, Aże mu trzy trzonowe wystrzeliły zęby. Dano znać Baszy, a on kazał przywieść obu, Pytał z jakiego zwada przyszła im sposobu: - "To tu w nędzy i w ciężkim więzieniu siedzicie, Przecie się tą karnością zgoła nie skromicie!" Rzecze Polak: - ,,Panie mój, lży mi wiarę
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 371
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
de Roma siletur. Illa olim Vrbs domitriks gentium w-krotkim czasie lat kilkadziesiąt od Gottów do Wandalów albo raczej à conjurata totius Septemtrionis in suam perniciem gentium eluvione quater capta et eversa legitur, Prawdziwie powiedział Z. Ambroży. AEterna lex jubet, orta ut occidant, nata ut moriantur.
Kiedyby z-mądrej jakiej i pobożnej Polityki medyk pomacał pulsów Ojczyzny naszej/ poznałby snadnie quantum ab interitu distet. Nie trzeba nam ich z-kąd inąd wzywać sami widzimy nos extremis laborare. Declinatio ab optimo statu ad dexteriorem certissima crisis proximi interitûs. Czym była in vigore et virili robore mocna i potężnie trwająca nasza w sobie amorem et timorem subditorium mając sine ulla importuna vi trzymała
de Roma siletur. Illa olim Vrbs domitrix gentium w-krotkim czásie lát kilkádźieśiąt od Gottow do Wándalow álbo raczey à conjurata totius Septemtrionis in suam perniciem gentium eluvione quater capta et eversa legitur, Prawdźiwie powiedźiał S. Ambroży. AEterna lex jubet, orta ut occidant, nata ut moriantur.
Kiedyby z-mądrey iákiey i pobożney Polityki medyk pomácał pulsow Oyczyzny nászey/ poznałby snadnie quantum ab interitu distet. Nie trzebá nam ich z-kąd inąd wzywáć sámi widźimy nos extremis laborare. Declinatio ab optimo statu ad dexteriorem certissima crisis proximi interitûs. Czym byłá in vigore et virili robore mocna i potężnie trwaiąca nászá w sobie amorem et timorem subditorium maiąc sine ulla importuna vi trzymáłá
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 56
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
się piwo pieni, Ujrzę, jeśli żałości radość nie odmieni. Może też i miedziana pełna obejść kołem, Boć nie chcę dziś próżnego widzieć za swym stołem. Ja się nie puszczę dzbana zielono rytego, Jakim więc Bachus poi Jowisza wielkiego. Z tegoć by się posilić, co go tu czuć w ręku, Gdzie pomacasz, śliziuchno, nie masz nic na sęku. Gdy weń wejrzysz, wszystek cię zaraz znój ominie, A skoro go nachylisz, chłód na cię wypłynie. Więc się zakropić możesz, jeśli słonie pali, Albo się zaraz zakrop, niech tobą nie szali.
Nalewajże go we dzban, ja zaś w gardło wieję
się piwo pieni, Ujrzę, jeśli żałości radość nie odmieni. Może też i miedziana pełna obyść kołem, Boć nie chcę dziś próżnego widzieć za swym stołem. Ja się nie puszczę dzbana zielono rytego, Jakim więc Bachus poi Jowisza wielkiego. Z tegoć by się posilić, co go tu czuć w ręku, Gdzie pomacasz, śliziuchno, nie masz nic na sęku. Gdy weń wejrzysz, wszystek cię zaraz znój ominie, A skoro go nachylisz, chłód na cię wypłynie. Więc się zakropić możesz, jeśli słonie pali, Albo się zaraz zakrop, niech tobą nie szali.
Nalewajże go we dzban, ja zaś w gardło wieję
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 257
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
luterani? Patrzcie co u nas broi Szwan i jego pani! W Raju dusznym czytajcie męskim, a najdziecie, Iż może być zbawione bez chrztu małe dziecię. Aza to nie jest kalwin? Szwana by potrzeba Chrzcić dębowym olejkiem, chrzest to piękny z nieba! Wysmarować mu boki, by nie szedł na udry, I pomacać mu pulsów, ażby spadły pludry. Inaczej wżdy naucza konfusyja szachska, I gdzie nie zwykła władać kalwinowska laska. Pastuch Momus kowiński w Tezesach wylicza Więcej tego - zaprawdę zasłużyłeś bicza. Jak w zasieku porządek, tak u nas jest w wierze, Co kapelusz to wiara - takie jest przymierze. O, Babilon
luterani? Patrzcie co u nas broi Szwan i jego pani! W Raju dusznym czytajcie męskim, a najdziecie, Iż może być zbawione bez chrztu małe dziecię. Aza to nie jest kalwin? Szwana by potrzeba Chrzcić dębowym olejkiem, chrzest to piękny z nieba! Wysmarować mu boki, by nie szedł na udry, I pomacać mu pulsów, ażby spadły pludry. Inaczej wżdy naucza konfusyja szachska, I gdzie nie zwykła władać kalwinowska laska. Pastuch Momus kowiński w Tezesach wylicza Więcej tego - zaprawdę zasłużyłeś bicza. Jak w zasieku porządek, tak u nas jest w wierze, Co kapelusz to wiara - takie jest przymierze. O, Babilon
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 277
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
nagotuję z nich potrawy smaczne Oicu twemu/ jako rad jada. 10. I zaniesiesz Oicu twemu/ a będzie jadł: dla tego abyć błogosławił pierwej niż umrze. 11. Tedy rzekł Jakub do Rebeki Matki/ swej: Oto Ezaw brat mój człowiek kosmaty/ a jam człowiek gładki: 12. Jeśli mię pomaca Ociec mój/ a będzie rozumiał że z niego szydzę/ przywiodę na się przeklęctwo a nie błogosławieństwo. 13. I rzekła mu Matka jego: Na mnie niech będzie przeklęctwo twoje synu mój/ tylko usłuchai głosu mego/ a szedłszy przynieś mi. 14. Tedy on szedłszy/ wziął/ i przyniósł Matce swej: i
nágotuję z nich potráwy smáczne Oicu twemu/ iáko rad iada. 10. Y zánieśiesz Oicu twemu/ á będźie jadł: dla tego ábyć błogosłáwił pierwey niż umrze. 11. Tedy rzekł Iákob do Rebeki Mátki/ swey: Oto Ezaw brát moj człowiek kosmáty/ á jam człowiek głádki: 12. Iesli mię pomáca Oćiec moj/ á będźie rozumiał że z niego szydzę/ przywiodę ná śię przeklęctwo á nie błogosłáwieństwo. 13. Y rzekłá mu Mátká jego: Ná mnie niech będźie przeklęctwo twoje synu moj/ tylko usłuchai głosu mego/ á szedszy przynieś mi. 14. Tedy on szedszy/ wźiął/ y przyniosł Mátce swey: y
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 27
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
a jedz z obłowu mego: aby mi błogosławiła dusza twoja. 20. I rzekł Izaak do Syna swego/ Cóż to jest? Prędkoś to znalazł Synu mój: a on odpowiedział/ sposobił to Pan Bóg twój/ że mi się nagodziło. 21. Zatym Izaak rzekł do Jakoba/ Przystąp sam abym cię pomacał Synu mój/ jeśliś ty jest Syn mój Ezaw/ czyli nie? 22. Tedy przystąpił Jakub do Izaaka Ojca swego/ który pomacawszy go/ rzekł/ Głos/ jest głos Jakobów/ ale ręce/ ręce Ezawowe. 23. I nie poznał go: abowiem były ręce jego jako ręce Ezawa brata jego/ kosmate
á jedz z obłowu mego: áby mi błogosłáwiłá duszá twojá. 20. Y rzekł Izáák do Syná swego/ Coż to jest? Prętkoś to ználazł Synu moj: á on odpowiedźiał/ sposobił to Pan Bog twoj/ że mi śię nágodźiło. 21. Zátym Izáák rzekł do Iákobá/ Przystąp sám ábym ćię pomácał Synu moj/ jesliś ty jest Syn moj Ezaw/ czyli nie? 22. Tedy przystąpił Iákob do Izááká Ojcá swego/ ktory pomácawszy go/ rzekł/ Głos/ jest głos Iákobow/ ále ręce/ ręce Ezawowe. 23. Y nie poznał go: ábowiem były ręce jego jáko ręce Ezawá brátá jego/ kosmáte
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 27
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ś to znalazł Synu mój: a on odpowiedział/ sposobił to Pan Bóg twój/ że mi się nagodziło. 21. Zatym Izaak rzekł do Jakoba/ Przystąp sam abym cię pomacał Synu mój/ jeśliś ty jest Syn mój Ezaw/ czyli nie? 22. Tedy przystąpił Jakub do Izaaka Ojca swego/ który pomacawszy go/ rzekł/ Głos/ jest głos Jakobów/ ale ręce/ ręce Ezawowe. 23. I nie poznał go: abowiem były ręce jego jako ręce Ezawa brata jego/ kosmate: i błogosławił mu/ 24. I rzekł/ Tyżeś jest Syn mój Ezaw? a on odpowiedział/ Ja. 25. Zatym
ś to ználazł Synu moj: á on odpowiedźiał/ sposobił to Pan Bog twoj/ że mi śię nágodźiło. 21. Zátym Izáák rzekł do Iákobá/ Przystąp sám ábym ćię pomácał Synu moj/ jesliś ty jest Syn moj Ezaw/ czyli nie? 22. Tedy przystąpił Iákob do Izááká Ojcá swego/ ktory pomácawszy go/ rzekł/ Głos/ jest głos Iákobow/ ále ręce/ ręce Ezawowe. 23. Y nie poznał go: ábowiem były ręce jego jáko ręce Ezawá brátá jego/ kosmáte: y błogosłáwił mu/ 24. Y rzekł/ Tyżeś iest Syn moj Ezaw? á on odpowiedźiał/ Ia. 25. Zátym
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 27
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
turbacjej i ustawnych myśli/ pokazuje mu pierścionek/ w której mu każe palec włożyć/ asekurując go słowem/ że póki ten pierścionek na palcu jego będzie/ nigdy Zona dopuścić się grzechu nie będzie mogła/ i że zaraz poczuje sam. Uradował się nader/ i niesłychanie ukontentowany/ z wielkiej onej ocknie się radości/ aż pomacawszy znajduje że na palcu jego osobliwy pierścionek I rozumiałci że dowodny sposób/ ale zawstydziwszy się począł w sobie onę swoję niewiarę porzucać powoli. Atosz że przy ceremoniach Małżeńskich o pierścionku wspomniałeś/ i mnie o pierścionku na myśl przyszło/ do którego każdego co nazbyt nie wierzy Zonie z palcem odsyłam. Powiedasz dalej że w
turbácyey y ustáwnych myśli/ pokázuie mu pierśćionek/ w ktorey mu każe pálec włożyć/ ássekuruiąc go słowem/ że poki ten pierśćionek ná pálcu iego będźie/ nigdy Zoná dopuśćić się grzechu nie będźie mogłá/ y że záraz poczuie sam. Vrádował się náder/ y niesłychánie ukontentowány/ z wielkiey oney ocknie się rádośći/ ász pomácáwszy znáyduie że ná palcu iego osobliwy pierśćionek Y rozumiałci że dowodny sposob/ ále záwstydźiwszy się począł w sobie onę swoię niewiárę porzucáć powoli. Atosz że przy ceremoniách Małżeńskich o pierśćionku wspomniałeś/ y mnie o pierśćionku ná myśl przyszło/ do ktorego káżdego co názbyt nie wierzy Zonie z pálcem odsyłam. Powiedasz daley że w
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 54
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
przed Bożą męką/ on się z nich śmiał/ a tym więcej gdy mu grozili/ skarze cię Bóg. Jadąc dalej i dojeżdzając drugiej Bożej męki/ z trafunku spyta go Pan sprawiłli co mu rozkazał/ gdy odpowie/ żem do dusze zabił/ kazał mu tamże blisko Bożej męki na morawie nahajkami smolno pulsu pomacać/ co Towarzystwo chętnie uczyniło/ przydając żego Bóg i Boża męka karze. Ilekroć potym mimo Bożą mękę jachał/ wprzód przed innemi i zdaleka schylał się aż do łęku mówiąc/ czołem tobie Boża muka. Tegożby i tym guślarkom potrzeba/ bo na Kapłańskie upominanie nic niedbają. Takie są też miary ostudy/ nocnice
przed Bożą męką/ on się z nich śmiał/ á tym więcey gdy mu groźili/ skarze ćię Bog. Iádąc dáley y doieżdzáiąc drugiey Bożey męki/ z trafunku spyta go Pan spráwiłli co mu roskazał/ gdy odpowie/ żem do dusze zabił/ kazał mu támże blisko Bożey męki ná moráwie náháykámi smolno pulsu pomácáć/ co Towárzystwo chętnie vczyniło/ przydáiąc żego Bog y Boża męká karze. Ilekroć potym mimo Bożą mękę iáchał/ wprzod przed innemi y zdáleká schylał się áż do łęku mowiąc/ czołem tobie Boża muka. Tegożby y tym guślarkom potrzebá/ bo ná Kápłáńskie vpominanie nic niedbáią. Tákie są też miáry ostudy/ nocnice
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 25
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Wierz ze chceszli. Godna i ta rzecz wiadomości z Doktorów Fyzików/ że płód męski ożywia się czterdziestego dnia od poczęcia; a białogłowski ośmdziesiątego dnia. Rachuiże sobie. Poczwarte Niegodzi się tez męczyć przywilejów nich/ jacy są Szlachta Senatorowie/ Doktorowie Sekretarzowie Książecy abo Królewscy i dziatki ich. Jednak ich trochę może pomacać abo postraszyć. Chyba herezja/ o prodytio abo zdradę o czary/ o crimen laesae Maiestatis. To jest kiedy co zbroja przeciwko Królewskiemu Majestatowi. Tak Ciarus Gomez. Delrius Paulus Grillandus, Layman i innych wiele do których cię odsyłam. Powołana. Czarownica Eksód 20. Eksód. 14. Powołana PYTANIE. XI. Jako
Wierz ze chceszli. Godna y tá rzecz wiádomosći z Doktorow Phyźikow/ że płod męski ożywia sie czterdźiestego dniá od poczęćia; a białogłowski ośmdźieśiątego dniá. Ráchuiże sobie. Poczwárte Niegodźi się tez męczyć przywileiow nich/ iácy są Sláchta Senatorowie/ Doktorowie Sekretarzowie Kśiążecy ábo Krolewscy y dźiatki ich. Iednak ich trochę może pomácáć abo postraszyć. Chyba haerezyá/ o proditio abo zdradę o czáry/ o crimen laesae Maiestatis. To iest kiedy co zbroia przeciwko Krolewskiemu Maiestatowi. Tak Ciarus Gomez. Delrius Paulus Grillandus, Layman y innych wiele do ktorych ćię odsyłam. Powołána. Czárownicá Exod 20. Exod. 14. Powołána PYTANIE. XI. Iako
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 96
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680